XI Niedziela Okresu Zwykłego -B-  (Mk 4,26-34) 

26 Mówił dalej: «Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. 27 Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak. 28 Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarnko w kłosie. 29 A gdy stan zboża na to pozwala, zaraz zapuszcza się sierp, bo pora już na żniwo».

Przypowieść o ziarnku gorczycy

30 Mówił jeszcze: «Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy? 31 Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. 32 Lecz wsiane wyrasta i staje się większe od jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki powietrzne gnieżdżą się w jego cieniu».

Zakończenie nauczania w przypowieściach

33 W wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli [ją] rozumieć. 34 A bez przypowieści nie przemawiał do nich. Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom.

“Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię.” (Mk 4,26)


Kiedy wciągnął mnie w swoją Wolę, powiedział do mnie: "Moja córko, ziemia rozmnaża ziarno po tym, jak zostało w niej zasiane i zaczęło kiełkować. Moja Wola rozszerza się bardziej niż ziemia. Zasiewa ziarno Mojej Woli w duszach i sprawia, że kiełkuje. Mnoży wiele innych obrazów, które są podobne do Mnie. Moja Wola pozwala zakiełkować Moim dzieciom i pomnaża je. Wiedz, dlaczego akty dokonane w Mojej Woli są jak słońce: Każdy bierze światło, ciepło i dobro, które zawiera słońce i nikt nie może nikomu przeszkodzić w korzystaniu z jego dobrodziejstw.

Bez ukrywania czegokolwiek przed innymi, wszyscy są właścicielami słońca i każdy może powiedzieć: Słońce jest moje. Tak więc akty dokonane w Mojej Woli są czymś więcej niż słońcem chcianym i pożądanym przez wszystkich. Przeszłe pokolenia czekają na nie, aby otrzymać promienne światło Mojej Woli nad wszystkim, co zrobili. Teraźniejszość czeka na nie, aby poczuć się zapłodniona i wypełniona tym światłem. Przyszłe czekają na te akty, aby dokonać dobra, które będą czynić. Podsumowując: Moja Wola jest Mną, a akty dokonane w Mojej Woli zawsze będą biegły w niekończącym się kole wieczności, aby stać się życiem, światłem i ciepłem wszystkich."

(z “Ksiąg Nieba” wg tłumacz. Dr Pflügl; Tom 13; 2 lutego 1922)

…………………

Dusza jest polem, na którym Jezus pracuje, sieje i zbiera plony.


Czuję się całkowicie wyniszczona w sobie, te obrabowania (pozbawienia mojego Jezusa) rzucają mnie w najgłębsze upokorzenie. Bez Jezusa wnętrze mojej duszy jest spustoszone, wszystko, co dobre, wydaje się słabnąć i umierać. Mój Jezu! Mój Jezu! Jak ciężkim jest być pozbawioną Ciebie! Och, jak moje serce krwawi, gdy widzę, że wszystko we mnie umiera, ponieważ Ten, który jest życiem i który jako jedyny może dać życie, nie jest ze mną! Kiedy byłam w tym stanie, mój najdroższy Jezus wyszedł ze mnie i kładąc rękę na moim sercu i mocno ją ściskając, powiedział do mnie:

"Moja córko, dlaczego tak bardzo się smucisz? Poddaj się Mi we Mnie i pozwól Mi to zrobić, a kiedy wydaje ci się, że wszystko maleje i umiera, twój Jezus wskrzesi wszystko, ale piękniejsze, bardziej owocne. Musisz wiedzieć, że dusza jest Moim polem, na którym pracuję, sieję i zbieram. Ale Moim ulubionym polem jest dusza, która żyje w Mojej Woli. Na tym polu Moja praca jest przyjemna. Nie brudzę się, kiedy sieję, ponieważ Moja Wola przekształciła je w pole Światła, jej ziemia jest dziewicza, czysta i niebiańska, a Ja czerpię wielką przyjemność z siania na nim małych świateł, prawie jak rosa utworzona przez Słońce Mojej Woli.

O, jak pięknie jest widzieć to pole duszy całkowicie pokryte tak wieloma kroplami światła! A kiedy  krok po kroku rosną, jak wiele słońc utworzą! Widok jest czarujący, całe Niebo jest zachwycone tym widokiem i są bardzo uważni, aby kontemplować Niebiańskiego Rolnika, który uprawia to pole z takim mistrzostwem i który posiada tak szlachetne ziarno, które przekształca w słońce.

Teraz, Moja córko, to pole jest Moje. I robię tylko to, co Moja Wola chce. Kiedy te słońca są uformowane, zbieram je i niosę do Nieba jak najpiękniejszy podbój Mojej Woli. A mała córka Mojej Woli czuje, że wszystko dobiega końca, czuje, że całkowicie umiera. W miejscu słońc tak promiennych światłem widzi krople światła, które zasiewam i wierzy, że wszystko ginie. Jakże się mylisz! To nowe żniwo musi być przygotowane, a ponieważ chcę uczynić je piękniejszym niż pierwsze i powiększyć je, aby móc podwoić Moje żniwo, na pierwszy rzut oka praca wydaje się bardziej uciążliwa, a dusza bardziej cierpi z tego powodu.

Ale te cierpienia są jak kopanie ziemi, które sprawia, że ziarno wchodzi głębiej, aby mogło rosnąć pewniej, owocniej i piękniej. Czy nie widzisz, jak po żniwach pole pozostaje jałowe i ubogie? Ale poczekaj, aż zostanie zasiane na nowo, a zobaczysz, że będzie bardziej kwitnące niż wcześniej. Dlatego pozwól Mi to zrobić. A ty będziesz pracowała ze Mną, żyjąc zgodnie z Moją Wolą; będziemy razem siać małe krople światła. Będziemy rywalizować, kto zasieje więcej. Tak więc będziemy cieszyć się sobą, raz siejąc, raz odpoczywając, ale zawsze razem. Wiem, wiem, jaki jest twój największy strach, że mogę cię opuścić. Nie, nie, nie opuszczę cię. Kto żyje w Mojej Woli, jest nierozłączny ze Mną".

(20. października 1923; Tom 16; z “Księgi Nieba”;  tłumacz z jęz. włoskiego na niem. Dr Pflügl)


W wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli [ją] rozumieć. (Mk 4,33)


Potem postępowałam według wszystkich Aktów Jezusa w Odkupieniu, a mój słodki Jezus dodał:

"Moja córko, mój sposób przemawiania w Odkupieniu był inny niż w Królestwie Mojej Boskiej Woli. Mianowicie, w Dziele Odkupienia, mój język musiał dostosować się do osób niezdolnych, słabych, chorych, głuchych, niemych i niewidomych - wielu z nich było nawet jedną nogą w grobie. Dlatego też w rozmowie z nimi używałem przypowieści i porównań z tego niskiego świata, które były dla nich uchwytne. Mówiłem więc raz, jako lekarz i podałem im lekarstwo na uzdrowienie; raz, jako ojciec, który czekał na ich powrót, choć byli niesfornymi synami; raz, jako pasterz szukający zagubionej owcy; albo jako sędzia, który nie mógł ich dosięgnąć na drodze miłości, to przynajmniej próbował ich przyciągnąć groźbami i strachem - i w wielu innych przypowieściach.

Ten język mój pokazuje, że słuchacze moi nie znali Mnie, nie miłowali Mnie, a tym bardziej nie czynili Woli Mojej, lecz byli daleko ode Mnie. Poszedłem więc na poszukiwanie z moimi przypowieściami i zarzuciłem sieć, aby ich łowić i aby każdemu podać lekarstwo na uzdrowienie. Ale jak wielu uciekło ode Mnie! I zintensyfikowałem poszukiwania i nauki, aby dać światło, tak wielu ślepym aby mogli wyjść ze swojej upartej ślepoty.

Teraz widzisz, jak inny jest język, którego używam w przekazywaniu Prawd o Mojej Boskiej Woli, która ma służyć Dzieciom Jego Królestwa. Mój sposób mówienia w FIAT(Uświęcenia) jest, jak ojca wśród swoich drogich i ukochanych dzieci, z których wszystkie są zdrowe, a każde z nich ma w sobie Moje własne Życie. Na mocy Mojej Woli będą one w stanie zrozumieć Moje najwyższe Nauki.

Dlatego poszedłem dalej i przedstawiłem im piękne przypowieści o słońcu, o ciałach niebieskich, o niebie i o tym, jak one same mogą działać w boski sposób, który rozciąga się aż po nieskończoność. Bo kiedy one mają w sobie Mój Boski FIAT, to mają w sobie Tego, który stworzył niebiosa, gwiazdy i słońce.

Wtedy On(Fiat) umożliwi im odtworzenie w sobie tego wszystkiego, co On stworzył, a nawet Jego własny sposób boskiego działania. W ten sposób dusze te będą wiernymi naśladowcami swego Stwórcy.

Dlatego właśnie poświęciłem tyle czasu na przekazanie Prawd o Moim FIAT - czego nie uczyniłem w Odkupieniu: były to bowiem przypowieści, które zawierały ludzkie i skończone zachowania i nie dawały Mi tyle materiału do długiego omawiania.

Z drugiej strony, przypowieści dotyczące Mojej Woli są Boskiej Natury i dlatego można o nich mówić tak długo, że stają się niewyczerpane.

Kto może zmierzyć ogrom światła słonecznego i jego intensywny blask? Nikt! Któż może wyznaczyć granice niebiosom i mnogości Moich Boskich Dzieł?

O, gdybyś wiedziała, jak wiele mądrości, miłości, łaski i światła włożyłem w przekazywanie Moich Prawd o moim Boskim FIAT, to byłabyś upojona radością i nie mogłabyś dalej żyć.

Pragnełabyś, aby Dzieło twojego Jezusa było znane, aby takie przeobfite Dzieło o nieocenionej wartości było uwielbione i przekazywało swoje dobroczynne skutki innym stworzeniom."

(Księga Nieba, tom 24; 30 sierpnia 1928)



 

UROCZYSTOŚĆ NAJŚWIĘTSZEGO SERCA PANA JEZUSA  – B – (J 19, 31-37) 

31 Ponieważ był to dzień Przygotowania, aby zatem ciała nie pozostawały na krzyżu w szabat - ów bowiem dzień szabatu był wielkim świętem - Żydzi prosili Piłata, aby ukrzyżowanym połamano golenie i usunięto ich ciała. 32 Przyszli więc żołnierze i połamali golenie tak pierwszemu, jak i drugiemu, którzy z Nim byli ukrzyżowani. 33 Lecz gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni, 34 tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda. 35 Zaświadczył to ten, który widział, a świadectwo jego jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy wierzyli. 36 Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: Kość jego nie będzie złamana. 37 I znowu na innym miejscu mówi Pismo: Będą patrzeć na Tego, którego przebili.

                      "Lecz jeden z żołnierzy przebił Mu bok włócznią, i natychmiast wypłynęła krew i woda" (J 19,34)                                                                                                                    

 .... "Córko Moja, nie tylko ukoronowanie cierniem było potrójne, ale prawie wszystkie cierpienia, które zniosłem w Mojej Męce były potrójne. Trzy były godziny agonii Mojej na Górze Oliwnej, potrójne było biczowanie, bo bili Mnie trzema różnymi rodzajami biczów. Trzy razy Mnie obnażono z szat i trzy razy byłem skazany na śmierć: W nocy, wcześnie rano i w połowie dnia. Trzy razy upadłem pod krzyżem, trzy były gwoździe, trzy razy Serce Moje przelało krew, to jest na Górze Oliwnej samo z siebie; w akcie ukrzyżowania, gdy byłem rozpięty na krzyżu tak, że ciało Moje było zupełnie przemieszczone, a Serce Moje było rozbite wewnętrznie i przelało krew ze swego środka; i po śmierci, gdy bok Mój został otwarty włócznią. Trzy godziny agonii, którą zniosłem na krzyżu. Gdyby wziąć to wszystko pod uwagę, o jak wiele "trójek" można by znaleźć! I to nie był przypadek, ale wszystko zostało uczynione zgodnie z Boskim porządkiem, aby dopełnić czci należnej Ojcu, jak również zadośćuczynienia, które stworzenia były Mu winne, jak również dobro, które miałem sam wysłużyć dla ludzi.                                Największą bowiem korzyścią, jaką stworzenie otrzymało od Boga, jest to, że zostało stworzone na Jego obraz i podobieństwo oraz obdarzone trzema władzami, a mianowicie intelektem, pamięcią i wolą. Nie ma grzechu, który popełnia stworzenie, a w którym te trzy władze nie byłyby zaangażowane; w ten sposób kala ono i zniekształca piękny obraz Boży, który w sobie zamyka, i wykorzystuje dar, aby obrazić Dawcę.

Aby przywrócić ten obraz Boga w stworzeniu i ofiarować Bogu całą chwałę, jaką dusze Mu są winne, współdziałałem [w naturze ludzkiej] całym Moim intelektem, pamięcią i wolą - a łącząc w szczególny sposób te trzy władze z Moim cierpieniem, dopełniłem chwały, jaką wszystkie dusze winne są Ojcu, i uzyskałem te dobrodziejstwa(korzyści), których potrzebują wszystkie stworzenia."                                                                                                                                                                          Irmengard Haslinger - do użytku prywatnego - tom 6; 26 września 1904 r.).

………………….

Bóle miłości, które dusza znosi ze względu na Jezusa, ranią Go i przynoszą Mu ulgę

Moje życie toczy się dalej pośród nieobecności Jezusa i niepokoju. I często skarżę się mojemu słodkiemu Jezusowi. On zaś przyszedł, podszedł do mnie i przytulił mnie do swojego Serca, i powiedział do mnie: Napij się z mojego boku. Wypiłam Przenajświętszą krew, która wypływała z rany Jego Serca. Jakże byłam szczęśliwa! Jednak Jezus, nieusatysfakcjonowany z tego, że napiłam się jeden raz, powiedział mi, żebym napiła się drugi raz, a potem trzeci. Byłam zdumiona Jego dobrocią, gdyż sam chciał, żebym się napiła, a ja nie musiałam Go o to prosić. Następnie dodał: Córko moja, za każdym razem, kiedy przypominasz sobie, że jesteś Mnie pozbawiona i cierpisz z tego powodu, twoje serce zostaje zranione boską raną, która, będąc boską, ma moc odzwierciedlenia się w Moim Sercu i zranienia go. Ta rana jest słodka, jest balsamem dla Mojego Serca. Dzięki niej łagodzę sobie okrutne rany, które zadają Mi stworzenia, oraz przynoszę sobie ulgę, kiedy Mnie lekceważą i okazują Mi pogardę, tak iż nawet zapominają o Mnie.

Tak samo jeśli dusza czuje się oschła i rozkojarzona i odczuwa ból ze względu na Mnie, jest zraniona i rani Mnie, a Ja doznaję ulgi.

(1 sierpnia 1918; Tom 12)

……………………..


Cnoty praktykowane przez Serce Jezusa i cnoty praktykowane przez duszę


Kiedy trwałam w swoim zwyczajowym stanie, mój ukochany Jezus pokazał mi swoje Przenajświętsze Serce i powiedział do mnie: Córko moja, ile cnót praktykowało moje Serce, tyle powstawało w nim źródeł. Gdy te źródła się tworzyły, wypływały z nich niezliczone strumyki, które tryskając aż do Nieba, w imieniu wszystkich godnie wielbiły Ojca. Te strumienie spływały z Nieba dla dobra wszystkich stworzeń. Otóż gdy stworzenia również praktykują cnoty, w ich sercach tworzą się małe źródełka, z których wypływają małe strumyczki. Krzyżują się one z moimi strumykami i tryskając razem z moimi, wielbią Ojca Niebiańskiego i spływają dla dobra wszystkich oraz tworzą między Niebem, a ziemią taką harmonię, że sami aniołowie są zaskoczeni tym zachwycającym widokiem. Bądź więc uważna w praktykowaniu cnót mojego Serca, abym mógł otworzyć źródła moich łask.

(27 czerwca 1919; Tom 12)

………………….


O mój Jezu, Ty już nie żyjesz! Ja zaś, przebywając w Twoim Sercu, zaczynam korzystać z licznych owoców Twojego Zbawienia… Najbardziej niewierzący, pełni szacunku, pochylają się przed Tobą i biją się w piersi, i to czego nie czynili wobec Twojego żyjącego Ciała, czynią teraz wobec Twojego martwego Ciała. Przyroda się burzy, słońce się zaćmiewa, ziemia się trzęsie, żywioły odczuwają skutki i zdaje się, że biorą udział w Twojej bolesnej śmierci. Aniołowie, pełni zachwytu i miłości, tysiącami zstępują z Nieba, wielbią Cię, uznają i potwierdzają, że jesteś naszym prawdziwym Bogiem… O mój Jezu, ja również przyłączam moją adorację do ich adoracji i ofiarowuję Ci moją wdzięczność i całą miłość mojego biednego serca. Ale widzę, że Twoja Miłość nie jest jeszcze zaspokojona. I aby dać nam jeszcze pewniejszy znak, pozwalasz, aby zbliżył się do Ciebie żołnierz i włócznią rozdarł Twoje Serce, powodując przelanie ostatnich kropel Krwi i wody, które były jeszcze w Nim zawarte. O Jezu, czy mógłbyś pozwolić na to, aby ta włócznia zraniła również i moje serce? Ach tak, niech ta włócznia zrani moje pragnienia, moje myśli, moje uderzenia serca i moją wolę, niech mi przekaże Twoją Wolę, Twoje myśli i całe Twoje życie pełne miłości i poświęcenia! Serce mojego Jezusa, zranione tą włócznią, oczyść wszystkie dusze, daj schronienie wszystkim sercom i spoczynek wszystkim wycieńczonym! To z tej rany dajesz początek Kościołowi, swojej umiłowanej Oblubienicy. To tutaj dajesz początek sakramentom i życiu dusz. Ja zaś razem z naszą Najświętszą Mamą, okrutnie zranioną w Serce, zamierzam zadośćuczynić za zniewagi, nadużycia i świętokradztwa, które są czynione wobec Twojego Świętego Kościoła. Proszę Cię, mocą tej rany i z miłości do Maryi, naszej najsłodszej Mamy, zamknij wszystkich w swoim umiłowanym Sercu oraz osłaniaj, chroń i oświecaj pasterzy Twojego Kościoła. O mój Jezu, po Twojej okrutnej i bolesnej śmierci wydaje się, że już więcej nie powinnam żyć własnym życiem, ale moje życie powinnam odnajdywać jedynie w Twoim zranionym Sercu. Dlatego cokolwiek będę czyniła, będę zawsze czerpać z tego Boskiego Serca... Już nigdy więcej nie dam życia moim myślom, a jeśli będą chciały żyć, wezmę Twoje. Już nigdy więcej nie dam życia mojej woli, a jeśli będzie chciała żyć, wezmę Twoją Przenajświętszą Wolę. Już nigdy więcej moja miłość nie będzie miała życia, a jeśli będzie chciała żyć, wezmę za życie Twoją Miłość... O mój Jezu, cała Twoja Wola jest moją wolą. To, czego Ty pragniesz, pragnę i ja. Jezu mój, dałeś nam ostatni dowód swojej Miłości – Twoje Serce jest rozdarte i już więcej nic nie możesz dla nas uczynić.

(XXIII godzina Męki Pana Jezusa; od 3 do 4 po południu, zmarły Jezus przebity ciosem włóczni – zdjęcie z krzyża )


Będą patrzeć na Tego, którego przebili.(J 19, 37)


Trzy najbardziej bolesne rany Serca Jezusowego, w których uczestniczą Niebiańska Mama i Luiza


Kiedy przebywałam w swoim zwyczajowym stanie, przyszedł mój zawsze ukochany Jezus i ukazał mi swoje uwielbione Serce, pełne ran, z których wypływały rzeki krwi. Pełen boleści, powiedział do mnie: Córko moja, pośród wielu ran, które zawiera moje Serce, są trzy, przynoszące Mi śmiertelne cierpienie i tak gorzki ból, że przewyższają wszystkie inne rany razem wzięte – są to boleści moich kochających dusz. Kiedy widzę duszę, całą należącą do Mnie i cierpiącą z mojego powodu, umęczoną, gnębioną, gotową ponieść dla Mnie nawet najbardziej bolesną śmierć, odczuwam jej boleści, jak gdyby były moimi własnymi i być może nawet bardziej. Ach, miłość potrafi otworzyć jeszcze głębsze rozdarcia, tak bardzo że się nie odczuwa już innych boleści. Do tej pierwszej rany w pierwszej kolejności wchodzi moja droga Mama. Och, jakże Jej Serce, przeszyte z powodu moich boleści, przelewało się w moim Sercu i na żywo odczuwało wszystkie boleści mojego Serca! A Ja, widząc Ją umierającą z powodu mojej śmierci i widząc, że nie umierała, odczuwałem w moim Sercu udrękę i surowość Jej męczeństwa oraz ból mojej śmierci, ból, który znosiło Serce mojej kochanej Mamy. Moje Serce umierało jednocześnie. Wszystkie więc moje boleści wraz z boleściami mojej Mamy przewyższały wszystko. Słuszne więc było to, aby moja Niebieska Mama miała pierwsze miejsce w moim Sercu zarówno w bólu, jak i w miłości, ponieważ każdy zniesiony dla Mnie ból otwierał morza łask i miłości, które się przelewały w Jej przebitym Sercu. W tej ranie mieszczą się wszystkie dusze, które cierpią z mojego powodu i jedynie z miłości. W tej ranie mieścisz się także i ty. Gdy wszyscy Mnie obrażają i Mnie nie kochają, w tobie znajduję miłość, która może Mi uzupełnić miłość wszystkich. Kiedy więc stworzenia wypędzają Mnie od siebie i zmuszają do ucieczki, natychmiast przychodzę, aby jak w mojej kryjówce schronić się w tobie. A ponieważ znajduję w tobie moją miłość, która jest nienaruszona i cierpi dla Mnie, mówię: nie żałuję, że stworzyłem niebo i ziemię, i że tak wiele wycierpiałem. Dusza, która Mnie miłuje i cierpi dla Mnie, jest całą moją radością, moim szczęściem oraz wynagrodzeniem za wszystko, co uczyniłem. Okładam jakby na bok całą resztę i się raduję oraz żartuję sobie z nią. Jednak choć ta rana miłości w moim Sercu jest najboleśniejsza, tak iż przewyższa wszystko, ma jednocześnie dwa skutki: przynosi Mi intensywny ból i najwyższą radość, niewypowiedzianą gorycz i nieopisaną słodycz, bolesną śmierć i chwalebne życie. Są to przekraczające miarę przejawy mojej Miłości, niepojęte dla stworzonego umysłu. Istotnie, ileż radości znalazło moje Serce w cierpieniach mojej przeszytej bólem Mamy? Drugą śmiertelną raną mojego Serca jest niewdzięczność. Stworzenie swoją niewdzięcznością zamyka moje Serce, co więcej, samo wprowadza klucz, który się podwójnie przekręca. Moje Serce zaś się wzbiera, gdyż chce wylać łaski i miłość. Jednak nie może tego uczynić, gdyż stworzenie zamknęło Mi je i zapieczętowało niewdzięcznością. Wpadam więc w obłęd i się miotam bez nadziei, że ta rana się zagoi, gdyż niewdzięczność nieustannie ją zaostrza, zadając Mi śmiertelny ból. Trzecia rana to upartość. Cóż za śmiertelna rana dla mojego Serca! Upartość oznacza zniszczenie wszelkiego dobra, które uczyniłem dla stworzenia. Jest podpisem, które stawia stworzenie, oświadczając, że Mnie już nie zna, że już do Mnie nie należy. Jest kluczem do piekła, do którego wpada stworzenie. Moje Serce odczuwa tę rozłąkę i rozdziera się na kawałki. Odczuwam, jak jeden z tych kawałków jest Mi wyrywany. Jaką śmiertelną raną jest upartość! Córko moja, wejdź w moje Serce i dziel moje rany. Zlituj się nad moim rozdartym Sercem. Ubolewajmy razem i się módlmy. Weszłam więc w Jego Serce. Jakże było bolesne. Jednak pięknie było cierpieć i modlić się z Jezusem!

(27 stycznia 1919; Tom 12)







Czwartek IX tygodnia Okresu Zwykłego (Mk 12, 28b-34)

28 Zbliżył się także jeden z uczonych w Piśmie, który im się przysłuchiwał, gdy rozprawiali ze sobą. Widząc, że Jezus dobrze im odpowiedział, zapytał Go: «Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?» 29 Jezus odpowiedział: «Pierwsze jest:Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jeden. 30 Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. 31 Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych». 32 Rzekł Mu uczony w Piśmie: «Bardzo dobrze, Nauczycielu, słusznieś powiedział, bo Jeden jest i nie ma innego prócz Niego. 33 Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary». 34 Jezus widząc, że rozumnie odpowiedział, rzekł do niego: «Niedaleko jesteś od królestwa Bożego». I nikt już nie odważył się więcej Go pytać.

«Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?»  (Mk 12, 28)

W Woli Bożej dusza nie powinna myśleć o sobie, ale tylko o Bogu i o bliźnim

Znajdowałam się w swoim zwyczajowym stanie i gdy mój zawsze ukochany Jezus ukrywał się, chciał, abym była całkowicie skupiona na Nim i nieustannie wstawiała się za moimi braćmi. Kiedy się modliłam i płakałam o zbawienie biednych walczących ludzi, chcąc trzymać ich blisko Jezusa, aby nikt nie zaginął, mówiłam Mu jakieś niedorzeczności. Jezus, choć smutny, wydawał się zadowolony z moich próśb i jakby zgadzał się na to, o co prosiłam. Jednak w mojej głowie pojawiła się myśl, że powinnam pomyśleć o swoim zbawieniu. A Jezus powiedział do mnie: Córko moja, kiedy pomyślałaś o sobie, wywołałaś ludzkie doznanie, a moja w pełni Boska Wola spostrzegła to. W mojej Woli wszystko rozstrzyga się w miłości do Mnie i do bliźniego i nie ma rzeczy własnych, ponieważ skoro dusza zawiera jedynie moją Wolę, posiada dla siebie wszelkie możliwe dobra. A jeśli je posiada, to po co ma Mnie o nie prosić? Czyż nie powinna troszczyć się o modlitwę za tych, którzy ich nie mają? Ach, gdybyś wiedziała, przez jakie nieszczęścia ma przejść biedna ludzkość, byłabyś bardziej czynna w Mojej Woli na jej korzyść! I kiedy to mówił, dał mi poczuć całe zło, które masoni knują przeciwko ludzkości.                                                (Tom 11; 6 czerwca1915)

Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. (Mk 12, 30)

"Moja córko, strumień Moich Łask wpływa do dusz, które pracują z czystej miłości. Tylko intencja miłowania Mnie utrzymuje dusze otwarte na przyjęcie przepływu wszystkich Moich łaskJa jestem Miłością, oni są Miłością, więc są w ciągłym przepływie dla Mnie, a Ja dla nich. Ci zaś, którzy pracują dla ludzkich celów, są zamknięci na Mnie, ich przepływ jest otwarty na wszystko, co ludzkie i otrzymują przepływ tego, co ludzkie. Ten, kto pracuje dla grzechu, otrzymuje strumień winy, ten, kto pracuje dla diabolicznych celów, otrzymuje strumień piekła.Intencja w działaniu nadaje człowiekowi różne odcienie, które czynią go pięknym lub brzydkim, przekształcają go w światło lub ciemność, w świętość lub grzech.Jaki jest cel działania, taki jest człowiek; dlatego Mój strumień nie wchodzi do wszystkich, a ponieważ jest odrzucany przez dusze zamknięte dla mnie, wyładowuje się jeszcze mocniej i przepełnia otwarte dusze".                                                                                    (z "Księgi Nieba";  Do użytku prywatnego - Tom 13; 22 grudnia 1921)

…………………

Czy chcesz wiedzieć, dlaczego Adam zgrzeszył? Ponieważ zapomniał, że Ja go kocham i zapomniał Mnie kochać: to było pierwsze ziarno jego grzechu. Gdyby pamiętał, jak bardzo go kocham i że jest zobowiązany Mnie kochać, nigdy nie zdecydowałby się na nieposłuszeństwo wobec Mnie; tak więc najpierw ustała miłość, a potem zaczął się grzech. A wraz z miłością do Boga ustała prawdziwa miłość do samego siebie. Jego własne członki i siły zbuntowały się przeciwko niemu, stracił panowanie, porządek i stał się bojaźliwy; nie tylko to, ale stracił także prawdziwą miłość do innych stworzeń, podczas gdy Ja stworzyłem go z tą samą miłością, która panowała między Osobami Boskimi, dzięki czemu jeden miał być obrazem, błogością, radością, życiem drugiego. Dlatego, kiedy przyszedłem na ziemię, przywiązywałem największą wagę do tego, aby ludzie kochali się nawzajem tak, jak byli kochani przeze Mnie, aby dać im Moją pierwszą Miłość, aby miłość Trójcy Przenajświętszej mogła wypełnić ziemię. Dlatego we wszystkich twoich cierpieniach i niedostatkach nigdy nie zapominaj, że bardzo cię kocham, abyś nigdy nie zapomniała Mnie kochać; a jako córka Naszej Woli masz za zadanie kochać Mnie za wszystkich. W ten sposób pozostaniesz w Porządku i nie będziesz się niczego obawiać".                                                                                                                                                                  (Księga NIeba; Tom 16, 6 sierpnia 1923)

Jezus odpowiedział: «Pierwsze jest:Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jeden. 30 Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. (Mk 12, 29-30)

Po tym, jak bardzo się natrudziłam, Najdostojniejszy Jezus pozwolił się we mnie zobaczyć i powiedział: "Pójdziemy i zobaczymy, czy stworzenia Mnie miłują?". A ja: "Z pewnością będą Cię kochać, bo Ty jesteś najbardziej godną miłości Istotą; któż byłby tak zuchwały, by Ciebie nie kochać?". A On: " Pójdźmy, a zobaczymy, co oni czynią". Wyruszyliśmy więc, a kiedy dotarliśmy do miejsca, gdzie było wielu ludzi, On wysunął Swoją Głowę z mojego wnętrza i wypowiedział te słowa, które wypowiedział Piłat, kiedy pokazał Go ludziom: "Ecce Homo". Zrozumiałam, że te słowa oznaczają, iż zapytano ich, czy chcą, aby Pan był ich Królem i aby On panował w ich sercach, umysłach i dziełach. A oni odpowiedzieli: "Zabierzcie Go, nie chcemy Go; raczej ukrzyżujcie Go, aby wszelka pamięć o Nim została zniszczona". O, jakże często powtarzały się te sceny! Potem rozległy się szemrania i zamieszanie. Niektórzy mówili: "Nie chcę Go, jako mojego Króla, chcę bogactwa", inni pragnęli przyjemności, zaszczytów, godności i wielu innych rzeczy. Z drżeniem słuchałam ich głosów, a Pan powiedział do mnie: "Czy widziałaś, że nikt Mnie nie chce? A przecież to nic; zwróćmy się do tych, którzy są religijni, i zobaczmy, czy Mnie chcą". Byłam tam, wśród kapłanów, biskupów, kobiet konsekrowanych i pobożnych ludzi, a Jezus dźwięcznym głosem powtarzał: "Ecce Homo!". A ci mówili: "Kochamy Go, ale pragniemy też naszej wygody", inni: "Pragniemy Go, ale razem z naszymi interesami", jeszcze inni odpowiadali: "Kochamy Go, ale jednocześnie z szacunkiem i czcią; cóż bowiem zrobi człowiek konsekrowany bez poważania?". Inni odpowiadali: "Pragniemy Go, ale wraz z pewnymi przyjemnościami ze strony stworzeń; jak można żyć samemu i bez nikogo, kto dałby nam zadowolenie?". Niektórzy posuwali się tak daleko, że pragnęli zaspokojenia przynajmniej w sakramencie spowiedzi, ale Jego samego prawie nikt nie pragnął, nie brakowało też takich, którym wcale nie zależało na Jezusie Chrystusie. Wtedy rzekł On do mnie zasmucony: "Córko moja, wycofujemy się; czy widziałaś, że nikt Mnie nie chce, a co najwyżej razem z czymś, co im sprawia przyjemność? Nie jestem z tego zadowolony, bo prawdziwe rządy, to rządy w pojedynkę". Kiedy to powiedział, odnalazłam się w sobie.                                                                                    (z Księgi Nieba, Irmengard Haslinger - do użytku prywatnego - tom 4; 6 marca 1903)



Środa IX tydzień Okresu Zwykłego (Mk 12,18-27)

18 Potem przyszli do Niego saduceusze, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania, i zagadnęli Go w ten sposób: 19 «Nauczycielu, Mojżesz tak nam przepisał: Jeśli umrze czyjś brat i pozostawi żonę, a nie zostawi dziecka, niech jego brat weźmie ją za żonę i wzbudzi potomstwo swemu bratu. 20 Otóż było siedmiu braci. Pierwszy wziął żonę i umierając nie zostawił potomstwa. 21 Drugi ją wziął i też umarł bez potomstwa, tak samo trzeci. 22 I siedmiu ich nie zostawiło potomstwa. W końcu po wszystkich umarła ta kobieta. 23 Przy zmartwychwstaniu więc, gdy powstaną, którego z nich będzie żoną? Bo siedmiu miało ją za żonę». 24 Jezus im rzekł: «Czyż nie dlatego jesteście w błędzie, że nie rozumiecie Pisma ani mocy Bożej? 25 Gdy bowiem powstaną z martwych, nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, ale będą jak aniołowie w niebie. 26 Co zaś dotyczy umarłych, że zmartwychwstaną, czyż nie czytaliście w księdze Mojżesza, tam gdzie mowa "O krzaku", jak Bóg powiedział do niego: Ja jestem Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba. 27 Nie jest On Bogiem umarłych, lecz żywych. Jesteście w wielkim błędzie».

«Czyż nie dlatego jesteście w błędzie, że nie rozumiecie Pisma ani mocy Bożej? (Mk 12,24)

Zrobiłam moje krążenia w Boskim FIAT i mój umysł rozważał wiele rzeczy na temat Najwyższej Woli. Pomyślałam sobie: "Jak to możliwe, że Jego Królestwo może nadejść, gdy wiedza o tej Boskiej Woli będzie znana ludziom?

Kiedy On uczynił tak wiele dla nadejścia Królestwa Zbawienia - i nie tylko wiedza była wystarczająca - ale On pracował, cierpiał, umarł, czynił cuda.

A czy dla królestwa Bożego FIAT, które jest czymś więcej niż Odkupieniem, powinna wystarczyć sama wiedza?". Kiedy tak rozmyślałam, mój zawsze umiłowany Jezus poruszył się we mnie i powiedział do mnie:

"Moja córko, ludzie potrzebują do produkcji najmniejszej rzeczy, prac, kroków i surowców. Ale Bóg, twój Jezus, nie potrzebuje niczego, aby stworzyć i zbudować największe dzieła i cały wszechświat.

Dla Nas Słowo jest wszystkim; czyż cały wszechświat nie został stworzony jednym Słowem? Aby człowiek mógł cieszyć się całym tym wszechświatem, wystarczyło, aby go poznał.

Takie są drogi Naszej mądrości: kiedy dajemy, posługujemy się Słowem, a człowiek musi wszystko wiedzieć  aby otrzymać co powiedzieliśmy i uczyniliśmy za pomocą Naszego Słowa.

Zaiste, jeśli ludzie nie znają całej różnorodności roślin rozsianych na ziemi, nie mogą się nimi cieszyć ani być właścicielami owoców tych roślin.

Ponieważ w Naszym Słowie jest nie tylko Moc stwórcza, ale wraz z nią także Moc komunikatywna [przekazująca], to znaczy, że przekazujemy stworzeniom to, co powiedzieliśmy i uczyniliśmy. Ale jeśli oni tego nie znają, nic nie otrzymują.

Co człowiek dodał [od siebie], aby cieszyć się światłem słońca i otrzymywać jego efekty? Nic! Nie dodał nic do wody, którą pije, ani do ognia, który go ogrzewa, ani do wielu innych rzeczy stworzonych przeze Mnie.

Ale on musiał o nich wiedzieć, w przeciwnym razie byłoby dla człowieka tak, jakby nie istniały.

Wiedza jest nośnikiem życia Naszych Aktów i oznacza dla stworzenia posiadanie Naszych Dóbr.

Tak więc wiedza o Mojej Woli ma cechę ustanowienia Jej Królestwa pośród nich, ponieważ taki był Nasz cel, dla którego Je ujawniliśmy.

Kiedy dla Odkupienia chciałem zstąpić z Nieba, aby przyjąć ludzkie ciało, to dlatego, że chciałem zstąpić do wszystkich ludzkich aktów, aby je uporządkować, zwłaszcza że Adam wycofał się z Naszej Boskiej Woli, aby zadowolić swoje człowieczeństwo: w ten sposób wszystko uległo nieuporządkowaniu, utracił swój pierwotny stan, a Ja [w ten sposób] musiałem pójść tą samą drogą i zstąpić w Człowieczeństwo, aby je uporządkować.

Teraz uczyniłem wszystko, co było konieczne - nawet więcej - tak, że nic nie pozostało Mi do zrobienia, ponieważ uczyniłem wszystko i działałem jako Bóg, z zaskakującymi środkami i niezwyciężoną miłością, aby uporządkować tę upadłą ludzkość.

Człowiek nie może też powiedzieć: "Jezus nie uczynił tego, aby nas uzdrowić, uporządkować i zapewnić nam bezpieczeństwo". Jednak wszystko, co uczyniłem w Moim Człowieczeństwie, było niczym innym jak przygotowaniem i lekarstwem, które przepisałem, aby ludzka rodzina mogła zostać uzdrowiona i powrócić do Porządku Mojej Boskiej Woli.

Tak więc, po około dwóch tysiącach lat uzdrawiania, jest to sprawiedliwe i jest ozdobą dla Nas i dla człowieka, że nie będzie już chory, ale powróci zdrowy, aby wejść do Królestwa Naszej Woli.

Dlatego wiedza o Nim była konieczna, aby Nasze Słowo Stwórcy mogło być skuteczne, przemawiając i tworząc, przemawiając i komunikując się, przemawiając i przekształcając, przemawiając i przezwyciężając, przemawiając i powodując powstanie tylu nowych horyzontów i słońc, ile wiedzy ujawnia.

Te prawdy powinny reprezentować tak wiele słodkiego zachwytu, że ludzie będą zaskoczeni, zwyciężeni i napełnieni Światłem Mojej Wiecznej Woli; w istocie nic nie jest potrzebne do nadejścia Jej Królestwa poza tym, że te dwie Wole dają sobie nawzajem pocałunek, że jedna zatraca się w drugiej, Moja, aby dać, a ludzka Wola, aby przyjąć.

Dlatego, tak jak Moje stwórcze Słowo było wystarczające do stworzenia wszechświata, będzie ono wystarczające do uformowania Królestwa Mojego FIAT.

Konieczne jest jednak poznanie słów, które wypowiedziałem, a także wiedzy objawionej, aby Moje stwórcze Słowo mogło przekazać Dobro, które zawiera.

Dlatego tak bardzo domagam się ogłoszenia Prawd o Mojej Woli, jak również celu, dla którego je ogłosiłem, aby móc urzeczywistnić Moje Królestwo, które z taką Miłością pragnę dać stworzeniom.

Niebo i ziemię poruszę, aby osiągnąć Mój Cel".

(z "Księgi Nieba"; Tom 24; 4 kwietnia 1928)

………………….

Zrobiłam rundę w Stworzeniu, aby śledzić Akty Boskiego Fiat w stworzonych rzeczach. Przybywając do Edenu, mój miły Jezus zdawał się czekać na mnie, aby podzielić się ze mną Miłością, Dobrocią, Świętością, Mocą i wszystkim, czego dokonał w stworzeniu człowieka.

Przelał Siebie całkowicie w człowieka, aż wypełnił go całkowicie Sobą i Swoimi Boskimi Atrybutami, tak że wylały się one na zewnątrz.

I Bóg, dla najwyższej chwały człowieka, zlecił mu, aby wykorzystał Miłość, Dobroć, Świętość i Moc Boga, aby żył swoim życiem w tych samych Dobrach swojego Stwórcy.

Czułam się zanurzona w Boskich Atrybutach, a mój słodki Jezus powiedział do mnie: "Moja córko, człowiek został stworzony, aby być nierozłącznym z Bogiem.

Jeśli Bóg nie jest znany i kochany, to właśnie dlatego, że człowiek wierzy, że Bóg jest odległą Istotą - tak jakbyśmy ani My nie mieli z Nim nic wspólnego, ani on z Nami.

Myślenie, że Bóg jest daleko, sprawia, że człowiek oddala się od Boga.

W ten sposób wszystko, co daliśmy człowiekowi przy stworzeniu, nawet Nasze Boskie Atrybuty, zostają osłabione i stłumione, a dla wielu wręcz pozbawione życia.

Jednak Nasza Boskość nie jest daleko, ale blisko, tak, że jest nawet w człowieku, a My jesteśmy wykonawcami i [jednocześnie] obserwatorami wszystkich jego aktów.

Dlatego wielki jest Nasz ból, gdy ludzie myślą i przypuszczają, że jesteśmy daleko, i dlatego ani Nas nie znają, ani nie kochają. Błędne przekonanie, że jesteśmy daleko, jest śmiercionośną bronią, która zabija miłość stworzenia do Stwórcy; odległość niszczy wszelką przyjaźń.

Kto może kiedykolwiek myśleć, by kochać, rozpoznawać i oczekiwać czegokolwiek od dalekiej istoty? Nikt. Dlatego musimy powtarzać [z bólem]: "Jesteśmy z nimi, tak, w nich, a oni zdają się Nas nie znać".

Ponieważ ich miłość i wola są daleko od Nas, ponieważ Nas nie kochają, więc twierdzą, że jesteśmy daleko od nich. - To wyjaśnia, dlaczego niektórzy, którzy czytali o poufności  między nami, potem nawet w nie wątpili.

Ponieważ wierzą, że jestem odległym Bogiem, nie może być tak wielu zwierzeń między tobą, a Mną z powodu tego oddalenia. Zatem, moja córko, czy chcesz wiedzieć, kto pozwala w sercu stworzenia odczuć Pana Boga jako żywego?

To jest Moja Wola panująca w stworzeniu! Bo kiedy dusza nie daje życia swojej ludzkiej woli, Mój Fiat sprawia, że bardzo żywo odczuwa Jego Miłość, Moc, Dobroć i Świętość, które płyną we wszystkich aktach duszy. Dla tej duszy Bóg nie jest Bogiem dalekim, ale bliskim, który jest pierwotnym życiem jej własnego życia i wszystkich jej aktów.

W konsekwencji zachowuje to Życie w Mojej Boskiej Woli w pełnej skuteczności wszystkie Dobra, które nadaliśmy człowiekowi przy jego stworzeniu, i czyni z człowieka tron Boga i Jego Chwały, gdzie On rządzi i króluje"...

(z "Księgi Nieba"; tom 28; 30 listopada 1930 r.).

Nie jest On Bogiem umarłych, lecz żywych. (Mk 12,24)

Podczas gdy mój biedny duch jeszcze bardziej pragnął pogrążyć się w tym bolesnym stanie, w jakim się znajdowałam, moje ukochane Dobro wyszło z mojego wnętrza i patrząc na mnie zupełnie od głowy do stóp, powiedział do mnie: "Córko moja, w Mojej Woli nie ma śmierci, ani martwych narodzin, a kto w Niej żyje zawiera jako życie, Życie Mojej Woli.

I nawet jeśli dusza myśli, że umiera lub nawet nie żyje, to jest w Mojej Woli, która zawiera życie i wskrzesza ją w każdej chwili do nowego światła, do nowego piękna, łaski i błogości. Rozkoszuje się tym, że zawsze trzyma ją w sobie małą, aby mieć ją wielką przy sobie.

Mała, ale silna, mała, ale piękna, ledwie odrodzona, aby nie miała nic ludzkiego, ale była całkowicie boska: więc samo jej życie jest Moją Wolą, która wszystkie Moje plany zrealizuje, nie tracąc nic.

Będziesz jak kropla wody, która jest zatopiona w wielkim morzu, jak ziarno pszenicy w wielkiej masie zbóż. Nawet jeśli kropla wody wydaje się być zaginiona w morzu, a ziarno pszenicy wśród niezliczonych ziaren, nie można zaprzeczyć, ani odebrać mu prawa, że jego życie istnieje.

Nie lękaj się więc i sprawiaj, że tracisz życie, abyś nabyła prawo do posiadania samej Mojej Woli, jako życia."

(z "Księgi Nieba"; Tom 18; 24 stycznia 1926)

Wtorek IX tydzień Okresu Zwykłego (Mk 12,13-17)

13 Posłali natomiast do Niego kilku faryzeuszów i zwolenników Heroda, którzy mieli pochwycić Go w mowie. 14 Ci przyszli i rzekli do Niego: «Nauczycielu, wiemy, że jesteś prawdomówny i na nikim Ci nie zależy. Bo nie oglądasz się na osobę ludzką, lecz drogi Bożej w prawdzie nauczasz. Czy wolno płacić podatek Cezarowi, czy nie? Mamy płacić czy nie płacić?» 15 Lecz On poznał ich obłudę i rzekł do nich: «Czemu Mnie wystawiacie na próbę? Przynieście Mi denara, chcę zobaczyć». 16 Przynieśli, a On ich zapytał: «Czyj jest ten obraz i napis?» Odpowiedzieli Mu: «Cezara». 17 Wówczas Jezus rzekł do nich: «Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga». I byli pełni podziwu dla Niego.

                                                                                 «Czyj jest ten obraz i napis?» (Mk 12,16)

.

.. "Córko Mojej Woli, to Światło, które widzisz, jest niczym innym, jak Moją Wolą, która chce pochłonąć twoją wolę, aby nadać ci formę Naszego Obrazu, to znaczy Trzech Boskich Osób, w taki sposób, abyśmy przemienili cię całkowicie w Nas i pozostawili w tobie Naszą Wolę, jako Boskiego sprawcę, który jest podobny do Nas w tym, co My czynimy.

W ten sposób Nasze Wizerunki wyjdą od Nas, a Nasza Wola działająca w tobie weźmie od ciebie tyleż Wizerunków. O, jak całkowicie wypełni się cel Stworzenia! Echo Naszej Woli będzie echem Naszej Woli, którą posiadasz.

Wymiana będzie wzajemna, Miłość będzie obopólna, będziemy w pełnej harmonii, stworzenie zniknie w swoim Stwórcy, a wtedy Naszej radości i błogości nie zabraknie niczego, a do tego powołaliśmy Stworzenie.

To "uczyńmy człowieka na Nasz Obraz i podobieństwo" przyniesie swój efekt, a tylko Nasza Wola, jako Ta, która działa w stworzeniu, przyniesie doskonałe wypełnienie wszystkiemu; stworzenie przyniesie Nam Boski Cel, a My przyjmiemy je w Naszym Łonie, jako Nasze Dzieło, tak, jak je wydaliśmy na świat.

A jeśli, nawiasem mówiąc, nie możesz być beze Mnie, to jest to Echo Mojej Miłości, które rozbrzmiewa w twoim sercu, które nie może być bez ciebie, które rozbrzmiewa w tobie: i wstrząśnięta tym, szukasz Tego, który tak cię kocha.

A kiedy widzę, że jestem poszukiwany, słyszę echo twojej miłości w Mojej i czuję się pociągany do wysyłania ci nowych strumieni Miłości, abyś mogła szukać Mnie jeszcze bardziej ".

(Księga Nieba - Tom 14; 17 kwietnia 1922 r.)

………………

"Jest zwyczajem Mądrości Przedwiecznej ustalenie aktów stworzenia w celu osiągnięcia Dobra, które Ona chce mu wyświadczyć.

Stało się to wtedy, gdy Odkupienie przyszło na ziemię przez Słowo Przedwieczne.

Cztery tysiące lat musiało upłynąć, a w tym czasie zostały ustalone wszystkie akty, które stworzenia powinny wykonać, aby się dysponować i zasłużyć na tak wielkie Dobro, jakim jest Odkupienie, a także wszystkie łaski i wiedza, których Najwyższy Majestat powinien udzielić, aby mogły one poznać to Dobro, które  miało im przynieść zstąpienie Słowa pośród nich.

Dlatego byli patriarchowie, święci ojcowie, prorocy i wszyscy sprawiedliwi Starego Testamentu, którzy mieli przygotować drogę przez swoje akty, i schody, aby osiągnąć wypełnienie długo oczekiwanego Odkupienia.

Jednak to nie wystarczyło, bo choć ich czyny były dobre i święte, to istniał jeszcze wysoki mur grzechu pierworodnego, który utrzymywał podział między nimi, a Bogiem.

Wymagało to zatem dziewicy, poczętej bez zmazy grzechu pierworodnego, niewinnej, świętej i ubogaconej przez Boga wszelkimi łaskami, która przejęła wszystkie dobre akty z okresu tych czterech tysięcy lat, i uczyniła je niejako swoimi własnymi, okrywając je swoją niewinnością, świętością, i czystością w taki sposób, że Bóg widział te (dobre)akty poprzez akty tej niewinnej, i świętej istoty, która nie tylko objęła wszystkie akty osób Starego Przymierza ale przewyższyła je wszystkie swoimi(boskimi) Aktami; dlatego uzyskała zstąpienie SŁOWA na ziemię.

Ze wszystkimi dobrymi aktami ze Starego Testamentu było tak, jak z tym, który ma dużo złota i srebra, ale na tym szlachetnym metalu nie jest wybity wizerunek króla, który nadaje temu metalowi jego wartość pieniężną. Chociaż więc ma wartość samą w sobie, to jednak nie można tego nazwać wartością pieniężną, która może krążyć w królestwie na prawach waluty.

Przypuśćmy jednak, że to złoto lub srebro zostało nabyte przez króla, który nadając mu teraz formę monety, wybił na niej pieczęć swojego wizerunku: w ten sposób złoto to nabyło prawo waluty.

Tak uczyniła Dziewica: opieczętowała te akty swoją niewinnością, swoją świętością, Wolą Bożą, którą posiadała w stanie nienaruszonym i ukazała je wszystkie razem Boskości, i [w ten sposób] otrzymała upragnionego Odkupiciela.

W ten sposób Dziewica dopełniła wszystkich Aktów wymaganych, aby Słowo zstąpiło na ziemię."

(z "Księgi Nieba”; tom 18; 12 listopada 1925)

………………….

... "Błogosławiona córko Mojej Miłości, płonę, czuję się pochłonięty i jakby w gorączkowym delirium, ponieważ chcę być kochany. Czy wiesz, co robię, aby osiągnąć ten zamiar?

Umieszczam Moją Miłość w sercu duszy, pozwalam Jej płynąć w jej duchu, w słowach, dziełach i krokach, i przemieniam całą tę Miłość, która płynie wszędzie w niej, w monety Boskiej Miłości.

Aby mogły teraz krążyć jako Nasza [ważna] waluta, odciskam na nich Mój Wizerunek i otaczający go napis: "Jezus, Król Królestwa Woli Bożej".

Oto, dzięki tej walucie miłości, dajemy stworzeniu środki, aby mogło nam powiedzieć: "Kochałem Cię słusznie". Dzięki Tej Miłości zamienionej na pieniążki przez Naszą dobroć, dusza może kupić to, czego pragnie i co kocha.

Może kupić Naszą Świętość, Naszą własną Wolę, Nasze Cnoty, a jeśli pragnie dalszej Miłości, ma wystarczająco dużo pieniędzy, aby Ją kupić.

O, jakże się radujemy, gdy widzimy, że dusza nie jest już uboga, ale bogata i posiada tak wiele, że może nawet kupić Nasze własne Cnoty i Świętość!

Jak pięknie jest, gdy dusza posiada Nasze pieniądze Miłości, co czyni ją właścicielem wszystkich Naszych Dóbr!

Jednak dajemy tę walutę Miłości [tylko] duszy, która żyje w Naszej Woli, ponieważ nie zmarnuje Jej, ale będzie wiedziała, jak Ją zachować i zwiększyć, aby kochać Nas coraz bardziej i przynosić ulgę w tych płomieniach, które Nas pochłaniają ".

(z "Księgi Nieba”;  Tom 36; 10 maja 1938 r.).


       Wówczas Jezus rzekł do nich: «Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga». (Mk 12,17)

... "Ach, moja córko, życie w Mojej Woli jest życiem Niebiańskim. Oznacza to, że dusza postrzega w sobie życie światła, miłości, życie Bożego działania, życie modlitwy.

We wszystkim, co dusza czyni, odczuwa tętniące życie w swoich aktach. Wiedz, że dusza, która pełni Bożą Wolę i żyje w Niej, przyciąga niejako magnetycznie Boże Akty.

Jej małe ruchy, myśli i dzieła stają się tak silnie magnetyczne, że przyciągają jej Stwórcę tak magnetycznie, że On nie może oddzielić się od duszy.

Spojrzenie Naszej Najwyższej Istoty staje się magnetyczne i zawsze patrzy uważnie na duszę.

Bóg czuje, że Jego Ramiona są namagnesowane i trzyma duszę mocno przy Swojej Piersi, Nasza Miłość jest namagnesowana i wlewamy w duszę tyle miłości, że w końcu czujemy to tak, że dusza kocha Nas [tak] jak My kochamy Siebie.

Gdy zaś dusza stała się dla Nas tak silnym magnesem, Nasza Miłość osiąga nadmiar:

Gdy dusza wykonuje swoje akty - nawet te najmniejsze - odciskamy na nich Nasz Boski odcisk, uznajemy je za Nasze Akty z odciskiem Naszego Najwyższego Wizerunku i deponujemy je w Naszym Boskim Skarbcu, jako Nasze monety pieniężne, które dusza nam dała.

Gdybyś wiedziała, co to znaczy móc twierdzić, że Nasza Boska Istota otrzymała Nasze monety od stworzeń, które posiadają odciśnięty przez Nas wizerunek dający im gwarancję, twoje serce pękłoby z czystej miłości.

Dawanie Siebie stworzeniom jest Mocą, którą posiadamy. Ponieważ posiadamy wszystko, dawanie jest niczym innym jak ujściem dla Naszej Miłości.


Umożliwienie duszom dawania Nam i to dawania Naszych Aktów - a nie ich - dawania monet z Naszym wizerunkiem wyciśniętym na nich - to jest Miłość, która przewyższa wszystko, tak że nie możemy już Jej zamknąć i w emfazie Naszej Miłości mówimy: "Zraniłaś Nas.”

Magnes twoich aktów oczarował Nas i uczynił Nas słodkimi więźniami twojej duszy.

I My uczynimy to samo z tobą, raniąc cię, porywając i zniewalając cię w Nas".

Dlatego, Moja córko, chcę, abyś była całkowicie uważna, abyś mogła dobrze zobaczyć i zrozumieć, co Moja Boska Wola chce w tobie uczynić".

(z "Księgi Nieba”;  - Tom 33; 29 czerwca 1934 r.)



                                                                          Poniedziałek IX tydzień Okresu Zwykłego (Mk 12,1-12)                                                                                                                                                                                                                                                                                                                          1 I zaczął im mówić w przypowieściach: «Pewien człowiek założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał tłocznię i zbudował wieżę. W końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał. 2 W odpowiedniej porze posłał do rolników sługę, by odebrał od nich część należną z plonów winnicy. 3 Ci chwycili go, obili i odesłali z niczym. 4 Wtedy posłał do nich drugiego sługę; lecz i tego zranili w głowę i znieważyli. 5 Posłał jeszcze jednego, tego zabili. I posłał wielu innych, z których jednych obili, drugich pozabijali. 6 Miał jeszcze jednego, ukochanego syna. Posłał go jako ostatniego do nich, bo sobie mówił: "Uszanują mojego syna". 7 Lecz owi rolnicy mówili nawzajem do siebie: "To jest dziedzic. Chodźcie, zabijmy go, a dziedzictwo będzie nasze". 8 I chwyciwszy, zabili go i wyrzucili z winnicy. 9 Cóż uczyni właściciel winnicy? Przyjdzie i wytraci rolników, a winnicę odda innym. 10 Nie czytaliście tych słów w Piśmie: Właśnie ten kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. 11 Pan to sprawił i jest cudem w oczach naszych». 12 I starali się Go ująć, lecz bali się tłumu. Zrozumieli bowiem, że przeciw nim powiedział tę przypowieść. Zostawili więc Go i odeszli.


1 I zaczął im mówić w przypowieściach: «Pewien człowiek założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał tłocznię i zbudował wieżę. W końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał. (Mk 12,1)


Potem postępowałam według wszystkich Aktów Jezusa w Odkupieniu, a mój słodki Jezus dodał:

"Moja córko, mój sposób przemawiania w Odkupieniu był inny niż w Królestwie Mojej Boskiej Woli. Mianowicie, w Dziele Odkupienia, mój język musiał dostosować się do osób niezdolnych, słabych, chorych, głuchych, niemych i niewidomych - wielu z nich było nawet jedną nogą w grobie. Dlatego też w rozmowie z nimi używałem przypowieści i porównań z tego niskiego świata, które były dla nich uchwytne. Mówiłem więc raz, jako lekarz i podałem im lekarstwo na uzdrowienie; raz, jako ojciec, który czekał na ich powrót, choć byli niesfornymi synami; raz, jako pasterz szukający zagubionej owcy; albo jako sędzia, który nie mógł ich dosięgnąć na drodze miłości, to przynajmniej próbował ich przyciągnąć groźbami i strachem - i w wielu innych przypowieściach.

Ten język mój pokazuje, że słuchacze moi nie znali Mnie, nie miłowali Mnie, a tym bardziej nie czynili Woli Mojej, lecz byli daleko ode Mnie. Poszedłem więc na poszukiwanie z moimi przypowieściami i zarzuciłem sieć, aby ich łowić i aby każdemu podać lekarstwo na uzdrowienie. Ale jak wielu uciekło ode Mnie! I zintensyfikowałem poszukiwania i nauki, aby dać światło, tak wielu ślepym aby mogli wyjść ze swojej upartej ślepoty.

Teraz widzisz, jak inny jest język, którego używam w przekazywaniu Prawd o Mojej Boskiej Woli, która ma służyć Dzieciom Jego Królestwa. Mój sposób mówienia w FIAT(Uświęcenia) jest, jak ojca wśród swoich drogich i ukochanych dzieci, z których wszystkie są zdrowe, a każde z nich ma w sobie Moje własne Życie. Na mocy Mojej Woli będą one w stanie zrozumieć Moje najwyższe Nauki.

Dlatego poszedłem dalej i przedstawiłem im piękne przypowieści o słońcu, o ciałach niebieskich, o niebie i o tym, jak one same mogą działać w boski sposób, który rozciąga się aż po nieskończoność. Bo kiedy one mają w sobie Mój Boski FIAT, to mają w sobie Tego, który stworzył niebiosa, gwiazdy i słońce.

Wtedy On(Fiat) umożliwi im odtworzenie w sobie tego wszystkiego, co On stworzył, a nawet Jego własny sposób boskiego działania. W ten sposób dusze te będą wiernymi naśladowcami swego Stwórcy.

Dlatego właśnie poświęciłem tyle czasu na przekazanie Prawd o Moim FIAT - czego nie uczyniłem w Odkupieniu: były to bowiem przypowieści, które zawierały ludzkie i skończone zachowania i nie dawały Mi tyle materiału do długiego omawiania.

Z drugiej strony, przypowieści dotyczące Mojej Woli są Boskiej Natury i dlatego można o nich mówić tak długo, że stają się niewyczerpane.

Kto może zmierzyć ogrom światła słonecznego i jego intensywny blask? Nikt! Któż może wyznaczyć granice niebiosom i mnogości Moich Boskich Dzieł?

O, gdybyś wiedziała, jak wiele mądrości, miłości, łaski i światła włożyłem w przekazywanie Moich Prawd o moim Boskim FIAT, to byłabyś upojona radością i nie mogłabyś dalej żyć.

Pragnełabyś, aby Dzieło twojego Jezusa było znane, aby takie przeobfite Dzieło o nieocenionej wartości było uwielbione i przekazywało swoje dobroczynne skutki innym stworzeniom."

(Księga Nieba, tom 24; 30 sierpnia 1928)


Lecz owi rolnicy mówili nawzajem do siebie: "To jest dziedzic. Chodźcie, zabijmy go, a dziedzictwo będzie nasze". (Mk 12,7)


... "Moja córko, Moja Wola jest pośród stworzeń, jako Centrum ich życia, tak jak ludzkie serce może nazywać się królewskim władcą natury.

Rzeczywiście, nawet jeśli duch myśli, usta mówią, ręce pracują, nogi chodzą - ale jeśli serce nie pulsuje, wszystko kończy się za jednym zamachem, ponieważ biednej naturze brakuje króla, a więc tego, który rządzi myślami, słowami i wszystkim, co stworzenie może zrobić, i daje życie temu wszystkiemu.

Królem duszy jest myśl, jest siedzibą, jest tronem, na którym dusza rozwija swoją aktywność, swoje życie, swoje panowanie. Gdyby natura ludzka stłumiła bicie serca i w mówieniu, myśleniu itp. chciałaby się obejść bez swego króla, co by się stało?

Sama zabiłaby wszystkie swoje akty, więc byłoby to samobójstwo(suizid) dla niej samej. Gdyby dusza chciała stłumić myśli, nie znalazłaby żadnych środków, aby móc rozwijać swoją aktywność, więc byłaby, jak król bez królestwa i bez narodów.

Tak więc, tym czym serce jest dla życia człowieka, a myśl dla duszy, tym jest Moja Boża Wola w każdym stworzeniu. Jest jak centrum życia. Pulsuje nieustannym i wiecznym biciem serca, a stworzenie myśli, pulsuje i mówi, chodzi i działa.

Ludzie jednak nie tylko nie myślą, ale tłumią Ją, tłumią Jej światło, Jej świętość, Jej pokój, właściwe działanie, właściwą i świętą mowę; a niektórzy tłumią Ją tak bardzo, że popełniają samobójstwo na własnych duszach.

Moja Wola jest na tym niskim świecie [tutaj na dole], jak król bez królestwa i bez narodów. Stworzenia żyją tak, jakby nie miały ani króla, ani Boskiego Życia, ani panowania, ponieważ brakuje królewskiego władcy ich bicia serca dla ich natury, i władcy myśli dla ich dusz.

Jednak z powodu Swego bezmiaru, który ogarnia wszystko i wszystkich jest Ona(WB) zmuszona żyć tak, jakby była stłamszona w Sobie, ponieważ brakuje duszy, która mogłaby przyjąć Jej życie, Jej postawę i Jej panowanie.

Ale Ona chce utworzyć Swoje Królestwo na ziemi, chce mieć swój wybrany i wierny lud. Dlatego, chociaż żyje pośród ludzi nierozpoznana i uciskana, nie stoi w miejscu i nie wycofuje się do swoich niebiańskich regionów, ale nalega na pozostanie pośród nich, aby ukazać Siebie(dać się poznać).

Ona chce ogłaszać wszystkim Dobro, które chce czynić, Swoje Niebiańskie Prawa, Swoją niezrównaną Miłość, Swoje bicie Serca, które pulsuje światłem, świętością, miłością, darami, pokojem i błogosławieństwem - a więc pragnie również mieć Dzieci Swojego Królestwa. Dlatego Jej Życie i Wiedza są w tobie, abyś mogła poznać, co oznacza "Boska Wola".

Raduję się tym i ukrywam Siebie w Mojej własnej Woli, aby pozostawić Jej całe pole i rozwijanie Jej Życia w tobie."

( z Księgi Nieba, Tom 23; 25 lutego 1928 r.).


10 Nie czytaliście tych słów w Piśmie: Właśnie ten kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. 11 Pan to sprawił i jest cudem w oczach naszych».(Mk 12,10)


Tego ranka po Komunii Świętej usłyszałam, jak mój zawsze umiłowany Jezus powiedział do mnie w moim wnętrzu:                                                                                 

"O haniebny świecie, czynisz wszystko, by zepchnąć Mnie z powierzchni ziemi i wygnać ze społeczeństwa, ze szkół, z rozmów, ze wszystkiego. Spiskujesz, aby zburzyć miejsca kultu i ołtarze, aby zniszczyć Mój Kościół i zabić Moje sługi, a Ja przygotowuję dla ciebie Wiek Miłości, Erę Mojego Trzeciego Fiat.

Ty będziesz kontynuował swoją drogę, aby Mnie wygnać, a Ja zawstydzę cię Moją Miłością, będę szedł za tobą z tyłu, skonfrontuję cię twarzą w twarz, aby pokonać cię w miłości; a tam, gdzie Mnie wypędziłeś, ustanowię Mój Tron i będę rządził bardziej niż przedtem, ale w sposób o wiele bardziej zaskakujący, że ty sam upadniesz u stóp Mojego Tronu, jakby związany mocą Mojej Miłości."

Potem dodał: "Ach, córko moja, stworzenia coraz bardziej pogrążają się w złu, ileż to zgubnych planów przygotowują! Dojdą do punktu, w którym zło samo się wyczerpie.

Podczas gdy oni trwają na swojej wybranej drodze, Ja działam, aby mój Fiat Voluntas Tua znalazł swoje wypełnienie i posłuch, aby Moja Wola mogła panować na ziemi, ale w zupełnie nowy sposób.

Jestem w trakcie przygotowywania wieku trzeciego Fiat, w którym Moja Miłość wyleje się w sposób cudowny i niespotykany. Ach tak! Chcę całkowicie pokonać człowieka w miłości! Bądź więc uważna; chcę, abyś ze Mną przygotowała tę Niebiańską i Boską Epokę Miłości, Połączymy ręce i będziemy pracować razem.

Potem zbliżył się do moich ust i tchnął we mnie Swój Wszechmocny oddech, a ja poczułam, że płynie we mnie nowe życie; potem zniknął.

(Księga Nieba - tom 10; 28 stycznia 1911)

………………………………

Nadal trwam w swoim bolesnym stanie. Gdy tylko przyszedł mój słodki Jezus, przyciągnął mnie mocno do siebie i powiedział do mnie: Córko moja, powtarzam ci, nie patrz na ziemię. Pozwólmy im działać. Chcą prowadzić wojnę? Niech ją prowadzą. Kiedy się zmęczą, Ja też wywołam wojnę. Ich zmęczenie złem, ich rozczarowanie, zawód i poniesione straty skłonią ich do przyjęcia Mojej wojny. Moja wojna będzie wojną Miłości. Moja Wola zstąpi pośród nich z Nieba.

Wszystkie twoje akty i akty innych, dokonane w Mojej Woli, będą prowadzić wojnę ze stworzeniami, ale nie będzie to wojna krwi. Będą walczyć bronią miłości, przynosząc im dary, łaski i pokój. Dadzą im zaskakujące rzeczy, aby zadziwić niewdzięcznego człowieka. Moja Wola, armia Nieba, za pomocą boskiej broni zawstydzi człowieka, obezwładni go i da mu światło, aby nie widział zła, ale widział dary i bogactwa, którymi chcę go wzbogacić.

Akty dokonane w Mojej Woli, niosące w sobie Moc twórczą, będą Nowym Zbawieniem Człowieka.

Zstępując z Nieba, przyniosą na ziemię wszelkie dobra, przyniosą nową erę i triumf nad ludzką niegodziwością. Pomnażaj więc swoje akty w Mojej Woli, aby utworzyć broń, dary oraz łaski i tym samym móc zstąpić pośród stworzeń i podbić ich miłością. Następnie dodał bardziej bolesnym tonem: Córko moja, stanie się ze Mną tak, jak z biednym ojcem, którego złe dzieci nie tylko obrażają, lecz także chciałyby go zabić. A jeśli tego nie robią, to dlatego, że nie mogą. Nic więc dziwnego, że te dzieci zabijają się nawzajem, skoro chcą zabić własnego ojca, skoro jedno jest przeciwko drugiemu, skoro popadają w nędzę, tak iż wszyscy umierają, a co gorsza, nawet nie pamiętają, że mają ojca. Cóż więc czyni ten ojciec? Podczas gdy dzieci walczą, ranią się nawzajem i umierają z głodu, ojciec, wygnany przez swoje własne dzieci, poci się, aby nabyć nowe bogactwa, dary i lekarstwa dla swoich dzieci. A kiedy widzi, że są niemal zagubione, idzie do nich, aby uczynić je bogatszymi, daje im lekarstwa na ich rany i przynosi wszystkim pokój i szczęście. Dzieci te, przezwyciężone tak wielką miłością, wiążą się ze swoim ojcem trwałym pokojem i go miłują. Tak samo będzie ze Mną. Pragnę cię więc w Mojej Woli, jako zaufaną córkę Mojej Woli.

Chcę, abyś razem ze Mną pracowała i nabywała nowe bogactwa, aby przekazać je stworzeniom. Bądź Mi wierna i nie zajmuj się niczym innym.

(z Księgi Nieba 12, 26 kwietnia 1921)


11 Pan to sprawił i jest cudem w oczach naszych». (Mk 12,11)


... "Moja córko, dla Nas wszystko jest możliwe. Niemożliwości, trudności i klify nie do pokonania dla istot ludzkich, rozpuszczają się przed Naszym Najwyższym Majestatem, jak śnieg w gorącym słońcu.

Wszystko leży w tym, że My tego chcemy, wszystko inne nic nie znaczy. Czyż nie było tak również w przypadku Zbawienia? Grzech był bardziej rozpowszechniony niż kiedykolwiek, ledwie niewielka grupa ludzi tęskniła za Mesjaszem, a w tym małym zarodku było tyle hipokryzji, grzechów wszelkiego rodzaju i często bałwochwalstwa!

Ale Moje przyjście na ziemię zostało zadekretowane, a w świetle Naszych Rad wszelkie zło nie może przeciwstawić się temu, co chcemy uczynić.

Jeden Akt Naszej Woli wysławia Nas bardziej niż całe zło i grzechy ludzi mogłyby Nas obrazić, ponieważ Nasz Akt Woli jest Boski i niezmierzony, a w swym bezmiarze obejmuje całą wieczność, wszystkie wieki i rozciąga się na wszystkich.

Dlatego nie jest to zgodne z Naszą nieskończoną Mądrością, byśmy nie realizowali nawet jednego Aktu Naszej Woli z powodu grzechów ludzi.

Rządzimy, jako Bóg i robimy to, co musimy - pozostawiamy stworzenia ich ludzki udział i panujemy suwerennie nad wszystkim i wszystkimi, nawet nad złem, i realizujemy Nasze Postanowienia.

Tak, jak zarządziliśmy Moje przyjście na ziemię, tak również Królestwo Naszej Woli na ziemi jest zarządzone przez Naszą Radę; co więcej, oba stanowią jeden Dekret.

Ponieważ wypełniliśmy pierwszy Akt tego Dekretu, teraz wykonujemy drugi.

Prawdą jest, że potrzebujemy dobrej dyspozycji stworzeń, aby udzielić tego wielkiego Dobra, które może wytworzyć jeden Akt Naszej Woli; dlatego co najwyżej potrzebujemy [jeszcze więcej] czasu i torujemy Naszą drogę pośród ich zła, aby usposobić, zadysponować duszami.

Prawdą jest, że czasy są smutne, a ludzie, zmęczeni, którzy zamknęli wszystkie ścieżki i nie widzą wyjścia nawet dla naturalnych potrzeb życia.

Ucisk i żądania ich przywódców są nie do zniesienia - to sprawiedliwa kara za to, że wybrali ludzi bez Boga na swoich wodzów.

Prowadzą oni złe życie, nie mając uzasadnionych uprawnień do przywództwa i zasługują raczej na więzienie, niż na władzę.

Wiele tronów i królestw zostało obalonych, a te nieliczne, które pozostały, chwieją się i są w stanie upadku, tak że ziemia będzie praktycznie bez króla i w rękach niegodziwców.

Biedne narody, moje biedne dzieci, które są pod rządami bezlitosnych ludzi bez serca, którzy nie mają łaski, aby móc prowadzić swoich poddanych. Już teraz powtarza się epoka narodu żydowskiego.

Kiedy zbliżał się czas Mojego przyjścia na ziemię, nie miała ona króla i znajdowała się pod panowaniem obcego imperium, barbarzyńców i bałwochwalców, którzy nawet nie uznawali swojego Stwórcy - a jednak był to znak, że wkrótce Ja przyjdę pośród nich.

Ta epoka i tamta są podobne pod wieloma względami, a zniknięcie tronów i imperiów ogłasza, że królestwo Mojej Boskiej Woli nie jest już odległe.

Ponieważ ma to być uniwersalne, pokojowe imperium, nie będzie ono potrzebowało królów do rządzenia nim, ale każdy będzie swoim własnym królem. Moja Wola będzie ich prawem, przewodnictwem, wsparciem, życiem i absolutnym Królem wszystkich i każdego; a wszyscy samowolni przywódcy bez autorytetu zginą, jak pył na wietrze.

Narody będą nadal walczyć ze sobą poprzez wojny i rewolucje, między sobą i przeciwko Mojemu Kościołowi. Mają w sobie ogień, który ich pochłania, nie daje im pokoju i nie pozwala, by pokój od nich pochodził.

Jest to ogień grzechu i postępowania bez Boga, który nie daje im pokoju.

Nigdy nie będą w stanie zaprowadzić pokoju, jeśli nie wezwą Boga do siebie, jako porządku i więzi jedności i pokoju. Ale pozwalam im i pozwolę im odczuć w ich własnych ciałach, co to znaczy działać bez Boga. Ale to nie przeszkodzi w nadejściu Królestwa Mojego Najwyższego Fiat.

Wszystko to jest dziełem ludzi, są to rzeczy niskiego świata, które Moja Wola - kiedy tego zapragnie - miażdży i rozprasza i sprawia, że najbardziej pogodne niebo i najbardziej promienne słońce wyłaniają się z burzy.

Z drugiej strony Królestwo Mojej Boskiej Woli pochodzi z wyżyn Nieba, zostało uformowane i postanowione pośród Boskich Osób, nikt nie może Go Nam dotknąć ani rozproszyć.

Najpierw ustalamy Naszą Wolę z pojedynczym stworzeniem i tworzymy w nim pierwsze Królestwo, potem z kilkoma, a następnie rozprzestrzenimy to Królestwo wszędzie mocą Naszej Wszechmocy.

Bądź tego pewna i nie martw się, że zło będzie się pogłębiać. Nasza Moc, Nasza zwycięska Miłość, która zawsze triumfuje, Nasza Wola, która jest w stanie zrobić wszystko i może nawet czekać wieki z niezwyciężoną cierpliwością - ale zrobi to, co chce - waży więcej niż całe zło ludzi.

Przed Jej niezwyciężoną Mocą i nieskończoną Wartością, wszelkie zło będzie jak kropla wody i znikomość, służąca triumfowi Naszej Miłości i większej Chwale Naszej spełnionej Woli.

Wtedy, gdy dostąpimy wielkiego Honoru ustanowienia tego Królestwa w pojedynczej duszy, będzie Ono, jak słońce, którego światłem wszyscy mogą się słusznie cieszyć i je posiadać. Bardziej niż słońce, przyzna Ono wszystkim duszom prawo do posiadania takiego świętego Królestwa.


Z nieskończoną Mądrością nie powstrzymamy ani łask, ani światła, ani pomocy, ani zaskakujących środków, aby Królestwo Mojej Woli zapanowało wśród nich.

Pozwól Mi zatem działać. Jeśli Jezus ci to obiecał, to wystarczy i jest tak, jakby to już się wydarzyło.

Całe zło i wszystkie stworzenia razem wzięte nie mają ani mocy, ani prawa nad Naszą Wolą, ani nie mogą przeszkodzić ani jednemu z Aktów Naszej Woli zamierzonemu przez Dekrety Naszej Mądrości"...

(z "Księgi Nieba"; Tom 30; 3 stycznia 1932)


 IX Niedziela Okresu Zwykłego - B - (Mk 2,23-28.3.1-3.6) 

 

23 Pewnego razu, gdy Jezus przechodził w szabat wśród zbóż, uczniowie Jego zaczęli po drodze zrywać kłosy. 24 Na to faryzeusze rzekli do Niego: «Patrz, czemu oni robią w szabat to, czego nie wolno?» 25 On im odpowiedział: «Czy nigdy nie czytaliście, co uczynił Dawid, kiedy znalazł się w potrzebie, i był głodny on i jego towarzysze? 26 Jak wszedł do domu Bożego za Abiatara, najwyższego kapłana, i jadł chleby pokładne, które tylko kapłanom jeść wolno; i dał również swoim towarzyszom». 27 I dodał: «To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu. 28 Zatem Syn Człowieczy jest panem szabatu».

1 Wszedł znowu do synagogi. Był tam człowiek, który miał uschłą rękę. 2 A śledzili Go, czy uzdrowi go w szabat, żeby Go oskarżyć. 3 On zaś rzekł do człowieka, który miał uschłą rękę: «Stań tu na środku!». 4 A do nich powiedział: «Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego czy coś złego? Życie ocalić czy zabić?» Lecz oni milczeli. 5 Wtedy spojrzawszy wkoło po wszystkich z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serca, rzekł do człowieka: «Wyciągnij rękę!». Wyciągnął, i ręka jego stała się znów zdrowa. 6 A faryzeusze wyszli i ze zwolennikami Heroda zaraz odbyli naradę przeciwko Niemu, w jaki sposób Go zgładzić.


«Patrz, czemu oni robią w szabat to, czego nie wolno?» (Mk 2,4)


Okradzenia z Jezusa trwają nadal, pojawia się co najwyżej jako przelotny błysk i chociaż wierzy się, że będzie jaśniej, pozostaje się w jeszcze większej ciemności niż wcześniej. Tak więc, pośród tej goryczy opuszczenia, mój słodki Jezus ukazał się we mnie, całkiem zajęty pisaniem – nie piórem, ale Swoim palcem wysyłającym promienie światła; to światło służyło Mu jako pióro do pisania na dnie mojej duszy. Chciałam Mu powiedzieć różne rzeczy o mojej biednej duszy, ale On położył palec na swoich ustach i kazał mi milczeć, bo nie chciał, aby Mu przeszkadzano. Kiedy skończył, powiedział do mnie: "Córko Mojej Najwyższej Woli, zapisuję w twojej duszy Prawo Mojej Woli i Dobro, które ono przynosi. Najpierw chcę je wypisać w twojej duszy, a potem będę ci je wyjaśniał stopniowo."

A ja: "Jezu mój, chcę Ci powiedzieć o stanie mojej duszy - o, jak źle się czuję! Powiedz mi, dlaczego mnie opuszczasz? Co mam czynić, aby Cię nie utracić?"

A Jezus: "Nie smuć się, córko Moja. Musisz wiedzieć, że kiedy przyszedłem na ziemię, chciałem znieść stare prawa i udoskonalić inne. Ale chociaż je zniosłem, nie zwolniłem siebie od przestrzegania tych praw, lecz przestrzegałem ich w sposób doskonalszy niż inni.

Ponieważ jednak miałem zjednoczyć w sobie stare i nowe [prawo], chciałem je przestrzegać, aby dać starym prawom ich wypełnienie, i aby położyć na nich pieczęć ich zniesienia.

Chciałem dać początek nowemu prawu, dla którego ustanowienia przyszedłem na ziemię - prawu łaski i miłości - w którym zawarłem wszystkie ofiary we Mnie, ponieważ to Ja powinienem być prawdziwą, i jedyną ofiarą. W ten sposób wszystkie inne ofiary nie były już potrzebne, ponieważ byłem Człowiekiem i Bogiem, to było więcej niż wystarczające, aby zadośćuczynić za wszystkich.

Teraz, umiłowana córko Moja, ponieważ chcę uczynić z ciebie doskonalszy obraz Mnie i ustanowić tak szlachetną, i boską świętość, mianowicie "FIAT VOLUNTAS TUA, jak w niebie tak i na ziemi", chcę skupić w tobie wszystkie stany duszy, które istniały dotąd na drodze świętości, i [w miarę], jak cierpisz [te praktyki ascetyczne tych stanów duszy], a jednocześnie spełniasz swoje czyny w Mojej Woli, Ja obdarzam je spełnieniem, koroną, upiększam je, i wyciskam na nich Moją pieczęć.

Wszystko musi się dokonywać w Mojej Woli, a gdzie inne świętości ustają, tam świętość Mojej Woli, będąc szlachetną i Boską, ma swój początek i trzyma wszystkie inne świętości, jako swój podnóżek. Dlatego pozwól Mi(to) uczynić, pozwól Mi powtórzyć Moje Życie i to, co z tak wielką miłością zdziałałem w Odkupieniu.Teraz powtórzę to w tobie z jeszcze większą miłością, aby ustanowić [w tobie] początek Daru życia w Mojej Woli, aby jej prawa były znane; lecz pragnę, aby twoja Wola zjednoczyła się z Moją i była w niej zanurzona."                                                                                  (                                                                                                                                     (z "Księgi Nieba"; tom 16; 8 listopada 1923)


Wtedy spojrzawszy wkoło po wszystkich z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serca”(Mk 3:5)


Chcę przypieczętować każdy moment twojego życia moim "kocham cię": Kocham cię w twoich narodzinach, kocham cię w zimnie, które wycierpiałeś, kocham cię w każdej kropli mleka, które wypiłeś od swojej Najświętszej Matki; zamierzam wypełnić moim "kocham cię" pieluszki, w które owinęła cię twoja Matka; rozprzestrzeniam moje "kocham cię" na tej ziemi, gdzie twoja droga Matka położyła cię w żłobie i gdzie twoje najczulsze kończyny poczuły szorstkie siano, ale bardziej niż siana, twardość serc.... "

(z "Księgi Nieba"; Do użytku prywatnego - Tom 17; 17 maja 1925 r.)


«Wyciągnij rękę!». Wyciągnął, i ręka jego stała się znów zdrowa. (Mk 3,5)


"Moja córko, jak myślisz, co było większym cudem, kiedy przyszedłem na ziemię: Moje Słowo, Ewangelia, którą głosiłem, czy to, że dałem życie umarłym, wzrok ślepym, słuch głuchym itd. Ach, moja córka! Większym cudem było Moje Słowo, Moja Ewangelia, tym bardziej, że te same cuda pochodziły z Mojego Słowa! Podstawa, substancja wszystkich cudów wyszła z Mojego twórczego Słowa. Sakramenty, samo Stworzenie, nieustanny cud, miały życie z Mojego Słowa. A dla samego mojego Kościoła Moje Słowo, Moja Ewangelia jest systemem rządów [porządkiem, regulaminem] i fundamentem. Tak więc Moje Słowo, Moja Ewangelia była większym cudem niż same cuda, które były żywe i aktywne tylko dzięki mojemu cudownemu Słowu. Bądź więc pewna, że Słowo twojego Jezusa jest największym CUDEM.

Moje Słowo jest jak gwałtowny wiatr, który wieje, potrząsa słuchem, wchodzi w serca, ogrzewa, oczyszcza, oświeca, krąży w koło od narodu do narodu, okrąża cały świat i wędruje przez wszystkie wieki. Kto może kiedykolwiek zabić i pogrzebać jedno z Moich Słów? Nikt! I jeśli czasem wydaje się, że Moje Słowo milczy i jest jakby ukryte, to nigdy nie traci życia. Kiedy najmniej się tego spodziewa, pojawia się i robi swoje krążenia wszędzie.

Miną wieki, w których wszystko - ludzie i rzeczy - zostaną zmiecione i znikną, ale Moje Słowo nie przeminie, bo zawiera życie, cudowną Moc Tego, który je zrodził.

Dlatego potwierdzam, że każde słowo i każdy komunikat, który ci przekazuję o wiecznym FIAT jest największym cudem, który będzie służył Królestwu Mojej Woli.

To jest powód, dla którego tak bardzo nalegam i kładę nacisk na to, aby nie było ani jednego Mojego Słowa , którego byś nie ujawniła i nie zapisała.

Zaiste, widzę jak powraca do Mnie cud pochodzący ode Mnie, który przyniesie tak wiele skarbów dzieciom Królestwa Najwyższego FIAT."

(z "Księgi Nieba"; Do użytku prywatnego - tom 20; 22 października 1926)




Sobota VIII tydzień Okresu Zwykłego (Mk 11,27-33)


Przyszli znowu do Jerozolimy. Kiedy chodził po świątyni, przystąpili do Niego arcykapłani, uczeni w Piśmie i starsi 28 i zapytali Go: «Jakim prawem to czynisz? I kto Ci dał tę władzę, żeby to czynić?» 29 Jezus im odpowiedział: «Zadam wam jedno pytanie. Odpowiedzcie Mi na nie, a powiem wam, jakim prawem to czynię. 30 Czy chrzest Janowy pochodził z nieba, czy też od ludzi? Odpowiedzcie Mi!» 31 Oni zastanawiali się między sobą: «Jeśli powiemy: "z nieba", to nam zarzuci: "Dlaczego więc nie uwierzyliście mu?" 32 Powiemy: "Od ludzi"». Lecz bali się tłumu, ponieważ wszyscy uważali Jana rzeczywiście za proroka. 33 Odpowiedzieli więc Jezusowi: «Nie wiemy». Jezus im rzekł: «Więc i Ja nie powiem wam, jakim prawem to czynię».


Jezus im odpowiedział: «Zadam wam jedno pytanie. Odpowiedzcie Mi na nie, a powiem wam, jakim prawem to czynię. (Mk 11, 29)


... "Moja córko, Moim zwyczajem jest dokonywanie Moich największych Dzieł najpierw we dwoje: Ja i ty, w intymnej zażyłości             z jedną duszą.

Rzeczywiście, Moja Matka była [tylko] jedna i tylko z Nią dokonałem całego Dzieła i wielkiego Cudu Mojego Wcielenia. Nikt nie przeniknął naszych tajemnic ani nie wszedł do Sanktuarium Naszych Mieszkań, aby zobaczyć, co zaszło między Mną a Niebiańską Panią.

Nie zajmowała też żadnej wysokiej pozycji ani autorytetu w świecie, ponieważ nigdy nie biorę pod uwagę godności i wyższej rangi w Moim wyborze, ale patrzę na małą indywidualność, w której Ja mogę Mojej Woli spojrzeć w Oblicze, co jest największą godnością i autorytetem.

Chociaż nie miała pozycji, godności ani przewagi w świecie tutaj na dole, niebo i ziemia zależały od Wzniosłości małej dziewczynki    z Nazaretu, która posiadała Moją Wolę.

W Jej rękach leżało przeznaczenie rasy ludzkiej, leżał los całej Mojej Chwały, którą miałem otrzymać od całego Stworzenia.

Tak więc wystarczyło, aby tajemnica Wcielenia uformowała się w tej Jednej, wybranej przeze Mnie, aby inni mogli otrzymać dobro Odkupienia. Jedno było Moje Człowieczeństwo i z niego zrodziło się pokolenie odkupionych.

Dlatego wystarczy uformować w jednym stworzeniu całe Dobro potrzebne do tego, aby wyłoniło się z tego dobra pokolenie , tak jak jedno nasienie wystarczy, aby móc pomnożyć pokolenie tego nasienia tysiące i tysiące razy.

Dlatego cała moc, siła, zdolność wymagana dla siły twórczej leży w uformowaniu pierwszego nasienia. Gdy pierwsze zostanie uformowane jest to, jak drożdże, które uformują kolejne pokolenia.

Tak więc pojedyncza dusza wystarcza Mi, tak że kiedy daje Mi absolutną wolność, mogę zamknąć w niej Dobro, którego pragnę              i uformować w niej Słońce Najwyższego FIAT.

To Słońce dotknie powierzchni ziemi swoimi promieniami i uformuje pokolenie synów i córek Mojej Woli.

(z "Księgi Nieba"; Tom 20; 22 grudnia 1926)


Odpowiedzieli więc Jezusowi: «Nie wiemy». Jezus im rzekł: «Więc i Ja nie powiem wam, jakim prawem to czynię».  (Mk 11,33)


…Kiedy to powiedział, znalazłam się w sobie, pocieszona i wzmocniona, ale jednocześnie bardzo rozgoryczona: "Kto wie, kiedy          On powróci, a ja nie powiedziałam Mu ani jednego słowa o mojej trudnej sytuacji".

Zaczęłam więc zanurzać się w Jego Najświętszej Woli, a mój umiłowany Jezus wyszedł z mego wnętrza i utworzył wokół mnie obłok światła; na tym obłoku wsparł swe ramiona i kontemplował cały świat; wszystkie stworzenia były obecne przed Jego najczystszym spojrzeniem!    

O, jak wiele obelg ze strony osób z różnych środowisk raniło mojego słodkiego Jezusa! Ileż intryg, ileż podstępu i obłudy, ileż rewolucyjnych machinacji gotowych na nieprzewidziane wydarzenia! Wszystko to ściągało kary Boże, tak że całe miasta były niszczone! Mój słodki Jezus, opierając się na tym obłoku światła, potrząsnął głową i był rozgoryczony do głębi serca; zwrócił się do mnie i powiedział: "Moja córko, spójrz na stan świata! To jest tak poważne, że mogę na to patrzeć tylko przez tę chmurę światła. Gdybym spojrzał na nią poza tą chmurą, zniszczyłbym jego większą część....

Ale czy wiesz, czym jest ta chmura światła?

Jest to Moja Wola działająca w tobie i są to twoje akty dokonane w Niej. Im więcej aktów dokonujesz w Niej, tym większy staje się ten obłok światła, abym mógł się na nim oprzeć i patrzeć na człowieka z tą miłością, z jaką Moja Wola go stworzyła. Zachwyca Moje kochające oczy, a ukazując Mi wszystko, co uczyniłem z miłości do człowieka, budzi w Moim sercu wolę współczucia i wreszcie pozwala Mi zmiłować się nad tym, którego tak bardzo kocham.

Co więcej, ta chmura światła przynosi Ci wspaniałe korzyści. Służy ci jako światło dla całej twojej istoty, otacza cię, aby oderwać cię od ziemi i nie pozwala ci nabyć żadnego smaku, choćby niewinnego, w stosunku do osób lub czegokolwiek innego, a ponieważ zachwyca także twoje oczy słodkim oczarowaniem, sprawia, że widzisz rzeczy zgodnie z prawdą - i tak, jak patrzy na nie twój Jezus.

Kiedy widzi, że jesteś słaba, ta chmura zamyka się wokół ciebie i daje ci Swoją Siłę; kiedy widzi, że jesteś bezczynna, wchodzi              w ciebie i staje się czynna, rzeczywiście jest niezwykle zazdrosna o Swoje Światło, kiedy czuwa nad tobą, kiedy dba o to, byś nic nie robiła bez Niej, a Ona nic bez ciebie.  Dlaczego więc, moja córko, tak bardzo się smucisz?

Pozwól, aby Moja Wola działała w tobie i nie pozwól swojej woli na żaden akt życia, jeśli chcesz, aby Moje wielkie Plany wypełniły się w tobie."

z "Księgi Nieba"; tom 17; 9 kwietnia 1925



--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Środa VIII tydzień Okresu Zwykłego (Mk 10,32-45)


A kiedy byli w drodze, zdążając do Jerozolimy, Jezus wyprzedzał ich, tak że się dziwili; ci zaś, którzy szli za Nim, byli strwożeni. Wziął znowu Dwunastu i zaczął mówić im o tym, co miało Go spotkać: 33 «Oto idziemy do Jerozolimy. Tam Syn Człowieczy zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć i wydadzą poganom. 34 I będą z Niego szydzić, oplują Go, ubiczują i zabiją, a po trzech dniach zmartwychwstanie».

35 Wtedy zbliżyli się do Niego synowie Zebedeusza, Jakub i Jan, i rzekli: «Nauczycielu, chcemy, żebyś nam uczynił to, o co Cię poprosimy». 36 On ich zapytał: «Co chcecie, żebym wam uczynił?» 37 Rzekli Mu: «Daj nam, żebyśmy w Twojej chwale siedzieli jeden po prawej, drugi po lewej Twojej stronie». 38 Jezus im odparł: «Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić, albo przyjąć chrzest, którym Ja mam być ochrzczony?» 39 Odpowiedzieli Mu: «Możemy». Lecz Jezus rzekł do nich: «Kielich, który Ja mam pić, pić będziecie; i chrzest, który Ja mam przyjąć, wy również przyjmiecie. 40 Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej lub lewej, ale [dostanie się ono] tym, dla których zostało przygotowane».

41 Gdy dziesięciu [pozostałych] to usłyszało, poczęli oburzać się na Jakuba i Jana. 42 A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł do nich: «Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców narodów, uciskają je, a ich wielcy dają im odczuć swą władzę. 43 Nie tak będzie między wami. Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. 44 A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. 45 Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu».


A kiedy byli w drodze, zdążając do Jerozolimy, Jezus wyprzedzał ich, tak że się dziwili; ci zaś, którzy szli za Nim, byli strwożeni. (Mk 10,32)


... "Jest niewielu, którzy pozostali wierni, a ci nieliczni żyją jak lisy, które wycofały się do swoich jaskiń i boją się ujawnić, żeby wyrwać swoje dzieci z paszczy wilków. Mówią, proponują, ale wszystko to są słowa wypowiadane na wiatr - nigdy nie wchodzą w czyn".

Po tych słowach zniknął i wrócił po jakimś czasie. Czułam się całkowicie wyniszczona w sobie przez obecność Jezusa, a kiedy On zobaczył mnie wyniszczoną, powiedział do mnie:

"Moja córko, im bardziej uniżasz się w sobie, tym bardziej czuję się pociągnięty, aby zniżyć się do ciebie i napełnić cię Moją łaską. To pokazuje, że pokora jest nosicielką światła".

(z "Księgi Nieba"; tom 3; 17 marca 1900)


Rzekli Mu: «Daj nam, żebyśmy w Twojej chwale siedzieli jeden po prawej, drugi po lewej Twojej stronie». 38 Jezus im odparł: «Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić, albo przyjąć chrzest, którym Ja mam być ochrzczony?»               (Mk 10,37)


Towarzyszyłam mojemu Jezusowi, gdy był w agonii w Ogrodzie Getsemani i współczułam Mu, jak tylko mogłam. Przycisnęłam Go mocno do Serca i próbowałam otrzeć Jego śmiertelny pot.

"Córko moja, ciężka i bolesna była Moja agonia na Górze Oliwnej, być może bardziej bolesna niż ta na Krzyżu, bo jeśli tamta była spełnieniem i triumfem nad wszystkim, to ta w Ogrodzie Oliwnym była początkiem, a zło jest bardziej odczuwalne na początku niż po jego ustaniu.

Ale w tej agonii najstraszniejszy był ból, kiedy wszystkie grzechy stawały przede Mną, jeden po drugim. Moje Człowieczeństwo zrozumiało ich cały ogrom, a każda nieprawość nosiła znak "Śmierć Bogu", uzbrojona w miecz, aby Mnie zabić.

Przed Boskością grzech wydawał mi się równie straszny, a nawet straszniejszy niż sama śmierć; rozumiejąc, co znaczy grzech, czułem, że umieram i umierałem w rzeczywistości. Wołałem do Ojca, ale On był nieubłagany. Nie było nikogo, kto dałby Mi choć jedną pomoc, by nie pozwolić mi umrzeć.

Wołałem do wszystkich stworzeń, aby się nade mną zlitowały, ale na próżno, więc Moje Człowieczeństwo zostało pochłonięte i czekałem na ostateczny śmiertelny cios.

Ale czy wiesz, kto zapobiegł tej egzekucji i wspierał Moje Człowieczeństwo, aby nie umarło?

Pierwszą była Moja nieodłączna Mama. Kiedy usłyszała, że proszę o pomoc, przybiegła do Mnie i podtrzymywała Mnie, a Ja oparłem się o nią prawym ramieniem; prawie umierając, patrzyłem na nią i znalazłem w niej ogrom Mojej Woli nienaruszonej, bez żadnego rozłamu między Moją, a Jej Wolą.

Moja Wola jest Życiem, a ponieważ Wola Ojca była nie do poruszenia i śmierć przyszła do Mnie od stworzeń, inne stworzenie, które zawierało Życie Mojej Woli, dało Mi Życie. I oto Moja Mama, która poczęła Mnie w cudzie Mojej Woli i sprawiła, że narodziłem się w czasie, a teraz dała Mi życie po raz drugi, abym mógł dokończyć dzieło Odkupienia.


Potem spojrzałem w lewo i znalazłem małą córeczkę Mojej Woli, ciebie znalazłem najpierw, a potem innych synów i córki Mojej Woli.

A ponieważ pragnąłem, aby Matka Moja była ze Mną pierwszym pierścieniem Miłosierdzia, którym powinniśmy otworzyć bramę dla wszystkich stworzeń, chciałem oprzeć na Niej swoje prawe ramię.

Ciebie zaś chciałem mieć za pierwszy pierścień Sprawiedliwości, aby nie dopuścić do jej rozpętania na wszystkie stworzenia, tak jak na to zasługują, dlatego chciałem oprzeć Moje lewe ramię na tobie, abyś mogła je podtrzymywać razem ze Mną.

Dzięki tym dwóm podporom poczułem, że wraca do mnie życie, i jakbym nic nie wycierpiał, szedłem pewnym krokiem w kierunku wrogów.

We wszystkich cierpieniach, jakich doznałem w czasie Mojej Męki, z których wiele było w stanie dać Mi śmierć, te dwie podpory nigdy Mnie nie opuściły, a ilekroć widziały, że prawie umieram, podtrzymywały Mnie Wolą, którą w sobie miały, i dawały Mi tyle samo łyków życia.

O, cuda Mojej Woli! Kto kiedykolwiek będzie w stanie je policzyć i obliczyć ich wartość? Dlatego tak bardzo kocham tych, którzy żyją w Mojej Woli: Rozpoznaję w nich Mój obraz, Moje szlachetne rysy, czuję Mój własny oddech, Mój głos, i gdybym ich nie kochał, oszukiwałbym samego siebie.

Byłbym, jak ojciec bez potomstwa, bez dostojnego towarzystwa swego dworu i bez korony swych dzieci, a gdybym nie miał potomstwa, dworu, korony, jakże mógłbym się nazywać królem?

W ten sposób Moje Królestwo powstaje z tych, którzy żyją zgodnie z Moją Wolą i z tego królestwa wybieram matkę, królową, dzieci, ministrów, wojsko, lud.

Ja jestem dla nich wszystkim, a oni są wszystkim dla Mnie". …

(z "Księgi Nieba"; tom 13; 19 listopada 1921)


«Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić, albo przyjąć chrzest, którym Ja mam być ochrzczony?» (Mk 10,38)


Tom 14; 4 stycznia 1924; z tłum. Dr Pflügl

Słowa Jezusa wypowiedziane w Ogrodzie Oliwnym: "Nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie". Poprzez nie zawarł On umowę ze swoim Niebiańskim Ojcem dotyczącą Królestwa Boskiej Woli na ziemi.


Pomyślałem o słowach Jezusa w Ogrodzie Oliwnym, kiedy powiedział: "Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich! Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty.". A mój dobry Jezus, który poruszał się we mnie, powiedział do mnie: "Moja córko, czy myślisz, że to kielich Mojej Męki sprawił, że powiedziałem do Ojca: jeśli to możliwe, niech ten kielich ominie Mnie? Wcale nie! To był kielich ludzkiej woli, który zawierał tyle goryczy i pełnię wad, że Moja ludzka wola, zjednoczona z Boską, odczuwała taką odrazę, przerażenie i lęk, że zawołałem: "Ojcze, jeśli to możliwe, niech ten kielich ominie Mnie". Jak szkaradna jest ludzka wola bez Bożej, jest prawie jak zamknięta w kielichu w każdym stworzeniu! Nie ma zła w pokoleniach, którego nie byłaby początkiem, nasieniem, źródłem. I Ja czuję, że umieram przed Twoją Świątobliwością, widząc Siebie pokrytego całym tym złem, które wytworzyła ludzka wola". I rzeczywiście umarłbym, gdyby Boskość Mnie nie wspierała. Ale czy wiesz, dlaczego dodałem aż trzy razy: "Nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie"? Odczułem wszystkie wole stworzeń zjednoczonych nade Mną, całe ich zło i w imieniu wszystkich zawołałem do Ojca: "Niech już nie ludzka wola spełnia się na ziemi, lecz Boża". Niech ludzka wola zostanie wygnana i niech Twoja zapanuje. Tak więc od tego momentu (a chciałem to zrobić na początku Mojej Męki, ponieważ to było to, co Mnie najbardziej interesowało i co było dla Mnie najważniejsze, aby przywołać FIAT VOLUNTAS TUA, tak jak w niebie, tak i na ziemi) w imieniu wszystkich: "Nie moja wola, lecz Twój FIAT".

Odtąd ustanowiłem epokę FIAT VOLUNTAS TUA na ziemi i w tych trzech powtórzeniach użyłem imperatywu za pierwszym razem, w drugim uczyniłem Go zstępującym, a w trzecim uczyniłem Go władcą i suwerenem. A kiedy powiedziałem: "Nie Moja Wola, lecz Twój FIAT", zamierzałem opróżnić stworzenia z ich woli i wypełnić je Bożą. Ponieważ pozostało Mi tylko kilka godzin, przed śmiercią chciałem wynegocjować z Moim Niebiańskim Ojcem Mój pierwszy cel, dla którego przyszedłem na ziemię: aby Boska Wola mogła zająć pierwsze honorowe miejsce ponad stworzeniem ludzkim. Ten był pierwszym aktem człowieka:  odstąpienie od Najwyższej Woli i dlatego była to wobec Nas pierwsza obraza.

Całe inne zło wchodzi w drugorzędny porządek i musiałem najpierw urzeczywistnić cel FIAT VOLUNTAS TUA na ziemi, tak jak w niebie, a następnie uformować Odkupienie Moimi cierpieniami. Bo to Odkupienie wchodzi w drugorzędny porządek. To zawsze Moja Wola ma prerogatywę we wszystkich rzeczach. I chociaż można zobaczyć efekty w owocach odkupienia, to na mocy tej umowy, którą zawarłem z Moim Niebiańskim Ojcem, że Jego FIAT powinien przyjść, aby panować na ziemi. To dlatego człowiek był w stanie otrzymać owoce Odkupienia, w przeciwnym razie zabrakłoby porządku Mojej Mądrości. Skoro źródłem zła była jego wola, musiałem ją uporządkować, ponownie ustabilizować: zjednoczyć ludzką i Bożą Wolę. I chociaż owoce Odkupienia były widoczne jako pierwsze, to nic nie mówi. Moja Wola jest jak ten król, który przybywa ostatni, chociaż jest pierwszym ze wszystkich. Jest on poprzedzony dla Jego honoru i ozdoby przez Jego lud, armię, ministrów, przywódców i cały dwór królewski.

Tak więc owoce Mojego Odkupienia były najpierw konieczne, aby znaleźć królewski orszak, lud, armię, ministrów u szczytu majestatu Mojej woli". Ale czy wiesz, kto pierwszy zawołał ze Mną: "Nie Moja Wola, lecz Twoja niech się stanie"? To była Moja mała nowonarodzona w Mojej Woli! Moja mała córeczka, która była tak niechętna, tak przerażona swoją wolą, że przycisnęła się do Mnie z drżeniem i zawołała razem ze Mną: "Ojcze, jeśli to możliwe, niech ten kielich mojej woli mnie ominie" i płacząc razem ze Mną, dodała: "Nie moja wola, ale Twoja niech się stanie".

O tak, byłaś razem ze Mną w tej pierwszej umowie z Moim Niebiańskim Ojcem, dlatego przynajmniej jedno stworzenie było potrzebne, aby ta umowa była ważna. Komu innemu powinienem ją dać? Komu powinienem ją powierzyć? Aby uczynić ochronę umowy bardziej pewną, obdarzyłem cię wszystkimi owocami Mojej Męki, umieszczając je wokół ciebie jak ogromną armię prowadzącą zaciekłą wojnę przeciwko twojej woli, tworząc jednocześnie swój królewski orszak na rzecz Mojej Woli. Dlatego odwagi: w tym stanie, w jakim się znajdujesz, przestań myśleć, że mógłbym cię opuścić. Ponieważ Moja Wola nie zniosłaby tego, biorąc pod uwagę umowę Mojej Woli, która jest w tobie zdeponowana. Pozostań w pokoju. To Moja Wola poddaje cię próbie, która nie tylko chce cię oczyścić, ale także chce zniszczyć choćby cień twojej woli. W całym pokoju podążaj za lotem Mojej Woli, nie martw się: twój Jezus uczyni to w taki sposób, że wszystko, co może się wydarzyć wewnątrz i na zewnątrz ciebie, sprawi, że Moja Wola stanie się jeszcze bardziej widoczna i rozszerzy w tobie granice Mojej Woli w twojej ludzkiej woli.

To Ja zachowam w tobie pokój, abym mógł kierować wszystkim w tobie zgodnie z Moją Wolą. Nie zajmowałem się niczym innym, jak tylko Wolą Mojego Ojca, a ponieważ wszystko jest w Nim, zajmowałem się wszystkim. A kiedy nauczałem modlitwy, nie czyniłem nic innego, jak tylko to, aby Boża Wola wypełniała się w niebie, tak jak na ziemi: Była to modlitwa, która obejmowała wszystko. Ponieważ nie robiłem nic innego, jak tylko krążyłem wokół Najwyższej Woli, Moje słowa, Moje cierpienia, Moje dzieła, Moje uderzenia Serca były wypełnione Niebiańską Wolą. Oto jak chcę, abyś to robiła: musisz krążyć w Niej tak bardzo, że pozwolisz się spalić wiecznemu tchnieniu Ognia Mojej Woli, w taki sposób, że stracisz wszelką inną wiedzę i nie będziesz wiedziała nic poza samą i zawsze Moją Wolą".


Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu». (Mk,45)


Odczuwałam największą boleść z powodu stałego pozbawienia mnie mego ukochanego Jezusa, ale tak jak stałe jest to udręczenie, staje się ono coraz bardziej intensywne i okrutne, aż do zupełnego zesztywnienia.

Kiedy byłam zalana tym bólem, jak w morzu, otrzymałam orzeźwiający napój i kontemplowałam w tej lodowatej wodzie Wolę Tego, który mnie torturował, ale który także mnie kochał, ponieważ przygotował dla mnie ten napój. Gdy przyłożyłam go do ust, Jezus poruszył się we mnie, bo właśnie wyciągnął rękę, aby przytrzymać szklankę, aby sam mógł mnie napoić, i powiedział:

"Ja służę Mojej Królowej, ona służy Mnie, który jestem Królem, a Ja służę jej, która jest Moją Królową, bo kto pełni Moją Wolę i żyje w Niej, jest zawsze gotów czynić to, co Ja chcę.

Dlatego wiernie i w cudowny sposób służy swojemu Królowi, a ponieważ Moja Wola jest w niej, Ja służę Mojej Woli, która uczyniła ją Królową."

Gdy to usłyszałam, zalałam się łzami niewymownej czułości i pomyślałam sobie: "Królowa! I zostawia mnie tak samotną i opuszczoną na pastwę losu? A potem On przychodzi z czymś nowym, żeby mnie jeszcze dłużej zostawić w samotności. Och, Jezu, Jezu! Czy zamierzasz sobie ze mnie żartować?"

Ale kiedy wylewałam swój ból, On poruszył się we mnie na nowo i dodał:

"Moja córko, nie żartuję z tobą, ale mówię ci, że nie ma większego błogosławieństwa niż to, gdy król służy królowej, a królowa służy królowi. Gdyby królowa była chora i widziała, że służy jej król, że wspiera ją swoimi ramionami; gdyby podawał jej jedzenie swoimi rękami i nie było niczego, czego król by dla niej nie zrobił; i nie pozwolił podejść słudze, by jej służył - wtedy dla królowej choroba zamieniłaby się w rozkosz: kiedy czułaby się dotykana, obsługiwana, wspierana i strzeżona przez króla, czułaby się tak, jakby jego miłość przywróciła jej życie.

Tak jest w porządku naturalnym: król jest szczęśliwszy, gdy służy mu królowa, ojciec gdy córka, a córka, gdy służy jej ojciec lub matka, bo król, ojciec, córka mają miłość, jako pierwszy akt w służbie, którą świadczą, i jednocześnie ze służbą chcieliby dać życie. Stąd stają się oni szczęśliwi pośród swoich cierpień.

Nie jest tak w przypadku sług; dlatego służba sługi jest zawsze ciężka.

Tym bardziej jest to prawdziwe w porządku nadprzyrodzonym.

Dusza, która żyje w Mojej Woli, jest Moją Królową, jej pierwszym aktem jest Miłość, a we wszystkich aktach, które czyni, daje Mi swoje życie.

O, jakże szczęśliwy czuję się w jej aktach, bo służą mi Akty samej Mojej Woli!

Kiedy widzę, że chorujesz z mojego powodu, czuję się szczęśliwy, mogąc ci służyć rzeczami stworzonymi przeze Mnie i chcę ci dać Moje własne Życie w każdej z nich. Kiedy ci go daję, czuję się podwójnie szczęśliwy, bo służę Moim Życiem w tej, która posiada Moją Wolę, która uczyniła ją Moją Królową.

Zupełnie inaczej jest jednak, gdy moje rzeczy stworzone służą tym, którzy nie pełnią Mojej Woli: ci są sługami, gdyż nie posiadają Woli Królewskiej. O, jak trudno jest Mi służyć sługom! Kiedy król służy jednej ze swoich królowych, nie poniża się, lecz zdobywa chwałę i bohaterstwo; ale być zmuszonym do służenia sługom: cóż to za ból i upokorzenie!" ....

(Księga Nieba; tom 22; 4 sierpnia 1927 r.)



===========================================================================================================================================================================================================================

ZESŁANIE DUCHA ŚWIĘTEGO (J 15,26-27;16,12-15)


26 Gdy jednak przyjdzie Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On będzie świadczył o Mnie. 27 Ale wy też świadczycie, bo jesteście ze Mną od początku.

12 Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz [jeszcze] znieść nie możecie. 13 Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe. 14 On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi. 15 Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego weźmie i wam objawi.


Ale wy też świadczycie, bo jesteście ze Mną od początku.(J 15,27)


"Moja ukochana córko, ten, kto żyje w Mojej Woli, zawsze był nierozerwalnie związany ze swoim Stwórcą i był z Nami od wieczności. Nasza Boska Wola wniosła tę duszę na Swoim ramieniu do Naszego Łona, abyśmy mogli ją kochać, prowadzić                i cieszyć się nią. Od tego czasu czuliśmy w Nas jej żywą miłość, wzywającą Nas do twórczej pracy Naszymi stwórczymi Rękoma, byśmy uczynili z niej jeden z Naszych najpiękniejszych obrazów. O, jakże się cieszyliśmy, znajdując w Naszej Woli duszę,               w której mogliśmy rozwinąć Naszą twórczość!

Wiedz teraz, że te dusze, które żyją lub będą żyły w Moim Fiat, są nierozdzielne od Nas i kiedy Ja, Słowo Przedwieczne, zstąpiłem z Nieba na ziemię w nadmiarze Mojej Miłości, one zstąpiły razem ze Mną. Prowadzeni przez Królową Nieba, tworzyli Mój lud, Moją wierną armię, Mój żywy Pałac Królewski, w którym byłem prawdziwym Królem tych dzieci Mojej Bożej Woli. Bez dworu Mojego ludu, bez królestwa, w którym mógłbym panować z Moimi prawami miłości, nigdy nie zstąpiłbym z nieba.

Dla Nas wszystkie wieki są jak jeden punkt, w którym wszystko należy do Nas, wszystko znajdujemy, jak w akcie. Dlatego zstąpiłem z Nieba, jako Władca i Król Moich dzieci. Widziałem, jak Mnie otaczały i kochały, jak My umiemy kochać, a Moja miłość była tak wielka, że pozwoliłem im być poczętymi razem ze Mną. Nie mogłem być bez nich i nie zniósłbym tego by nie móc odnaleźć Moich kochających dzieci. Tak więc dzieliły one życie razem ze Mną w łonie Mojej Wzniosłej Matki, odradzały się razem ze Mną, płakały i robiły wszystko jednocześnie ze Mną. Razem chodziliśmy, pracowaliśmy, modliliśmy się, cierpieliśmy       i mogę powiedzieć, że były również ze Mną na Krzyżu, aby umrzeć i powstać do Nowego Życia, które przyszedłem przynieść rodzajowi ludzkiemu.

Tak więc Królestwo Naszej Woli jest już ustanowione, znamy ich liczbę i znamy ich wszystkich po imieniu. Nasza Wola już ukazuje nam ich, pulsujących i płonących miłością. O, jakże ich kochamy i tęsknimy za czasem, kiedy sprawimy, że pojawią się na ziemi w Naszej Woli!

Tak więc dzieci Mojej Woli będą miały Moje poczęcie i narodziny, Moje kroki, cierpienia i łzy w swojej mocy, i będą poczęte    i odrodzone tak często, jak zechcą. Będą odczuwać Moje kroki i Moje cierpienia w swoich, ponieważ w Mojej Woli Moje życie i Moje narodziny są powtarzane i odnawiane w każdej chwili. Mogą je wziąć dla siebie lub dać innym.

Zrobię to, co oni chcą, ponieważ wiem, że nigdy nie zrobią tego, czego Ja nie chcę. Te nasze dzieci, odrodzone, wychowane, wykształcone, odżywiane przez Naszą Wolę, będą prawdziwą chwałą Naszego Stworzenia, wieńcząc Nasze Dzieło Stworzenia i odciskając w każdej stworzonej rzeczy pieczęć ich miłości do Tego, który uczynił dla nich wszystko i tak bardzo je umiłował."

(Księga Nieba, Tom 36; 6 maja 1938)


  Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. J 16,13)


"... Czy myślisz, że ludzie wzięli już wszystko, co uczyniłem na ziemi? Nie wspominając; ile jeszcze z tego zostało! Pomimo to nie można powiedzieć, że nie byłoby to coś dobrego.

Miną wieki za wiekami i nadejdzie czas, kiedy całe Dobro, które uczyniłem, będzie żywe pośród ludzi. To, co nie zostanie wzięte dzisiaj, inne stworzenia będą mogły wziąć jutro i w innych epokach.

Dlatego prawdziwe życie Dobra nie znuży się czekaniem, a Akty w Mojej Woli mówią triumfalnie: "Nie podlegamy śmierci, dlatego z pewnością nadejdzie czas, kiedy przyniesiemy nasze owoce, które sprawią, że pojawi się tak wiele innych bytów, które są do nas podobne".

Czy myślisz, że twoje akty w Naszym Boskim Fiat będą bezużyteczne, ponieważ nie widać żadnego efektu? Wcale nie. Dziś tak się wydaje, ale poczekaj jakiś czas, a wtedy wielkie dobro, które z nich wyjdzie, będzie widoczne.

Dlatego kontynuuj i nie wycofuj się. Musisz bowiem wiedzieć, że długie trwanie samego dobra jest najpewniejszym dowodem, który zapewnia Boga i duszę o stanie, w jakim się znajduje.

Wytrwała cierpliwość w cierpieniach i bolesnych spotkaniach życia, niestrudzenie powtarzana modlitwa, wierność, stałość i systematyczność działania bez względu na różne okoliczności: tworzą wystarczającą glebę, podlewaną krwią własnego serca, na której Bóg czuje się wzywany przez wszystkie akty duszy, które równie często gwarantują Mu, że może zrealizować Swoje największe plany.

A sama dusza czuje, w długotrwałym trwaniu swoich aktów, panowanie nad sobą i pewność, że się nie zachwieje."

(z "Księgi Niebios"; Do użytku prywatnego - tom 29; 27 maja 1931 r.)


“On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi.” (Jan 16,14)


"Moja córko, Nasza miłość wygląda niezwykle! Kiedy chcemy objawić jakąś prawdę o Naszej Woli, najpierw miłujemy ją w Sobie. Następnie upraszczamy ją i dostosowujemy do ludzkiego intelektu, aby dusza mogła ją bez trudu zrozumieć i uczynić swoją własną. Obdarzamy ja Naszą Miłością i pokazujemy ludziom, jak ona pragnie miłości, ponieważ chce się im oddać jako życie, które chce się w nich ukształtować.

Ale nie poprzestając na tym, oczyszczamy ludzki intelekt, otaczając go Naszym światłem i przekształcając go tak, aby mógł rozpoznać Naszą prawdę, ucałować ją, zamknąć w sobie i pozwolić jej kształtować swoje życie całkiem swobodnie, aby przekształciła się w samą prawdę. W ten sposób każda z naszych prawd wnosi w duszę nasze boskie życie, życie zanikające, które kocha i pragnie być kochane. Nasza Miłość jest tak wielka, że przystosowujemy się do ludzkich warunków, aby ułatwić poznanie. Zaiste, jeśli dusza zna Nas, możemy łatwo podbić wolę ludzką dla Nas, a dusza będzie miała pożytek z posiadania swego Boga. Bez wiedzy drogi są zamknięte, komunikacja jest przerwana, a my jesteśmy, jak gdyby, daleki Bóg, który jest daleko od ludzi, podczas gdy jesteśmy w nich i poza nimi, a oni pozostają daleko od nas. Nikt nie może posiadać dobra, jeśli go nie zna.


Dlatego chcemy ujawnić, że w tym, kto żyje w Bożej Woli i działa w Niej, wszystko staje się Bożym Życiem. Skoro on posiada Mój FIAT, Jego twórcza moc rozwija wszystko co robi, kiedy myśli, kiedy mówi, pracuje, kiedy chodzi, kiedy kocha, Jego życie. A Moja Wola myśli, mówi, pracuje, chodzi i kocha. Ona tworzy działające, mówiące stworzenie. Stworzenie ludzkie służy Mu, aby kontynuować Jego Dzieło, aby robić jeszcze piękniejsze rzeczy. Dlatego właśnie Stworzenie nie ustało. Wciąż trwa w duszach, które żyją w Naszej Woli.

Stworzenie służy Mojej Woli, aby kontynuować swoje Stworzenie, a nawet robić jeszcze piękniejsze rzeczy. Tak więc Stworzenie nie jest zakończone, ale trwa w duszach, które żyją w Naszej Woli.

Jeśli w Stworzeniu widoczny jest porządek, piękno i moc Naszych Dzieł, to miłość, porządek, piękno i Nasze twórcze przymioty będą widoczne w istocie stworzonej, która powtarza Nasze Boskie życie tak często, jak dusza ofiarowała Nam swoje akty do działania.

Stworzenie [ludzkie] jest życiem, a nie dziełem jak Stworzenie, dlatego jesteśmy przyciągani z nieodpartą miłością, aby kształtować Nasze Życie w duszy.

O, jakże radujemy się i jesteśmy szczęśliwi, gdy Nasza Miłość znajduje swój odpoczynek, a Nasza Wola swoje wypełnienie, które polega na kształtowaniu Naszego życia w duszy!

Ale jeśli dusza nie żyje w Naszej Woli, jej dzieła i kroki są bez życia, jak malowane obrazy, które nie mogą ani otrzymać życia, ani go dać, ani wytworzyć żadnego dobra, ponieważ bez Mojej Woli nie może być ani życia, ani niczego dobrego..."

(z "Księgi niebios"; DI Irmengard Haslinger -i fragmenty Dr. Pflügl;  Do użytku prywatnego - Tom 36; 12 sierpnia 1938 r.)



=========================================================================================================


Wtorek VII tydzień Okresu Wielkanocnego (J 17,1-11a)


To powiedział Jezus, a podniósłszy oczy ku niebu, rzekł: «Ojcze, nadeszła godzina. Otocz swego Syna chwałą, aby Syn Ciebie nią otoczył 2 i aby mocą władzy udzielonej Mu przez Ciebie nad każdym człowiekiem dał życie wieczne wszystkim tym, których Mu dałeś. 3 A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa. 4 Ja Ciebie otoczyłem chwałą na ziemi przez to, że wypełniłem dzieło, które Mi dałeś do wykonania. 5 A teraz Ty, Ojcze, otocz Mnie u siebie tą chwałą, którą miałem u Ciebie pierwej, zanim świat powstał.6 Objawiłem imię Twoje ludziom, których Mi dałeś ze świata. Twoimi byli i Ty Mi ich dałeś, a oni zachowali słowo Twoje. 7 Teraz poznali, że wszystko, cokolwiek Mi dałeś, pochodzi od Ciebie. 8 Słowa bowiem, które Mi powierzyłeś, im przekazałem, a oni je przyjęli i prawdziwie poznali, że od Ciebie wyszedłem, oraz uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał. 9 Ja za nimi proszę, nie proszę za światem, ale za tymi, których Mi dałeś, ponieważ są Twoimi. 10 Wszystko bowiem moje jest Twoje, a Twoje jest moje, i w nich zostałem otoczony chwałą. 11 Już nie jestem na świecie, ale oni są jeszcze na świecie, a Ja idę do Ciebie.


Ja Ciebie otoczyłem chwałą na ziemi przez to, że wypełniłem dzieło, które Mi dałeś do wykonania. 5 A teraz Ty, Ojcze, otocz Mnie u siebie tą chwałą, którą miałem u Ciebie pierwej, zanim świat powstał.(J 17,4-5)


... "Moja umiłowana, Moje Serce płonie ku czci Mojej Chwały i dobra dusz.

Za każde dobro, od którego się powstrzymują, Moja Chwała otrzymuje brakujące miejsce i także ich dusze - nawet jeśli nie czynią zła, ponieważ nie czynią dobra, które mogliby czynić - są jak te puste pokoje, które są piękne, ale nie zawierają nic do podziwiania, nic, co mogłoby przyciągnąć wzrok, a zatem ich właściciel nie otrzymuje żadnej chwały.

Kiedy czynią coś dobrego i pomijają coś innego, są jak te pokoje, które zostały całkowicie uprzątnięte, w których można zobaczyć tylko kilka przedmiotów i bez porządku.

Moja umiłowana, przyjdź i uczestnicz w tych cierpieniach, w gorliwości, jaką Moje Serce odczuwa dla uwielbienia Boskiego Majestatu i dla dobra dusz, i staraj się wypełnić te puste miejsca Mojej chwały.

Możesz to uczynić, nie pozwalając, by choć jedna chwila twojego życia minęła bez zjednoczenia z Moim Życiem; To znaczy, we wszystkich twoich działaniach, czy to w modlitwie czy cierpieniu, odpoczynku czy pracy, milczeniu czy rozmowie, smutku czy radości, a nawet w jedzeniu, które spożywasz - krótko mówiąc, we wszystkim, co może ci się przydarzyć, podejmiesz intencję oddania Mi całej Chwały którą ludzie powinni Mi oddawać w tych działaniach, i będziesz rozliczać się z dobra, które powinni czynić, a którego nie czynią, z zamiarem powtarzania tej intencji tak często, jak długo nie otrzymuję uwielbienia i jak wiele dobra pomijają.

Jeśli to uczynisz, wypełnisz do pewnego stopnia to puste miejsce chwały, które powinienem otrzymać od stworzeń, a Moje Serce poczuje odpoczynek w Mojej płonącej pasji(dąrzeniach); z tego orzeźwienia popłyną małe rzeki łaski dla dobra śmiertelników, które zaszczepią w nich więcej siły do czynienia dobra". ...

(z "Księgi Nieba"; tom 4; 4 września 1901 r.).

…………………

Nadal robię to, czego nauczył mnie Najświętszy Jezus czwartego dnia tego miesiąca, chociaż czasami jestem rozproszona, ale kiedy czasami zapominam, wydaje mi się, że Jezus ustawia się we mnie jako strażnik i robi to za mnie.

Kiedy to widzę, rumienię się, natychmiast jednoczę się z Nim i składam ofiarę z tego, co w danej chwili robię, nawet jeśli jest to spojrzenie lub słowo, mówiąc:

"Panie, całą chwałę, jaką stworzenia powinny oddawać Ci ustami, ale tego nie czynią, ja zamierzam oddawać Ci moimi ustami, jednocząc się zawsze z ustami samego Jezusa, błagam za nimi, aby dobrze i święcie używali swoich ust".

Kiedy tak postępowałam we wszystkich moich sprawach, On przyszedł i powiedział: "To jest kontynuacja Mojego Życia, które było uwielbieniem Ojca i dobrem dusz. Jeśli wytrwasz w tym, będziesz tworzyła Moje Życie, a Ja twoje; będziesz Moim Oddechem, a Ja twoim".


Po tym Jezus usiadł, by spocząć przy moim sercu, a ja przy Jego Sercu, i zdawało mi się, że Jezus oddycha przeze mnie, a ja przez Jezusa. Jakiej błogości, jakiej radości, jakiego niebiańskiego życia doświadczyłam w tym stanie!

Niech zawsze będzie dziękczynienie i chwała Panu, który użył tak wielkiego miłosierdzia wobec tej grzesznicy.

(Księga Nieba, do użytku prywatnego - tom 4; 10 września 1901 r.)

……………….

Ofiarowałam moją pracę, mówiąc: "Jezu, moja miłości, chcę [mieć] Twoje Ręce w moich, aby dać naszemu Niebiańskiemu Ojcu tę miłość i chwałę, którą osobiście ofiarowałeś Mu swoimi dziełami, kiedy byłeś na ziemi.

Nie tylko to, ale chcę zjednoczyć się z Tobą, gdy Ty, Słowo Ojca, od wieczności współdziałałeś z Nim w Jego własnych Dziełach i we wzajemnej miłości i doskonałej zgodności miłowałeś. Pragnę uwielbić Was tym samym uwielbieniem, jakim uwielbiliście się pośród Trzech Osób Boskich.

Ale nie jestem jeszcze tym usatysfakcjonowana.

Pragnę włożyć moje ręce w Twoje, aby działać razem z Tobą, w Twojej własnej Woli i w słońcu, aby dać Ci chwałę światła, ciepła, płodności słońca, w morzu, aby dać Ci chwałę jego fal, jego nieustannego szumu, w powietrzu, aby dać Ci chwałę śpiewu ptaków, w błękitnym niebie, aby dać Ci chwałę w nieskończoności.

I w migotaniu gwiazd z ich blaskiem, daję mój płynący głos, by mówić ci: "Kocham cię". Chcę płynąć po kwitnących łąkach, by dać Ci chwałę i uwielbienie zapachów.

Nie ma miejsca, w którym nie chciałabym być, abyś wszędzie mógł usłyszeć, jak Twoja mała córeczka uwielbia Cię, kocha i wychwala.

Wtedy, gdy mówiłam to i inne rzeczy, mój słodki Jezus poruszył się we mnie i powiedział do mnie: "Moja córko, czuję w tobie Moją Chwałę, Moją Miłość, Moje Życie, Moje Dzieła. Moja Wola skupia wszystko w tobie. Nie tylko to, ale kiedy pracujesz, Moja Wola przenosi cię do słońca i pracujesz razem z jego światłem.

W ten sposób twoje ruchy płyną w promieniach słońca, a gdy światło się rozprzestrzenia, promieniujesz chwałą i miłością do swego Stwórcy.

Jak pięknie jest znaleźć Moją córkę we wszystkich Moich Dziełach, pracującą, aby dać Mi Miłość i Chwałę, które zawiera każde z Moich Dzieł!

Ponieważ Moja Wola ma moc bilokacji, Ona również bilokuje ciebie, aby móc cię znaleźć w morzu, w powietrzu, w gwiazdach, wszędzie, aby cię kochać i by być(WB) kochaną i uwielbianą".

(z Księgi Nieba, Tom 21; 24 maja 1927 r.).





  Teraz poznali, że wszystko, cokolwiek Mi dałeś, pochodzi od Ciebie. 8 Słowa bowiem, które Mi powierzyłeś, im przekazałem, a oni je przyjęli i prawdziwie poznali, że od Ciebie wyszedłem, oraz uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał.(J 17,7-8)


Czułam się bardzo smutna z powodu ciągłego pozbawienia mojego słodkiego Jezusa i czułam, jak brakuje mi wszystkiego bez Niego. Z Jezusem wszystko jest moje i wszystko należy do mnie.

Wydaje mi się, że jestem w Domu samego Jezusa, a On mówi do mnie z godną podziwu łagodnością: "Wszystko, co jest Moje, jest twoje, co więcej, nie powinnaś mówić Mi: 'Twoje niebiosa, twoje słońce, twoje wiele stworzonych rzeczy', ale: 'Nasze niebiosa, nasze słońce, nasze Stworzenie'.

Gdyż w Mojej Boskiej Woli stwarzałaś razem ze Mną i kontynuując swoje życie w Niej, ofiarowałaś się razem ze Mną, aby zachować Stworzenie.

Tak więc wszystko należy do Nas, Moja Córko - wszystko jest Nasze. Jeśli teraz nie uznajesz, że Moja Własność jest również całkowicie twoją, to stawiasz się w  służebnym dystansie i pokazujesz, że nie należysz do Rodziny Niebiańskiej i nie mieszkasz w domu twego Boskiego Ojca.

W ten sposób zerwałabyś więzy rodzinne z twoim Jezusem". ...

(z "Księgi Nieba"; Tom 27; 26 listopada 1929 r.)



=====================================================================================================

 VI tydzień (J15,26-27; 16,1-4a)


26 Gdy jednak przyjdzie Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On będzie świadczył o Mnie. 27 Ale wy też świadczycie, bo jesteście ze Mną od początku.

1 To wam powiedziałem, abyście się nie załamali w wierze. 2 Wyłączą was z synagogi. Owszem, nadchodzi godzina, w której każdy, kto was zabije, będzie sądził, że oddaje cześć Bogu. 3 Będą tak czynić, bo nie poznali ani Ojca, ani Mnie. 4 Ale powiedziałem wam o tych rzeczach, abyście, gdy nadejdzie ich godzina, pamiętali o nich, że Ja wam to powiedziałem.


Ale wy też świadczycie, bo jesteście ze Mną od początku.(J 15,27)


"Moja ukochana córko, ten, kto żyje w Mojej Woli, zawsze był nierozerwalnie związany ze swoim Stwórcą i był z Nami od wieczności. Nasza Boska Wola wniosła tę duszę na Swoim ramieniu do Naszego Łona, abyśmy mogli ją kochać, prowadzić i cieszyć się nią.

Od tego czasu czuliśmy w Nas jej żywą miłość, wzywającą Nas do twórczej pracy Naszymi stwórczymi Rękoma, byśmy uczynili z niej jeden z Naszych najpiękniejszych obrazów. O, jakże się cieszyliśmy, znajdując w Naszej Woli duszę, w której mogliśmy rozwinąć Naszą twórczość!

Wiedz teraz, że te dusze, które żyją lub będą żyły w Moim Fiat, są nierozdzielne od Nas i kiedy Ja, Słowo Przedwieczne, zstąpiłem z Nieba na ziemię w nadmiarze Mojej Miłości, one zstąpiły razem ze Mną.

Prowadzeni przez Królową Nieba, tworzyli Mój lud, Moją wierną armię, Mój żywy Pałac Królewski, w którym byłem prawdziwym Królem tych dzieci Mojej Bożej Woli.

Bez dworu Mojego ludu, bez królestwa, w którym mógłbym panować z Moimi prawami miłości, nigdy nie zstąpiłbym z nieba.

Dla Nas wszystkie wieki są jak jeden punkt, w którym wszystko należy do Nas, wszystko znajdujemy, jak w akcie. Dlatego zstąpiłem z Nieba, jako Władca i Król Moich dzieci.

Widziałem, jak Mnie otaczały i kochały, jak My umiemy kochać, a Moja miłość była tak wielka, że pozwoliłem im być poczętymi razem ze Mną. Nie mogłem być bez nich i nie zniósłbym tego by nie móc odnaleźć Moich kochających dzieci.

Tak więc dzieliły one życie razem ze Mną w łonie Mojej Wzniosłej Matki, odradzały się razem ze Mną, płakały i robiły wszystko jednocześnie ze Mną.

Razem chodziliśmy, pracowaliśmy, modliliśmy się, cierpieliśmy i mogę powiedzieć, że były również ze Mną na Krzyżu, aby umrzeć i powstać do Nowego Życia, które przyszedłem przynieść rodzajowi ludzkiemu.

Tak więc Królestwo Naszej Woli jest już ustanowione, znamy ich liczbę i znamy ich wszystkich po imieniu. Nasza Wola już ukazuje nam ich, pulsujących i płonących miłością. O, jakże ich kochamy i tęsknimy za czasem, kiedy sprawimy, że pojawią się na ziemi w Naszej Woli!

Tak więc dzieci Mojej Woli będą miały Moje poczęcie i narodziny, Moje kroki, cierpienia i łzy w swojej mocy, i będą poczęte i odrodzone tak często, jak zechcą.

Będą odczuwać Moje kroki i Moje cierpienia w swoich, ponieważ w Mojej Woli Moje życie i Moje narodziny są powtarzane i odnawiane w każdej chwili. Mogą je wziąć dla siebie lub dać innym.

Zrobię to, co oni chcą, ponieważ wiem, że nigdy nie zrobią tego, czego Ja nie chcę. Te nasze dzieci, odrodzone, wychowane, wykształcone, odżywiane przez Naszą Wolę, będą prawdziwą chwałą Naszego Stworzenia, wieńcząc Nasze Dzieło Stworzenia i odciskając w każdej stworzonej rzeczy pieczęć ich miłości do Tego, który uczynił dla nich wszystko i tak bardzo je umiłował."

(Księga Nieba, Tom 36; 6 maja 1938)


To wam powiedziałem, abyście się nie załamali w wierze.(J 16,1)


Tego ranka po Komunii Świętej usłyszałam, jak mój zawsze umiłowany Jezus powiedział do mnie w moim wnętrzu:

"O haniebny świecie, czynisz wszystko, by zepchnąć Mnie z powierzchni ziemi i wygnać ze społeczeństwa, ze szkół, z rozmów, ze wszystkiego. Spiskujesz, aby zburzyć miejsca kultu i ołtarze, aby zniszczyć Mój Kościół i zabić Moje sługi, a Ja przygotowuję dla ciebie Wiek Miłości, Erę Mojego Trzeciego Fiat.

Ty będziesz kontynuował swoją drogę, aby Mnie wygnać, a Ja zawstydzę cię Moją Miłością, będę szedł za tobą z tyłu, skonfrontuję cię twarzą w twarz, aby pokonać cię w miłości; a tam, gdzie Mnie wypędziłeś, ustanowię Mój Tron i będę rządził bardziej niż przedtem, ale w sposób o wiele bardziej zaskakujący, że ty sam upadniesz u stóp Mojego Tronu, jakby związany Mocą Mojej Miłości."

Potem dodał: "Ach, córko moja, stworzenia coraz bardziej pogrążają się w złu, ileż to zgubnych planów przygotowują! Dojdą do punktu, w którym zło samo się wyczerpie. Ale podczas gdy oni trwają na swojej wybranej drodze, Ja działam, aby mój Fiat Voluntas Tua znalazł swoje wypełnienie i posłuch, aby Moja Wola mogła panować na ziemi, ale w zupełnie nowy sposób.

Jestem w trakcie przygotowywania wieku trzeciego Fiat, w którym Moja Miłość wyleje się w sposób cudowny i niespotykany.

Ach tak! Chcę całkowicie pokonać człowieka w miłości!

Bądź więc uważna; chcę, abyś ze Mną przygotowała tę Niebiańską i Boską Epokę Miłości, Połączymy ręce i będziemy pracować razem."

Potem zbliżył się do moich ust i tchnął we mnie Swój Wszechmocny oddech, a ja poczułam, że płynie we mnie nowe życie; potem zniknął.

(z "Księgi Nieba";tom 12; 8 lutego 1921)

………………….

... "Moja córko, to jest istota prawdziwej miłości, to jest działanie Boga: wytrwać i nie cofnąć się nawet za cenę jakiejkolwiek ofiary.

Ta stanowczość w Moich Dziełach jest Moim zwycięstwem i Moją największą chwałą oraz znakiem tego, czy człowiek pracuje dla Boga.

Dusza nie dopuszcza do siebie tego, by ktoś jej imponował, nie patrzy ani na cierpienia, ani na siebie, ani na swoją reputację, ani na ludzi, nawet za cenę własnego życia.

Widzi tylko Boga, z miłości do którego nastawiła się na pracę i czuje się zwycięzcą, gdy z miłości do Niego poświęca swoje życie. Brak stanowczości jest znakiem ludzkiej natury i ludzkiego działania, oznacza, że namiętności są w działaniu i działają z pasją.

Brak stałości jest dziełem namiętności i z namiętnościami.

Niestałość jest słabością i tchórzostwem i nie posiada natury prawdziwej miłości, dlatego stałość musi kierować duszą, która chce pracować dla Mnie.

Dlatego nigdy nie zmieniam się w Moich dziełach, cokolwiek by się działo - raz uczynione, jest uczynione na zawsze."

(z "Księgi Nieba"; tom 17; 24 grudnia 1924)


Wyłączą was z synagogi. Owszem, nadchodzi godzina, w której każdy, kto was zabije, będzie sądził, że oddaje cześć Bogu. (J 16,2)


(...) "Panie, w Twojej obecności oskarżam się o grzech pychy".

A On: "Podejdź do Mojego Serca i przyłóż do niego ucho, a pojmiesz, jak okrutne męczeństwo zadałeś Mojemu Sercu tym grzechem".

Drżąc, przyłożyłam ucho do tego uwielbionego Serca - ale któż może powiedzieć, co wtedy usłyszałam i zrozumiałam? Zwłaszcza po tak długim czasie, powiem tylko niedokładnie.

Pamiętam, że Jego serce biło tak mocno, że wydawało się, że klatka piersiowa pęknie i zostanie rozerwana na strzępy, prawie zniszczona przez ból.

Ach! Gdybym mogła, posunęłabym się tak daleko, że przez pychę zniszczyłabym Istotę Boską.

Przytoczę przypowieść, aby można było mnie zrozumieć, bo inaczej nie mam słów, aby to wyrazić.

Wyobraźmy sobie króla, a u stóp tego króla robaka, który rośnie i puchnie, i zaczyna wierzyć, że jest kimś, i który osiąga taką zuchwałość, bo rosnąc - kawałek po kawałku - dochodzi do głowy tego króla i chce mu odebrać koronę i włożyć ją na swoją głowę. Następnie odbiera mu szaty królewskie, zrzuca go z tronu, a w końcu próbuje go zabić.

Ale najgorsze w tym robaku jest to, że on sam nie zna samego siebie, tak bardzo jest omamiony, i nie wie, że aby go zniszczyć, król nie może zrobić nic innego, jak tylko pochwycić go i zmiażdżyć pod swoimi stopami - i w ten sposób położyć mu kres.

Pycha tego robaka, gdyby mógł to zrobić, wywołuje oburzenie i litość, a jednocześnie jest śmieszna.

W ten sposób zobaczyłam siebie przed Bogiem, co napełniło mnie takim zakłopotaniem i smutkiem, że na nowo poczułam w sercu tortury, jakie cierpiał błogosławiony Jezus.

Wtedy On mnie opuścił, a ja poczułam taką udrękę i zrozumiałam, jak ohydny jest ten grzech pychy, że nie da się tego opisać...

(z "Księgi Nieba"; do użytku prywatnego - tom 1; (15-17))

…………………

Po przyjęciu Komunii Świętej poczułam, że jestem poza swoim ciałem i zobaczyłam osobę, która była mocno obciążona różnymi krzyżami, a Najświętszy Jezus powiedział:

"Powiedz jej, że ilekroć czuje się celem prześladowań, uszczypliwości i cierpień, niech pamięta, że jestem przy niej obecny i że może użyć tych cierpień do uzdrowienia, i leczenia Moich Ran.

W ten sposób jej cierpienia posłużą do leczenia raz Mojego boku, raz Mojej głowy, a to do leczenia Moich rąk i stóp, które wszystkie są zbyt bolesne, a i cierpienia są spotęgowane z powodu ciężkich zniewag, jakie wyrządzają Mi stworzenia.

To jest wielki zaszczyt, jaki Jej czynię, że sam wręczam Jej lekarstwo na leczenie Moich ran, jednocześnie z zasługą miłosierdzia, że Mnie opatrzyła."

Kiedy On to mówił, widziałam wiele dusz w miejscu oczyszczenia, które były całkiem zdumione tym, co usłyszały i powiedziały:

"Szczęśliwi jesteście wy, którzy otrzymujecie tak wiele wzniosłych nauk, że możecie nabyć zasługę uzdrowienia Boga, która w zasługach przewyższa wszystkie inne zasługi, a wasza chwała będzie różna od innych, jak niebo różni się od ziemi.

O gdyby nas tylko tego nauczono, że nasze cierpienia mogą służyć do leczenia Boga! Ileż bogactw byśmy zdobyli, których teraz jesteśmy pozbawieni!"

(z "Księgi Nieba"; tom 7; 2 października 1906).



===========================================================================================

ŚWIĘTO ŚW. KATARZYNY SIENEŃSKIEJ, DZIEWICY I DOKTORA KOŚCIOŁA, PATRONKI EUROPY (Mt 11,25-30)


25 W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. 26 Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. 27 Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić.

Wezwanie do utrudzonych

28 Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. 29 Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. 30 Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie».


«Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom.(Mt 11,25)


... "Córko moja, tylko z maluczkimi można postępować, jak się chce; nie z tymi, którzy są małego rozumu ludzkiego, ale z tymi, którzy są małego rozumu Boskiego. Tylko Ja mogę powiedzieć, że jestem pokorny, w człowieku to, co nazywa się pokorą, powinno być raczej nazwane samopoznaniem, a ten, kto nie zna siebie, już chodzi w nieprawdzie".

(z pism Sługi Bożej Luizy Piccarrety - tom 3; 12 stycznia 1900 r.)

……………………….

"Nie jestem jak królowie ziemi, którzy obcują z wielkimi; kocham lepiej czynić z małymi, ponieważ są bardziej posłuszni i nic sobie nie przypisują, ale wszystko Mojej dobroci".

(z pism Służebnicy Bożej Luizy Piccarrety - tom 16; 24 lutego 1924 r.)


Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem łaskawy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. (Mt 11,29-30)


Dziś rano błogosławiony Jezus przychodząc do mnie powiedział:

"Córko moja, krzyże i umartwienia są jak wiele chrzcielnic, a każdy rodzaj krzyża, który jest zanurzony w myśli o Mojej Męce, traci połowę swej goryczy i o połowę zmniejsza się jego ciężar". Potem zniknął jak błyskawica, a ja zostałam wykonując w sobie pewne akty adoracji i zadośćuczynienia; On przyszedł na nowo i dodał:

"Jaką pociechą jest dla Mnie widzieć cię czyniącą na nowo to, co Moje Człowieczeństwo czyniło przed wieloma wiekami!

Wszystko bowiem, co postanowiłem uczynić dla każdej duszy, już wcześniej uczyniłem w Moim Człowieczeństwie.

A gdy dusza jest zgodna ze Mną, wtedy ponownie czyni w sobie to, co Ja dla niej uczyniłem.

Jeśli jednak nie, pozostaje to dokonane tylko we Mnie samym, co sprawia Mi niewymowną gorycz".

(Księga Nieba,  tom 6; 5 czerwca 1905 r.)

………………


... "Mój Jezu i moje życie, wydaje mi się, że trzeba całkowicie poświęcić duszę i ciało, aby pełnić Twoją Wolę i żyć w Niej. Na pierwszy rzut oka wydaje się to mało, ale w praktyce jest to trudne.

Dgyż nie wolno posiadać ani jednego tchnienia własnej woli, nawet w rzeczach świętych, nawet w samym dobru, to stanowcze i z zadowoleniem znoszenie wszystkich cierpień wewnętrznych i zewnętrznych, wydaje się to przecież zbyt trudne i zbyt bolesne dla natury ludzkiej, czy zatem dusze nigdy nie dojdą do tego, by żyć w Twojej Woli - w całkowitym poświęceniu się we wszystkim

A Jezus dodał: "Córko moja, wszystko zależy od zrozumienia wielkiej korzyści, jaką odniesie dusza z pełnienia Mojej Woli, gdy będzie w Niej pracować i żyć, oraz od zrozumienia, kim jest ta Wola, która pragnie tego poświęcenia, i że ta Najwyższa Wola nie jest skłonna mieszać się, i żyć razem z Wolą niską, małą, i skończoną; chce bowiem, aby akty duszy, która pragnie żyć w Mojej Woli, były wieczne, nieskończone i boskie.

Jak mogłaby to uczynić, gdyby chciała użyć tchnienia jej ludzkiej woli, nawet w świętej sprawie, jak sama mówisz?  Jest to przecież wola(ludzka) skończona, a więc to życie w Mojej Woli nie byłoby już rzeczywistością, lecz jedynie frazesem.

Zadaniem Mojej Woli jest natomiast całkowita dominacja i to jest sprawiedliwe, aby mały atom ludzkiej woli został pokonany i stracił swoją przestrzeń działania w Mojej Woli.

Co byś powiedziała, gdyby małe światełko, zapałka lub iskierka ognia chciała wejść w słońce, aby przebyć własną drogę i utworzyć swoje pole światła i działania w samym środku słońca? Gdyby słońce było obdarzone rozumem, oburzyłoby się, a jego światło i żar zniszczyłyby to małe światełko, zapałkę czy iskierkę. A ty byłabyś pierwszą osobą, która wyśmiewałaby się z tego [małego światła], potępiając jego zuchwałość w dążeniu do wzniesienia własnego pola działania pośród światła słońca....

Takie jest tchnienie ludzkiej woli w Mojej Woli - nawet w dobrym.

Dlatego dbaj o to, aby twoja własna wola nie miała w niczym życia; Okryłem cię całkowicie i ukryłem we Mnie, abyś nie miała oczu na nic innego, jak tylko na Moją Wolę, aby dać Jej swobodne pole działania w twojej duszy. Trudność będzie raczej polegała na właściwym zrozumieniu tego życia w Mojej Woli, a nie na poświęceniu się.

Gdy bowiem dusze zrozumieją, jak wielkie skarby przynosi im życie w Mojej Boskiej Woli, że z ubogich stają się bogate, z niewolników niskich namiętności stają się wolnymi i panami, ze sług stają się dowódcami, z nieszczęśliwych stają się szczęśliwymi, nawet pośród cierpień tego marnego życia, wtedy pokochają wszystkie dobra, które są w Mojej Woli, i będzie dla nich upragnionym i wyczekiwanym zaszczytem poświęcić wszystko, całkowicie dla tych dóbr.

Dlatego tak bardzo zachęcam ciebie do dzielenia się tym, co mówię ci o Mojej Woli, bo wszystko będzie zależało od zrozumienia, rozpoznania i pokochania Jej" …

(z "Księgi Nieba"; do użytku prywatnego - tom 17; 25 czerwca 1925)



--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

V Niedziela Okresu Wielkanocnego -B-(J 15,1-8)


1 Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który [go] uprawia. 2 Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. 3 Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was. 4 Wytrwajcie we Mnie, a Ja [będę trwał] w was. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie - jeśli nie trwa w winnym krzewie - tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. 5 Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. 6 Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie. 7 Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. 8 Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami.


Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić.(J 15, 5)


(...) "Umiłowana moja, za każdym razem, gdy Mnie szukasz, przygotowujesz się na śmierć, bo czymże jest w prawdzie śmierć, jak nie stałym i ciągłym zjednoczeniem ze Mną? Takie było Moje życie, ciągłym umieraniem z miłości do Ciebie, a ta ciągła śmierć była przygotowaniem do wielkiej ofiary, jaką było umieranie na krzyżu dla Ciebie.

Wiedz, że ten, kto żyje w Moim Człowieczeństwie i żywi się dziełami Mojego Człowieczeństwa, czyni z siebie wielkie drzewo pełne obfitych kwiatów i owoców, które są pokarmem Boga, i duszy. Kto żyje poza Moim Człowieczeństwem, jego dzieła są odpychające dla Boga i bezowocne dla niego samego."

(z "Księgi Nieba"; Do użytku prywatnego - tom 4; 17 lutego 1902)

…………………

Kiedy przyszedł, mój zawsze umiłowany Jezus przyciągnął mnie mocno do siebie, do ogromnej światłości i powiedział do mnie:

"Mała córko Mojej Woli, to ogromne światło, które widzisz, jest Moją Najwyższą Wolą, przed którą nic nie umknie. Wiedz, że kiedy stworzyłem niebo, słońce, gwiazdy itd., wyznaczyłem im wszystkim granice, miejsce i liczbę; nie mogą się one ani powiększyć, ani zmniejszyć.

Wszystko trzymam niejako w ręku. Tak więc, kiedy stworzyłem człowieka, stworzyłem jednocześnie każdy umysł, każdą myśl, wszystkie słowa, dzieła, kroki i całą resztę, którą powinni wykonywać ludzie, od pierwszego do ostatniego, który istnieje. A było to u Mnie, jakby zupełnie naturalne, tym bardziej, że Ja sam miałem być wykonawcą i widzem nawet każdej myśli.

Jeśli człowiek nie mógłby jej zrealizować beze Mnie, to jakże miałbym nie znać jej i ich liczby? W ten sposób w Mojej Woli  pływa cała działalność stworzeń, jak ryby pływają w wielkim morzu.

Ponieważ jednak nie stworzyłem człowieka jako niewolnika, lecz w wolności - bo nie byłaby to dla Mnie ani ozdobą, ani godne dzieło, które wyszło z Moich rąk, gdybym pozwolił, aby ten człowiek powstał zahamowany i bez wolności, nie mógłbym też powiedzieć: "Uczyńmy go na Nasz obraz i podobieństwo", gdybym nie uczynił go wolnym. Chciałem obdarzyć go wolnością; Ja jestem wolny, wolny powinien być i on; a poza tym nic tak nie torturuje człowieka, jak dawanie miłości wymuszonej, która wywołuje w tym, kto ją otrzymuje, podejrzliwość, obawy i niemal obrzydzenie.

Czy widzisz, gdzie ma swoje źródło każdy akt stworzenia, nawet myśl? W świętości Mojej Woli, z tą różnicą, że jeśli człowiek chce, może wykonać tę myśl, to słowo itd. w sposób dobry lub zły, święty lub występny.

Moja Wola była więc zasmucona, widząc, jak akty tak wielu, których Ona była wykonawcą, zamieniają się w akty przynoszące śmierć Mnie i im.

Dlatego chciałem, aby Moja Wola, która uczyniła się w podwójny sposób wykonawcą każdego aktu, rozciągnęła na wszyst


Poniedziałek V tydzień Wielkiego Postu -A (J 8,1-11)



Jezus natomiast udał się na Górę Oliwną, 2 ale o brzasku zjawił się znów w świątyni. Cały lud schodził się do Niego, a On usiadłszy nauczał ich. 3 Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę którą pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego: 4 «Nauczycielu, tę kobietę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. 5 W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co mówisz?» 6 Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Lecz Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi. 7 A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień». 8 I powtórnie nachyliwszy się pisał na ziemi. 9 Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca na środku. 10 Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: «Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?» 11 A ona odrzekła: «Nikt, Panie!» Rzekł do niej Jezus: «I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz!».


Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Lecz Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi.(J 8,6)


... "Córko Moja, bólem, który Mnie najbardziej przeszył w Mojej Męce, była afektacja faryzeuszy, którzy udawali sprawiedliwych, a byli najbardziej niesprawiedliwi; udawali świętość, wierność regułom i porządkowi, a byli najbardziej zdeprawowani, poza wszelką regułą i w całkowitym nieładzie. I chociaż udawali, że czczą Boga, to jednak oddawali cześć samym sobie, swojemu własnemu interesowi, swojej własnej wygodzie; Dlatego też światło nie mogło wejść do nich, ponieważ ich afektowane zachowanie zaryglowało drzwi do niego, a hipokryzja była kluczem, który dwukrotnie przekręcony, zamknął ich w śmierci i uparcie uniemożliwiał nawet najmniejszy promyk światła, że nawet Piłat, bałwochwalca, znalazł więcej światła niż sami faryzeusze, ponieważ wszystko, co robił i mówił, nie było z hipokryzji, ale co najwyżej ze strachu.

I bardziej pociąga mnie perwersyjny grzesznik, który nie jest obłudny, niż ci, którzy są lepsi, ale fałszywi.

O, jak bardzo brzydzi mnie ten, kto pozornie czyni dobro, udaje, że jest dobry, modli się, a jednak pielęgnuje w sobie zło i własną korzyść; i choć jego usta się modlą, jego serce jest daleko ode mnie, a w tym samym akcie czynienia dobra myśli o zaspokojeniu swoich brutalnych namiętności.

Co więcej, w dobru, które wydaje się czynić i mówić, człowiek obłudny nie jest w stanie przekazywać innym światła, ponieważ zapieczętował drzwi do niego.

Dusze te działają więc jak diabły wcielone, często wabiąc ludzi pod pozorem dobra. Kiedy widzą to dobro, ludzie pozwalają się wciągnąć, ale kiedy są one na najlepszej drodze, powodują ich upadek do jeszcze cięższych grzechów.

O ileż bezpieczniejsze są pokusy pod pozorem grzechu, niż te pod pozorem dobra! Dlatego bezpieczniej jest mieć do czynienia z ludźmi złymi niż z dobrymi, ale obłudnymi. Ileż to trucizny nie ukrywają, ilu dusz nie zatruwają?

Gdyby nie było obłudy, a wszyscy ujawnili by, jacy są, korzeń zła zostałby usunięty z powierzchni ziemi, a oczy wszystkich zostałyby otwarte."

(Księga Nieba 13; 22 listopada 1921 r.)


A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień».(J 8,7)


... "Moja córko, kary są wielkie, a jednak narody jeszcze się nie poruszyły, raczej są na nie prawie obojętne, jakby były świadkami tragicznej sceny, a nie rzeczywistości.

Zamiast przyjść jednomyślnie i płakać u Moich stóp oraz błagać o litość i przebaczenie, bardziej spragnione są usłyszeć, o tym co się dzieje.

Ach, córko, jak wielka jest ludzka niewierność!..."

(z "Księgi Nieba";  tom 11; 25 maja 1915)

---------------

... Jeszcze innym razem, zanurzając się w Woli Bożej, chcę ubolewać nad wszystkimi zniewagami zadanymi mojemu Bogu i wznawiam moje zwiedzanie tej niezmierzonej przestrzeni, aby znaleźć każdy ból, jaki miał mój Jezus z powodu wszystkich grzechów; przywłaszczam go sobie i idę wszędzie, do miejsc najbardziej odległych i tajnych, do miejsc publicznych, do wszystkich złych aktów ludzkich, aby odczuwać [skruchę]ból z powodu wszystkich przewinień; i za każdy grzech chciałabym wołać - jednocząc w sobie wszystkie bóle wszystkich grzechów - we wszystkich poruszeniach wszystkich rzeczy stworzonych: "Przebaczenie! Przebaczenie!"

Nie ma żadnego wykroczenia przeciwko Bogu, nawet najmniejszego, za które nie odczuwam wyrzutów sumienia i za które nie proszę o przebaczenie!

A żeby wszyscy usłyszeli tę moją prośbę o przebaczenie za wszystkie grzechy, wtłaczam ją w huk grzmotu, aby ból, za który obrażono mojego Boga, zagrzmiał we wszystkich sercach; "Przebaczenie!" w piorunie, bolesna skrucha w gwiżdżącym wietrze, aby wołał do wszystkich "Nawróćcie się i błagajcie o przebaczenie!", a w dźwięku dzwonów z kościelnych wieży: "Nawracajcie się, skrucha i przebaczenie!".

Jednym słowem, tak jest ze wszystkim. Potem ofiaruję mojemu Bogu żal skruchy wszystkich, błagam Go o przebaczenie wszystkich i mówię: "Wielki Boże, niech Twoja Wola zstąpi na ziemię, aby grzech nie miał już miejsca!

To tylko ludzka wola rodzi tyle przewinień, że ziemia wydaje się być zalana grzechami, ale Twoja Wola zniszczy wszelkie zło; dlatego proszę Cię, zaspokój małą córeczkę Twojej Woli, która niczego nie pragnie, jak tylko tego, aby Twoja Wola była znana i kochana i królowała we wszystkich sercach."

(z "Księgi Nieba"; ;tom 17; 10 maja 1925).

-------------

...(...) Po tych słowach On zniknął. Kontynuowałam więc zanurzanie się w Woli Bożej i wzbudziłam [skruchę] żal za każdą obrazę wyrządzoną mojemu Jezusowi, od pierwszej do ostatniej osoby, która przyjdzie na ziemię; wzbudzając skruchę, prosiłam o przebaczenie i powiedziałam:"Jezu mój kochany, nie wystarczy, że wzbudzę żal i proszę o Twoje przebaczenie, ale chciałabym zniszczyć wszelki grzech, abyś już nigdy nie był obrażany".

Wtedy Jezus poruszył się we mnie i przemówił do mnie: "Moja córko, czułem szczególny ból z powodu każdego grzechu, a ponad Moim bólem zawisło przebaczenie dla grzesznika. Ten Mój Ból jest teraz w Mojej Woli jakby w zawieszeniu, oczekując grzesznika, kiedy Mnie obrazi, tak że kiedy żałuje, że Mnie obraził, Mój Ból zstępuje, aby smucić się razem z jego bólem i natychmiast udziela mu przebaczenia.

Ale ilu Mnie obraża i nie smuci się z tego powodu? Tak więc Mój Ból i Moje Przebaczenie pozostają zawieszone w Mojej Woli i jakby odizolowane.

Dziękuję ci, córko Moja, dziękuję ci, że weszłaś do Mojej Woli, aby dotrzymać towarzystwa Mojemu bólowi i Mojemu przebaczeniu; tylko dalej podążaj w Mojej Woli, uczyń Mój ból swoim własnym i przy każdej zniewadze wołaj: "Ból! przebaczenia!", abym Ja nie był sam w odczuwaniu cierpienia i błaganiu o przebaczenie, ale abym miał towarzystwo małej córeczki Mojej Woli, która jest strapiona razem ze mną."

(z "Księgi Nieba"; tom 18; 21 października 1925)

--------------

"Moja córko, moja Boża Wola czyni stworzenie prostym i tak całkowicie pustym od wszystkiego, co nie należy do Mojej Woli, że z człowieka nie pozostaje nic jak tylko kompleks prostoty: proste jest spojrzenie, słowo, zachowanie, kroki.

W osobie można dostrzec pieczęć Boskiej prostoty, jak w lustrze.

Tak więc pod panowaniem Mojej Bożej Woli na ziemi nie będzie już obłudy i nieszczerości, które można nazwać źródłem wszelkiego zła.

Tymczasem prostota, jako źródło wszelkiego prawdziwego Dobra, będzie prawdziwą cechą wskazującą na panowanie Woli Bożej.

Wiedz teraz, że Nasza Miłość do duszy, która pozwala się kierować Naszemu Boskiemu Fiat, jest tak wielka, że wszystko, czego pragniemy, aby uczyniła, najpierw powstaje w samym Bogu, a potem przechodzi do duszy.

A ponieważ nasze dwie Wole są jednością, zachowuje ona to jako swój własny akt i powtarza go dla Nas tak często, jak tego chcemy..."

(z "Księgi Nieba"; tom 27; 6 listopada 1929)


Rzekł do niej Jezus: «I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz!».(J 8,11)


...A ja: "O, Panie, jakże dusza, która żyje nadzieją, może być zawsze spokojna? Gdy dusza popełnia grzech, jakże może być spokojna?".

A Jezus: "Już w akcie, kiedy dusza grzeszy, wychodzi poza sferę nadziei, ponieważ grzech i nadzieja nie mogą być razem. Każdemu zdrowemu rozsądkowi przyświeca przekonanie, że każdy musi szanować, chronić i dbać o to, co do niego należy.

Kim jest taki człowiek, który wchodzi w swój dobytek i spala to, co posiada? Kto nie strzeże zazdrośnie swego mienia? Myślę, że nikt. Dusza, która żyje w nadziei, grzesząc, już obraża nadzieję i gdyby to było w jej mocy, spaliłaby wszystkie dobra, które posiada nadzieja.

Wtedy znalazłaby się w nieszczęśliwej sytuacji osoby, która opuściła swoje dobra i wyjechała, aby żyć na obczyźnie.

Tak więc przez grzech dusza odchodzi od tej wprowadzającej pokój matki, Nadziei, która jest tak czuła i współczująca, i karmi ją nawet swoim własnym ciałem, którym jest Jezus w Sakramencie, pierwszy przedmiot naszej nadziei; a dusza idzie mieszkać pośród barbarzyńców, którzy są demonami, odmawiającymi jej najmniejszej strawy i karmiącymi ją jedynie trucizną, czyli grzechem.

Ale co robi ta współczująca Matka Nadziei? Czy może pozostaje obojętna, gdy dusza odchodzi od niej? O nie! Płacze, błaga, wzywa ją najczulszymi i najbardziej wzruszającymi głosami, idzie za nią i nie jest zadowolona, dopóki nie zabierze duszy z powrotem do swego Królestwa"...

(z "Księgi Nieba"; tom 2; 14 października 1899).


======================================================================================================================================================

                                                                                                                            Sobota, IV tydzień Wielkiego Postu

(Jan 7,40-53)


A wśród słuchających Go tłumów odezwały się głosy: «Ten prawdziwie jest prorokiem». 41 Inni mówili: «To jest Mesjasz». «Ale - mówili drudzy - czyż Mesjasz przyjdzie z Galilei? 42 Czyż Pismo nie mówi, że Mesjasz będzie pochodził z potomstwa Dawidowego i z miasteczka Betlejem?» 43 I powstało w tłumie rozdwojenie z Jego powodu. 44 Niektórzy chcieli Go nawet pojmać, lecz nikt nie odważył się podnieść na Niego ręki.

45 Wrócili więc strażnicy do arcykapłanów i faryzeuszów, a ci rzekli do nich: «Czemuście Go nie pojmali?» 46 Strażnicy odpowiedzieli: «Nigdy jeszcze nikt nie przemawiał tak, jak ten człowiek przemawia». 47 Odpowiedzieli im faryzeusze: «Czyż i wy daliście się zwieść? 48 Czy ktoś ze zwierzchników lub faryzeuszów uwierzył w Niego? 49 A ten tłum, który nie zna Prawa, jest przeklęty». 50 Odezwał się do nich jeden spośród nich, Nikodem, ten, który przedtem przyszedł do Niego: 51 «Czy Prawo nasze potępia człowieka, zanim go wpierw przesłucha, i zbada, co czyni?» 52 Odpowiedzieli mu: «Czy i ty jesteś z Galilei? Zbadaj, zobacz, że żaden prorok nie powstaje z Galilei». 53 I rozeszli się - każdy do swego domu.


A wśród słuchających Go tłumów odezwały się głosy: «Ten prawdziwie jest prorokiem». 41 Inni mówili: «To jest Mesjasz». «Ale - mówili drudzy - czyż Mesjasz przyjdzie z Galilei? (Jan 7,40+41)


"... Moja córko, Maryja, to niebiańskie stworzenie było biedne. Jej naturalne talenty były pozornie zwyczajne, na zewnątrz nie było nic nadzwyczajnego.

Za swego oblubieńca obrała ubogiego rzemieślnika, który swoją skromną pracą zarabia na chleb powszedni. Przypuśćmy, że wielcy tego świata, uczeni i kapłani rozpoznaliby, zanim stała się Matką Słowa, że była Matką przyszłego Odkupiciela.

Wtedy rozpoczęliby nieustępliwą wojnę przeciwko Niej, nikt by Jej nie uwierzył i powiedzieliby: "Czy to możliwe, że w Izraelu nie było i nie ma kobiet, by ta bardzo biedna kobieta miała być Matką Słowa Przedwiecznego? Była przecież Judyta, Estera i wiele innych.

Dlatego nikt by jej nie uwierzył i pojawiłyby się niezliczone wątpliwości i trudności.Tak, oni nawet wątpili w Moją Boską Osobę i nie wierzyli, że jestem upragnionym Mesjaszem; i wielu nadal nie wierzy, że zstąpiłem na ziemię, chociaż uczyniłem tak wiele cudów, aby najbardziej niewierzący uwierzyli we Mnie!

Niestety, kiedy serca stają się twarde i zatwardziałe, stają się niezdolne do przyjęcia jakiegokolwiek dobra! Prawdy, a nawet cuda są dla nich martwe i bez życia. Dlatego jest to tym bardziej prawdziwe w odniesieniu do Niebiańskiej Matki, ponieważ w Jej wyglądzie zewnętrznym nie można było dostrzec niczego cudownego.

Otóż moja córko, posłuchaj Mnie: poważne wątpliwości i największe trudności, które znaleźli w twoich pismach, są naprawdę takie: powiedziałem ci, że powołałem cię do życia w Królestwie Mojej Boskiej Woli i powierzyłem ci specjalną i wyjątkową misję uczynienia Go znanym, tak jak Ja Sam powiedziałem w (modlitwie)Ojcze nasz, a Kościół modli się do dziś: "Przyjdź Królestwo T

Poniedziałek V tydzień Wielkiego Postu -A (J 8,1-11)



Jezus natomiast udał się na Górę Oliwną, 2 ale o brzasku zjawił się znów w świątyni. Cały lud schodził się do Niego, a On usiadłszy nauczał ich. 3 Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę którą pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego: 4 «Nauczycielu, tę kobietę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. 5 W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co mówisz?» 6 Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Lecz Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi. 7 A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień». 8 I powtórnie nachyliwszy się pisał na ziemi. 9 Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca na środku. 10 Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: «Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?» 11 A ona odrzekła: «Nikt, Panie!» Rzekł do niej Jezus: «I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz!».


Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Lecz Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi.(J 8,6)


... "Córko Moja, bólem, który Mnie najbardziej przeszył w Mojej Męce, była afektacja faryzeuszy, którzy udawali sprawiedliwych, a byli najbardziej niesprawiedliwi; udawali świętość, wierność regułom i porządkowi, a byli najbardziej zdeprawowani, poza wszelką regułą i w całkowitym nieładzie. I chociaż udawali, że czczą Boga, to jednak oddawali cześć samym sobie, swojemu własnemu interesowi, swojej własnej wygodzie; Dlatego też światło nie mogło wejść do nich, ponieważ ich afektowane zachowanie zaryglowało drzwi do niego, a hipokryzja była kluczem, który dwukrotnie przekręcony, zamknął ich w śmierci i uparcie uniemożliwiał nawet najmniejszy promyk światła, że nawet Piłat, bałwochwalca, znalazł więcej światła niż sami faryzeusze, ponieważ wszystko, co robił i mówił, nie było z hipokryzji, ale co najwyżej ze strachu.

I bardziej pociąga mnie perwersyjny grzesznik, który nie jest obłudny, niż ci, którzy są lepsi, ale fałszywi.

O, jak bardzo brzydzi mnie ten, kto pozornie czyni dobro, udaje, że jest dobry, modli się, a jednak pielęgnuje w sobie zło i własną korzyść; i choć jego usta się modlą, jego serce jest daleko ode mnie, a w tym samym akcie czynienia dobra myśli o zaspokojeniu swoich brutalnych namiętności.

Co więcej, w dobru, które wydaje się czynić i mówić, człowiek obłudny nie jest w stanie przekazywać innym światła, ponieważ zapieczętował drzwi do niego.

Dusze te działają więc jak diabły wcielone, często wabiąc ludzi pod pozorem dobra. Kiedy widzą to dobro, ludzie pozwalają się wciągnąć, ale kiedy są one na najlepszej drodze, powodują ich upadek do jeszcze cięższych grzechów.

O ileż bezpieczniejsze są pokusy pod pozorem grzechu, niż te pod pozorem dobra! Dlatego bezpieczniej jest mieć do czynienia z ludźmi złymi niż z dobrymi, ale obłudnymi. Ileż to trucizny nie ukrywają, ilu dusz nie zatruwają?

Gdyby nie było obłudy, a wszyscy ujawnili by, jacy są, korzeń zła zostałby usunięty z powierzchni ziemi, a oczy wszystkich zostałyby otwarte."

(Księga Nieba 13; 22 listopada 1921 r.)


A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień».(J 8,7)


... "Moja córko, kary są wielkie, a jednak narody jeszcze się nie poruszyły, raczej są na nie prawie obojętne, jakby były świadkami tragicznej sceny, a nie rzeczywistości.

Zamiast przyjść jednomyślnie i płakać u Moich stóp oraz błagać o litość i przebaczenie, bardziej spragnione są usłyszeć, o tym co się dzieje.

Ach, córko, jak wielka jest ludzka niewierność!..."

(z "Księgi Nieba";  tom 11; 25 maja 1915)

---------------

... Jeszcze innym razem, zanurzając się w Woli Bożej, chcę ubolewać nad wszystkimi zniewagami zadanymi mojemu Bogu i wznawiam moje zwiedzanie tej niezmierzonej przestrzeni, aby znaleźć każdy ból, jaki miał mój Jezus z powodu wszystkich grzechów; przywłaszczam go sobie i idę wszędzie, do miejsc najbardziej odległych i tajnych, do miejsc publicznych, do wszystkich złych aktów ludzkich, aby odczuwać [skruchę]ból z powodu wszystkich przewinień; i za każdy grzech chciałabym wołać - jednocząc w sobie wszystkie bóle wszystkich grzechów - we wszystkich poruszeniach wszystkich rzeczy stworzonych: "Przebaczenie! Przebaczenie!"

Nie ma żadnego wykroczenia przeciwko Bogu, nawet najmniejszego, za które nie odczuwam wyrzutów sumienia i za które nie proszę o przebaczenie!

A żeby wszyscy usłyszeli tę moją prośbę o przebaczenie za wszystkie grzechy, wtłaczam ją w huk grzmotu, aby ból, za który obrażono mojego Boga, zagrzmiał we wszystkich sercach; "Przebaczenie!" w piorunie, bolesna skrucha w gwiżdżącym wietrze, aby wołał do wszystkich "Nawróćcie się i błagajcie o przebaczenie!", a w dźwięku dzwonów z kościelnych wieży: "Nawracajcie się, skrucha i przebaczenie!".

Jednym słowem, tak jest ze wszystkim. Potem ofiaruję mojemu Bogu żal skruchy wszystkich, błagam Go o przebaczenie wszystkich i mówię: "Wielki Boże, niech Twoja Wola zstąpi na ziemię, aby grzech nie miał już miejsca!

To tylko ludzka wola rodzi tyle przewinień, że ziemia wydaje się być zalana grzechami, ale Twoja Wola zniszczy wszelkie zło; dlatego proszę Cię, zaspokój małą córeczkę Twojej Woli, która niczego nie pragnie, jak tylko tego, aby Twoja Wola była znana i kochana i królowała we wszystkich sercach."

(z "Księgi Nieba"; ;tom 17; 10 maja 1925).

-------------

...(...) Po tych słowach On zniknął. Kontynuowałam więc zanurzanie się w Woli Bożej i wzbudziłam [skruchę] żal za każdą obrazę wyrządzoną mojemu Jezusowi, od pierwszej do ostatniej osoby, która przyjdzie na ziemię; wzbudzając skruchę, prosiłam o przebaczenie i powiedziałam:"Jezu mój kochany, nie wystarczy, że wzbudzę żal i proszę o Twoje przebaczenie, ale chciałabym zniszczyć wszelki grzech, abyś już nigdy nie był obrażany".

Wtedy Jezus poruszył się we mnie i przemówił do mnie: "Moja córko, czułem szczególny ból z powodu każdego grzechu, a ponad Moim bólem zawisło przebaczenie dla grzesznika. Ten Mój Ból jest teraz w Mojej Woli jakby w zawieszeniu, oczekując grzesznika, kiedy Mnie obrazi, tak że kiedy żałuje, że Mnie obraził, Mój Ból zstępuje, aby smucić się razem z jego bólem i natychmiast udziela mu przebaczenia.

Ale ilu Mnie obraża i nie smuci się z tego powodu? Tak więc Mój Ból i Moje Przebaczenie pozostają zawieszone w Mojej Woli i jakby odizolowane.

Dziękuję ci, córko Moja, dziękuję ci, że weszłaś do Mojej Woli, aby dotrzymać towarzystwa Mojemu bólowi i Mojemu przebaczeniu; tylko dalej podążaj w Mojej Woli, uczyń Mój ból swoim własnym i przy każdej zniewadze wołaj: "Ból! przebaczenia!", abym Ja nie był sam w odczuwaniu cierpienia i błaganiu o przebaczenie, ale abym miał towarzystwo małej córeczki Mojej Woli, która jest strapiona razem ze mną."

(z "Księgi Nieba"; tom 18; 21 października 1925)

--------------

"Moja córko, moja Boża Wola czyni stworzenie prostym i tak całkowicie pustym od wszystkiego, co nie należy do Mojej Woli, że z człowieka nie pozostaje nic jak tylko kompleks prostoty: proste jest spojrzenie, słowo, zachowanie, kroki.

W osobie można dostrzec pieczęć Boskiej prostoty, jak w lustrze.

Tak więc pod panowaniem Mojej Bożej Woli na ziemi nie będzie już obłudy i nieszczerości, które można nazwać źródłem wszelkiego zła.

Tymczasem prostota, jako źródło wszelkiego prawdziwego Dobra, będzie prawdziwą cechą wskazującą na panowanie Woli Bożej.

Wiedz teraz, że Nasza Miłość do duszy, która pozwala się kierować Naszemu Boskiemu Fiat, jest tak wielka, że wszystko, czego pragniemy, aby uczyniła, najpierw powstaje w samym Bogu, a potem przechodzi do duszy.

A ponieważ nasze dwie Wole są jednością, zachowuje ona to jako swój własny akt i powtarza go dla Nas tak często, jak tego chcemy..."

(z "Księgi Nieba"; tom 27; 6 listopada 1929)


Rzekł do niej Jezus: «I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz!».(J 8,11)


...A ja: "O, Panie, jakże dusza, która żyje nadzieją, może być zawsze spokojna? Gdy dusza popełnia grzech, jakże może być spokojna?".

A Jezus: "Już w akcie, kiedy dusza grzeszy, wychodzi poza sferę nadziei, ponieważ grzech i nadzieja nie mogą być razem. Każdemu zdrowemu rozsądkowi przyświeca przekonanie, że każdy musi szanować, chronić i dbać o to, co do niego należy.

Kim jest taki człowiek, który wchodzi w swój dobytek i spala to, co posiada? Kto nie strzeże zazdrośnie swego mienia? Myślę, że nikt. Dusza, która żyje w nadziei, grzesząc, już obraża nadzieję i gdyby to było w jej mocy, spaliłaby wszystkie dobra, które posiada nadzieja.

Wtedy znalazłaby się w nieszczęśliwej sytuacji osoby, która opuściła swoje dobra i wyjechała, aby żyć na obczyźnie.

Tak więc przez grzech dusza odchodzi od tej wprowadzającej pokój matki, Nadziei, która jest tak czuła i współczująca, i karmi ją nawet swoim własnym ciałem, którym jest Jezus w Sakramencie, pierwszy przedmiot naszej nadziei; a dusza idzie mieszkać pośród barbarzyńców, którzy są demonami, odmawiającymi jej najmniejszej strawy i karmiącymi ją jedynie trucizną, czyli grzechem.

Ale co robi ta współczująca Matka Nadziei? Czy może pozostaje obojętna, gdy dusza odchodzi od niej? O nie! Płacze, błaga, wzywa ją najczulszymi i najbardziej wzruszającymi głosami, idzie za nią i nie jest zadowolona, dopóki nie zabierze duszy z powrotem do swego Królestwa"...

(z "Księgi Nieba"; tom 2; 14 października 1899).


======================================================================================================================================================

                                                                                                                            Sobota, IV tydzień Wielkiego Postu

(Jan 7,40-53)


A wśród słuchających Go tłumów odezwały się głosy: «Ten prawdziwie jest prorokiem». 41 Inni mówili: «To jest Mesjasz». «Ale - mówili drudzy - czyż Mesjasz przyjdzie z Galilei? 42 Czyż Pismo nie mówi, że Mesjasz będzie pochodził z potomstwa Dawidowego i z miasteczka Betlejem?» 43 I powstało w tłumie rozdwojenie z Jego powodu. 44 Niektórzy chcieli Go nawet pojmać, lecz nikt nie odważył się podnieść na Niego ręki.

45 Wrócili więc strażnicy do arcykapłanów i faryzeuszów, a ci rzekli do nich: «Czemuście Go nie pojmali?» 46 Strażnicy odpowiedzieli: «Nigdy jeszcze nikt nie przemawiał tak, jak ten człowiek przemawia». 47 Odpowiedzieli im faryzeusze: «Czyż i wy daliście się zwieść? 48 Czy ktoś ze zwierzchników lub faryzeuszów uwierzył w Niego? 49 A ten tłum, który nie zna Prawa, jest przeklęty». 50 Odezwał się do nich jeden spośród nich, Nikodem, ten, który przedtem przyszedł do Niego: 51 «Czy Prawo nasze potępia człowieka, zanim go wpierw przesłucha, i zbada, co czyni?» 52 Odpowiedzieli mu: «Czy i ty jesteś z Galilei? Zbadaj, zobacz, że żaden prorok nie powstaje z Galilei». 53 I rozeszli się - każdy do swego domu.


A wśród słuchających Go tłumów odezwały się głosy: «Ten prawdziwie jest prorokiem». 41 Inni mówili: «To jest Mesjasz». «Ale - mówili drudzy - czyż Mesjasz przyjdzie z Galilei? (Jan 7,40+41)


"... Moja córko, Maryja, to niebiańskie stworzenie było biedne. Jej naturalne talenty były pozornie zwyczajne, na zewnątrz nie było nic nadzwyczajnego.

Za swego oblubieńca obrała ubogiego rzemieślnika, który swoją skromną pracą zarabia na chleb powszedni. Przypuśćmy, że wielcy tego świata, uczeni i kapłani rozpoznaliby, zanim stała się Matką Słowa, że była Matką przyszłego Odkupiciela.

Wtedy rozpoczęliby nieustępliwą wojnę przeciwko Niej, nikt by Jej nie uwierzył i powiedzieliby: "Czy to możliwe, że w Izraelu nie było i nie ma kobiet, by ta bardzo biedna kobieta miała być Matką Słowa Przedwiecznego? Była przecież Judyta, Estera i wiele innych.

Dlatego nikt by jej nie uwierzył i pojawiłyby się niezliczone wątpliwości i trudności.Tak, oni nawet wątpili w Moją Boską Osobę i nie wierzyli, że jestem upragnionym Mesjaszem; i wielu nadal nie wierzy, że zstąpiłem na ziemię, chociaż uczyniłem tak wiele cudów, aby najbardziej niewierzący uwierzyli we Mnie!

Niestety, kiedy serca stają się twarde i zatwardziałe, stają się niezdolne do przyjęcia jakiegokolwiek dobra! Prawdy, a nawet cuda są dla nich martwe i bez życia. Dlatego jest to tym bardziej prawdziwe w odniesieniu do Niebiańskiej Matki, ponieważ w Jej wyglądzie zewnętrznym nie można było dostrzec niczego cudownego.

Otóż moja córko, posłuchaj Mnie: poważne wątpliwości i największe trudności, które znaleźli w twoich pismach, są naprawdę takie: powiedziałem ci, że powołałem cię do życia w Królestwie Mojej Boskiej Woli i powierzyłem ci specjalną i wyjątkową misję uczynienia Go znanym, tak jak Ja Sam powiedziałem w (modlitwie)Ojcze nasz, a Kościół modli się do dziś: "Przyjdź Królestwo Twoje", to znaczy, aby Twoja Wola spełniała się na ziemi, tak jak jest w Niebie. Modlitwa Pańska nie mówi, że to królestwo jest [już] na ziemi, ale że nadchodzi.

Nie ułożyłbym modlitwy, gdybym nie mógł osiągnąć jej efektów. Aby to osiągnąć, czyż nie musiałem wybrać innej kobiety, której tak bardzo boi się piekielny wąż?

Ponieważ to przez pierwszą kobietę zniszczył dla Mnie ludzkie pokolenie.

Tak więc, aby go upokorzyć, używam kobiety, aby zadośćuczynić Mi za to nieszczęście i przynieść wszystkim dobro, które starał się zniszczyć.

Z tego rozpoznajesz konieczność przygotowań i łask, Moich wizyt i komunikatów.

Nie zostało to dobrze przyjęte przez tych, którzy czytali te pisma, i to spowodowało wątpliwości i trudności; ponieważ nie wydawało im się możliwe, że wśród tak wielu innych wielkich świętych nikt nie żył w Królestwie Mojej Woli i że właśnie tylko ta jedna zostaje wybrana przed wszystkimi innymi. A kiedy przeczytali, że umieszczam cię blisko Najwyższej Królowej, ponieważ możesz naśladować Tę, która żyła w Królestwie Mojego Boskiego Fiat; i że chciałem uczynić z ciebie obraz podobny do Niej i umieścić cię na Jej rękach, aby mogła cię prowadzić, pomagać ci, chronić cię, abyś mogła naśladować Ją we wszystkim - wydawało im się to tak absurdalne; i zwodniczo błędnie rozumiejąc znaczenie tego, co zostało powiedziane, twierdzili, że powiedziałem ci, że jesteś drugą Królową.

Co za nonsens!

Nie powiedziałem, że jesteś, jak Królowa Niebios, ale że pragnę, abyś była do Niej podobna. Tak jak powiedziałem wielu innym drogim Mi duszom, że chcę, aby były takie jak Ja, ale one  nie zostały Bogiem, takim jak Ja.

Co więcej, ponieważ Niebiańska Mistrzyni jest prawdziwą Królową Królestwa Mojej Woli, Jej zadaniem jest pomaganie i nauczanie szczęśliwych dusz, które chcą w nim żyć. -

Swoimi wątpliwościami pokazują [że wierzą], że nie mam mocy wybierania, kogo i kiedy zechcę. Ale ostatecznie czas ujawni [prawdę].

I tak jak nie mogą zaprzeczyć, że Dziewica z Nazaretu jest Moją Matką, tak nie będą w stanie zaprzeczyć, że wybrałem ciebie w tym wyjątkowym celu ujawnienia Mojej Woli i posłużenia się tobą, aby "Przyjdź Królestwo Twoje" mogło się wypełnić.

Jest oczywiste, że stworzenia są narzędziami w moich rękach i nie patrzę na to, kim są, ale na to, czy Moja Boża Wola zdecydowała się działać przez to narzędzie: to wystarczy, abym mógł wypełnić moje najwyższe plany.

Wykorzystuję wątpliwości i trudności stworzeń w odpowiednim czasie, aby je zdezorientować i upokorzyć, ale nie stoję w miejscu, lecz kontynuuję dzieło, które chcę wykonać poprzez stworzenie. Dlatego podążaj za Mną i nie wycofuj się.

Nawiasem mówiąc, z ich sposobu myślenia jasno wynika, że wzięli pod uwagę tylko twoją osobę, ale nie wzięli pod uwagę tego, co Moja Boska Wola może zrobić i wie, jak to zrobić.

Kiedy Ona postanawia działać w istocie stworzonej, aby wypełnić Swoje największe plany wśród rasy ludzkiej, nie pozwala nikomu dyktować Jej praw: ani kto, ani kiedy powinno to być, ani co do rodzaju, ani miejsca - ale działa w sposób absolutny.

Nie zwraca również uwagi na pewne krótkowzroczne duchy, które nie są w stanie wznieść się do boskiego i nadprzyrodzonego porządku ani pokłonić się przed niezrozumiałymi Dziełami ich Stwórcy.

Podczas gdy próbują rozumować swoim ludzkim intelektem, tracą boski wgląd i pozostają zdezorientowani i niewierzący ".

(z "Das Buch des Himmels";  DI Irmengard Haslinger - Do użytku prywatnego - Tom 29; 19 maja 1931)


«Nigdy jeszcze nikt nie przemawiał tak, jak ten człowiek przemawia». (Jan 7,46)


... Kiedy Jezus przemawia, nie jest to tak jak u nas, gdzie rozumiesz tylko tyle, ile zostało powiedziane. Pojedyncze słowo pozostawia po sobie niezmierzone światło i aby je dogłębnie rozważyć, można by pozostać zanurzonym w najgłębszej medytacji przez cały dzień. Dlatego posunęłabym się za daleko, gdybym chciała powiedzieć wszystko, a i nie ma na to wystarczająco dużo czasu...

(z "Księgi Nieba";  DI Irmengard Haslinger - Do użytku prywatnego - tom 2; 16 maja 1899 r.)

…………………

(...) Znalazłam się poza sobą i zobaczyłam spowiednika. Powiedziałam mu, co powiedział mi błogosławiony Jezus i zapytałam, czy to prawda, a on odpowiedział: "Tak". Nie tylko to, ale dodał, że Słowa Boga mogą być dobrze rozpoznane: ponieważ kiedy Bóg mówi, a dusza przekazuje to dalej, słuchacz nie tylko staje się świadomy prawdy tych słów, ale czuje w sobie ruch, który posiada tylko Boski Duch.

(Księga Nieba; Tom 5, 29 Październik 1903)

……………….

"Moja córko, Moje Słowo jest twórcze, a kiedy mówię, aby uczynić znaną prawdę, która należy do Mnie, to nie są to nic innego, jak nowe Boże Stworzenia, które wzbudzam w duszy.

Kiedy stworzyłem niebo jednym FIAT, rozpostarłem niebo i pokryłem je miliardami gwiazd, tak że nie ma takiej części ziemi, z której to niebo nie byłoby widoczne; a gdyby nie było widoczne z każdego punktu, byłoby to hańbą dla mocy stwórczej i można by powiedzieć, że Moc Stwórcza nie miała mocy rozszerzania się wszędzie; w ten sam sposób Moje Prawdy przewyższają niebo, które chcę ogłosić wszystkim, od jednego krańca ziemi do drugiego i niech idą z ust do ust, jak wiele gwiazd, aby ozdobić Niebo Prawd, które ogłosiłem.

Gdyby stworzenie chciało ukryć Moje Prawdy, byłoby to tak, jakby chciało przeszkodzić Mi w stworzeniu niebios, a gdyby trzymało je w tajemnicy, zhańbiłoby Mnie, tak jak gdyby jeden człowiek chciał przeszkodzić drugiemu w kontemplacji nieba, słońca i wszystkich rzeczy stworzonych przeze Mnie aby nie uczynić Mnie znanym.

Ach, moja córko, Prawda jest Światłem, a światło rozszerza się samo z siebie, ale żeby się rozszerzyło, musi być poznane, a resztę zrobi samo. W przeciwnym razie pozostałoby stłumione, bez pożytku, możliwości oświecenia i pójścia drogą, którą chce.

Bądź więc uważna i nie utrudniaj Mi szerzenia Światła Moich Prawd!"

(z "Księgi Nieba"; Do użytku prywatnego - tom 13; 30 stycznia 1922)

………………..

... "Te nauki o Mojej Woli są kontynuacją Stworzenia poprzez Fiat, który stworzył Wszechświat.

I tak, jak wtedy stworzenie kosmosu było przygotowaniem do stworzenia człowieka, tak dzisiaj Moja Mowa o Moim Fiat jest niczym innym jak kontynuacją Stworzenia, aby przygotować splendor i godność dla Mojego Królestwa i dla tych, którzy je posiądą.

Dlatego bądź uważna i niczego nie przeocz, w przeciwnym razie tłumiła byś Akt Mojej Woli i zmuszałabyś Mnie do powtarzania Moich nauk".

(Księga Nieba;  tom 33, 24 lipca 1934)




Środa IV tydzień Wielkiego Postu (J 5,17-30)


Lecz Jezus im odpowiedział: «Ojciec mój działa aż do tej chwili i Ja działam». 18 Dlatego więc usiłowali Żydzi tym bardziej Go zabić, bo nie tylko nie zachowywał szabatu, ale nadto Boga nazywał swoim Ojcem, czyniąc się równym Bogu.19 W odpowiedzi na to Jezus im mówił: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Syn nie mógłby niczego czynić sam od siebie, gdyby nie widział Ojca czyniącego. Albowiem to samo, co On czyni, podobnie i Syn czyni. 20 Ojciec bowiem miłuje Syna i ukazuje Mu to wszystko, co On sam czyni, i jeszcze większe dzieła ukaże Mu, abyście się dziwili. 21 Albowiem jak Ojciec wskrzesza umarłych i ożywia, tak również i Syn ożywia tych, których chce. 22 Ojciec bowiem nie sądzi nikogo, lecz cały sąd przekazał Synowi, 23 aby wszyscy oddawali cześć Synowi, tak jak oddają cześć Ojcu. Kto nie oddaje czci Synowi, nie oddaje czci Ojcu, który Go posłał. 24 Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia. 25 Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, że nadchodzi godzina, nawet już jest, kiedy to umarli usłyszą głos Syna Bożego, i ci, którzy usłyszą, żyć będą. 26 Podobnie jak Ojciec ma życie w sobie, tak również dał Synowi: mieć życie w sobie samym. 27 Przekazał Mu władzę wykonywania sądu, ponieważ jest Synem Człowieczym. 28 Nie dziwcie się temu! Nadchodzi bowiem godzina, w której wszyscy, którzy spoczywają w grobach, usłyszą głos Jego: 29 a ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie życia; ci, którzy pełnili złe czyny - na zmartwychwstanie potępienia. 30 Ja sam z siebie nic czynić nie mogę. Tak, jak słyszę, sądzę, a sąd mój jest sprawiedliwy; nie szukam bowiem własnej woli, lecz woli Tego, który Mnie posłał.


«Ojciec mój działa aż do tej chwili i Ja działam».(J 5,17)


Pewnego dnia pracowałam i myślałam sobie: Jak to możliwe, że kiedy pracuję, to Jezus pracuje we mnie? Czy to naprawdę On chce wykonać tę pracę? A Jezus: To właśnie Ja. To moje palce są w twoich palcach i pracują. Córko moja, kiedy przebywałem na ziemi, moje ręce zniżały się do pracy przy drewnie, do wbijania gwoździ, aby pomóc mojemu przybranemu ojcu Józefowi w pracy rzemieślniczej! Kiedy to czyniłem, stwarzałem moimi własnymi rękoma i palcami dusze, a inne dusze powoływałem do innego życia. Przebóstwiałem wszystkie ludzkie czynności, uświęcałem je, dając każdej z nich boską zasługę. W ruchach moich palców przywoływałem jeden po drugim wszystkie ruchy twoich palców oraz palców innych dusz. A kiedy widziałem, jak wykonywały te wszystkie ludzkie czynności dla Mnie lub dlatego, że Ja chciałem je w nich wykonać, kontynuowałem w nich życie z Nazaretu i czułem się jakby przez nie pokrzepiony w poświęceniach i upokorzeniach mojego ukrytego Życia, i dawałem im zasługę mojego własnego Życia. Córko, ukryte życie, które prowadziłem w Nazarecie, nie jest brane pod uwagę przez ludzi. Natomiast po mojej Męce nie mogłam dla nich uczynić większego dobra, gdyż zniżając się do wszystkich tych drobnych czynności i czynów, którymi ludzie żyją na co dzień, jak jedzenie, picie, spanie, praca, rozpalanie ognia, zamiatanie itp. – wszystkie czyny, bez których nikt nie może się obejść – sprawiałem, że boska moneta o nieobliczalnej wartości krążyła w ich duszach.

Tak więc, jeśli Męka ich odkupiła, to ukryte życie nadało każdemu ludzkiemu działaniu, nawet najbardziej obojętnemu, boską zasługę i nieskończoną wartość. Spójrz, kiedy pracujesz,- a czynisz to, gdyż Ja chcę pracować- moje palce przesuwają się w twoich, a gdy pracuję w tobie, ileż dusz w tej samej chwili swoimi twórczymi rękoma doprowadzam do światła tego świata, a ile innych dusz wzywam? Ile innych dusz uświęcam, ile innych napominam, ile innych karcę itp.? Ty jesteś ze Mną podczas stwarzania, wzywania, napominania itp. Tak więc skoro nie jesteś sama, Ja też nie jestem sam w mojej pracy. Czy mógłbym ci dać większy zaszczyt?

Ale któż mógłby wyrazić to, co zrozumiałam, oraz dobro, które można uczynić sobie i innym, czyniąc wszystko, ponieważ Jezus chce to w nas uczynić? Mój umysł gubi się i dlatego stawiam kropkę.                                                                              (Tom 11, 14 Sierpień 1914)  


«Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Syn nie mógłby niczego czynić sam od siebie, gdyby nie widział Ojca czyniącego. Albowiem to samo, co On czyni, podobnie i Syn czyni. (Jan 5, 19)


... Życie w Bożej Woli oznacza żyć nierozerwalnie razem, nie robić nic z siebie, ponieważ człowiek czuje się niezdolny do czegokolwiek w obliczu Boskiej Woli. Dusza nie prosi o rozkazy i nie otrzymuje ich, ponieważ czuje się niezdolna do pójścia sama i mówi: "Jeśli chcesz, żebym to zrobiła, zrobimy to razem, a jeśli chcesz, żebym poszła, pójdziemy razem".

Czyni więc [jak dziecko] wszystko, co czyni ojciec; kiedy ojciec myśli, ono czyni myśli ojca swoimi, i nie dodaje ani jednej do jego myśli; gdy ojciec patrzy, gdy mówi, pracuje, chodzi, cierpi, kocha, dusza również patrzy na to, na co patrzy ojciec, powtarza słowa ojca, pracuje rękoma ojca, chodzi stopami ojca, cierpi te same cierpienia co ojciec i kocha miłością ojca; nie żyje poza ojcem, lecz w nim; jest więc odbiciem i doskonałym obrazem Ojca, co nie jest udziałem tego, kto żyje tylko oddaniem.

Nie można znaleźć tego Syna bez Ojca, ani Ojca bez Niego, i to nie tylko  zewnętrznie, ale całe jego wnętrze jest postrzegane, jako splecione z wnętrzem Ojca, całkowicie przemienione i zatracone w Bogu. O! Szybkie i wzniosłe wzniesienia tej duszy w Bożej Woli!

Ta Boża Wola jest nieskończona, w każdej chwili krąży we wszystkich, wszystkim daje życie i wszystkim zarządza, a dusza, która porusza się w tym bezmiarze, spieszy ku wszystkim, wszystkim pomaga, wszystkich kocha, ale jak sam Jezus wszystkim pomaga i wszystkich kocha, czego nie może uczynić ten, kto żyje tylko oddaniem; tak więc dusza, która żyje w Boskiej Woli, nie może już nic uczynić sama; odczuwa nawet wstręt przed swoim ludzkim działaniem, nawet gdyby było ono święte; bo w Bożej Woli nawet najmniejsze rzeczy nabierają innego wyglądu, nabierają szlachetności, blasku, boskiej świętości, mocy i boskiego piękna, mnożą się aż po nieskończoność; w jednej chwili dokonuje wszystkiego, a dokonawszy wszystkiego, mówi: "Ja nic nie zrobiłam, to Jezus wszystko uczynił, i to jest cała moja radość, że Jezus dał mi - nędznej jak ja - zaszczyt zatrzymania mnie w Woli Bożej, aby pozwolić mi uczynić to, co On uczynił".

Wróg nie może więc niepokoić tej duszy myślą, czy uczyniła dobro czy zło, niewiele czy nic, ponieważ wszystko uczynił Jezus, a ona z Jezusem; jest to dusza nacechowana pokojem, nie podlegająca żadnym lękom, nie kochająca nikogo, a jednak kochająca wszystkich, ale w sposób Boski; można powiedzieć, że jest ona "powtórzeniem" życia Jezusa, organem Jego głosu, biciem Jego serca, morzem Jego Łask.

Tylko w tym, jak sądzę, zawiera się prawdziwa świętość; wszystko inne jest cieniem, maską i zniekształceniem świętości....

(Księga Nieba, Tom 12; 14 sierpnia 1917)

……………….


... "Widzisz więc, że życie w Mojej Woli jest najwspanialsze, najważniejsze, najprzyjemniejsze - to, to co najbardziej pociąga Boga. A ten, kto w Niej żyje, zdobywa Boga i sprawia, że Bóg udziela tak wielkich darów, które zadziwiają niebo i ziemię, a których przez wiele wieków nie można było otrzymać.

O, w jakże pełny sposób Moje Człowieczeństwo, które było na ziemi i zawierało w sobie Życie samej Woli Najwyższej - które było nieodłączne ode Mnie - przyniosło Boskości wszystkie radości, uwielbienie i wynagrodzenie za miłość od całego stworzenia! To dało Boskości tak wiele rozkoszy, że dała Mi panowanie nad wszystkim i prawo sądzenia wszystkich narodów.

O, jakaż to była korzyść dla ludzi, gdy wiedzieli, że jeden z ich braci, który tak bardzo ich kochał i tak wiele wycierpiał, aby zapewnić im bezpieczeństwo, będzie ich sędzią!

Ponieważ Boskość widziała we Mnie zamknięty całkowity cel(sens) stworzenia, przyznała Mi - wyzbywając się niejako wszystkiego - wszelkie prawa nad wszystkimi stworzeniami...".

(Księga Nieba, tom 16; 22 lutego 1924)


"Ojciec bowiem miłuje Syna i ukazuje Mu to wszystko, co On sam czyni, i jeszcze większe dzieła ukaże Mu, abyście się dziwili.”(J 5,20)


(...) "Moja córko, im większe dzieło i im większe dobro ma przynieść rodzinie ludzkiej, tym więcej wymaga heroicznych ofiar. Ileż to ofiar, cierpień, bólów, a nawet śmierci nie poniosłem, aby dokonać Dzieła Odkupienia ludzkości!

Ponieważ było to wielkie dzieło, wszystko musiało być wielkie: ból, niesłychane cierpienia, najhaniebniejsze upokorzenia, niezwyciężona miłość, heroiczna siła i niezwyciężona cierpliwość.

Wszystko musiało być wielkie, bo kiedy dzieło jest wielkie, stworzenia są zagarniane ze wszystkich stron, aby mogły otrzymać dobro, które wielkie dzieło w sobie zawiera, z wyjątkiem kilku zatwardziałych lub złych, którzy chcą uciec siłą.

Jeśli jednak dzieło jest małe, nie wymaga wielkich ofiar i dlatego z małego dzieła nie wszystkie stworzenia mogą otrzymać dobro.

W braku bowiem tego, co wielkie, jedni nie znajdą drogi, innym zabraknie gruntu pod nogami, niektórym zabraknie światła, innym zabraknie porywającej mocy ofiarowanej i bolesnej miłości.

Krótko mówiąc, niewielu będzie mogło skorzystać z dobrodziejstwa małego dzieła, ponieważ [dziełu] brakuje życia i substancji, aby mogło się udzielić temu, kto chce je przyjąć.

Moja córko, Dzieło Królestwa Bożego FIAT jest największym Dziełem.

Chociaż łączy się ono z Dziełem Odkupienia, przewyższa ono samo Odkupienie z powodu uwielbienia Boga oraz z powodu skarbów i świętości, jakie przyniesie stworzeniom.

Dlatego wymaga ono wielkich ofiar, niezliczonych cierpień i bólów oraz nieustannych modlitw. Musiałem więc wybrać stworzenie, które dobrowolnie przyjmie długą ofiarę tak wielu lat i wielu różnych cierpień.

Sprawię, że Dzieci Mojego Królestwa zobaczą, ile to Królestwo Mojej Woli kosztowało ciebie i Mnie, aby wszyscy mogli do niego wejść, a My ze wszystkich stron i na wszystkie sposoby zaoferujemy im wolne drogi, aby skłonić ich do wejścia: Drogi Światła, Drogi Cierpienia, Drogi wszystkich przejawów i prawd, które ujawniłem.

Ukażę im również niewiarygodny wysiłek, jaki włożyłaś w pisanie, aby niczego nie zabrakło, aby znaleźli solidny grunt i pewne ścieżki, które przyciągną ich z niezwyciężoną siłą i pozwolą im objąć w posiadanie Królestwo Najwyższego FIAT.

Kiedy pokolenia poznają wszystkie prawdy o Bożej Woli i wielkich dobrach Mojego Królestwa oraz że ta, która je wybłagała, poniosła tak długotrwałe ofiary, wtedy Moje Prawdy wraz z twoimi ofiarami będą potężnymi magnesami.

Będą nieodpartymi impulsami, nieustannymi wezwaniami, przeszywającym światłem, ogłuszającymi głosami, które uczynią ich głuchymi na wszystko inne. Im pozostanie tylko słuch, by usłyszeć piękne nauki Boskiego FIAT i przyjąć Królestwo przywołane tak wieloma ofiarami.

Aby dokonać wielkiego dzieła, trzeba więc wiele zrobić i wiele wycierpieć. Wszystko jest konieczne. To, co tobie wydaje się mało znaczącym cierpieniem, dla innych może być pełnym litości głosem, który ich dotknie i będą musieli przyznać przed sobą, że byliby zbyt niewdzięczni, aby nie przyjąć takiego dobra, które kosztowało Nas tak wiele, dla ich dobra.

Pozwól Mi zatem czynić i swobodnie robić, co zechcę".

(z "Księgi Nieba"; tom 22; 1 lipca 1927)


Św. KAZIMIERZA, KRÓLEWICZA Święto (J 15, 9-17)


Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! 10 Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. 11 To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna.

Prawa przyjaźni z Chrystusem

12 To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. 13 Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. 14 Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. 15 Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. 16 Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał - aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. 17 To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali.


To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna.  (Joh 15,11)


... "Moja córko, wola ludzka wytworzyła tyle zła, że przedstawiała nieszczęśliwy stan biednego stworzenia. Przekształcił on swój los i swoje szczęście. Ponieważ Ja jestem szczęśliwy z natury, wszystko, co wyszło przez Nasze Ręce Stwórcy przy Stworzeniu, wyszło z pełnią szczęścia.

Tak więc w człowieku i poza nim wszędzie płynęła wieczna radość i błogość. Wola ludzka wypędziła z siebie to morze prawdziwej i wiecznej błogości, które wypędzone schroniło się w łonie swego Stwórcy, który to morze wyłonił aby wszystkie Jego Dzieła były szczęśliwe.

Jakkolwiek My jesteśmy szczęśliwi sami w sobie - tak, że nikt nie może przyćmić Naszej błogości - jesteśmy zmuszeni widzieć nieszczęśliwym człowieka, któremu została dana nadrzędna władza w Stworzeniu.

Widzieć Nasze dzieci nieszczęśliwe i zdawać sobie sprawę, że morzem Naszych rozkoszy nie cieszy się ten, kto był jego właścicielem, jest zawsze dla Nas smutne - nawet jeśli nie wyrządza Nam żadnej szkody.

Kto jednak żyje w Mojej Woli, przywołuje do siebie to morze rozkoszy i oddala od nas ten widok nieszczęścia biednych ludzi, a Nas uszczęśliwia podwójnie, bo widzimy, jak Nasze szczęście trafia do Naszych dzieci.

Dlatego Moja Wola ustawi wszystkie rzeczy na swoim miejscu i zabierze smutek spowodowany przez wolę ludzką, która umie swoim trującym szlamem uczynić wszystko gorzkim i mętnym.

Jakże pięknie jest widzieć wszystkich szczęśliwych! Jaka to pociecha dla ojca mieć koronę swoich dzieci i widzieć je wszystkie szczęśliwe, bogate, zdrowe, piękne, zawsze uśmiechnięte i nigdy nie płaczące!

Och, jak On się cieszy i czuje się pochłonięty szczęściem Swoim i swoich dzieci! Ja jestem bardziej niż Ojciec i czuję w sobie szczęście moich dzieci, bo szczęście jest czymś, co należy do Mojej Istoty i może wejść we Mnie; natomiast smutek* jest czymś obcym dla Mojej Istoty, co nie należy do Mnie i nie znajduje drogi do Mojego wnętrza.

Odczuwam troskę, widząc je takimi;jako Ojciec kocham wszystkich i chcę, aby wszyscy byli szczęśliwi."

(z "Księgi Nieba"; tom 24; 10 lipca 1928)

*W Bogu nie ma żadnych negatywnych uczuć.



To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem.(J 15, 12)


... "Mała córko Mojej Woli, twoje 'kocham cię' - jakkolwiek małe by było - rani Naszą Miłość i z tych ran, które nam zadaje, pozwala wypłynąć Naszej ukrytej Miłości, aby ujawnić Nasze najskrytsze tajemnice, i Naszą wielką Miłość do stworzeń.

Wiedz więc, że kochaliśmy wszystkich ludzi, ale byliśmy zmuszeni zachować cały ogromny ogień Naszej Miłości ukryty w Naszej Boskiej Istocie. Nie znaleźliśmy bowiem w ludziach piękna, które by zachwyciło Naszą Miłość, ani miłości, która by Nas zraniła, abyśmy mogli zalać ludzkość Naszą Miłością i w ten sposób dać się poznać, kochać ich i pozwolić im kochać Nas.

Raczej były one pogrążone w letargu winy, że drżeliśmy na sam ich widok. Ale Nasza Miłość płonęła, My kochaliśmy ludzi i chcieliśmy, aby Nasza Miłość udzieliła się wszystkim.

Jak mieliśmy to zrobić?

W tym celu musieliśmy użyć wielkiego wynalazku Naszej Miłości, i tak się stało: powołaliśmy do istnienia małą Dziewicę Maryję i stworzyliśmy Ją całkowicie czystą, całkowicie świętą, całkowicie piękną, pełną miłości i bez zmazy grzechu pierworodnego, przy czym pozwoliliśmy, aby Nasza własna Boża Wola została poczęta jednocześnie z Nią, aby dostęp między Nią a Nami był otwarty i aby zapanowała wieczna i nierozerwalna jedność.  

Ta Królowa Niebios zachwyciła Nas swoim pięknem, a Nasza Miłość płynęła i rozlewała się [w Niej]. Swoją miłością Nas zraniła, a Nasza przeobfita miłość została w Niej ukryta.

Teraz, gdy Nasza Miłość patrzyła poprzez Jej piękno i miłość na wszystkie stworzenia, Nasza Miłość znalazła ujście, a Ja kochałem ukrytą miłością wszystkie stworzenia w tej Niebiańskiej Królowej.(!)

W ten sposób umiłowaliśmy wszystkich w Niej, a poprzez Jej piękno nie wydawali się nam już brzydcy. Nasza Miłość nie była już zamknięta w Nas, ale wylała się w sercu tak świętej istoty. Przekazując Jej Nasze Boskie Ojcostwo i kochając wszystkich w Niej, nabyła Boskie Macierzyństwo, aby móc kochać wszystkich, jako swoje dzieci, zrodzone przez Ojca Niebiańskiego.

Tak, jak czuła, że w Niej kochamy wszystkie stworzenia, tak czuła, że Nasza Miłość tworzy w Jej Matczynym Sercu nowe pokolenie całego rodzaju ludzkiego.  

Czyż może być większy zamysł miłości, większa miłosna twórczość niż Nasza Ojcowska dobroć, która, aby kochać stworzenia, nawet te, które nas obraziły, wybrała sobie z tego właśnie plemienia istotę, kształtując ją tak pięknie, jak tylko potrafiliśmy, aby Nasza Miłość nie znalazła przeszkód, by móc kochać w Niej wszystkich i sprawić, by ona kochała wszystkich?

W tej Niebiańskiej Królowej wszyscy mogą odnaleźć Naszą Miłość w Niej ukrytą, tym bardziej, że Ona, która posiadała Naszą Boską Wolę, rządziła Nami i sprawiła, że wszyscy Ją kochali, a My z kolei rządziliśmy Nią Naszym łagodnym panowaniem, aby była dla wszystkich bardzo czułą Matką. Prawdziwa miłość nie może być bez miłowania.

Używa wszystkich sztuk i korzysta z rzeczy najmniejszych i największych, aby kochać. Nasza Miłość jest czasem ukryta, czasem jawna, czasem działa bezpośrednio, czasem pośrednio, pokazując, że ożywiamy nieustanną miłością tych, których wydobyliśmy z głębi Naszej Miłości.

Nie moglibyśmy dać większego daru wszystkim pokoleniom, niż dać im tę niezrównaną istotę jako Matkę wszystkich, która przynosi im Naszą Miłość ukrytą w Niej, którą chce zaszczepić wszystkim swoim dzieciom"...

(z "Księgi Nieba"; tom 33; 4 lutego 1934)


Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich.  (J 15,13)


"Moja córko, musisz wiedzieć, że w Naszej Boskości jest normalny porządek dla całego stworzenia i nie może to być przesunięte przez żadne wydarzenie, ani o jeden punkt, ani o minutę wcześniej, czy później. Życie kończy się wtedy, gdy My decydujemy o tym.

Pod tym względem My jesteśmy niezmienni.

Ale w Nas jest też porządek nadzwyczajny, ponieważ jesteśmy Panami praw całego Stworzenia, mamy prawo je zmieniać, kiedy tylko zechcemy. Ale kiedy My je zmieniamy, to musi być w tym wielka cześć dla Nas i wielkie dobro dla całego stworzenia. Nie zmieniamy Naszych praw z powodu małych rzeczy.

Tak więc, Moja córko, wiesz, że największym Dziełem jest ustanowienie Królestwa Mojej Woli na ziemi i uczynienie go znanym.

Nie ma żadnego dobra, które stworzenie może otrzymać, jeśli nie zna tego Królestwa.

Dlaczegóż więc dziwisz się, że dozwoliliśmy posłuszeństwu, aby nie pozwolić ci umrzeć?

Tym bardziej, że ty ze względu na twoje połączenie z Moim Boskim FIAT, wchodzisz w nadzwyczajny porządek. A ponieważ każde poznanie Mojej Bożej Woli to wiele Boskich Żywotów, które wyszły z Naszego Łona, dlatego konieczna była ofiara twojego życia aby je otrzymać i pozbawienie samego Nieba, z którego wyrwało cię posłuszeństwo.

Co więcej, ponieważ Moja Boża Wola, Jej Wiedza, Jej panowanie, są nie tylko największymi dobrami dla ziemi, ale całkowitą Chwałą dla całego Nieba, całe Niebo prosiło Mnie o spełnienie błagań tych, którzy nad tobą sprawowali władzę.

A Ja, w świetle Mojej Woli, poddałem się ich prośbom, gdy otwierałem ci drzwi. Czy myślisz, że nie wiem o twojej wielkiej ofierze, o twoim nieustannym męczeństwie, bycia z dala od Ojczyzny Niebieskiej, a to tylko po to, aby wypełnić Moją Wolę w tym, przez którego jest ci Ona nakazana? Zaiste, ta ofiara wyrwała ze Mnie wiele żywotów wiedzy Mojego FIAT.

Ponadto potrzebna była dusza, która zna Niebo i to, jak Moja Boża Wola dokonuje się w Niebiańskim Przybytku, aby móc jej powierzyć Jej tajemnice, Jej historię, Jej życie, aby mogła je docenić i uczynić je swoimi i była gotowa oddać swoje życie, aby inni mogli poznać to tak wielkie dobro."

Powinnaś je pielęgnować, uczynić je swoimi i być gotową oddać swoje życie, aby inni mogli poznać tak wielki skarb."....

(z "Księgi Nieba"; - tom 25; 22 lutego 1929)

…………………

... "Moja córko, niemniej jednak pierwszym celem Odkupienia w Naszym Duchu było przywrócenie Królestwa Woli Bożej w Stworzeniu. To była  Boskość, którą umieściliśmy w stworzeniu, Nasza działająca Wola, najszlachetniejszy, najpiękniejszy Akt i dlatego umiłowaliśmy stworzenie do szaleństwa, ponieważ posiadało [coś] Naszego. W nim Siebie umiłowaliśmy i dlatego Nasza Miłość była doskonała, pełna i nieustanna. Jakbyśmy nie mogli oderwać się od duszy, czuliśmy własną Wolę, która z wnętrza duszy przynaglała nas do kochania jej.

Kiedy zstąpiłem z nieba na ziemię, wezwało Mnie panowanie i Moc Mojego Fiat, ponieważ domagał się On swoich praw i pragnął, aby Jego szlachetny i Boski Akt został przywrócony i zabezpieczony.

Zabrakłoby porządku i postąpilibyśmy wbrew Naszej Naturze, gdybym, zstępując z nieba, przyniósł stworzeniom bezpieczeństwo ale Nasza Wola, Nasz najpiękniejszy Boski Akt, który w nich umieściliśmy, początek, źródło i cel wszystkiego,  nie zostałby zabezpieczony, i nie zostałoby w nich przywrócone Jego Królestwo. Ale kto nie pragnie najpierw uratować siebie, a dopiero potem innych? Nikt; a jeśli nie może zbawić samego siebie, to jest to znak, że nie ma siły ani mocy, by zbawić innych.

Przywracając Królestwo Mojej Woli w stworzeniu, dokonałem największego Aktu, tego Aktu, którego może dokonać tylko Bóg, to znaczy zapewniłem bezpieczeństwo Mojemu własnemu Życiu w stworzeniu.  

Podczas gdy Ja ratowałem Siebie, wszyscy zostali zabezpieczeni i zniknęło wszelkie niebezpieczeństwo, ponieważ mieli w swojej mocy Boskie Życie, w którym mogli znaleźć wszystkie potrzebne im dobra.

Dlatego moje Odkupienie, Moje Życie, Moje cierpienia i Moja śmierć posłużą do przysposobienia stworzeń do tego dobra, jak również do przygotowania(zadysponowania) ich do wielkiego cudu, jakim jest Królestwo Mojej Woli w ludzkości.

Jeśli Jej owoce i życie nie są jeszcze widoczne, to nic nie znaczy, ponieważ w Moim Człowieczeństwie jest ziarno, życie Mojego Fiat.  Dlatego to ziarno ma moc formowania długiej prokreacji tak wielu innych nasion w sercach, aby na nowo rodzić w nich odradzające się życie Mojej Woli w ludzkich pokoleniach.

Nie ma więc Aktu, którego dokonuje Istota Najwyższa, który nie pochodziłby z Naszej Woli. Jej Miłość jest tak wielka, że czyni Siebie życiem w Naszym Akcie i domaga się Swoich praw jako życie, ponieważ chce Swoje Życie rozwijać.

Jakże więc mógłbym zstąpić dla dokonania Odkupienia, gdybym nie przywrócił tych praw Mojej Woli? Te prawa aby dokonać odkupienia, zostały przywrócone w Mojej Niebieskiej Matce i w Moim Człowieczeństwie. Tylko dlatego, że Moja Wola miała te pierwsze prawa, mogłem przyjść dla dokonania Odkupienia, bo inaczej nie znalazłbym ani drogi, ani miejsca, gdzie mógłbym zejść.

Moje Człowieczeństwo, poprzez cierpienie, zobowiązało się wobec Mojej Woli do przywrócenia Jej tych praw, aby w swoim czasie mogła królować w rodzinie ludzkiej.

Módl się więc i w zjednoczeni ze Mną, nie wahaj się nawet złożyć ofiary ze swego życia dla tak świętej, i boskiej sprawy, z najbardziej heroicznej, i największej miłości do wszystkich ludzi"...

(z "Księgi Nieba";  tom 33; 6 maja 1934)


Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego.  (J 15,15)


(...) "Córko moja, zadajesz gorycz Mojej uczcie, bo kiedy komunikuję jakąś Prawdę, czynię to, bo chcę ze stworzeniem celebrować ucztę. Ale jeśli ono nie ufa Mi w pełni i wątpi, to świętowanie zostaje przerwane i zamienia się w gorycz.

Jestem jak jeden z dwóch zaufanych przyjaciół: ponieważ bardzo kocha swojego przyjaciela, chce wylać własne serce do serca przyjaciela i [w takiej mierze], w jakiej zwierza mu się ze swoich tajemnic i ukrytych radości, wtajemnicza go we wszystko, co posiada.

Ale przyjaciel, który go słucha, daje mu do zrozumienia, że mu nie wierzy i wątpi w to, co on(ten drugi) mu mówi. To zasmuca [pierwszego] przyjaciela i zamienia jego szczere uczucia w smutek; prawie żałuje, że mu się zwierzył i wycofuje się pełen goryczy.

Jeśli jednak przyjaciel mu wierzy, to nie tylko nie zadaje mu goryczy ale uczestniczy w jego dobrach. Świętują razem radości, które ten posiada, a ich przyjaźń zostaje związana podwójnymi więzami miłości.

Tak właśnie jest w Moim przypadku: ponieważ Ja kocham - nawet bardziej niż przyjaciela - tę, którą wybrałem na Moją małą sekretarkę, chcę wylać Moje Serce. Chcę jej powierzyć Moje tajemnice i radości, Moje tajemne bóle i zaskakujące prawdy, aby wspólnie świętować i dzielić z nią tyle Boskich Żywotów, ile Prawd Ja jej ujawniam.

Jeśli widzę, że Mi wierzy, celebruję i ukazuję odświętnie radości i rozkosze, jakie posiada Boskie Życie, które posiada nieskończoność wszystkich Dóbr. Dusza napełnia się nimi i świętuje razem ze Mną.

Gdy jednak widzę, że się waha, smucę się i pozostaje ona pozbawiona tego życia, które chciałem jej powierzyć. Często powtarzasz Mi te sceny nieufności. Dlatego bądź uważna i nie chciej zamienić Moich radości w gorycz"...

(z "Księgi Nieba";  tom 24; 6 maja 1928)



-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

III Niedziela Wielkiego Postu - B - (J 2,13-25)


13 Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus udał się do Jerozolimy. 14 W świątyni napotkał siedzących za stołami bankierów oraz tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie. 15 Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. 16 Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: «Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu mego Ojca targowiska!» 17 Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: Gorliwość o dom Twój pochłonie Mnie. 18 W odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: «Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz?» 19 Jezus dał im taką odpowiedź: «Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo». 20 Powiedzieli do Niego Żydzi: «Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?» 21 On zaś mówił o świątyni swego ciała. 22 Gdy więc zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus.

23 Kiedy zaś przebywał w Jerozolimie w czasie Paschy, w dniu świątecznym, wielu uwierzyło w imię Jego, widząc znaki, które czynił. 24 Jezus natomiast nie zwierzał się im, bo wszystkich znał 25 i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku. Sam bowiem wiedział, co w człowieku się kryje.


Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni,  (J 2,15)


... "Cierpię, gdy uważają Mnie za surowego i że więcej używam sprawiedliwości niż miłosierdzia". Odnoszą się do Mnie tak, jakbym chciał ich pobić przy każdej okazji.

O, jak bardzo czuję się zniesławiony przez takich, ponieważ to sprawia, że pozostają oni w pewnym dystansie do Mnie, a ci, którzy pozostają na dystans, nie mogą  całkiem wtopić się w  Moją Miłość.

I chociaż to oni Mnie nie kochają, to jednak uważają Mnie za srogiego i niejako budzącego strach, podczas gdy wystarczy spojrzeć na Moje Życie, aby przekonać się, że dokonałem tylko jednego aktu sprawiedliwości, a mianowicie wtedy, gdy dla obrony domu Ojca mego wziąłem sznury i uderzałem na prawo i na lewo, aby wypędzić profanów.

Cała reszta była całkowitym miłosierdziem: miłosierdziem było Moje poczęcie, Moje narodzenie, Moje słowa, Moje dzieła, Moje kroki, Moja krew przelana, Moje cierpienia, wszystko we Mnie było Miłością Miłosierną.

A jednak boją się Mnie, podczas gdy bardziej niż Mnie powinni bać się samych siebie".

(z Księgi Nieba, do użytku prywatnego - tom 14; 9 czerwca 1922)

……………….

Kiedy wziąłem sznury, aby wypędzić profanów ze świątyni, to właśnie wolę ludzką wypędziłem, aby Moja mogła wejść królować i rządzić, aby stali się prawdziwie bogaci na duszy i nie podlegali już naturalnemu ubóstwu.

Co więcej, kiedy wjeżdżałem triumfalnie do Jerozolimy wśród wiwatów tłumów, otoczony czcią i uwielbieniem, był to triumf Mojej Woli, którą ustanowiłem pośród narodów.

(z "Księgi Nieba"; Tom 20; 26 października 1926)


Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: «Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu mego Ojca targowiska!» (J 2,16)


Dziś rano mój najłagodniejszy Jezus wyprowadził mnie z siebie i pozwolił mi zobaczyć upadek, w jaki popadła ludzkość.

Aż strach o tym myśleć! Kiedy byłam pośród tych ludzi, Jezus powiedział, prawie płacząc: "O człowieku, jakżeś się zdeformował, oszpecił, zhańbił!

O człowieku, stworzyłem cię, abyś był Moją żywą świątynią, lecz ty uczyniłeś z siebie mieszkanie diabła!

Patrzcie, nawet rośliny, pokrywając się liśćmi, kwiatami i owocami, uczą was skromności i poczucia wstydu, jakie powinniście mieć wobec swego ciała; ale wy utraciliście wszelką skromność, a nawet naturalną powściągliwość, jaką powinniście mieć; tak że staliście się gorsi od zwierząt, tak że nie mam nic innego do czego mógłbym was porównać.

Uczyniłem ciebie na Moje podobieństwo, ale Ja już ciebie nie poznaję, lecz jestem tak przerażony twoją nieczystością, że sam twój widok napawa Mnie obrzydzeniem, a ty sam zmuszasz Mnie do ucieczki od ciebie."

(z "Księgi Nieba";tom 2; 1 sierpnia 1899)

…………………

Czy nie wiesz, że ludzka wola jest bezczeszczycielem stworzenia? Kiedy znajduje swoje małe drogi i najmniejsze otwory, aby wejść do duszy, profanuje najświętsze i niewinne rzeczy.

Moja Wola uczyniła z człowieka swoją świętą i żywą świątynię, w której Ona chce ustanowić swój tron, swoje mieszkanie, swoje panowanie, Swoją Chwałę. Teraz Moja Wola to dostrzega, gdy dusza daje mały wstęp ludzkiej woli i czuje, że Jego świątynia, Jego tron, Jego mieszkanie, Jego panowanie i Jego własna chwała zostały zbezczeszczone.

Dlatego Moja Wola chce cię osiągnąć we wszystkim, nawet w samej Mojej Obecności, aby sprawdzić, czy Jej panowanie nad tobą jest absolutne, a ty jesteś zadowolona, że tylko Ona w tobie króluje i prowadzi prerogatywę(prymat). Wszystko w tobie musi być Wolą Bożą, aby Ona mogła powiedzieć: "Jestem pewna, nie odmówiła Mi niczego, nawet ofiary z Obecności swego Jezusa, którego kochała bardziej niż siebie, dlatego Moje Królestwo jest bezpieczne."

(z "Księgi Nieba"; tom 23; 22 stycznia 1928)

…………………

... "Moja mała córko Mojej Woli, prawdą jest, że dusza, która nie żyje w Naszej Woli, czyni Ją samotną i pogrąża Ją w milczeniu.

Powinnaś wiedzieć, że każda dusza jest dla Nas nowym i szczególnym dziełem, a zatem mamy coś nowego do powiedzenia. Ale jeśli nie żyje w Naszej woli, czujemy, że jest daleko od Nas, ponieważ jej wola nie jest w Naszej; dlatego czujemy się przez nią opuszczeni i zablokowani w Naszym dziele. Kiedy chcemy mówić, to tak, jakbyśmy chcieli mówić do głuchych i niemych. Tak więc ten, kto nie żyje w Naszej woli, jest Naszym krzyżem, utrudnia Nasze kroki, wiąże Nasze ramiona i niszczy Nasze najpiękniejsze dzieła, a Ja, który jestem SŁOWEM, muszę milczeć!

Otóż, powinieneś wiedzieć, że dusza w stanie łaski jest świątynią Boga. Ale kiedy dusza żyje w Naszej Woli, Bóg staje się świątynią duszy.

Jak wielka jest różnica między tym pierwszym, dusza jako świątynia Boga, a tym drugim, Bóg jako świątynia dla duszy! Ta pierwsza jest świątynią narażoną na niebezpieczeństwa i wrogów oraz poddaną namiętnościom.

Często Nasza Najwyższa Istota znajduje się w tych świątyniach jak w świątyniach z kamienia, o które nikt nie dba i które nie są odpowiednio kochane.

Mała lampka nieustannej miłości, którą dusza powinna mieć jako hołd dla Boga, który w niej mieszka, gaśnie bez czystego oleju. A jeśli, co niech nigdy się nie zdarzy, kiedykolwiek popadnie w ciężki grzech, nasza świątynia zawali się i zostanie przejęta przez złodziei, przez naszych wrogów i ich, którzy ją sprofanują i zbezczeszczą.

Druga świątynia, tj. Bóg jako świątynia duszy, nie jest narażona na żadne niebezpieczeństwa. Wrogowie nie mogą się do niej zbliżyć, a namiętności tracą swoją moc. W tej naszej Boskiej świątyni dusza jest jak mała hostia, która trzyma w sobie konsekrowanego Jezusa. Wraz z niezawodną miłością, którą czerpie, otrzymuje i jest karmiona, tworzy małą żywą lampę, która płonie nieustannie, nigdy nie gasnąc. Ta nasza świątynia zajmuje swoje królewskie miejsce, Jej Wola się wypełnia i jest Naszą chwałą i naszym triumfem.

Co więc robi mała hostia w tej naszej świątyni? Modli się, kocha i żyje według Woli Bożej. Zastępuje Moje Człowieczeństwo na ziemi, zajmuje Moje miejsce cierpienia i powołuje całą armię Naszych dzieł, aby tworzyły Naszą świtę.

Ona posiada Stworzenie i Odkupienie jako swoje własne i działa jako Dowódca nad nimi: czasami rozmieszcza je jak armię wokół Nas, w akcie modlitwy i adoracji, czasami jako armię w akcie miłości i uwielbienia Nas.

Ale zawsze jest pierwszą, która czyni to co jest jej pragnieniem, aby Nasze Dzieła czyniły, i zawsze kończy swoim małym refrenem, tak przyjemnym dla Nas: "Niech Twoja Wola będzie znana, kochana, niech panuje i rządzi na całym świecie".

W ten sposób wszystkie tęsknoty, westchnienia, zainteresowania, zmartwienia i modlitwy tej małej Hostii, która żyje w Naszej Boskiej Świątyni, są po to, aby Nasz Fiat objął wszystkich, odłożył na bok wszelkie zło stworzeń i swoim wszechmocnym tchnieniem zrobił miejsce w sercach wszystkich, aby stać się życiem każdego człowieka.

Czy istnieje piękniejsza, świętsza, pożyteczniejsza i ważniejsza służba dla nieba i ziemi niż ta mała hostia, która żyje w Naszej Świątyni?

Co więcej, Nasza Miłość, Nasza Moc w duszy która żyje w Naszej Woli, wystawia wszystko na pokaz, całą pracowitość i wszystkie zabiegi: czyni Siebie małą i zamyka Siebie w duszy, aby uformować jej życie, a wszystko, co pozostaje z duszy, to powłoka, jako okrycie.

Ona czyni się niezmierzoną taką, jaką jest, i staje się wspaniałą świątynią, aby dusza była w niej bezpieczna i cieszyła się jej towarzystwem.

Ten, kto spełnia Naszą Wolę, jest zawsze zajęty Nami, a My zawsze nim. Dlatego dopilnuj, abyś zawsze była w Naszej woli".

(Z Ksiąg Nieba; Tom 33; 11. Marca 1934)


Jezus dał im taką odpowiedź: «Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo». (J 2,19)


Następnie postępowałam za Aktami Jezusa, mojego najwyższego dobra, w Jego Człowieczeństwie na ziemi.;

"Moja córko, Moja ludzka wola nie miała żadnego Aktu życia, ale nieustannie odbierała nieprzerwany Akt Mojej Boskiej Woli, który posiadałem, jako Słowo Ojca Niebiańskiego.

Dlatego też wszystkie Moje Akty i cierpienia, modlitwy, oddechy i uderzenia Serca, które wykonywałem - ponieważ Moja ludzka Wola była podporządkowana Życiu Woli Bożej - tworzyły tyle węzłów, aby połączyć ludzkie wole z Moją. Te ludzkie wole były jak domy, z których jedne się zawaliły, inne zniszczyły, a jeszcze inne leżały w gruzach.

Dlatego Moja Boska Wola, działając w Moim Człowieczeństwie, przygotowała Moimi Aktami pomoce do podtrzymania zawalonych, do scementowania uszkodzonych i do odbudowy zniszczonych domów z samych stert gruzu. Nie robiłem nic dla siebie i nie miałem żadnej potrzeby. Raczej robiłem wszystko, aby przywrócić i zrehabilitować ludzką wolę.

Moją jedyną potrzebą była Miłość i to, że chcę być kochany w zamian.

Tak więc, aby dusza mogła przyjąć wszystkie Moje pomoce, cierpienia i dzieła, jako skuteczne dzieła, wymowne głosy i pomocnych posłańców, musi zjednoczyć swoją wolę z Moją. Wtedy natychmiast poczuje się ona zjednoczona z Moją, a wszystkie Moje czyny ustawią się wokół duszy i spełnią swoje zadanie, aby wesprzeć wolę ludzką, umocnić(zakotwiczyć), i przywrócić do równowagi.

Gdy tylko dusza zjednoczy się z Moją Wolą i postanowi Ją czynić, wszystkie Moje Akty ustawiają się, jak dobrze uzbrojona armia wojenna w jej obronie i utworzą dla niej szalupę ratunkową na wzburzonym morzu życia.

Natomiast o duszy, która nie pełni Mojej Woli, mogę powiedzieć, że nic nie otrzymuje.

Nie jest też w stanie niczego przyjąć, gdyż tylko Moja Wola jest dysponentem tego wszystkiego, czego Ja dokonałem z miłości do dusz."

(Tom 30; 4 listopada 1931)



===================================================================================================================================

Sobota II tydzień Wielkiego Postu (Łk 15, 1-3.11-32)


1 Zbliżali się do Niego wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. 2 Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi». 3 Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: 4 «Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? 11 Powiedział też: «Pewien człowiek miał dwóch synów. 12 Młodszy z nich rzekł do ojca: "Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada". Podzielił więc majątek między nich. 13 Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie. 14 A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. 15 Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola żeby pasł świnie. 16 Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał. 17 Wtedy zastanowił się i rzekł: Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. 18 Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; 19 już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników. 20 Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. 21 A syn rzekł do niego: "Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem". 22 Lecz ojciec rzekł do swoich sług: "Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! 23 Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, 24 ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się". I zaczęli się bawić.

25 Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. 26 Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. 27 Ten mu rzekł: "Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego". 28 Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. 29 Lecz on odpowiedział ojcu: "Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. 30 Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę". 31 Lecz on mu odpowiedział: "Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. 32 A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się"».


A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. (Łk 15, 14)


Kontynuowałam moje zwykłe oddanie się Boskiemu FIAT. Gdy podążałam za Jego Aktami, zobaczyłam tłum ludzi, wszyscy niskiego wzrostu - słabo odżywieni, chorzy, rachityczni, a niektórzy z ranami. W tym tłumie nie można było dostrzec ani dziecięcej świeżości, ani piękna młodzieńczego wieku, ani godności dojrzałego człowieka.

Wyglądali jak zbiorowisko ludzi bez ładu, niedożywieni, wygłodzeni, a kiedy jedli, nigdy nie byli syci. Jak wielkie współczucie wzbudzał ten wielki tłum, wydawał się takim być niemalże na całym świecie! Nie wiedziałam, kim są, ani jaki jest sens ich istnienia - gdyż żaden z nich nie dorósł do właściwej wielkości. Wtedy mój ukochany Jezus wyszedł z mojego wnętrza i rzekł do mnie  z westchnieniem:

"Moja córko, co za nieszczęśliwy tłum! Są to ci liczni, którzy porzucili ojcowskie dziedzictwo dane im przez ich Ojca Niebiańskiego. Biedne dzieci, bez ojcowskiego dziedzictwa! Nie mają ani swoich ziem, na których mogliby bezpiecznie żyć, ani wystarczającej ilości żywności, aby się utrzymać i są zmuszeni do życia z kradzieży, rabunku, i  jedzenia bez substancji. Dlatego trudno jest im doróść do odpowiedniej postury, gdyż ich członki nie są wystarczająco silne, aby się rozwijać.

W ten sposób są rachityczni, słabi, głodujący, nigdy nie nasyceni. To wszystko, co jedzą nie jest dobre dla ich wzrostu, ponieważ nie jest to jedzenie, które jest odpowiednie i przeznaczone dla nich, ani nie jest częścią ich dziedzictwa. Moja córko, dziedzictwo, które mój Ojciec Niebiański dał tym ludziom, było Moją Bożą Wolą. W Niej mieli znaleźć [odpowiednie] pożywienie, aby urośli do odpowiedniej postawy, balsamiczne powietrze, aby stali się zdrowi i silni, i które nadałoby ich twarzom wyraz dziecięcej świeżości, piękna wieku młodzieńczego i godności człowieka dojrzałego.

Nie było nic dobrego w tym dziedzictwie, którego człowiek nie powinien był być dziedzicem.

Powinien był mieć do dyspozycji wszystkie dobra, których pragnął, dla duszy i ciała. Kiedy człowiek opuścił dziedzictwo Mojej Bożej Woli, nie znajdował już rzeczy do swojej dyspozycji i nie był już panem, lecz sługą i był zmuszony do życia w trudzie. Jak więc może on wyróść do właściwej postawy?

Dlatego z tak wielką miłością oczekuję tych, którzy mają żyć w Naszym Dziedzictwie Boskiego FIAT. Z tego dziedzictwa wyrosną nam ludzie o właściwych proporcjach, piękni i świeży, odżywieni pożywnym pokarmem, tak że będą silni i w pełni rozwinięci, i będą stanowić całą chwałę Naszego Dzieła Stworzenia.

Smutek Nasz jest wielki, gdy patrzymy na tę nieszczęśliwą i oszpeconą rzeszę, i pełni bólu powtarzamy: "Ach, Dzieło Nasze nie wyszło słabe z Naszych rąk, bez piękna i świeżości, gdyż sam jego widok napełniał Nas miłością, a nawet zachwycał, tak było piękne".

Na te słowa Nasza miłość wzbiera, chce się przelać na zewnątrz i wysłać Naszą Bożą Wolę w drogę, aby Ona mogła królować wśród stworzeń, i przywrócić Nasze dzieło tak pięknym, i pełnym wdzięku, jakie wyszło z Naszych Twórczych Rąk"...

(z "Księgi Nieba"; Do użytku prywatnego - tom 25; 6 stycznia 1929)


Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. (Łk 15, 20)


Znajduję się w ramionach Woli Bożej, ale z cierniem w sercu z powodu pozbawienia mojego dobrego Jezusa. Czekam i czekam, a samo czekanie jest najbardziej bolesnym cierpieniem.

Godziny wydają mi się wiekami, a dni nieskończonością; a jeśli - co może nigdy się nie zdarzyć - przyjdzie do mnie wątpliwość, że moje drogie życie, mój słodki Jezus, już nie przyjdzie, och, wtedy nie wiem, co się ze mną stanie! Chcę pozbyć się siebie, nawet Boskiej Woli, która trzyma mnie w niewoli na tej ziemi, i wznieść się do Nieba szybkim lotem.

Ale nawet to nie jest mi dane, ponieważ Jej łańcuchy są tak silne, że nie mogą się zerwać: czuję się jeszcze bardziej związana, tak że trudno mi o tym myśleć i kończę wszystko jeszcze mocniejszym poddaniem się Najwyższemu Fiat.

Kiedy tak wzdychałam i nie mogłam nic więcej zrobić, mój zawsze umiłowany Jezus powrócił do Swojej małej córki i pokazał się z raną w Swoim Sercu, z której wylewała się Krew i Płomienie, jakby chciał pokryć wszystkie dusze Swoją Krwią i spalić je w Swojej Miłości. Wtedy powiedział do mnie z wielką dobrocią:

"Odwagi, moja córko! Twój Jezus też cierpi, a cierpienia, które Mnie najbardziej bolą, to cierpienia wewnętrzne, które sprawiają, że wylewam Krew i płomienie. Ale Moim największym cierpieniem jest ciągłe czekanie.

Moje oczy są zawsze zwrócone na dusze i kiedy widzę duszę upadłą w grzech, to nieustannie czekam, aż powróci do Mojego Serca, aby jej przebaczyć.

Jeśli nie widzę jej, że nadchodzi, czekam z przebaczeniem w Moich rękach. To oczekiwanie ożywia Moje cierpienie i jest dla Mnie taką agonią, że z Mojego przebitego Serca wylewają się Krew i płomienie. Godziny i dni, w których czekam, wydają się dla mnie, jak lata. O, jakże trudne jest to czekanie dla Mnie!...".

Idźmy dalej: Moja Miłość kocha człowieka tak bardzo, że kiedy powołuję go do istnienia, określam liczbę aktów, które powinien wykonać z miłości do Mnie, ile modlitw i dobrych uczynków powinien wykonać.

To po to, by dać mu prawo, abym Ja zawsze go kochał i mógł mu udzielić łask i pomocy w czynieniu dobra. Ale ludzie używają ich, aby zmusić Mnie do czekania w cierpieniu.

Och, jak długo czekam od jednego aktu miłości do następnego, jeśli w ogóle dadzą Mi jeden [akt miłości]! Jak opieszali są w czynieniu dobra, w modlitwie, jeśli w ogóle to robią!

Czekam na nią wciąż na nowo; czuję Moją niespokojną Miłość, która sprawia, że tęsknię za nią i która jest dla mnie tak wielkim wewnętrznym cierpieniem, że gdybym podlegał śmierci, umarłbym tak często, jak nie jestem kochany przez dusze.

Jest jeszcze to długie oczekiwanie w Sakramencie Mojej Miłości. Czekam na nich wszystkich, a nawet liczę minuty [do ich przybycia], ale niestety czekam na wielu z nich na próżno. Inni przychodzą z lodowatym chłodem, powodując największe i najtrudniejsze męczeństwo Mojego oczekiwania.

Niewiele jest tych, w których czekamy na siebie nawzajem: tylko w nich czuję się orzeźwiony, jakbym powrócił(do domu) do ich serc, gdzie wylewam Moją Miłość i znajduję ulgę w ciężkim męczeństwie Mojego ciągłego oczekiwania.

Dla niektórych to cierpienie wydaje się niczym, ale jest ono największe i stanowi najcięższe męczeństwo. Możesz sama opisać, ile kosztuje cię czekanie na Mnie, tak że gdybym nie położył temu kresu i nie wspierał cię, nie byłabyś w stanie tego znieść.

Jest też inne, jeszcze bardziej bolesne oczekiwanie: tęsknota, palące pragnienie, długie oczekiwanie na Królestwo Mojej Bożej Woli.

Od około sześciu tysięcy lat czekam, aż człowiek powróci do tego Królestwa. Kocham go tak bardzo, że pragnę i tęsknię za tym, aby był szczęśliwy, ale w tym celu musimy żyć z jedną Wolą: więc każdy akt sprzeczny z Moją Wolą jest gwoździem, który Mnie przebija.

Ale czy wiesz dlaczego? Ponieważ czyni człowieka bardziej nieszczęśliwym i bardziej niepodobnym do Mnie; a kiedy widzę Siebie w niezmierzonym oceanie Mojej błogości, ale Moje dzieci są nieszczęśliwe - och, jak cierpię!

Podczas gdy czekam i czekam, otaczam ich, i obsypuję łaskami i światłem w taki sposób, że oni sami mogą pospieszyć, aby prowadzić swoje życie razem ze Mną, i z jedną Wolą.

To zmieni ich los: Będziemy razem posiadać Dobra i dzielić niekończące się szczęście. Inne cierpienia dają Mi trochę wytchnienia, ale ból oczekiwania nigdy się dla Mnie nie kończy, zawsze trzyma Mnie w pogotowiu, sprawia, że używam nieograniczonych pomysłów i czynię wynalazki miłości, które zadziwiają niebo i ziemię.

Sprawia, że posuwam się tak daleko, że proszę i błagam ludzi, aby nie pozwolili Mi już dłużej czekać, ponieważ nie mogę już  i to zbytnio Mnie obciąża.

Dlatego, Moja córko, zjednocz się ze Mną, aby oczekiwać Królestwa Mojej Woli i [zjednocz się] z całym długim oczekiwaniem, które ludzie Mi narzucają.

W ten sposób przynajmniej będzie nas dwoje, a twoje towarzystwo da Mi odpoczynek w tak ciężkim cierpieniu ".

(z "The Book of Heaven"; Tom 33; 21 lipca 1935)


Lecz ojciec rzekł do swoich sług:"Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi!”

(Łk 15, 22)


... "Córko moja, czy chcesz wiedzieć, dlaczego byłem obnażony, kiedy Mnie biczowano?

W każdej tajemnicy Mojej Męki zajmowałem się najpierw tym, jak naprawić rozłam między wolą ludzką a Wolą Bożą, a dopiero potem zniewagami, jakie ten rozłam wywoływał.

Kiedy człowiek zerwał więzy jedności między Wolą Najwyższą, a swoją własną w ogrodzie Eden, pozbawił się królewskich szat Mojej Woli i przyodział się w nędzne łachmany swojej własnej, która była słaba, niestała, i niezdolna do czynienia dobra.

Moja Wola była dla Adama słodkim zauroczeniem, które utrzymywało go zanurzonego w zupełnie czystym świetle i sprawiało, że nie znał nic poza swoim Bogiem, z którego wyszedł, który dał mu tylko rozkosze bez ograniczeń.

A on był tak całkowicie pochłonięty tym, jakie wielkie skarby dał mu jego Bóg, że nie myślał o sobie.

O jakże szczęśliwy był człowiek i jak bardzo radowała się Boskość, że przekazała mu tak wiele doskonałości Swojej Istoty, jak wiele stworzenie może tylko otrzymać, aby uczynić je podobnym do Siebie!".

Jak tylko Adam zerwał połączenie z Naszą Wolą, stracił królewską szatę, czar, światło i błogość.

Postrzegał siebie bez światła Mojej Woli, a kiedy postrzegał siebie bez czaru, które go wiązało, rozpoznał siebie [, i jak bardzo był nieudolny bez Mojego Światła], wstydził się i poczuł strach przed Bogiem, tak że nawet jego własna natura odczuła smutne skutki tego: poczuł zimno i nagość, i poczuł żywą potrzebę okrycia się.

Jak Nasza Wola trzymała go w porcie niezmierzonych rozkoszy, tak jego własna wola stawiała go w porcie nieszczęścia. Nasza Wola była dla człowieka wszystkim, a w Niej znalazł wszystko.

Było to sprawiedliwe, że wyszedłszy od Nas i żyjąc w Naszej Woli jako Nasz umiłowany Syn, powinien żyć tym, co było Nasze, a ta Nasza Wola powinna zapewnić mu wszystko, czego potrzebował.

Teraz, kiedy chciał żyć w swojej woli, potrzebował wszystkiego, ponieważ wola ludzka nie ma mocy, by zaspokoić wszystkie potrzeby, ani nie zawiera w sobie źródła dobra; był więc zmuszony mozolnie zdobywać dla siebie rzeczy niezbędne do życia. Czy widzisz więc, co to znaczy nie być zjednoczonym z Moją Wolą?

O, gdyby wszyscy to wiedzieli, mieliby tylko to jedno pragnienie, aby Moja Wola przyszła i królowała na ziemi! Tak więc, gdyby Adam nie wycofał się z Boskiej Woli, nawet jego natura nie potrzebowałaby [materialnych] szat i nie wstydziłby się swojej nagości, ani nie podlegałby cierpieniom z powodu zimna, gorąca, głodu czy słabości.

Ale te naturalne rzeczy były prawie niczym [w porównaniu], były raczej symbolami wielkiego dobra, które utraciła jego dusza. Oto Moja córko, zanim zostałem przywiązany do słupa przed biczowaniem, chciałam być rozebrany, aby cierpieć nagość człowieka i zadośćuczynić, kiedy pozbawił się królewskich szat Mojej Woli.

Czułem tak wielki wstyd i mękę w Sobie, gdy widziałem Siebie tak obnażonym pośród wrogów, którzy ze Mnie szydzili, że płakałem nad nagością człowieka i ofiarowałem Moją nagość Mojemu Ojcu Niebieskiemu, aby człowiek mógł być na nowo przyodziany królewską szatą Mojej Woli.

A żeby mi tego nie odmówiono, ofiarowałem, jako cenę Krew Moją, Ciało Moje rozdarte na kawałki i pozwoliłem się pozbawić nie tylko szat ale i skóry, aby móc zapłacić cenę i zadośćuczynić za zbrodnię  nagości człowieka.

W tej tajemnicy przelałem tyle krwi, jak w żadnej innej, tak że wystarczyło przyodziać człowieka, jak drugą szatą, szatą krwi, aby go na nowo przykryć i w ten sposób ogrzać, obmyć i przysposobić do przyjęcia Królewskiej Szaty Mojej Moli."

(z "Księgi Nieba"; tom 16; 14 stycznia 1924)


Ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się". I zaczęli się bawić. (Łk 15, 24)


"Córko moja, Wolą Naszą jest, aby stworzenie wstąpiło ponownie do Naszego Łona i w ramiona Swego Stwórcy, abyśmy mogli mu na nowo przekazywać Nasze stałe Tchnienie i dać mu w tym Tchnieniu strumień, który rodzi wszelkie dobra, radości i rozkosze". Abyśmy jednak mogli dać człowiekowi to Tchnienie, musi on żyć w Naszej Woli, bo tylko w Niej może Je przyjąć i Nam Je dać. Nasz Fiat ma tę właściwość, że sprawia, iż stworzenie jest nierozerwalnie związane z Nami - i to, co My czynimy i czym Jesteśmy z natury, ono może czynić z łaski. Tworząc człowieka, nie umieściliśmy go w oddaleniu od Nas. Aby mógł być z Nami, daliśmy mu raczej Naszą własną Boską Wolę, która miała mu dać ten pierwszy Akt, aby mógł działać razem ze swoim Stwórcą.

To dlatego Nasza Miłość, Moc i piękno, Nasze Światło i Nasze radości wytrysnęły w tym samym czasie, przelewając się z Naszej Boskiej Istoty, przygotowując stół dla tego, którego z tak wielką miłością ukształtowaliśmy Naszymi Stwórczymi Rękoma i zrodziliśmy Naszym własnym Tchnieniem.

Chcieliśmy zachwycać się Naszą pracą, widzieć Go szczęśliwym Naszym szczęściem, pięknym Naszą urodą, bogatym Naszym bogactwem.

Tym bardziej, że Naszą Wolą było pozostanie blisko stworzenia, wspólnie działając i bawiąc się z nim. Nie można bawić się odległość, lecz w bliskości.

Dlatego jedynym sposobem, który wynikał w sposób nieunikniony z(dzieła) Stworzenia, a także by zachować Nasze Dzieła i cel, dla którego je stworzyliśmy, było obdarzenie człowieka Bożą Wolą. Ona miała zachować go takim, jaki wyszedł z Naszych Stwórczych Rąk, a człowiek cieszyłby się wszystkimi Naszymi dobrami, My zaś moglibyśmy cieszyć się jego szczęściem. Dlatego, aby człowiek mógł powrócić na swoje honorowe miejsce i ponownie współpracować ze swoim Stwórcą, i abyśmy mogli rozmawiać ze sobą, nie ma innego sposobu, jak tylko ponowne wejście do Naszego Fiat.

To Fiat ma na celu triumfalne umieszczenie człowieka w Naszych Ramionach, które już na niego czekają, przyciśnięcie go do Naszej Boskiej Piersi i powiedzenie mu: "Nareszcie wróciłeś po sześciu tysiącach lat! Błąkałeś się, przeszedłeś przez całe zło - bo nie ma nic dobrego bez Naszego Fiat - miałeś wystarczająco dużo doświadczeń i poczułeś na własnym ciele, co to znaczy wyjść z Niego.

Tak więc nie wychodź z Niego nigdy więcej - a teraz przyjdź, odpocznij i raduj się tym, co jest twoje, bo w Naszej Woli wszystko zostało ci dane".

Bądź więc czujna, moja córko. Damy ci wszystko, jeśli zawsze będziesz mieszkała w Naszym Fiat. Nasze Tchnienie znajdzie swoją rozkosz w ciągłym tchnieniu na ciebie aby Nasze radości, Nasze Światło i Nasza Świętość przelewały się w tobie.

On też przekaże ci zamysł Naszych Dzieł, abyśmy zawsze mogli mieć przy sobie małą córeczkę zregenerowaną w Naszej Boskiej Woli... !"

(Z Księgi Nieba,  do użytku prywatnego - tom 26; 28 kwietnia 1929)



=============================================================================================



Piątek II tydzień Wielkiego Postu (Mt 21,33-43.45-46)


"A gdy nadszedł czas żniwa..." (Mt 21, 34)


Kontynuowałam moje okrążenia w Najwyższym Fiat, a kiedy mój biedny duch przybył do ogrodu Eden, powiedziałam: "Czcigodny Majestacie, przychodzę do Ciebie, aby przynieść Ci małe procenty mojego 'kocham Cię', 'uwielbiam Cię', 'wysławiam Cię', 'dziękuję Ci' i 'wychwalam Cię'.

Ofiarowuję moje małe procenty [jako odpłatę], ponieważ dałeś mi niebo, słońce, powietrze, morze, kwitnącą ziemię i wszystko, co dla mnie stworzyłeś. Kiedyś powiedziałeś mi, że chcesz rozliczać się ze mną każdego dnia i brać ode mnie te małe odsetki.

Powinniśmy więc zawsze być w zgodności i mogę bezpiecznie przechowywać całe Stworzenie, które dałeś mi jako małej córce Twojej Woli w małym banku mojej duszy".

Kiedy to robiłam, przyszła mi do głowy myśl: "Jak możesz tak wielkie procenty odwzajemnić? I jakie znaczenie ma twoje "kocham cię", "uwielbiam cię", "dziękuję ci"?

Kiedy o tym myślałam, mój słodki Jezus poruszył się we mnie i powiedział do mnie: "Moja córko, taka była umowa między Mną, a tobą, że umieszczę całe Stworzenie w banku twojej duszy, a ty dasz Mi procenty z tego, wypełniając Stworzenie swoim 'Kocham Cię', 'Uwielbiam Cię', 'Dziękuję Ci'.

Kiedy zobaczyłem, że jesteś zakłopotana z powodu tak dużego kapitału i ze strachu, że odrzucisz ten wielki Mój Dar, powiedziałem, aby cię zachęcić i otrzymać procenty: "Zadowolę się niewielkimi procentami, a codzienne rozliczenia będziemy dokonywać tutaj, w Edenie.

Tak więc pozostaniemy zjednoczeni i zawsze w pokoju, a ty nie będziesz się martwić, że twój Jezus umieścił tak duży kapitał w twoim banku.

A tak przy okazji, czy nie znasz wartości "kocham cię" w Mojej Woli? Moja Wola wypełnia niebo, słońce, morze, wiatr - wszędzie tam, gdzie rozprzestrzenia Swoje Życie.

Dlatego, kiedy mówisz "kocham Cię", "uwielbiam Cię" itd., mój Fiat rozprzestrzenia twoje "kocham Cię" w Niebie, a twoje "kocham Cię" staje się jeszcze bardziej rozszerzone niż Niebo. Twoje "uwielbiam Cię" rozszerza się w słońcu i staje się większe i dłuższe niż jego światło.

Twoje "uwielbiam Cię" rozszerza się w wietrze i podróżuje przez powietrze i całą ziemię, a jego westchnienia i podmuchy wiatru, które czasami są delikatne, a czasami potężne, mówią: "Uwielbiam Cię".

Twoje "Dziękuję Ci" rozprzestrzenia się w morzu, a krople wody i pływające ryby mówią: "Dziękuję Ci". I widzę, jak niebo, gwiazdy, słońce, morze, wiatr wypełniają się twoim "kocham Cię", twoim uwielbieniem itd., i mówię: "Jakże jestem szczęśliwy, że umieściłem wszystko w banku małej córki Mojej Woli, ponieważ Ona płaci Mi procenty, których pragnąłem.

Ponieważ ona żyje w Niej, daje Mi Boskie i równoważne (ekwiwalentne) procenty, ponieważ Mój Fiat rozszerza jej małe akty i czyni je bardziej rozległymi niż całe Stworzenie".

Kiedy widzę, że przychodzisz do Raju, aby dać Mi swoje małe procenty, patrzę na ciebie i widzę w tobie podwojoną Moją Boską Wolę - Jedną w tobie, a Drugą we Mnie, chociaż jest Ona tylko Jedna. Widzę, że Moja własna Wola płaci Mi procenty, więc będzie Mi zadośćuczynione(i jestem z tego zadowolony).

Jest to Moje upodobanie, że Moja Wola dała stworzeniu możliwość podwojenia Samej Mojej Woli, aby mogło zadowolić swego Stwórcę! Moja córko, jak wiele niezapomnianych rzeczy jest w tym Edenie!

Tutaj Nasz Fiat stworzył człowieka i rozwinął tak wielki nadmiar Miłości, że wylał się na niego strumieniami, tak że wciąż słyszymy słodki szmer, z jakim wylaliśmy się na niego.

Tutaj rozpoczęło się życie Naszego Fiat w stworzeniu ludzkim oraz słodkie i cenne wspomnienie aktów, których pierwszy człowiek dokonał w Nim. Akty te nadal istnieją w Naszej Woli i są niejako zastawem dla niego, aby mógł się odrodzić i ponownie objąć w posiadanie Królestwo Naszego Fiat.

W tym Raju jest [również] bolesne wspomnienie upadku człowieka i jego odejścia z Naszego Królestwa. Jego kroki wciąż brzmią w Naszych uszach, gdy opuścił Nasz Boski Fiat.

A ponieważ ten Eden został mu dany tak długo, jak długo miał żyć w Fiat, byliśmy zmuszeni go z niego wypędzić i odczuwaliśmy ból, widząc Dzieło, które było Nam najdroższe, błąkające się bez swojego królestwa i cierpiące.

Naszą jedyną pociechą była zastawa jego aktów, które pozostały w Naszej Woli i które domagały się słusznych roszczeń, aby ludzkość powróciła tam, skąd przybyła.

Dlatego czekam na ciebie w Edenie: chcę bowiem zebrać od ciebie niewielkie procenty, abyśmy mogli odnowić to, co uczyniliśmy w Stworzeniu i otrzymać odpłatę za tak wielką Miłość niezrozumiałą dla ludzi. Co więcej, chcemy znaleźć pełen miłości pretekst, aby móc obdarzyć [ponownie] Królestwem Naszej Bożej Woli.

Dlatego pragnę, aby ten Eden był drogi również tobie, abyś mogła prosić i nalegać na Nas, aby Początek Stworzenia i Życie Naszego Fiat mogły powrócić do ludzkiej rodziny".


"I pochwycili go, wypędzili z winnicy i zabili." (Mt 21,39)


(...) Po tych słowach zadałam sobie pytanie: "Ale jakie szkody wyrządza dusza, gdy spełnia swoją ludzką wolę?".

A Jezus odpowiedział: "Moja córko, zło jest wielkie. Moja Wola jest światłem, a wola człowieka jest ciemnością. Moja Wola jest świętością, a wola człowieka jest grzechem, Moja jest pięknem i zawiera wszelkie dobro, a wola człowieka jest ohydą i zawiera wszelkie zło. W ten sposób, nie czyniąc Mojej Woli, dusza pozwala umrzeć światłu, zabija świętość, piękno i wszelkie dobro.

Spełniając własną wolę, rodzi ciemność, rodzi grzech, brzydotę i wszelkie zło. A jednak ludziom wydaje się, że to [nic nieznaczącego] nic, że czynią swoją wolę, podczas gdy [w rzeczywistości] pogrążają się w otchłani zła, która ich przygniata.

Wydaje ci się błahostką, że Moja Wola, podczas gdy przynosi im swoje światło, świętość, piękno i wszystkie swoje dobra - i to tylko dlatego, że kocha stworzenia - doświadcza zniewagi, widząc, jak umiera w nich Jej światło, świętość, piękno i wszystkie Jej dobra?

Moje Człowieczeństwo tak bardzo odczuło tę śmierć, którą wola ludzka zgotowała Światłu i świętości Jego Woli w nich, że można powiedzieć, iż poczułem prawdziwą śmierć. Czułem bowiem agonię i ciężar śmierci nieskończonego światła i nieskończonej świętości, które stworzenie ośmieliło się zniszczyć w sobie. Moje Człowieczeństwo jęczało i czuło się zdruzgotane tyloma śmierciami, ile razy odważyli się zabić w sobie światło i świętość Mojej Boskiej Woli.

Jakże wielkie byłoby to nieszczęście dla przyrody, gdyby ludzie zniszczyli światło słońca, oczyszczający wiatr, powietrze, którym oddychają! Zapanowałby taki chaos, że wszystkie stworzenia musiałyby zginąć. A jednak światło Mojej Woli jest czymś więcej niż słońcem dla dusz, czymś więcej niż wiatrem, który oczyszcza, czymś więcej niż powietrzem, którym oddychają.

Tak więc, na podstawie nieładu, jaki by nastąpił, gdyby zniszczyli światło słoneczne, wiatr i powietrze, możesz pojąć, jakim złem jest nie wypełnienie Mojej chwalebnej Woli, pierwotnego Aktu życia i centrum wszystkich stworzeń".

(z "Księgi Nieba"; tom 24; 22 kwietnia 1928)



====================================================================================

Środa II tydzień Wielkiego Postu (Mt 20, 17-28)


17 Mając udać się do Jerozolimy, Jezus wziął osobno Dwunastu i w drodze rzekł do nich: 18 «Oto idziemy do Jerozolimy: tam Syn Człowieczy zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć 19 i wydadzą Go poganom na wyszydzenie, ubiczowanie i ukrzyżowanie; a trzeciego dnia zmartwychwstanie».

20 Wtedy podeszła do Niego matka synów Zebedeusza ze swoimi synami i oddając Mu pokłon, o coś Go prosiła. 21 On ją zapytał: «Czego pragniesz?» Rzekła Mu: «Powiedz, żeby ci dwaj moi synowie zasiedli w Twoim królestwie jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie». 22 Odpowiadając Jezus rzekł: «Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić?» Odpowiedzieli Mu: «Możemy». 23 On rzekł do nich: «Kielich mój pić będziecie. Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej i lewej, ale [dostanie się ono] tym, dla których mój Ojciec je przygotował».

24 Gdy dziesięciu [pozostałych] to usłyszało, oburzyli się na tych dwóch braci. 25 A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł: «Wiecie, że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą władzę. 26 Nie tak będzie u was. Lecz kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą. 27 A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym, 28 na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu».


«Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić?» Odpowiedzieli Mu: «Możemy». (Mt 20, 22)


... "Moja córko, Moja Wola chce ci się coraz bardziej oddawać; a żeby się jeszcze bardziej móc ofiarować, chce być jeszcze lepiej poznaną.

I aby to, co ci objawia, było jeszcze bardziej stabilne, bardziej pewne i bardziej godne uznania, obdarza cię nowymi cierpieniami, aby cię jeszcze bardziej zadysponować i przygotować w tobie puste miejsce, w którym może złożyć swoje prawdy. Ona pragnie szlachetnego towarzystwa bólu, aby być pewną duszy i móc się jej powierzyć.

To zawsze cierpienia i krzyże otwierają drzwi do nowych przekazów, do jeszcze bardziej ukrytych nauk i większych darów, których pragnę ci udzielić;

w istocie, gdy dusza znosi ze stałością Moją Wolę, która przynosi jej cierpienia i bóle, staje się zdolna do przyjęcia Mojej błogiej Woli i zdobywa zrozumienie i zmysł słuchu, aby mogła pojąć nowe lekcje Mojej Woli; ból sprawia, że nabywa ona niebiański język, aby mogła powtarzać wyuczone lekcje." (z "Księgi Nieba"; tom 17; 25 czerwca 1925).


“Na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu”. (Mt 20, 28)


... "Moja córko, Moja Wola pozostała jako aktywne życie w każdej stworzonej rzeczy, aby mogła swobodnie panować w pełnym triumfie. Tak więc ma Ona aktywne życie światła i ciepła w słońcu. Aktywne życie Jej ogromu i wielorakich dzieł w [gwieździstych] niebiosach.  Aktywne życie Jej mocy, Jej sprawiedliwość w morzu.

Boża Wola nie jest podobna do woli stworzeń, które nawet gdyby chciały, nie mogą pracować, jeśli nie mają rąk, nie mogą chodzić, jeśli nie mają stóp, nie mogą mówić ani widzieć, jeśli są nieme lub ślepe.

Moja Wola jednak wykonuje wszystkie Akty w jednym Akcie: podczas gdy Ona pracuje, Ona chodzi. Podczas gdy jest cała okiem, aby widzieć, jest jednocześnie cała głosem, aby mówić, i to z taką elokwencją, że nikt inny nie może się z Nią równać. Ona przemawia w huku grzmotu, w uderzeniu pioruna, w świstach wiatru, w burzliwych falach morza, w śpiewie ptaków.

Wszędzie przemawia, aby wszyscy mogli usłyszeć Jej głos, czasem mocny, czasem łagodny, czasem gromki.

Moja Wolo, jakże jesteś godna podziwu! Któż może twierdzić, że kochał stworzenia tak jak Ty? Moje własne Człowieczeństwo, jak bardzo pozostaje w tyle za Tobą!

Jestem postawiony w cień w Tobie, a Ty pozostajesz w Swoim działaniu, które nie ma ani początku, ani końca; zawsze jesteś na Swoim miejscu dawania życia wszystkim stworzonym rzeczom, aby przynieść Swoje życie [ludzkim] stworzeniom.

Och, gdyby wszyscy wiedzieli, co Ona dla nich robi, jak bardzo wszystkich kocha i jak Jej życiodajne tchnienie daje życie wszystkim, jak bardzo by Ją kochali i wszyscy przylgnęliby do Mojego wiecznego FIAT, aby otrzymać życie, które On chce im dać ...

Ale czy wiesz, moja córko, dlaczego Moja Najwyższa Wola pozostawiła Siebie panującą i jako życie we wszystkich stworzonych rzeczach, wykonując Swoje specjalne zadanie w każdej rzeczy? Miała służyć Sobie, Swojej własnej Woli, która miała mieć życie i panowanie w stworzeniu, dla którego stworzyła wszystkie rzeczy.

Postępowała jak król, który chcąc stworzyć rezydencję, w której mógłby rządzić i organizować swoją siedzibę, zbudował wiele pomieszczeń i zainstalował w nich wiele świateł, aby nie panowała w nich ciemność. Tworzy małe źródła najświeższej wody, sprowadza muzykę do rekreacji i otacza swoją rezydencję pięknymi ogrodami, krótko mówiąc, przeznacza na wszystko, co może uczynić go szczęśliwym i jest godne jego królewskiej władzy. Teraz, jako król, musi mieć swoich sług, ministrów, żołnierzy.

Ale co się dzieje? Nie uznają króla i zamiast króla rządzą słudzy, ministrowie i żołnierze.

Jak wielki byłby smutek tego króla, gdyby zobaczył, że jego dzieła nie służą jemu, ale  niesprawiedliwością jego sługom, a on sam jest zmuszony być sługą swoich sług!

Bo kiedy posługa, dzieło służy samemu sobie, nie nazywane jest sługą.

Otóż Moja Wola miała służyć Sobie w stworzeniach(ludzkich) i dlatego pozostawiła Siebie więcej niż szlachetny król we wszystkich stworzonych rzeczach, aby niczego nie brakowało Jej królewskości, jako Królowi w stworzeniu. Nikt poza Samą Moją Wolą nie mógłby godnie służyć Mojej Woli, ani też(Ona) nie przyjęłaby usług ze strony sług, ponieważ nikt nie posiadałby Jej szlachetnych i boskich zachowań, aby Jej służyć [godnie].

Otóż, poznaj wielki ból Mojej Najwyższej Woli. Dla ciebie, Jej córki, jest  sprawiedliwym poznanie bólu twojego Ojca, twojego Króla i Tego, który jest twoim Życiem.

Ona czyni(się) w Stworzeniu sługą dla sług, służąc ludzkiej woli, ponieważ Moja nie panuje w stworzeniach. Jakże trudno jest służyć sługom i to już tyle wieków!

Kiedy dusza wycofuje się z Mojej Woli, aby czynić swoją, oddaje Moją Wolę w niewolę w Stworzeniu. Dlatego Jej ból jest wielki: Król musi czynić jako sługa, a nie ma nikogo, kto mógłby osłodzić tak gorzki ból.

Jeśli nadal pozostaje w Stworzeniu, aby służyć sługom, to dlatego, że czeka na swoje dzieci.

Czeka, aż Jego Dzieła będą służyć dzieciom Jego wiecznego FIAT, które pozwolą Mu służyć Jego własnej szlachetności, pozwalając Mu rządzić i panować w ich duszach.

O tak, tylko te dzieci ukoją Jego tak długi i gorzki ból, osuszą Jego łzy tylu wieków służby i przywrócą Mu prawa Jego królowania!

Dlatego tak konieczne jest, aby Moja Wola była znana - co Ona robi, czego chce, jak jest wszystkim i zawiera wszystkie dobra, a także Jej nieustanny ból, ponieważ nie pozwalają Mu panować".

Po tym mój duch został tak przesiąknięty bólem Najwyższej Woli, że podczas gdy całe Stworzenie nadal było obecne przed moim duchem, ku mojemu najwyższemu bólowi widziałam tego Szlachetnego Króla ukrytego w każdej stworzonej rzeczy, jak służył wszystkim stworzeniom. Służył w słońcu, dając im światło i ciepło. Służył w wodzie, podając ją do ust, aby ugasić pragnienie. Służył im w morzu, dając im ryby, służył im na ziemi, dając im owoce, wszelkiego rodzaju pożywienie, kwiaty i wiele innych rzeczy.

Jednym słowem, we wszystkim był zasłonięty smutkiem, ponieważ nie było to godne dla Niego, aby służył stworzeniom.

Wręcz przeciwnie, nie przystoi jego szlachetności królewskiej, jako Króla czynić siebie sługą niewdzięcznych i nikczemnych stworzeń, które wykorzystywały jego służbę, nawet na niego nie patrząc, nie dziękując ani nie dając Mu żadnej nagrody, jak to zwykle robi się ze sługami.

Któż może opisać, co zrozumiałam z tego długiego i intensywnego bólu wiecznego FIAT? Ale kiedy byłam pogrążona w tym bólu, mój cudowny Jezus wyszedł z mojego wnętrza i przyciskając mnie do Siebie, powiedział do mnie bardzo czule:

"Moja córko, to bardzo bolesne i upokarzające dla Mojej Najwyższej Woli, że czyni Siebie sługą dla stworzeń, które nie pozwalają Jej w nich królować.

Tym bardziej czuje się Ona uwielbiona i szczęśliwa w tym, kto pozwala Jej panować [w sobie]. Spójrz na Nią w tobie, jak szczęśliwa jest, że może ci służyć!

Ona króluje w tobie, gdy piszesz i czuje się zaszczycona i zachwycona, że może ci służyć, prowadzić twoją rękę w pisaniu, abyś mogła przelać słowa na papier, aby uczynić Ją znaną.

Ona oddaje Swoją świętość na służbę w twoim duchu, aby dać ci idee, pojęcia, najbardziej wzruszające przykłady, które dotyczą Mojej Najwyższej Woli, aby mogła utorować sobie drogę do ludzi, aby utworzyć Swoje Królestwo.

Służy twojemu wzrokowi, abyś zobaczyła to, co jest napisane, twoim ustom, aby dać ci słowa, twojemu sercu, aby biło z Moją własną Wolą.

Co za różnica!

Ona jest szczęśliwa, mogąc ci służyć, ponieważ służy samej Sobie, służy kształtowaniu Swojego życia, służy Swojej wiedzy, Swojej świętości, kształtowaniu Swojego królestwa.

Moja Wola panuje w tobie, kiedy się modlisz i służy ci, sprawiając, że czynisz swój lot w Niej, abyś dokonywała Jej Aktów i brała w posiadanie Jej dobra.

Ten rodzaj służenia Mojej Woli jest chwalebny, triumfujący i panujący, a Ona cierpiałby tylko wtedy, gdyby dusza nie pozwoliła Jej służyć sobie całkowicie i we wszystkim".

(Księga Nieba; tom 20,  29. listopada 1926; DI Haslinger)

……………….

Odczuwałam największą boleść z powodu stałego pozbawienia mnie mego ukochanego Jezusa, ale tak jak stałe jest to udręczenie, staje się ono coraz bardziej intensywne i okrutne, aż do zupełnego zesztywnienia.

Kiedy byłam zalana tym bólem, jak w morzu, otrzymałam orzeźwiający napój i kontemplowałam w tej lodowatej wodzie Wolę Tego, który mnie torturował, ale który także mnie kochał, ponieważ przygotował dla mnie ten napój. Gdy przyłożyłam go do ust, Jezus poruszył się we mnie, bo właśnie wyciągnął rękę, aby przytrzymać szklankę, aby sam mógł mnie napoić, i powiedział:

"Ja służę Mojej Królowej, ona służy Mnie, który jestem Królem, a Ja służę jej, która jest Moją Królową, bo kto pełni Moją Wolę i żyje w Niej, jest zawsze gotów czynić to, co Ja chcę.

Dlatego wiernie i w cudowny sposób służy swojemu Królowi, a ponieważ Moja Wola jest w niej, Ja służę Mojej Woli, która uczyniła ją Królową."

Gdy to usłyszałam, zalałam się łzami niewymownej czułości i pomyślałam sobie: "Królowa! I zostawia mnie tak samotną i opuszczoną na pastwę losu? A potem On przychodzi z czymś nowym, żeby mnie jeszcze dłużej zostawić w samotności. Och, Jezu, Jezu! Czy zamierzasz sobie ze mnie żartować?"

Ale kiedy wylewałam swój ból, On poruszył się we mnie na nowo i dodał:

"Moja córko, nie żartuję z tobą, ale mówię ci, że nie ma większego błogosławieństwa niż to, gdy król służy królowej, a królowa służy królowi. Gdyby królowa była chora i widziała, że służy jej król, że wspiera ją swoimi ramionami; gdyby podawał jej jedzenie swoimi rękami i nie było niczego, czego król by dla niej nie zrobił; i nie pozwolił podejść słudze, by jej służył - wtedy dla królowej choroba zamieniłaby się w rozkosz: kiedy czułaby się dotykana, obsługiwana, wspierana i strzeżona przez króla, czułaby się tak, jakby jego miłość przywróciła jej życie.

Tak jest w porządku naturalnym: król jest szczęśliwszy, gdy służy mu królowa, ojciec gdy córka, a córka, gdy służy jej ojciec lub matka, bo król, ojciec, córka mają miłość, jako pierwszy akt w służbie, którą świadczą, i jednocześnie ze służbą chcieliby dać życie. Stąd stają się oni szczęśliwi pośród swoich cierpień.

Nie jest tak w przypadku sług; dlatego służba sługi jest zawsze ciężka.

Tym bardziej jest to prawdziwe w porządku nadprzyrodzonym.

Dusza, która żyje w Mojej Woli, jest Moją Królową, jej pierwszym aktem jest Miłość, a we wszystkich aktach, które wykonuje, daje Mi swoje życie.

O, jakże szczęśliwy czuję się w jej aktach, bo służą mi aktyy samej Mojej Woli!

Kiedy widzę, że chorujesz z mojego powodu, czuję się szczęśliwy, mogąc ci służyć rzeczami stworzonymi przeze Mnie i chcę ci dać Moje własne Życie w każdej z nich. Kiedy ci go daję, czuję się podwójnie szczęśliwy, bo służę Moim Życiem w tej, która posiada Moją Wolę, która uczyniła ją Moją Królową.

Zupełnie inaczej jest jednak, gdy moje rzeczy stworzone służą tym, którzy nie pełnią Mojej Woli: ci są sługami, gdyż nie posiadają Woli Królewskiej. O, jak trudno jest Mi służyć sługom! Kiedy król służy jednej ze swoich królowych, nie poniża się, lecz zdobywa chwałę i bohaterstwo; ale być zmuszonym do służenia sługom: cóż to za ból i upokorzenie!" ....

(Księga Nieba; tom 22; 4 sierpnia 1927 r.)

……………….

(...) "Moja mała córeczko, nie dziw się tak wielkiej uwadze i czułości, jaką ci daję wewnętrznie i zewnętrznie.

Wiedz, że w duszy, w której panuje Moja Boska Wola, służę Sobie samemu; dlatego dla ozdoby Mojej Boskości i Świętości oddaję do twojej dyspozycji Moje [własne] Akty, jakby były czynione dla Mojego własnego Życia, i w tym celu umieszczam w nich Moją płomienną Miłość, porządek Moich Myśli i świętość Moich Dzieł.

Wtedy, gdy widzę uległość duszy, która, jak córka chętnie przyjmuje usługi ojca, jego miłującą czułość i życie ojca w córce, czuję się tak szczęśliwy i zaszczycony, że mogę jej służyć, zwłaszcza że sam służę sobie w córce; ale służyć sobie nie jest służeniem, lecz czcią i chwałą.

Oznacza to zdolność do utrzymania się w godności, świętości i porządku swojego stanu bez poniżania siebie. Służenie zaczyna się tam, gdzie się służy innym osobom, ale służyć sobie to zachować wzniosłość swojego stanu.

Lecz tam, gdzie panuje Moja Boża Wola, troszczę się o to, aby wszystkie akty duszy, były godne Mojej Woli i były owocem Moich Aktów, w przeciwnym razie byłoby to niestosowne dla Mojej Boskiej Woli i dla aktów duszy; dlatego ofiarowuję się, aby czynić wszystko [samemu], aby służyć Mojej Woli..."

(z "Księgi Nieba"; - tom 30; 17 czerwca 1932)


=================================================================================================


Czwartek II tydzień Wielkiego Postu (Łk 16, 19-31)


19 Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. 20 U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. 21 Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody. 22 Umarł żebrak, i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. 23 Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. 24 I zawołał: "Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu". 25 Lecz Abraham odrzekł: "Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. 26 A prócz tego między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać". 27 Tamten rzekł: "Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca! 28 Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki". 29 Lecz Abraham odparł: "Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają!" 30 "Nie, ojcze Abrahamie - odrzekł tamten - lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą". 31 Odpowiedział mu: "Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą"»


Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. (Łk 16, 19)


Mój udręczony Jezu, moje biedne serce wśród lęków i cierpień podąża za Tobą. A widząc Cię przebranym za obłąkanego i wiedząc, kim jesteś, nieskończona Mądrości, Ty, który dajesz mądrość wszystkim, wpadam w obłęd i mówię: Jak to być może? Jezus obłąkany? Jezus złoczyńcą? I jakby to nie było wystarczające, największy złoczyńca, Barabasz, będzie teraz przedłożony nad Ciebie! Jezu mój, Świętości, która nie ma sobie równych, znajdujesz się ponownie przed Piłatem… On, widząc Cię w tak nieszczęsnym stanie i przebranego za szaleńca oraz że nawet Herod Cię nie skazał, jest jeszcze bardziej oburzony na Żydów i jeszcze bardziej przekonuje się o Twojej niewinności i do tego, żeby Cię nie skazać. Ale jednocześnie, pragnąc dać Żydom pewien rodzaj satysfakcji i chcąc jakby przygasić ich nienawiść, wściekłość, gniew oraz ich płomienne pragnienie Twojej Krwi, przedstawia Cię z Barabaszem i daje im wybór. Ale Żydzi krzyczą: Nie chcemy uwolnienia Jezusa, lecz Barabasza! Tak więc Piłat, nie wiedząc, co czynić, aby ich uciszyć, skazuje Cię na ubiczowanie. Mój odrzucony Jezu, serce mi się kraje, kiedy widzę, że podczas gdy Żydzi są pochłonięci tym, jak doprowadzić do Twojej śmierci, Ty natomiast, zamknięty w sobie, myślisz, jak dać Życie każdemu. Nadstawiam uszu i słyszę, jak mówisz: Ojcze Święty, spójrz na swojego Syna przebranego za szaleńca. Niech to Ci zadośćuczyni za szaleństwo tak wielu stworzeń, które popadły w grzech. Niech ta biała szata będzie w Twoich oczach jakby usprawiedliwieniem tak wielu dusz, które przywdziewają się w mroczną szatę grzechu… Czy widzisz, o Ojcze, ich złość, jaką do Mnie mają i ich gniew, jakim na Mnie płoną, co sprawia, że niemal tracą światło rozumu, tak spragnieni są mojej Krwi? Ja zaś chcę Ci zadośćuczynić za całą nienawiść, mściwość, gniew i zabójstwa oraz pragnę wyprosić dla wszystkich światło rozumu. Ojcze mój, spójrz na Mnie ponownie. Czyż może być większa zniewaga? Przedłożyli największego zbrodniarza nade Mnie! A Ja chcę Ci zadośćuczynić za wszelką niesprawiedliwość, jaką się czyni… Ach, cały świat jest pełen niesprawiedliwości. Niektórzy przedkładają ponad Nas podłą interesowność, inni zaszczyt, jeszcze inni próżność, przyjemność, własne przywiązania, godność, obżarstwo, a nawet grzech. Wszystkie stworzenia jednogłośnie Nas odrzucają nawet w obliczu małej błahostki. Ja zaś jestem gotów przyjąć postawienie Barabasza nade Mną, aby zadośćuczynić za niesprawiedliwość, jaką stworzenia Nam czynią. Jezu mój, czuję, że umieram z bólu i zażenowania, widząc Twoją wielką Miłość pośród tak wielu cierpień i heroizm Twoich cnót pośród tak wielu boleści i zniewag. Twoje słowa i zadośćuczynienia jak wiele ran odbijają się echem w moim biednym sercu i w mojej udręce powtarzam Twoje modlitwy oraz Twoje zadośćuczynienia. Ani na chwilę nie chcę się od Ciebie odłączyć, w przeciwnym razie wiele rzeczy, które czynisz, umknie mojej uwadze… A oto cóż ja widzę? Widzę, że żołnierze przyprowadzają Cię do kolumny, aby Cię ubiczować. Miłości moja, podążam za Tobą, a Ty skieruj na mnie swoje spojrzenie miłości i daj mi siłę, abym mogła uczestniczyć w Twojej bolesnej masakrze.


(z "Zegara 24 Godzin Męki Jezusa Chrystusa" wg. pism Sługi Bożej Luizy Piccarrety; godzina od 8 do 9:JEZUS JEST PONOWNIE PRZYPROWADZONY DO PIŁATA, A BARABASZ ZOSTAJE PRZEDŁOŻONY NAD JEZUSA. BICZOWANIE JEZUSA )

—-----------------

Ale tutaj czekają na Ciebie nowe cierpienia. Ponownie Cię obnażają i zrywają z Ciebie szatę i koronę cierniową. Ach, jęczysz, gdy czujesz ciernie wyrywane z Twojej głowy. I gdy zdzierają z Ciebie szatę, wyrywają również rozerwane i przyklejone do niej kawałki Twojego Ciała... Rany się otwierają, Krew strużkami spływa na ziemię, a ból jest tak wielki, że upadasz niemal martwy. Ale nie wzbudzasz współczucia u nikogo, moja Dobroci. Przeciwnie, z bestialską furią ponownie zakładają na Ciebie koronę cierniową, wbijają ją bardzo mocno, a boleść z powodu rozdarcia ran i wyrywania włosów pełnych zakrzepłej krwi jest tak wielka, że tylko aniołowie są w stanie powiedzieć, co Ty cierpisz. Ale oni, przerażeni, odwracają swoje niebiańskie spojrzenia i płaczą… Mój obnażony Jezu, pozwól, że Cię przytulę do swojego serca, aby Cię ogrzać, bo widzę, że drżysz i że zimny i śmiertelny pot wystąpił na Twoim Najświętszym Człowieczeństwie... Jak bardzo chciałabym Ci oddać moje życie i moją krew, aby zastąpić nimi Twoje, które Ty straciłeś, aby dać mi Życie! Jezus tymczasem, jakby patrząc na mnie swoimi zamglonymi i umierającym oczami, zdaje się mówić do mnie: Córko moja, jak wiele kosztują Mnie dusze! Tutaj jest miejsce, gdzie oczekuję wszystkich, aby ich zbawić, i gdzie chcę dać zadośćuczynienie za grzechy tych, którzy upadają poniżej poziomu zwierzęcia i tak upierają się, aby Mi ubliżyć, że dochodzą do tego, iż nie potrafią żyć bez popełniania grzechów. Ich umysł staje się ślepy i grzeszą jak szaleni. Oto dlaczego ukoronowano Mnie cierniem po raz trzeci… A moim obnażeniem daję zadośćuczynienie za tych, którzy noszą luksusowe i nieprzyzwoite szaty, za grzechy przeciwko skromności i za tych, którzy są tak przywiązani do bogactw, zaszczytów i przyjemności, że czynią z nich boga w swoich sercach. Ach tak, każda z tych zniewag jest śmiercią, którą odczuwam, i jeśli nie umieram, to dlatego, że Wola mojego Ojca Przedwiecznego zadecydowała, że to nie jest jeszcze moment Mojej śmierci!”

Moja obnażona Dobroci, podczas gdy wynagradzam wraz z Tobą, proszę Cię, abyś Twoimi Najświętszymi rękoma obnażył mnie ze wszystkiego i nie pozwolił żadnym złym uczuciom wniknąć do mojego serca. Czuwaj nad nim, otocz je swoim bólem i napełnij swoją Miłością. Niech moje życie nie będzie niczym innym jak tylko powtórzeniem Twojego. Zatwierdź Twoim błogosławieństwem moje obnażenie. Pobłogosław mnie z serca i daj mi siłę, abym mogła uczestniczyć w Twoim bolesnym ukrzyżowaniu i być ukrzyżowaną razem z Tobą.

(z "Zegara 24 Godzin Męki Jezusa Chrystusa" wg. pism Sługi Bożej Luizy Piccarrety; godzina od 10 do 11:JEZUS OBNAŻONY I UKORONOWANY CIERNIEM PO RAZ TRZECI, Droga na Kalwarię. Jezus ogołocony z Szat.)

----------------------

... Po tym wydarzeniu czułam, że jestem poza sobą, razem z Jezusem. Było tam wielu ludzi, niektórzy dążyli do bogactwa, inni do zaszczytów lub sławy, a niektórzy nawet do świętości i do wielu innych rzeczy - jednak nie dla Boga, ale raczej po to, by być postrzeganym przez stworzenia, jako ktoś wyjątkowy.

Jezus zwrócił się do nich, potrząsnął głową i powiedział: "Niemądrzy jesteście - przygotowujecie sieć, aby się w nią zaplątać."

Następnie zwrócił się do mnie i powiedział: "Moja córko, dlatego pierwszą rzeczą, jaką ci polecam, jest oderwanie się od wszystkich rzeczy, a nawet od siebie samej. Gdy dusza odłączy się od wszystkiego, nie musi stosować przemocy wobec siebie, aby trzymać się z dala od wszystkich ziemskich rzeczy, które same przez się otaczają duszę.

Widząc siebie(te rzeczy) lekceważone, a nawet pogardzane, żegnają ją i odchodzą, nie niepokojąc jej więcej."

(z "Księgi Nieba"; - tom 2; 23 maja 1899)


U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. (Łk 16, 20)


Kiedy tęskniłam za moim cudownym Jezusem, On przyszedł wyglądając tak, jak wtedy, gdy Jego wrogowie Go policzkowali, zakrywali Jego twarz plwociną i zawiązywali Mu oczy.

Z godną podziwu cierpliwością znosił wszystko; co więcej, zdawał się nawet nie zwracać na to uwagi, tak bardzo był skupiony na swoim wnętrzu, aby zobaczyć owoce, jakie te cierpienia przyniosą.

Wszystko to podziwiałam ze zdumieniem, a Jezus powiedział do mnie:

"Córko Moja, w Moich czynach i cierpieniach nigdy nie patrzyłem na zewnątrz, ale zawsze do wewnątrz; a widząc owoc, cokolwiek to było, nie tylko chciałem cierpieć, ale chciałem cierpieć wszystko z tęsknotą i pragnieniem.

W zupełnym tego przeciwieństwie, kiedy człowiek czyni dobro, nie patrzy na wnętrze dzieła, a ponieważ nie widzi jego owoców, szybko się nudzi, wszystko staje się dla niego męczące i często zaniedbuje czynienie dobra.

Gdy cierpi, łatwo traci cierpliwość; a gdy czyni zło, czyni je, bo nie patrzy na jego wnętrze, czyni je z łatwością..."

(z "Księgi Nieba"; tom 4; 9 listopada 1902)

—-----------------

Trwałam nadal w moim zwykłym stanie, gdy przez chwilę ujrzałam Najświętszego Jezusa, a On powiedział do mnie:

"Córko moja, za każdą najmniejszą przyjemność, której dusza sobie odmawia w tym życiu z miłości do Mnie, dam jej kolejny raj w życiu przyszłym; tak więc jedno mniej zadowolenie tu na dole oznacza inny raj tam na górze.

Wyobraź sobie trochę, ile pozbawień doznałaś w ciągu tych dwudziestu lat w łóżku, z powodu Mnie, i ile dodatkowych rajów daję ci w zamian w Niebie!"

Słysząc to, powiedziałam: "Moje dobro, co mówisz? Czuję się zaszczycona i prawie dłużnikiem wobec Ciebie, ponieważ dałeś mi możliwość pozbawienia Ciebie samego z miłości do Ciebie, a Ty mi mówisz, że dasz mi tyle samo rajów?"

A On dodał: "Tak właśnie jest". Deo Gratias.

(z "Księgi Nieba"; tom 7; 10 sierpnia 1906).

—-----------------

Stworzenie jest zlepkiem miłości i porusza się tylko z miłości. Jezus, Żebrak miłości

Kiedy powrócił mój zawsze ukochany Jezus, który jest dla mnie wszystkim, powiedział do mnie: Córko moja, Ja jestem Miłością i stworzyłem wszystkie stworzenia jako pełnię miłości. Nerwy, kości i ciało są utkane miłością. Po tym, jak stworzyłem je miłością, sprawiłem, że krew popłynęła we wszystkich ich komórkach, i przykryłem je jakby szatą, aby dać im życie miłości. Tak więc stworzenie nie jest niczym innym jak zlepkiem miłości i porusza się tylko z miłości…

Co najwyżej mogą być różne rodzaje miłości, ale stworzenie zawsze porusza się z miłości. Może to być miłość Boża, miłość do samego siebie, miłość do stworzenia lub zła miłość. Jednak zawsze jest to miłość. Stworzenie nie może działać w innym celu niż miłość, ponieważ jego życie jest miłością.

Stworzenie zostało stworzone przez odwieczną Miłość, a zatem popychane jest nieodpartą siłą do działania z miłości. Tak więc, nawet jeśli uczyniło zło lub popełniło grzech, posiada w głębi miłość, która popchnęła go do uczynienia tego zła. Ach, moja córko, jak wielki jest mój ból, gdy widzę w stworzeniach Moją Miłość, którą z siebie wydobyłem, a która jest zbezczeszczona i skażona dla innych celów! Aby strzec tej miłości, która wyszła ze Mnie i została przekazana stworzeniu, otaczam je jak biedny żebrak. A gdy stworzenie się porusza, gdy jego serce bije, gdy oddycha, pracuje, mówi i chodzi, błagam je o wszystko, proszę je, nalegam i kołatam, aby Mi oddało wszystko, i mówię mu: „Synu, proszę cię jedynie o to, co ci dałem. To dla twojego dobra. Nie kradnij Mi tego, co jest Moje. Oddech jest mój. Oddychaj tylko dla Mnie. Bicie serca i ruch są moje. Niech twoje serce bije tylko dla Mnie. Poruszaj się tylko dla Mnie”. I tak z całą resztą...

Ale z wielkim bólem jestem zmuszony oglądać, jak bicie serca idzie w jedną stronę, a oddech w drugą. Ja zaś, biedny żebrak, głoduję, podczas gdy miłość do własnego „ja”, miłość do stworzeń i do namiętności zostaje nasycona. Czyż może być większa krzywda niż ta? Córko moja, chcę przy Tobie dać upust Mojej Miłości i wyładować mój ból.

Tylko ten, kto Mnie kocha, może Mi współczuć.

26 lutego 1912; Tom 11


"Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz.                  (Łk 16, 25)


Czuję się porwana niejako przez wieczne fale Boskiej Woli i czuję jej nieustanny ruch, który jako życie zawsze szemrze - ale co szemrze? Szemrze miłością i daje miłość wszystkim.

Szemrze i uszczęśliwia, szemrze i wzmacnia, szemrze i daje światło, szemrze i daje życie wszystkim, podtrzymuje wszystko i tworzy akt wszystkich, wypełnia wszystko, otacza i ukrywa wszystko w Sobie, aby dać się wszystkim i podtrzymać wszystko. O potęgo Boskiej Woli! Jakże bym chciała posiąść Ciebie, jako życie w duszy, żyć z Ciebie i nie znać innego życia jak tylko Twoje! Ale jakże jestem od tego daleko! Potrzeba zbyt wiele, aby dojść tak daleko, aby żyć w Boskiej Woli.

Gdy to rozważałam, mój dobry Jezus, moje ukochane Życie, zaskoczył mnie i powiedział do mnie z dobrocią:

"Moja błogosławiona córko, powiedz Mi, czego chcesz?

Czy chcesz, aby Moja Wola królowała i żyła w tobie jako Życie? Jeśli naprawdę tego chcesz, wszystko jest zrobione.

Rzeczywiście, Nasza Miłość i gorące pragnienie, aby dusza posiadała Naszą Wolę, jako życie i żyła z Niej, są tak wielkie, że gdy tylko dusza naprawdę tego pragnie, Nasza Wola napełnia ludzką wolę Naszą Najwyższą Wolą, aby uformować Jej życie tutaj i żyć w duszy, jak w Jej własnym centrum.

Wiedz, że Wola Boska i ludzka to dwie duchowe moce: Boska jest niezmierzona i posiada nieosiągalną Moc, ludzka jest małą mocą, ale choć mała, ma swoją moc.

Teraz, ponieważ obie są duchowe, jedna może wlać się w drugą i obie mogą tworzyć jedno życie.

Wszelka władza jest w woli, a ponieważ wola ludzka jest władzą duchową, ma miejsce, by móc włożyć w swoją wolę dobro, którego pragnie, a także zło.

Zatem to, czego chce wola, znajduje się w niej samej: Jeśli pragnie poczucia własnej wartości, honoru, umiłowania przyjemności i bogactwa, to życie poczucia własnej wartości, honoru, życie przyjemności, bogactwa będzie w jej woli; jeśli pragnie grzechu, to również grzech będzie tworzył swoje życie [w duszy]; tym bardziej dusza, która naprawdę pragnie mieć w sobie życie Naszej Woli - którego pragniemy i nakazujemy z tak wieloma westchnieniami - osiągnie wielkie dobrodziejstwo posiadania Naszej Woli, jako Życia.

Gdyby tak nie było, świętość życia w Mojej Woli byłaby świętością trudną i prawie niemożliwą. Ale nie mogę uczyć rzeczy trudnych, ani też nie chcę rzeczy niemożliwych. Raczej Moim zwyczajem jest ułatwianie stworzeniu najbardziej uciążliwych rzeczy i najtrudniejszych wyrzeczeń(ofiar), na ile jest to dla niego możliwe.

W razie potrzeby dodaję z Mojej, aby mała siła jego woli była wspierana, otrzymywała pomoc i była ożywiana niezwyciężoną Mocą Mojej Woli. W ten sposób czynię dobro łatwym, a także życie  Woli Mojej, które dusza chce posiąść.

Moja Miłość jest tak wielka, że aby jeszcze bardziej ułatwić duszy, szepczę do ucha jej serca: "Jeśli naprawdę chcesz czynić to dobro, będę je czynił razem z tobą. Nie zostawię cię samej, ale oddam do twojej dyspozycji Moją łaskę, Moją siłę, Moje światło, Moją świętość. Będziemy razem czynić dobro, które chcesz posiąść".

Dlatego nie trzeba zbyt wiele, aby żyć z Mojej Woli. To "za dużo" jest [tylko] w woli. Kiedy dusza się zdecyduje i mocno, i wytrwale chce, to już podbiła Moją Wolę i uczyniła ją swoją. O, jak wiele może zawrzeć w sobie ludzka wola, skoro jest duchową potęgą, która wiele gromadzi, a nic nie traci! Jest to, jak światło słońca: ileż rzeczy obejmuje słońce, podczas gdy  nie widzi się nic poza światłem i blaskiem.

A jednak zawiera prawie niezliczone dobra; rozpoznaje się, że jego światło przekazuje cudowne rzeczy, gdy trafia na ziemię, choć widzi się tylko światło. Taka jest ludzka wola: ileż dóbr może zawrzeć, jeśli tylko zechce! Może zawierać miłość, świętość, światło, zadośćuczynienie, cierpliwość, wszystkie cnoty, nawet swojego Stwórcę. Ponieważ jest mocą duchową, ma potencjał i moc pojmowania, aby zawrzeć w sobie co tylko zechce.

I nie tylko ma moc włączenia dobra, którego pragnie, ale czyniąc to, przekształca się również w dobro, które w sobie przechowuje. W ten sposób wola ludzka przekształca się w naturę dobra, którego pragnie.

Chociaż nie robi wielu rzeczy, których naprawdę chce, to jednak pozostają one w woli tak, jak [gdyby były] zrobione. I widzi się, że kiedy ma sprzyjającą okazję, aby uczynić to dobro, którego od dawna pragnęła, teraz dokonuje tego dobra, którego pragnąła od tak dawna - ponieważ posiada życie tego dobra - z gotowością, z całym sercem, z miłością, nie wahając się w żadnym punkcie.

Symbolem tego jest znowu słońce: jeśli nie napotyka ani na nasiona, ani na kwiaty, nie może przekazać ani korzyści z dojrzewania nasion, ani z zabarwienia kwiatów.

Ale gdy tylko zdoła ich dotknąć swoim światłem, ponieważ ma w sobie życie tego dobra, natychmiast przekazuje dojrzewanie nasionom i zabarwienie kwiatom.

Wola ludzka posiada niezatartymi literami [wpisane] wszystko, co czyni i co chce czynić; a choć pamięć zapomina, wola nic nie traci, lecz zawiera w sobie składnicę, depozyt wszystkich swoich aktów, nie mogąc nic utracić. Stąd można powiedzieć, że cały człowiek jest [ugruntowany] w woli. Jeśli on jest święty, to nawet najbardziej obojętne rzeczy są dla niego święte. Jeśli jest zły, to może nawet dobro zamienia się dla niego w perwersyjny akt. Jeśli więc naprawdę chcesz Mojej Boskiej Woli, jako życia, to nie potrzeba zbyt wiele, tym bardziej, że to Moja, zjednoczona z Twoją, tego chce.

Jest to MOC, która wszystko może, a z twojej strony będzie to widoczne po twoich uczynkach, czy we wszystkich rzeczach postępujesz. jak posiadacz Boskiej Woli. Bądź więc czujna, córko moja i niech twój lot w Najwyższym Fiat będzie zawsze nieustanny."

(z "Księgi Nieba"; Do użytku prywatnego - tom 33; 19 marca 1935)


"Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą"» (Łk 16, 31)


... "Moja córko, Moja Wola jest w nieustannym spotkaniu z Wolą stworzenia, a kiedy Wola ludzka spotyka się z Moją, otrzymuje światło, świętość, siłę, które zawiera Moja Wola.

Moja Wola nieustannie udziela się stworzeniu, aby z wyprzedzeniem przekazać mu Życie Niebiańskie.

Jeśli dusza przyjmuje Mnie, ma to Życie Niebiańskie; jeśli natomiast w każdym swoim czynie nie przyjmuje tej Woli Najwyższej, która całkowicie troszczy się o jej dobro, aby uczynić ją szczęśliwą, silną, świętą, przebóstwioną i przemienioną niejako w jutrzenkę Światła Niebiańskiego, wówczas pozostaje sama ze swoją ludzką wolą, która czyni ją słabą, nędzną, brudną, otoczoną niskimi namiętnościami tak, że wzbudza litość.

Czy nie widzisz, jak wiele dusz wlecze się ze słabości, bo nie potrafi pokonać siebie, by czynić to, co dobre? Inne nie potrafią się opanować; niektóre są kapryśne jak trzcina na wietrze; jeszcze inne nie potrafią się modlić bez tysiąca rozproszeń, a niektóre są zawsze niezadowolone; inne sprawiają wrażenie, jakby były urodzone do czynienia zła.

Wszystko to są dusze, które we wszystkich swoich troskach nie zgadzają się z Moją Wolą.

A przecież Moja Wola jest dla wszystkich, ale ponieważ jej unikają, nie mogą otrzymać dobra, które ona w sobie przechowuje - jest to sprawiedliwa kara dla tego, kto chce żyć według własnej i w ten sposób wikła się we wszystkie nieszczęścia.

Ale tę Wolę Moją, której unikali w życiu, a która uczyniłaby im tak często dobro, jak się z Nią stykalii, spotkają Ją w chwili śmierci, a Ona sprawi im tyle cierpienia, ile razy przed Nią uciekali.

Gdy bowiem Jej unikali, stali się winni , splamili się i skalali błotem. I właśnie za to spotka ich kara, która będzie polegała na tylu bolesnych spotkaniach, ile razy uchylali się od Mojej Woli na ziemi.

Ale te bolesne spotkania nie przyniosą im zasług ani nowych podbojów, tak jakby(to było, gdyby) spotykali się z Moją Wolą w swoim życiu.

O, ileż bolesnych westchnień wydobywa się z lochów miejsca oczyszczenia! Ileż krzyków rozpaczy słychać z piekła, bo uniknęli Mojej Woli na ziemi.

Dlatego, córko moja, niech twoim pierwszym aktem będzie spotkanie z Moją Wolą; niech twoją pierwszą myślą i uderzeniem serca będzie spotkanie z wiecznym biciem serca Mojej Woli, aby otrzymać całą Moją Miłość.

Staraj się o ciągłe spotkania we wszystkim, abyś mogła się przemienić w Moją Wolę, a Ja w twoją, abyś mogła się przygotować na ostateczne spotkanie z Moją Wolą w twojej ostatniej godzinie; w ten sposób po śmierci zostaną ci oszczędzone wszelkie bolesne spotkania."

(Tom: 16; 23 lipca 1923)


====================================================================================================================

Szkoła życia w Woli Bożej

10 - Stanowczość i niezmienność    

Jak 1:17: "Wszelki dar dobry i wszelki dar doskonały jest z góry, od Ojca Światłości, u którego nie ma zmienności ani cienia przemiany".


IV Sobór Laterański (1215): "Mocno wierzymy i szczerze wyznajemy, że tylko jeden jest prawdziwy, wieczny, niezmierzony i niezmienny, niepojęty, wszechmocny i niewysłowiony Bóg".


Tom 3 z 8 stycznia 1900 r.

Jezus: "Moim dziedzictwem jest niezmienność i stałość; nie podlegam żadnej zmianie, a im bardziej dusza zbliża się do Mnie i postępuje na drodze cnoty, tym mocniej i stanowczo czuje się w czynieniu dobra. A im bardziej oddala się ode Mnie, tym bardziej będzie podlegać zmianom i wahaniom, czasem na lepsze, czasem na gorsze".


Tom 2 z 19.06.1899 r.

Jezus pokazuje Luizie wiele pobożnych dusz. Najbardziej nie podoba Mu się ich niestałość w czynieniu dobra. Jeden mały błąd wystarczy, by je zaniepokoić i przestają czynić dobro, które powinny czynić razem z Jezusem. Z powodu ich niekonsekwencji Jezus jest zmuszony odmówić  wielu łask.


Tom 12 z 04.03.1918 r.

Luiza narzeka na swój stan. Jezus wzywa ją do odwagi i wytrwałości: "Wytrwałość jest największą cnotą, niezłomność rodzi heroizm, a zatem jest prawie niemożliwe, aby nie zostać wielkim świętym".


Tom 13 z 02.09.1921 r.

Jezus postąpił jak król, który ma przyjaciela bardzo do siebie niepodobnego i postanowił uczynić tego biednego żebraka podobnym do siebie. Nie może uczynić go królem w jednej chwili. Robi to stopniowo.

Najpierw buduje mu pałac, potem daje mu klejnoty, małą armię, potem daje mu połowę swojego królestwa... Tak więc król może mu powiedzieć, że teraz ma to samo co on i jest królem.

Ale za każdym razem, gdy król mu coś daje, patrzy na jego WIERNOŚĆ! Gdyby król dał mu wszystko od razu, przytłoczyłby swojego przyjaciela, ponieważ nie był nauczony, jak tym zarządzać. Dzięki swojej lojalności biedny przyjaciel stopniowo nauczył się wszystkiego, tak że w końcu wszystko przychodzi mu z łatwością.


Tom 21 z 5 marca 1927 r.

Jezus chce, aby Luiza zawsze kontynuowała akty w WB: "To da ci stałość, która czyni cię podobną do twojego Stwórcy: kiedy On raz wyznaczył jeden Akt, ten Akt ma moc kontynuacji bez ustawania (...). Nieustannie trwający Akt może pochodzić tylko od Boga, który nie doświadcza żadnej przerwy w Swoich Aktach. (...)

Jeśli więc kontynuujesz swoje akty w Naszej Woli nieustannie, oznacza to, że jesteś już w posiadaniu daru Naszej niezmienności. Jak wiele rzeczy mówi niezłomność! Wskazuje, że dusza działa tylko dla Boga, że działa słusznie i z czystej miłości, a nie z namiętności i własnego interesu".

Tom 22 z 4 sierpnia 1927 r.

Jezus: "Jednakże w Mojej Woli napełniłem cię nadzwyczajną łaską, która polega na niezmienności w dobru i w nieustannym Akcie - cnotach właściwych Bogu. Czy myślisz, że jest to coś nieznaczącego lub zwyczajnego: to twoje ciągłe krążenie w Dziełach twego Stwórcy, niezmienność twojej woli w Mojej, tylko po to, by podążać za Aktami Mojej Odwiecznej Woli?".


Tom 24 z 29 czerwca 1928 r.

Luisa robi swój obchód i powtarza "kocham cię" dla każdej stworzonej rzeczy. Uważa, że jest to tylko nawykowe jej działanie. Jezus: To "kocham cię" Luizy jest niczym innym jak kontynuacją jej pierwszego "kocham cię", które wypowiedziała w WB. Raz wypowiedziane w WB, ma właściwość ciągłego powtarzania się. "Kocham cię" tworzy ciepło, a WB tworzy światło. Z każdym "kocham cię" powstaje nowe słońce, jedno bardziej promienne od drugiego.


Tom 29 z 27.05.1931 r.

Tylko dzięki wytrwałości i wierności dusza bierze w posiadanie Dar życia w WB: "Wytrwała cierpliwość w cierpieniach i bolesnych spotkaniach życia, modlitwa powtarzana niestrudzenie, wierność, stałość i równomierność w działaniu w każdych okolicznościach" tworzą glebę przesiąkniętą życiodajną krwią duszy, do której Bóg jest wzywany poprzez wszystkie akty duszy, aby mógł w niej zrealizować swoje największe plany.


Tom 35 z 02.01.1938 r.

Aby móc żyć w WB, potrzebna jest decyzja Boga i mocne postanowienie ze strony człowieka. Decyzja ta jest ożywiona boską Mocą i nowym życiem, które czyni duszę niepokonaną wobec wszelkiego zła i zmienności życia.

Ta decyzja Boga nie podlega żadnym zmianom, ponieważ Bóg podejmuje decyzje tylko z dojrzałymi ludźmi! Innymi słowy, Bóg nie podejmuje żadnych decyzji z dziecinnymi i niedojrzałymi duszami, które nie traktują swoich decyzji poważnie. Bóg udziela życia w WB tylko tym ludziom, którzy potrafią wytrwać i są zdolni do poświęceń!


Może być tak, że dusza odczuwa swoją nędzę, swoje zło i słabości, ale to nic nie znaczy! One bowiem znikają dzięki mocy WB! Przede wszystkim dlatego, że te słabości nie pochodzą z LW człowieka, bo on jest zanurzony w WB, czyli trwa mocno w swoim postanowieniu! Nie może chcieć niczego innego niż to, czego chce Bóg.


"Bardzo często Moja Wola wykorzystuje te nędze, aby uczynić z nich najpiękniejsze podboje i rozprzestrzenić na nich Swoje Życie, ukształtować swoje królestwo, rozszerzyć tam swoje panowanie i przekształcić słabości w zwycięstwa i triumfy. Tak naprawdę dla duszy, która żyje w Niej, wszystko musi służyć Bożej Woli, jako najpiękniejsza miłość, którą dusza darzy Tego, który stanowi jej życie. Tak jak kamienie, cegły i gruz są użyteczne dla tego, kto chce zbudować piękne mieszkanie. (...) Dlatego nie trać pokoju ani nie przejmuj się nieszczęściami i perypetiami, ale pozostaw je w mocy Mojej Woli, aby Ona mogła uczynić z nich Swoje cuda miłości".



Zadanie domowe:

Dokonaj przeglądu swojego życia duchowego: jeśli odszedłeś od dobrych postanowień, odnów teraz swoją wierność wobec początku i powróć do swojej pierwszej miłości. Stałość i wierność polegają przede wszystkim na powracaniu wciąż na nowo: "Kto się nie poddaje, ten dopiero zaczyna!". Jeśli jednak nie jesteś pewien, czy twoje postanowienia cię nie przerastają, porozmawiaj o tym ze swoim doradcą duchowym lub spowiednikiem: lepiej robić mniej, ale wiernie wytrwać!



Święto św. Mateusza Apostoła(J 15,9-17)


Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! 10 Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. 11 To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna.

Prawa przyjaźni z Chrystusem

12 To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. 13 Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. 14 Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. 15 Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. 16 Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał - aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. 17 To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali.


To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna.  (Joh 15,11)


... "Moja córko, wola ludzka wytworzyła tyle zła, że przedstawiała nieszczęśliwy stan biednego stworzenia. Przekształcił on swój los i swoje szczęście. Ponieważ Ja jestem szczęśliwy z natury, wszystko, co wyszło przez Nasze Ręce Stwórcy przy Stworzeniu, wyszło z pełnią szczęścia.

Tak więc w człowieku i poza nim wszędzie płynęła wieczna radość i błogość. Wola ludzka wypędziła z siebie to morze prawdziwej i wiecznej błogości, które wypędzone schroniło się w łonie swego Stwórcy, który to morze wyłonił aby wszystkie Jego Dzieła były szczęśliwe.

Jakkolwiek My jesteśmy szczęśliwi sami w sobie - tak, że nikt nie może przyćmić Naszej błogości - jesteśmy zmuszeni widzieć nieszczęśliwym człowieka, któremu została dana nadrzędna władza w Stworzeniu.

Widzieć Nasze dzieci nieszczęśliwe i zdawać sobie sprawę, że morzem Naszych rozkoszy nie cieszy się ten, kto był jego właścicielem, jest zawsze dla Nas smutne - nawet jeśli nie wyrządza Nam żadnej szkody.

Kto jednak żyje w Mojej Woli, przywołuje do siebie to morze rozkoszy i oddala od nas ten widok nieszczęścia biednych ludzi, a Nas uszczęśliwia podwójnie, bo widzimy, jak Nasze szczęście trafia do Naszych dzieci.

Dlatego Moja Wola ustawi wszystkie rzeczy na swoim miejscu i zabierze smutek spowodowany przez wolę ludzką, która umie swoim trującym szlamem uczynić wszystko gorzkim i mętnym.

Jakże pięknie jest widzieć wszystkich szczęśliwych! Jaka to pociecha dla ojca mieć koronę swoich dzieci i widzieć je wszystkie szczęśliwe, bogate, zdrowe, piękne, zawsze uśmiechnięte i nigdy nie płaczące!

Och, jak On się cieszy i czuje się pochłonięty szczęściem Swoim i swoich dzieci! Ja jestem bardziej niż Ojciec i czuję w sobie szczęście moich dzieci, bo szczęście jest czymś, co należy do Mojej Istoty i może wejść we Mnie; natomiast smutek* jest czymś obcym dla Mojej Istoty, co nie należy do Mnie i nie znajduje drogi do Mojego wnętrza.

Odczuwam troskę, widząc je takimi;jako Ojciec kocham wszystkich i chcę, aby wszyscy byli szczęśliwi."

(z "Księgi Nieba"; tom 24; 10 lipca 1928)

*W Bogu nie ma żadnych negatywnych uczuć.



To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem.(J 15, 12)


... "Mała córko Mojej Woli, twoje 'kocham cię' - jakkolwiek małe by było - rani Naszą Miłość i z tych ran, które nam zadaje, pozwala wypłynąć Naszej ukrytej Miłości, aby ujawnić Nasze najskrytsze tajemnice, i Naszą wielką Miłość do stworzeń.

Wiedz więc, że kochaliśmy wszystkich ludzi, ale byliśmy zmuszeni zachować cały ogromny ogień Naszej Miłości ukryty w Naszej Boskiej Istocie. Nie znaleźliśmy bowiem w ludziach piękna, które by zachwyciło Naszą Miłość, ani miłości, która by Nas zraniła, abyśmy mogli zalać ludzkość Naszą Miłością i w ten sposób dać się poznać, kochać ich i pozwolić im kochać Nas.

Raczej były one pogrążone w letargu winy, że drżeliśmy na sam ich widok. Ale Nasza Miłość płonęła, My kochaliśmy ludzi i chcieliśmy, aby Nasza Miłość udzieliła się wszystkim.

Jak mieliśmy to zrobić?

W tym celu musieliśmy użyć wielkiego wynalazku Naszej Miłości, i tak się stało: powołaliśmy do istnienia małą Dziewicę Maryję i stworzyliśmy Ją całkowicie czystą, całkowicie świętą, całkowicie piękną, pełną miłości i bez zmazy grzechu pierworodnego, przy czym pozwoliliśmy, aby Nasza własna Boża Wola została poczęta jednocześnie z Nią, aby dostęp między Nią a Nami był otwarty i aby zapanowała wieczna i nierozerwalna jedność.  

Ta Królowa Niebios zachwyciła Nas swoim pięknem, a Nasza Miłość płynęła i rozlewała się [w Niej]. Swoją miłością Nas zraniła, a Nasza przeobfita miłość została w Niej ukryta.

Teraz, gdy Nasza Miłość patrzyła poprzez Jej piękno i miłość na wszystkie stworzenia, Nasza Miłość znalazła ujście, a Ja kochałem ukrytą miłością wszystkie stworzenia w tej Niebiańskiej Królowej.(!)

W ten sposób umiłowaliśmy wszystkich w Niej, a poprzez Jej piękno nie wydawali się nam już brzydcy. Nasza Miłość nie była już zamknięta w Nas, ale wylała się w sercu tak świętej istoty. Przekazując Jej Nasze Boskie Ojcostwo i kochając wszystkich w Niej, nabyła Boskie Macierzyństwo, aby móc kochać wszystkich, jako swoje dzieci, zrodzone przez Ojca Niebiańskiego.

Tak, jak czuła, że w Niej kochamy wszystkie stworzenia, tak czuła, że Nasza Miłość tworzy w Jej Matczynym Sercu nowe pokolenie całego rodzaju ludzkiego.  

Czyż może być większy zamysł miłości, większa miłosna twórczość niż Nasza Ojcowska dobroć, która, aby kochać stworzenia, nawet te, które nas obraziły, wybrała sobie z tego właśnie plemienia istotę, kształtując ją tak pięknie, jak tylko potrafiliśmy, aby Nasza Miłość nie znalazła przeszkód, by móc kochać w Niej wszystkich i sprawić, by ona kochała wszystkich?

W tej Niebiańskiej Królowej wszyscy mogą odnaleźć Naszą Miłość w Niej ukrytą, tym bardziej, że Ona, która posiadała Naszą Boską Wolę, rządziła Nami i sprawiła, że wszyscy Ją kochali, a My z kolei rządziliśmy Nią Naszym łagodnym panowaniem, aby była dla wszystkich bardzo czułą Matką. Prawdziwa miłość nie może być bez miłowania.

Używa wszystkich sztuk i korzysta z rzeczy najmniejszych i największych, aby kochać. Nasza Miłość jest czasem ukryta, czasem jawna, czasem działa bezpośrednio, czasem pośrednio, pokazując, że ożywiamy nieustanną miłością tych, których wydobyliśmy z głębi Naszej Miłości.

Nie moglibyśmy dać większego daru wszystkim pokoleniom, niż dać im tę niezrównaną istotę jako Matkę wszystkich, która przynosi im Naszą Miłość ukrytą w Niej, którą chce zaszczepić wszystkim swoim dzieciom"...

(z "Księgi Nieba"; tom 33; 4 lutego 1934)


Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich.  (J 15,13)


"Moja córko, musisz wiedzieć, że w Naszej Boskości jest normalny porządek dla całego stworzenia i nie może to być przesunięte przez żadne wydarzenie, ani o jeden punkt, ani o minutę wcześniej, czy później. Życie kończy się wtedy, gdy My decydujemy o tym.

Pod tym względem My jesteśmy niezmienni.

Ale w Nas jest też porządek nadzwyczajny, ponieważ jesteśmy Panami praw całego Stworzenia, mamy prawo je zmieniać, kiedy tylko zechcemy. Ale kiedy My je zmieniamy, to musi być w tym wielka cześć dla Nas i wielkie dobro dla całego stworzenia. Nie zmieniamy Naszych praw z powodu małych rzeczy.

Tak więc, Moja córko, wiesz, że największym Dziełem jest ustanowienie Królestwa Mojej Woli na ziemi i uczynienie go znanym.

Nie ma żadnego dobra, które stworzenie może otrzymać, jeśli nie zna tego Królestwa.

Dlaczegóż więc dziwisz się, że dozwoliliśmy posłuszeństwu, aby nie pozwolić ci umrzeć?

Tym bardziej, że ty ze względu na twoje połączenie z Moim Boskim FIAT, wchodzisz w nadzwyczajny porządek. A ponieważ każde poznanie Mojej Bożej Woli to wiele Boskich Żywotów, które wyszły z Naszego Łona, dlatego konieczna była ofiara twojego życia aby je otrzymać i pozbawienie samego Nieba, z którego wyrwało cię posłuszeństwo.

Co więcej, ponieważ Moja Boża Wola, Jej Wiedza, Jej panowanie, są nie tylko największymi dobrami dla ziemi, ale całkowitą Chwałą dla całego Nieba, całe Niebo prosiło Mnie o spełnienie błagań tych, którzy nad tobą sprawowali władzę.

A Ja, w świetle Mojej Woli, poddałem się ich prośbom, gdy otwierałem ci drzwi. Czy myślisz, że nie wiem o twojej wielkiej ofierze, o twoim nieustannym męczeństwie, bycia z dala od Ojczyzny Niebieskiej, a to tylko po to, aby wypełnić Moją Wolę w tym, przez którego jest ci Ona nakazana? Zaiste, ta ofiara wyrwała ze Mnie wiele żywotów wiedzy Mojego FIAT.

Ponadto potrzebna była dusza, która zna Niebo i to, jak Moja Boża Wola dokonuje się w Niebiańskim Przybytku, aby móc jej powierzyć Jej tajemnice, Jej historię, Jej życie, aby mogła je docenić i uczynić je swoimi i była gotowa oddać swoje życie, aby inni mogli poznać to tak wielkie dobro."

Powinnaś je pielęgnować, uczynić je swoimi i być gotową oddać swoje życie, aby inni mogli poznać tak wielki skarb."....

(z "Księgi Nieba"; - tom 25; 22 lutego 1929)

…………………

... "Moja córko, niemniej jednak pierwszym celem Odkupienia w Naszym Duchu było przywrócenie Królestwa Woli Bożej w Stworzeniu. To była  Boskość, którą umieściliśmy w stworzeniu, Nasza działająca Wola, najszlachetniejszy, najpiękniejszy Akt i dlatego umiłowaliśmy stworzenie do szaleństwa, ponieważ posiadało [coś] Naszego. W nim Siebie umiłowaliśmy i dlatego Nasza Miłość była doskonała, pełna i nieustanna. Jakbyśmy nie mogli oderwać się od duszy, czuliśmy własną Wolę, która z wnętrza duszy przynaglała nas do kochania jej.

Kiedy zstąpiłem z nieba na ziemię, wezwało Mnie panowanie i Moc Mojego Fiat, ponieważ domagał się On swoich praw i pragnął, aby Jego szlachetny i Boski Akt został przywrócony i zabezpieczony.

Zabrakłoby porządku i postąpilibyśmy wbrew Naszej Naturze, gdybym, zstępując z nieba, przyniósł stworzeniom bezpieczeństwo ale Nasza Wola, Nasz najpiękniejszy Boski Akt, który w nich umieściliśmy, początek, źródło i cel wszystkiego,  nie zostałby zabezpieczony, i nie zostałoby w nich przywrócone Jego Królestwo. Ale kto nie pragnie najpierw uratować siebie, a dopiero potem innych? Nikt; a jeśli nie może zbawić samego siebie, to jest to znak, że nie ma siły ani mocy, by zbawić innych.

Przywracając Królestwo Mojej Woli w stworzeniu, dokonałem największego Aktu, tego Aktu, którego może dokonać tylko Bóg, to znaczy zapewniłem bezpieczeństwo Mojemu własnemu Życiu w stworzeniu.  

Podczas gdy Ja ratowałem Siebie, wszyscy zostali zabezpieczeni i zniknęło wszelkie niebezpieczeństwo, ponieważ mieli w swojej mocy Boskie Życie, w którym mogli znaleźć wszystkie potrzebne im dobra.

Dlatego moje Odkupienie, Moje Życie, Moje cierpienia i Moja śmierć posłużą do przysposobienia stworzeń do tego dobra, jak również do przygotowania(zadysponowania) ich do wielkiego cudu, jakim jest Królestwo Mojej Woli w ludzkości.

Jeśli Jej owoce i życie nie są jeszcze widoczne, to nic nie znaczy, ponieważ w Moim Człowieczeństwie jest ziarno, życie Mojego Fiat.  Dlatego to ziarno ma moc formowania długiej prokreacji tak wielu innych nasion w sercach, aby na nowo rodzić w nich odradzające się życie Mojej Woli w ludzkich pokoleniach.

Nie ma więc Aktu, którego dokonuje Istota Najwyższa, który nie pochodziłby z Naszej Woli. Jej Miłość jest tak wielka, że czyni Siebie życiem w Naszym Akcie i domaga się Swoich praw jako życie, ponieważ chce Swoje Życie rozwijać.

Jakże więc mógłbym zstąpić dla dokonania Odkupienia, gdybym nie przywrócił tych praw Mojej Woli? Te prawa aby dokonać odkupienia, zostały przywrócone w Mojej Niebieskiej Matce i w Moim Człowieczeństwie. Tylko dlatego, że Moja Wola miała te pierwsze prawa, mogłem przyjść dla dokonania Odkupienia, bo inaczej nie znalazłbym ani drogi, ani miejsca, gdzie mógłbym zejść.

Moje Człowieczeństwo, poprzez cierpienie, zobowiązało się wobec Mojej Woli do przywrócenia Jej tych praw, aby w swoim czasie mogła królować w rodzinie ludzkiej.

Módl się więc i w zjednoczeni ze Mną, nie wahaj się nawet złożyć ofiary ze swego życia dla tak świętej, i boskiej sprawy, z najbardziej heroicznej, i największej miłości do wszystkich ludzi"...

(z "Księgi Nieba";  tom 33; 6 maja 1934)


Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego.  (J 15,15)


(...) "Córko moja, zadajesz gorycz Mojej uczcie, bo kiedy komunikuję jakąś Prawdę, czynię to, bo chcę ze stworzeniem celebrować ucztę. Ale jeśli ono nie ufa Mi w pełni i wątpi, to świętowanie zostaje przerwane i zamienia się w gorycz.



KATEDRY ŚW.PIOTRA APOSTOŁA ŚWIĘTO (Mt 16, 13-19)                                                                                                                                                                                                                                   “ Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą”  (Mt 16, 18)

Kiedy byłam w moim zwyczajowym stanie, poza sobą, byłam w pobliżu ogrodu, który wydawał się być kościołem. W pobliżu stały osoby, które zdawały się spiskować przeciwko Kościołowi i Papieżowi, a pośród nich był Nasz Pan, ukrzyżowany, ale bez głowy.

Któż może opisać, jak bolesny i ohydny był widok Jego Najświętszego Ciała w takim stanie? Zrozumiałem, że ludzie nie chcą Jezusa Chrystusa, jako swojej Głowy, a ponieważ Kościół reprezentuje Go na tej ziemi, próbują zniszczyć to, co jest zamiast Niego.

Potem znalazłem się w innym miejscu, gdzie inni ludzie pytali mnie: "Co ty powiesz o Kościele?".

Dostrzegłem światło w moim duchu i powiedziałem: "Kościół zawsze będzie Kościołem; co najwyżej może zostać obmyty we własnej krwi, ale ta kąpiel uczyni go piękniejszym i chwalebniejszym". Kiedy to usłyszeli, powiedzieli: "To jest błędne; wezwijmy naszego Boga i posłuchajmy, co mówi".

Wtedy wyszedł człowiek, który przewyższał wszystkich wzrostem, z koroną na głowie, i powiedział: "Kościół zostanie zniszczony, nie będzie już publicznych nabożeństw, co najwyżej niektóre w tajemnicy; a Matka Boża nie będzie już uznawana".

Kiedy to usłyszałam, powiedziałam: "A kim ty jesteś, że ośmielasz się tak mówić? Czy nie jesteś wężem, którego Bóg skazał na pełzanie po ziemi? A teraz jesteś tak zuchwały, by udawać króla i zwodzić ludzi? Rozkazuję ci ujawnić się takim, jakim jesteś".

Gdy tak mówiłam, wielki stał się bardzo, bardzo mały, przybrał postać węża i zanurzył się w głębiny w kształcie pioruna. Wtedy znalazłem się wewnątrz siebie.

(z Księgi Nieba,  Tom 4; 23 lutego 1903 r.)

…………………

... Znalazłam się poza sobą w pomieszczeniu, w którym znajdowała się majestatyczna i czcigodna, ale poważnie chora dama. Leżała w łóżku z baldachimem tak wysokim, że prawie dotykał sklepienia. Musiałam trwać nad tym baldachimem, aby go trzymać, trzymana w ramionach kapłana, i obserwować tę biedną chorą kobietę. Kiedy byłem w tej pozycji, zobaczyłam kilka osób konsekrowanych otaczających ją i zapewniających opiekę tej pacjentce; ze smutkiem mówili do siebie nawzajem: "Ona ma się źle, bardzo źle, brakuje jej tylko odrobiny wstrząsu". Pilnowałam, by trzymać się ściany łóżka w obawie, że mogłaby umrzeć, gdyby łóżko się poruszyło. Ale kiedy zobaczyłam, że sprawy się przeciągają i jestem prawie znudzona tą bezczynnością, powiedziałam do trzymającej mnie osoby: "Zlituj się nade mną i puść mnie. Jestem bezużyteczna i nikomu nie pomagam.Dlaczego mam tutaj stać bezczynnie? Jeśli zejdę na dół, mogę przynajmniej jej służyć, pomóc jej".

Ale on powiedział: "Czy nie słyszałaś, że nawet niewielki wstrząs może pogorszyć jej stan i sprowadzić na nią niezwykle smutne rzeczy? Jeśli zejdziesz, może nawet umrzeć, bo nie ma nikogo, kto mógłby przytrzymać łóżko". Powiedziałam: "Ale jak to możliwe, że ona otrzymuje tę pomoc tylko dlatego, że ja to robię? Nie wierzę w to. Proszę miej litość dla mnie i pozwól mi zejść." Po kilkukrotnym powtórzeniu tych słów, położył mnie na podłodze i bez niczyjej pomocy podeszłam do pacjentki: ku mojemu zdziwieniu i smutkowi zobaczyłam, że łóżko się porusza.

Wraz z tymi poruszeniami jej twarz stała się sina, drżała i wydawała z siebie sapanie umierającej osoby. Ci nieliczni konsekrowani płakali i mówili: "Nie ma więcej czasu, ona już wydaje ostatnie tchnienia".

Wtedy wrogo nastawieni mężczyźni, żołnierze i dowódcy weszli, aby pobić chorą kobietę. Ale umierająca kobieta podniosła się nieustraszenie i majestatycznie, aby dać się zranić i pobić.

Kiedy to zobaczyłem, zadrżałam jak trzcina i wyznałam sobie: "Byłam tego przyczyną. Ja sama byłam przyczyną tak wielkiego zła".

Zrozumiałam, że ta dama reprezentuje Kościół, który jest chory w swoich członkach, i wiele innych znaczeń, których wyjaśnianie wydaje mi się zbędne, ponieważ zrozumie się je, gdy przeczyta się to, co napisałam.

(z "Das Buch des Himmels";  DI Irmengard Haslinger - Do użytku prywatnego - Tom 5; 24 października 1903 r.)

……………………

... Ta Dama reprezentowała Kościół, który jest chory nie w sobie, ale w swoich członkach. Ale chociaż jest pochylony, znieważony przez wrogów i chory we własnych członkach, nigdy nie traci swojego majestatu i czci.

Łoże, na którym leżała, oznaczało, że Kościół, choć wydawał się uciskany, chory, walczący, to jednak spoczywa w wiecznym odpoczynku na ojcowskim Łonie Boga, pełen pokoju i bezpieczeństwa, jak dziecko w łonie matki.

Zrozumiałem, że baldachim łóżka, który dotykał sklepienia, był boską ochroną, która zawsze pomaga Kościołowi i że wszystko, co w nim jest, pochodzi z Nieba: święte sakramenty, nauka i inne, wszystko jest niebiańskie, święte i czyste, w taki sposób, że istnieje wieczne, nieprzerwane połączenie między Niebem, a Kościołem.

Spośród kilku osób konsekrowanych, które opiekowały się i pomagały Pani, zrozumiałem, że niewielu jest takich, którzy bronią Kościoła aż do oddania życia i traktują zło wyrządzone Kościołowi tak, jakby wyrządzono je im samym.

Pokój, w którym mieszkała Pani, był wykonany z kamienia, który reprezentuje stałość i niezłomność, a nawet surowość Kościoła Świętego, który nie rezygnuje z żadnego należnego mu prawa.

Umierająca kobieta, która z odwagą i śmiałością pozwala się pokonać swoim wrogom, reprezentowała Kościół, który wtedy, gdy wydaje się umierać, powstaje jeszcze bardziej nieustraszony, ale jak?

Cierpiąc i przelewając krew - to jest prawdziwy duch Kościoła, zawsze gotowy na wynszczenie, tak jak Jezus Chrystus.

(z "The Book of Heaven"; Tom 5; 25 października 1903)

………………………

Kiedy byłam w moim zwyczajowym stanie, ukazało mi się Serce mojego dobrego Jezusa; kiedy patrzyłam w Jezusa, widziałam w Nim Jego Serce, a kiedy patrzyłam w siebie, widziałam również we mnie Jego Najświętsze Serce. O, jaka słodycz, jakie rozkosze, ileż harmonii można było odczuć w tym Sercu! Wtedy, gdy radowałam się z Jezusem, usłyszałam Jego niezwykle słodki głos płynący z Jego serca, który mówił do mnie:

"Córko, rozkoszy Mojego Serca, miłość chce wylać swoje serce, bo inaczej nie może podążać dalej, zwłaszcza wobec duszy, która Mnie prawdziwie kocha i nie dopuszcza do siebie żadnej innej przyjemności, żadnego innego smaku, żadnego innego życia poza miłością.

Czuję się tak przyciągnięty do tych dusz, że sama miłość zmusza Mnie do rozerwania zasłon wiary, objawiam się i pozwalam im w tym czasie cieszyć się rajem już tu na ziemi. Miłość nie pozwala mi czekać na śmierć u tych, którzy mnie naprawdę kochają, ale już w tym życiu ją przewiduję.

Raduj się, poczuj Moje rozkosze, zobacz, ile błogości jest w Moim Sercu. We wszystkim bierz udział, rozlewaj się w Mojej Miłości, aby twoja jeszcze bardziej się rozprzestrzeniała i abyś jeszcze bardziej Mnie kochała".  

Kiedy to mówił, zobaczyłam kilku księży, a Jezus mówił dalej: "Moja córko, Kościół w tym czasie umiera, ale nie umrze, lecz powstanie piękniejszy.

Dobrzy kapłani dążą do życia bardziej ogołoconego, bardziej ofiarnego i bardziej czystego; źli kapłani dążą do życia bardziej zapatrzonego w siebie, bardziej wygodnego, bardziej zmysłowego i całkowicie ziemskiego. Mówię do nich, ale nie do tych drugich. Mówię do nich, to znaczy do tych nielicznych dobrych - chociażby w każdym kraju był tylko jeden.

Do nich zwracam się, nakazując, prosząc, błagając, aby budowali domy wspólnot i aby uratowali dla Mnie kapłanów, którzy przyjdą do tych placówek, i aby byli całkowicie wolni od wszelkich więzów rodzinnych; a przez tych kilku dobrych Mój Kościół podniesie się ze swojej agonii.

To są moje podpory, moje filary, kontynuacja życia Kościoła. Nie mówię do innych, to znaczy do tych wszystkich, którzy nie mają ochoty zrywać wszelkich więzów z rodziną, bo kiedy mówię, to z pewnością nikt mnie nie słucha, raczej są niezadowoleni na samą myśl o zerwaniu wszelkich więzów.

Niestety, przyzwyczaili się do picia kielicha interesowności i tym podobnych rzeczy, które są słodkie dla ciała, ale trujące dla duszy. Skończy się na tym, że będą pić szambo świata.

Chcę je ratować za wszelką cenę, ale nie jestem wysłuchany Dlatego mówię, ale dla nich jest to tak, jakbym nie mówił".

(z Księgi Nieba,  tom 10; 28 stycznia 1911)

--------------------                                                                                                             Tego ranka po Komunii Świętej usłyszałam, jak mój zawsze umiłowany Jezus powiedział do mnie w moim wnętrzu:  

"O haniebny świecie, czynisz wszystko, by zepchnąć Mnie z powierzchni ziemi i wygnać ze społeczeństwa, ze szkół, z rozmów, ze wszystkiego. Spiskujesz, aby zburzyć miejsca kultu i ołtarze, aby zniszczyć Mój Kościół i zabić Moje sługi, a Ja przygotowuję dla ciebie Wiek Miłości, Erę Mojego Trzeciego Fiat.

Ty będziesz kontynuował swoją drogę, aby Mnie wygnać, a Ja zawstydzę cię Moją Miłością, będę szedł za tobą z tyłu, skonfrontuję cię twarzą w twarz, aby pokonać cię w miłości; a tam, gdzie Mnie wypędziłeś, ustanowię Mój Tron i będę rządził bardziej niż przedtem, ale w sposób o wiele bardziej zaskakujący, że ty sam upadniesz u stóp Mojego Tronu, jakby związany mocą Mojej Miłości."

Potem dodał: "Ach, córko moja, stworzenia coraz bardziej pogrążają się w złu, ileż to zgubnych planów przygotowują! Dojdą do punktu, w którym zło samo się wyczerpie. Ale podczas gdy oni trwają na swojej wybranej drodze, Ja działam, aby mój Fiat Voluntas Tua znalazł swoje wypełnienie i posłuch, aby Moja Wola mogła panować na ziemi, ale w zupełnie nowy sposób.

Jestem w trakcie przygotowywania wieku trzeciego Fiat, w którym Moja Miłość wyleje się w sposób cudowny i niespotykany. Ach tak! Chcę całkowicie pokonać człowieka w miłości! Bądź więc uważna; chcę, abyś ze Mną przygotowała tę Niebiańską i Boską Epokę Miłości, Połączymy ręce i będziemy pracować razem."

Potem zbliżył się do moich ust i tchnął we mnie Swój Wszechmocny oddech, a ja poczułam, że płynie we mnie nowe życie; potem zniknął.

Tom 12; 8 luty 1921



======================================================================================================================================================

Piątek po Środzie Popielcowej (Mt 9,14-15)


Jezus im rzekł: «Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy będą pościć. (Mt 9,15)



5 grudnia 1903; Tom 6; Dr Pflügl

Święte pragnienie przyjęcia Jezusa zastępuje sakrament w taki sposób, że dusza oddycha Bogiem, a Bóg oddycha duszą.


Tego ranka nie mogłam przyjąć Komunii świętej. Byłam więc bardzo smutna, ale oddana. Pomyślałam: Gdybym nie była w tej sytuacji, będąc przykuta do łóżka i nie będąc duszą ofiarną, z pewnością byłabym w stanie Go przyjąć. I powiedziałam do Pana: "Widzisz, mój stan, jako duszy ofiarnej poddaje mnie ofierze, że nie mogę przyjąć Cię w sakramencie. Przyjmij przynajmniej ofiarę, że pozbawiam się Ciebie, aby uszczęśliwić Cię intensywniejszym aktem miłości do Ciebie. Niech to pozbawienie Ciebie udowodni moją jeszcze większą miłość do ciebie i osłodzi gorycz twojego pozbawienia." Kiedy to mówiłam, łzy płynęły mi z oczu. Ale o dobroci mojego dobrego Jezusa! Kiedy zaczęłam zasypiać, przyszedł natychmiast, nie pozwalając mi czekać i bez szukania Go przez długi czas. Położył swoje ręce na mojej twarzy, pogłaskał mnie i powiedział: "Moja córko, biedna córko. Odwagi! To pozbawienie Mnie jeszcze bardziej pobudza pragnienie i w tym pobudzonym pragnieniu dusza oddycha Bogiem.

A Bóg, który czuje się jeszcze bardziej rozpalony tym pobudzeniem duszy, oddycha duszą.

W tym wzajemnym oddechu Boga i duszy pragnienie miłości rozpala się jeszcze bardziej, a ponieważ Miłość jest ogniem, tworzy czyściec dla duszy.

A czyściec ten służy jej nie tylko jako komunia święta w ciągu dnia, jak dopuszcza Kościół, ale jako nieustannie trwająca komunia, jak oddech, który jest ciągły.

Jednak wszystkie te komunie powstają z najczystszej miłości. Są one czysto duchowe, a nie cielesne. Duch jest doskonalszy i dlatego miłość jest bardziej intensywna. W ten sposób odpłacam - nie komuś, kto nie chce Mnie przyjąć, ale komuś, kto nie może Mnie przyjąć i pozbawia się Mnie, aby Mnie uszczęśliwić".

………………….

30 maja 1912; Tom 11

Miłość duszy daje życie Jezusowi, kształtuje Go i karmi. Miłość tworzy ich wzajemny wypoczynek


... "Córko moja, jeżeli jesteś pozbawiona* Mnie, wykorzystaj to pozbawienie Mnie, aby podwoić, potroić, powiększyć stokrotnie akty twojej miłości do Mnie, w taki sposób, abyś w sobie i poza sobą tworzyła środowisko całkowicie pełne miłości, abyś w tym środowisku znalazła Mnie jeszcze piękniejszego i jakby odrodzonego do nowego życia, bo gdzie jest miłość, tam Ja jestem.

I dlatego dla duszy, która prawdziwie Mnie kocha, nie może być rozłąki, ale My tworzymy jedno i to samo, bo miłość niejako stwarza Mnie, daje Mi życie, odżywia Mnie, sprawia, że wzrastam.

W miłości odnajduję swoje centrum i czuję się na nowo stworzony i odrodzony, podczas gdy Ja jestem wieczny, bez początku i bez końca. Ale dzięki duszy, która Mnie kocha, miłość tak bardzo Mi się podoba, że czuję się jakby odnowiony.

Co więcej, w tej miłości znajduję Mój prawdziwy odpoczynek. Mój intelekt spoczywa w intelekcie tego, który Mnie kocha, Moje Serce, Moje pragnienie, Moje ręce, Moje stopy spoczywają w sercu tego, który Mnie kocha, w pragnieniu tego, który Mnie kocha i pragnie Mnie samego, w rękach, które pracują dla Mnie, w stopach, które chodzą tylko dla Mnie.

W ten sposób idę krok po kroku do odpoczynku w duszy, która Mnie kocha, a dusza swoją miłością znajduje Mnie we wszystkim i wszędzie, spoczywa całkowicie we Mnie i odradza się, i upiększa w Mojej Miłości, i wzrasta w cudowny sposób w Mojej własnej Miłości."

(z "Księgi Nieba"; tom 11; 30 maja 1912)

*Luiza używa określenia: “Jestem okradziona z Jezusa” w swoich tekstach.

…………………..

Moja mała i biedna wola odczuwa najwyższą potrzebę Bożej Woli. Bez Niej jestem zagłodzonya, bez siły, ciepła i życia, w rzeczy samej, cierpię śmierć w każdej chwili, ponieważ jeśli mi Jej brakuje, nie ma nikogo, kto mógłby Ją zastąpić i odżywiać Jej życie we mnie. Dlatego powtarzam: "Jestem głodna, przyjdź, o Boża Wolo, i daj mi swoje życie, aby mnie Tobą napełnić, w przeciwnym razie umrę". Kiedy tak tęskniłam za doznaniem pełni Bożej Woli we mnie, mój dobry Jezus powtórzył Swoją krótką wizytę i przemówił do mnie pełen dobroci:

"Moja błogosławiona córko, twoja tęsknota, twój głód, najwyższe pragnienie odczuwania życia Mojej Woli w każdej chwili, są ranami dla mojego Serca i miłosnymi łzami, które zadają Mi przemoc i przyciągają Mnie do ciebie w pośpiechu, abym sprawił, że życie Mojej Woli wzrośnie w tobie.

Wiedz, że gdy tylko dusza pragnie pełnić Moją Wolę, żyć w Niej i czynić w Niej swoje akty, wzywa swego Stwórcę. Ten zaś czuje się wezwany mocą własnej Woli w duszy, której nie może się oprzeć ani zwlekać w najmniejszym stopniu.

Raczej, ponieważ nigdy nie pozwalamy się przewyższyć w Miłości, kiedy dusza wzywa Nas, nie zostawiamy jej czasu na wezwanie Nas, ale wzywamy ją do Siebie; a ona pędzi do Naszej Boskiej Istoty jak do własnego centrum, rzuca się w Nasze ramiona i ściskamy ją tak mocno, że przekształcamy ją w Nas.

W tej doskonałej zgodności między Stwórcą, a stworzeniem, Nasz ogień miłości jest tak wielki, że kochamy ją nową i podwojoną miłością.

Ale to nie wystarczy, przekazujemy jej Naszą Najwyższą Istotę w taki sposób, że [również] pozwalamy się kochać przez nią nową i podwójną miłością.

Gdybyś tylko wiedziała, co to znaczy być kochana przez Boga nową i podwójną miłością i móc kochać Go nową i podwójną miłością! Tylko w Naszej Woli możliwe są te cuda i niesamowite dzieła. Bóg kocha Siebie w stworzeniu; wszystko należy do Niego, więc nic dziwnego, że zawsze wprowadza w życie Swoją nową Miłość, podwaja ją, pomnaża stokrotnie, tyle, ile chce i daje duszy łaskę kochania Go Jego własną Miłością. Gdyby tak nie było, spostrzegano by ogromną nierówność między Bogiem, który potrafi kochać, a [człowiekiem], który nie potrafi kochać. Biedne stworzenie zostałoby upokorzone, zniszczone, pozbawione werwy i jedności miłości ze swoim Stwórcą.

Jeśli bowiem dwie istoty nie mogą kochać się wzajemnie równą miłością, ta nierówność rzeczywiście powoduje brak radości, podczas gdy Nasza Wola jest jednością i dobrowolnie daje swoją Miłość stworzeniu, aby być kochaną.Daje swoją świętość, aby ją uświęcić, swoją mądrość, aby mogła rozpoznać Boga. Bóg nie posiada niczego, czego nie chciałby dać duszy, tym bardziej, że dusza, która żyjąc w Naszym Fiat, odłożyła na bok własną wolę, aby dać życie Naszej Woli w jej aktach, ukształtowała w sobie małe życie Naszej Woli, która zapewnia swój wzrost i pragnie go.

Dla tego wzrostu wystarczy kolejny Akt w Mojej Woli, westchnienie, aby dusza zaspokoiła swój głód, całkowite pragnienie, aby Moja Wola płynęła w całej jej istocie: z tym wszystkim dusza może zdobyć wystarczającą ilość pokarmu, aby poczuć się nasycona wszystkim, co należy do jej Stwórcy.

Potrzebuje ona najwyższej czujności, a Moja Wola uczyni wszystko, co konieczne, aby ukształtować w duszy swoje Życie." (Hannibal di Francia - DI Irmengard Haslinger - Do użytku prywatnego - Tom 34; 5 stycznia 1936 r.)



===============================================================================================================================

Czwartek po Popielcu (Łk 9,22-25)


22 I dodał: «Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie».23 Potem mówił do wszystkich: «Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! 24 Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa. 25 Bo cóż za korzyść ma człowiek, jeśli cały świat zyska, a siebie zatraci lub szkodę poniesie?


23 Potem mówił do wszystkich: «Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! 24 Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa.(Łk 9,23-24)


Kiedy trwałam w swoim zwyczajowym stanie, modliłam się, a gdy się modliłam, zamierzałam wejść w Wolę Bożą i w Niej, uczyniłam moim wszystko, co w Niej istnieje. Albowiem nic przed Nią nie może umknąć z tego co przeszłe, teraźniejsze i przyszłe. Uczyniłam sobie koronę ze wszystkiego i w imieniu wszystkich zanosiłam przed Majestat Boży mój pokłon, moją miłość i zadośćuczynienie itd.

Otóż mój zawsze ukochany Jezus poruszył się w moim wnętrzu i powiedział do mnie: Córko moja, prawdziwe życie duszy, zrealizowane w Mojej Woli, jest niczym innym, jak ukształtowaniem jej życia w Moim Życiu i nadaniem wszystkiemu, co czyni, Mojej własnej formy.

Ja nie czyniłem nic innego, jak tylko pozwalałem wzlatywać w Mojej Boskiej Woli wszystkim Moim Aktom, zarówno wewnętrznym, jak i zewnętrznym. Wysłałem każdą myśl Mojego intelektu w podróż, aby mogła unosić się nad każdą myślą wszystkich stworzeń, które już istniały w Mojej Woli; a Moja myśl - unosząca się nad wszystkim - uczyniła się niejako koroną każdego ludzkiego intelektu, składając Majestatowi Ojca hołd, adorację, uwielbienie, miłość i ekspiację każdej stworzonej myśli.

Tak samo czyniłem z Moimi spojrzeniami, Moimi Słowami, Moimi ruchami i moimi krokami. Otóż aby dusza mogła żyć w Mojej Woli, musi nadać swojemu umysłowi formę Mojego Umysłu, swojemu spojrzeniu formę Mojego spojrzenia, swojemu słowu formę Mojego Słowa, swojemu ruchowi formę Mojego ruchu. Kiedy to czyni, traci swoją formę i nabywa Moją.

Ona nie czyni nic innego, jak tylko zadaje nieustanną śmierć ludzkiej egzystencji i daje życie Woli Bożej.

W ten sposób dusza będzie mogła dopełnić w sobie życie Mojej Woli. W przeciwnym razie nigdy ten Cud nie zostanie całkowicie zrealizowany, a ta forma całkowicie ukształtowana według Mojej Formy. Tylko Moja Wola jest wieczna i niezmierzona, i pozwala odnaleźć wszystko. Sprowadza przeszłość i przyszłość do jednego punktu i w tym jednym punkcie odnajduje wszystkie bijące serca, każdy działający umysł i całe Moje działanie w ciągłej aktywności.. Dusza zaś, czyniąc Moją Wolę swoją własną, czyni wszystko, wynagradza za wszystkich, miłuje za wszystkich oraz czyni dobro dla wszystkich i dla każdego z osobna, tak jakby byli zespoleni w jedno. Któż mógłby osiągnąć tak wiele? Żadna cnota, żaden heroizm. Nawet męczeństwa nie można przyrównać do Mojej Woli. Wszystko, wszystko pozostaje daleko w tyle za działaniem w Mojej Woli.

Bądź więc uważna i działaj tak, żeby Misja Mojej Woli znalazła w tobie swoje wypełnienie.

(Księga Nieba; ;12, 5 Styczeń 1921)

—--------------

Czułam się wyniszczona żalem z powodu opuszczenia mnie przez Jezusa i ze smutkiem myślałam, że On już nie przyjdzie. O, jakże przeszywająca myśl - nie widzieć już Tego, który był całym moim życiem, moim błogosławieństwem, moim dobrem! W czasie tych rozmyślań mój słodki Jezus poruszył się we mnie i powiedział do mnie: "Córko moja, jakże mogę cię opuścić, skoro w twojej duszy jest uwięziona Moja Wola i dając życie wszystkim twoim aktom, prowadzi Swoje życie jakby we własnym centrum?

Tak więc w jednym miejscu na ziemi jest Moje Życie. Ach, gdyby tego Mojego Życia nie było na ziemi, Moja sprawiedliwość wylałaby się z taką zaciekłością, że zniszczyłaby ziemię!". Słysząc to, powiedziałam: "Mój Jezu, Twoja Wola jest przecież wszędzie, nie ma miejsca, gdzie by Jej nie było, a Ty mówisz, że Ona jest uwięziona we mnie?".

A Jezus: "Z pewnością jest Ona wszędzie w swoim bezmiarze, wszechwiedzy i wszechmocy. Jak Król podporządkowuje sobie wszystko i nie pozwala nikomu wymknąć się spod swego panowania - ale jako Życie, w którym stworzenie formuje swoje, aby prowadzić swoje w Życiu Mojej Woli i formować Życie Woli Bożej na ziemi, nie istnieje. Dla wielu, którzy jej(WB) nie czynią, jest to tak, jakby Ona nie istniała.

To tak, jakby ktoś miał wodę w swoim pokoju, a nie pił jej, jakby miał ogień, a nie poszedł się ogrzać, jakby miał chleb, a nie jadł go. Chociaż człowiek ma przy sobie wszystkie te życiodajne elementy, to jeśli ich nie przyjmie, może umrzeć z pragnienia, zimna i głodu.

Jedni używają Jej oszczędnie i są słabi i chorzy, jeszcze inni codziennie i ci są zdrowi i silni. Dlatego, gdy ktoś posiada jakieś dobro, wszystko zależy od tego, czy wola człowieka chce to dobro przyjąć i w jaki sposób chce je przyjąć. W zależności od tego, w jaki sposób korzysta z tego dobra, otrzymuje jego efekty.

Podobnie jest z Moją Wolą: aby stała się życiem duszy, ta musi pozwolić, aby jej własna wola zniknęła w Mojej, aby jej własne "chcę" przestało istnieć. Moja Wola, jako Akt pierwotny, musi przejąć wszystkie jej akty i Ona da się duszy jako woda, aby ugasić jej pragnienie boskimi i niebiańskimi wodami; jako ogień, aby nie tylko ją ogrzać, ale zniszczyć w niej to, co ludzkie, i odbudować w niej Życie Mojej Woli; jako pokarm, aby ją odżywić i uczynić silną i mocną.

O, jak trudno jest znaleźć stworzenie, które zrzekłoby się wszystkich swoich praw, aby oddać prawo panowania tylko Mojej Woli! Prawie wszyscy pragną zachować coś z własnej Woli, a zatem Moja Wola, skoro nie panuje w nich w pełni, nie może uformować Swego Życia we wszystkich stworzeniach".

(Księga Nieba; Tom 16, 4 października 1923 r.).

…………………

"Świętość nie składa się z jednego aktu (nie zostaje ukształtowana przez jeden akt), ale z wielu aktów razem. Pojedynczy akt nie stanowi ani o świętości, ani o niegodziwości, ponieważ jeśli nie dokonuje się dalszych aktów, "świętość" pozostaje bezbarwna i pozbawiona żywych niuansów, a zatem ani świętości, ani przewrotności nie można nadać właściwego znaczenia, czy wartości.

Zatem tym, co nadaje świętości blask i odciska pieczęć świętości, są ciągłe dobre akty. Nikt nie może twierdzić, że jest bogaty, ponieważ posiada monetę, ale tylko ten, kto posiada rozległe posiadłości, dwory, pałace itd.

Podobnie jest ze świętością. I o ile świętość wymaga tak wielu dobrych uczynków, poświęceń i heroizmu, ale może być także fragmentaryczna i nieciągła, o tyle świętość w Mojej Woli nie zna faz nieregularności, lecz łączy się z nieustannym Aktem Woli Wiecznej, która nigdy się nie zatrzymuje, lecz jest zawsze aktywna, zawsze w pracy, zawsze triumfująca, zawsze kochająca i nigdy się nie zatrzymuje.

W ten sposób świętość w Mojej Woli daje duszy odcisk działania jej Stwórcy, to znaczy Jego nieprzerwanej miłości, nieustannie  zachowującej wszystko, co stworzył: Ona nigdy się nie zmienia i jest nieodmienna.

Ten, kto podlega zmienności, należy do ziemi, a nie do nieba; zmienna jest wola ludzka, a nie Boska; zerwanie czegoś dobrego jest właściwe stworzeniu, a nie Stwórcy; wszystko to nie przystoi świętości życia w Mojej Woli, ponieważ zawiera ona insygnia i obraz świętości jej Stwórcy.

Dlatego bądź uważna, odstąp wszystkie swoje prawa Woli Najwyższej, a Ja będę coraz bardziej kształtował w tobie świętość życia w Mojej Woli".

(Księga Nieba, tom 17; 25 lipca 1924)

—------------------------

... "Moja córko, życie w Mojej Woli pociąga za sobą utratę wszelkich praw do własnej woli: Wszystkie prawa należą do Woli Bożej i dopóki dusza nie utraci swoich własnych praw, nie może być mowy o prawdziwym życiu w Mojej Woli, lecz co najwyżej o jej oddaniu i upodobnieniu się do Mojej Woli; życie w Mojej Woli nie oznacza bowiem, że dusza działa jedynie według Mojej Woli, lecz że całe wnętrze duszy nie daje miejsca ani uczuciu, ani myśli, ani pragnieniu, ani nawet jednemu oddechowi, w którym Moja Wola nie miałaby swojego miejsca.

Moja Wola nie tolerowałaby też żadnego ludzkiego podobieństwa, którego życie nie byłoby Nią samą. Brzydziłaby się, gdyby pozwoliła duszy żyć w Mojej Woli z jej własnymi skłonnościami, myślami i innymi rzeczami, które ludzka wola mogłaby mieć bez Boskiej.

Czy myślisz, że duszy łatwo jest dobrowolnie zrezygnować z własnych praw?

O, jakie to trudne! Są nawet dusze, które, gdy dojdą do punktu, w którym tracą wszystkie prawa do swojej Woli, wycofują się i zadowalają się miernym życiem, gdyż utrata praw jest największą ofiarą, jaką dusza może ponieść, a jednak to właśnie ona sprawia, że Moja dobroć otwiera przed nią bramy Mojej Woli, pozwala jej żyć w Niej i daje jej w zamian Moje Boskie Prawa.

Bądź więc uważną i nigdy nie opuszczaj granic Mojej Woli".

(z "Księgi Nieba"; Tom 17; 22 września 1924 r.)

…………………..

Zanurzyłam się całkowicie w Świętej Woli Bożej, a mój słodki Jezus, który poruszał się w moim wnętrzu, powiedział do mnie:

"Moja córko, jak pięknie jest widzieć duszę, która zanurza się w Mojej Woli! Gdy tylko to czyni, stworzone bicie serca zajmuje swoje miejsce i swoje życie w niestworzonym biciu Serca i tworzy z Nim jedno, i biegnie i pulsuje razem z wiecznym biciem Serca.

To pulsowanie w wiecznym rytmie Stwórcy jest największą błogością ludzkiego serca. Moja Wola pozwala ludzkiemu biciu serca wzbić się w lot, a ono szybuje do centrum swego Stwórcy".

Zapytałam Go więc: "Powiedz mi, moja miłości, jak często Twoja Wola krąży we wszystkich stworzeniach?". A Jezus:

"Córko moja, w każdym uderzeniu ludzkiego serca Moja Wola dokonuje swego pełnego okrążenia przez całe Stworzenie. I jak serce bije nieustannie w stworzeniu, a kiedy kończy się bicie serca, kończy się również życie - tak Moja Wola, aby dać Boskie Życie stworzeniom, krąży bardziej niż bicie serca i tworzy w każdym sercu tętno Mojej Woli.

Widzisz więc, jak Moja Wola jest podstawowym biciem serca w każdym stworzeniu, a jego własne jest(dopiero)jako drugie; tak, nawet więcej, kiedy człowiek czuje tętno swojego serca, to jest to Moc tętna Serca Mojej Woli; tak, ta Moja Wola wytwarza nawet dwa tętna serca: jedno w sercu człowieka dla życia fizycznego, a drugie w duszy dla życia duszy.

Ale czy chcesz wiedzieć, co to tętno Serca Mojej Woli czyni w człowieku? Kiedy myśli, Moja Wola płynie i krąży, jak krew w żyłach duszy, dając jej boże myśli, aby mogła odrzucić myśli ludzkie i dać pierwsze miejsce myślom Mojej Woli.

Kiedy mówi, Słowo Mojej Woli domaga się swojego miejsca. Kiedy pracuje, chodzi lub kocha, Moja Wola chce mieć miejsce swoich działań, swoich kroków i swojej miłości.

Miłość i zazdrość Mojej Woli w stworzeniu są takie, że dzieje się tak: kiedy dusza chce myśleć, Moja Wola czyni się myślą w tym jej uderzeniu serca; kiedy chce patrzeć, czyni się okiem; kiedy chce mówić, pracować lub chodzić, czyni się słowem, pracą lub stopą; kiedy chce kochać, czyni się żarem.... Jednym słowem, Ona płynie i krąży w każdym akcie stworzenia, aby zająć w nim swoje pierwsze miejsce, które się Jej należy.

Ale ku Naszemu największemu smutkowi stworzenie odmawia Jej tego zaszczytnego miejsca i przypisuje je swojej własnej ludzkiej woli; dlatego Moja Wola jest zmuszona pozostać w stworzeniu, jakby nie miała myśli, oka, słowa, rąk, stóp - i bez możliwości rozwinięcia Swego Życia w centrum duszy człowieka.

Co za ból! Co za największa niewdzięczność!"

Ale czy chcesz wiedzieć, kto daje Mi wolną rękę i pozwala Mojej Woli działać w jego duszy, jako bicie serca jego życia? Ta dusza, która żyje w Mojej Woli.... O, jak dobrze Moja Wola może rozwinąć w niej swoje życie i uczynić się myślą jej myśli, spojrzeniem jej oka, słowem jej ust, biciem jej serca itd.

O, jak szybko rozumiemy Siebie z tym, który żyje w Mojej Woli; Moja Wola osiąga swój cel [w nim], a mianowicie, że może uformować Swoje Życie w duszy człowieka!

(z "Księgi Nieba"; - tom 17; 6 października 1924)



I NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU - B - (Mk 1,12-15)


12 Zaraz też Duch wyprowadził Go na pustynię. 13 Czterdzieści dni przebył na pustyni, kuszony przez szatana. Żył tam wśród zwierząt, aniołowie zaś usługiwali Mu. 14 Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: 15 «Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!»


Zaraz też Duch wyprowadził Go na pustynię. (Mk 1,12)


(...)Potem podążałam za Świętą Wolą w akcie, jak mój słodki Jezus rozstał się z Najwyższą Królową, aby udać się na pustynię. Podczas gdy współczułam im obojgu, pomyślałam sobie: "Jak moja Wzniosła Królowa mogła rozstać się ze swoim drogim Synem na te czterdzieści dni? Ona, która tak bardzo Go kochała, jak mogła pozostać bez Niego? Ja, która nie mam Jej miłości, tak bardzo cierpię z powodu kilku dni, które muszę bez Niego przeżyć, jakie musiało to być dla mojej Matki?".

Kiedy tak rozmyślałam, mój uwielbiony Jezus poruszył się we mnie i powiedział do mnie: "Moja córko, oboje cierpieliśmy rozstanie ale Nasz ból był przeżywany na sposób Boski, a nie ludzki, dlatego nie oddzielił nas od błogości ani od niezachwianego pokoju.

Szczęśliwy odszedłem na pustynię, szczęśliwą pozostała Moja wzniosła Niebiańska Matka, gdyż ból doznany na sposób Boski nie jest w stanie, w najmniejszym stopniu przyćmić boskiej błogości, która obejmuje morza radości i bezgraniczny pokój. Ból znoszony na sposób Boży jest jak mała kropla wody w ogromnym morzu, którego fale mają moc przemienić go w błogość.

Ból doznany na sposób ludzki ma tę właściwość, że burzy prawdziwą błogość i zakłóca spokój. Ból doznany na sposób boski nigdy tego nie czyni; tym bardziej, że Moja królewska Matka posiadała Słońce Mojej Woli z Łaski, a Ja posiadałem Je z natury. W ten sposób słońce pozostało w Niej i pozostało we Mnie, ale promienie nie rozdzieliły się, gdyż światło nie może być rozdzielone. Dlatego w tym właśnie świetle Ona trwała we Mnie, naśladując Moje Akty, a Ja trwałem w Niej, jako Jej centrum życia.

Tym sposobem rozdzielenie, choć rzeczywiste, było tylko pozorne.

W rzeczywistości byliśmy zjednoczeni i nierozdzielni, ponieważ światło Woli Bożej łączyło Nasze Akty, jak gdyby były jednym.

Potem udałem się na pustynię, aby przywołać tę Moją Wolę, którą stworzenia wypędziły ze swego wnętrza na czterdzieści wieków. Chciałem pozostać sam przez czterdzieści dni, aby wynagrodzić czterdzieści wieków ludzkiej woli, podczas których Moja Wola nie posiadała swego królestwa pośród rodziny ludzkiej i  Moją własną Boską Wolą chciałem przywołać Ją na nowo, aby królowała pośród nich.

Wracając z pustyni, złożyłem Ją w Mojej Matce wraz z tymi wszystkimi Aktami Woli Bożej, które stworzenia odrzuciły i  jak na pustyni trzymały, aby Ona była wierną Skarbnicą i Odnowicielką Królestwa Mojej Woli, jak również Tą, która to Królestwo powinna upraszać. Tylko Najwyższa Pani mogła posiadać tak wielki skarb, ponieważ posiadała w sobie tę samą Boską Wolę, w której mogła objąć Wolę porzuconą przez stworzenie. Jakże moglibyśmy się przejmować bólem czterdziestodniowej rozłąki, skoro chodziło o przywrócenie Naszej Boskiej Woli i przywrócenie Jej panowania wśród ludzi? W naszym bólu byliśmy więcej niż szczęśliwi, ponieważ chcieliśmy zapewnić bezpieczeństwo Królestwu Najwyższego FIAT.

Niebiańska Królowa z utęsknieniem czekała na mój powrót, aby przyjąć depozyt nowego Słońca i odpłacić swoją miłością za wszystkie Jego czyny, które ludzka niewdzięczność odrzuciła. Postąpiła jak prawdziwa Matka wobec Mojej Boskiej Woli, a jednocześnie wobec stworzeń, upraszając dla wszystkich życie, błogość i radość posiadania Królestwa Wiecznego FIAT.

Moja córko, liczba czterdziestu dni w moim ziemskim życiu jest symboliczna i znacząca.

Przez czterdzieści dni po narodzinach chciałem pozostać w grocie betlejemskiej, symbolu Mojej Boskiej Woli, która, choć była wśród stworzeń, pozostawała jakby ukryta i poza miastem ich dusz.

Aby wynagrodzić za czterdzieści wieków ludzkiej woli, chciałem pozostać poza miastem przez czterdzieści dni w ubogim schronieniu, płacząc, wzdychając i modląc się, aby wezwać z powrotem Moją Boską Wolę do miasta ich dusz i dać jej panowanie.

Po czterdziestu dniach wyszedłem, aby pokazać się w świątyni i objawić się świętemu starcowi Symeonowi. Był on pierwszym miastem, które wezwałem do poznania Mojego Królestwa, a jego radość była tak wielka, że [wkrótce potem] zamknął oczy na tej ziemi, aby otworzyć je w wieczność.

Czterdzieści dni przebywałem na pustyni, a potem zaraz rozpocząłem Moje życie publiczne, aby przekazać stworzeniom lekarstwa i środki  wejścia do Królestwa Mojej Woli.

Czterdzieści dni chciałem pozostać na ziemi po Moim Zmartwychwstaniu, aby potwierdzić Królestwo Boskiego FIAT i jego panowanie, które powinno było trwać czterdzieści wieków.

Tak więc pierwszym Aktem we wszystkim, co uczyniłem tu na ziemi, było przywrócenie tego Królestwa; wszystko inne było w porządku drugorzędnym, ale pierwszym pierścieniem łączącym Mnie ze stworzeniami było Królestwo Mojej Woli.

Dlatego, gdy chodzi o To Jedyne(Królestwo Mojej Woli), niczego nie powstrzymuję, ani światła, ani ofiary, ani objawień, ani błogosławieństw:  sprawiam, że całe morza wychodzą ode Mnie, aby dać Go poznać, aby królowało i aby było kochane."

(Księga Nieba, tom 22, 8 września 1927 r.)

……………….

(...) Potem kontynuowałam swoją rundę w Boskim FIAT. Podążałam za moim Jezusem, gdy wyruszył na pustynię i myślałam sobie: Ale dlaczego Jezus udał się na pustynię? Nie było tu dusz do nawrócenia, lecz głęboka samotność, podczas gdy On szukał dusz. Ale kiedy tak myślałam, mój dobry Jezus poruszył się we mnie i powiedział do mnie: "Moja córko, towarzystwo łamie cierpienie i pomniejsza je, a odosobnienie skupia je, podwaja i potęguje. Chciałem iść na pustynię odosobnienia, aby odczuć w Moim człowieczeństwie całą surowość izolacji, jakiej Moja Wola Boża doznawała przez tyle wieków ze strony stworzeń.

Moje Człowieczeństwo musiało wznieść się w porządku Boskim i zstąpić w porządku ludzkim, aby objąć cierpienia jednego i drugiego.

A ponieważ przejąłem całą część cierpień, która oddzielała człowieka od Boga, miałem sprawić, że człowiek znów przylgnie do Boga, aby objąć i pocałować swego Stwórcę.

Ale celem Mojego wyjścia na pustynię było nie tylko to. Musisz wiedzieć, że Nasz czcigodny Majestat, kreując Stworzenie, zarządził, że każde miejsce powinno być zaludnione przez mieszkańców. Ziemia miała być niezwykle żyzna i bogata w rośliny, aby wszyscy cieszyli się obfitością. Kiedy człowiek zgrzeszył, naraził się na niełaskę Bożej sprawiedliwości, a ziemia w wielu miejscach została spustoszona, jałowa i niezamieszkana - obraz pozbawionych dzieci rodzin, w których nie ma śmiechu, świętowania, harmonii. I tak nie ma nikogo, kto mógłby przerwać monotonię dwojga nowożeńców. Koszmar izolacji ciąży im na sercu i powoduje ich smutek. Ale tam, gdzie są dzieci, zawsze jest coś do zrobienia, coś do powiedzenia i okazja do świętowania. Tak właśnie przedstawiała się rodzina ludzka.

Spójrz na niebo pełne gwiazd. Ziemia powinna być echem nieba: pełna mieszkańców. Powinna wytworzyć tak wiele, aby wszyscy byli bogaci i szczęśliwi. Gdy człowiek wycofał się z Mojej Woli, jego los się zmienił.

Dlatego chciałem pójść na pustynię, aby przywołać błogosławieństwa Mojego Ojca Niebieskiego. Chciałam przywołać Moją Wolę, aby zapanowała i odnowiła ziemię, aby wszędzie ją zaludniła i użyźniła, by ziemia rodziła coraz piękniejsze ziarna, aby je stokrotnie pomnożyć, by była jeszcze bardziej płodna i olśniewająco piękna. Ileż wielkich rzeczy dokona Królestwo Mojego Boskiego FIAT! Tak wiele, że wszystkie elementy są w oczekiwaniu: Słońce, wiatr, morze, ziemia i całe stworzenie czekają, aby z ich łona wypłynęły wszystkie dobra i efekty, które zawierają. Skoro bowiem ta Wola Boża, która nimi kieruje, nie panuje pośród stworzeń, one nie pozwalają by wyszły na jaw wszystkie dobra, które zawierają. Dają tylko te, które docierają do nich z tytułu jałmużny i służby. Tak więc ziemia nie wydała wszystkich nasion.

A słońce nie znajdując wszystkich nasion, nie przynosi wszystkich efektów i dóbr, które posiada, i tak samo jest z całą resztą. Dlatego wszyscy oczekują Królestwa FIAT, aby pokazać córkom isynom, jak bardzo są bogaci i jak wiele wspaniałych rzeczy umieścił ich Stwórca w rzeczach stworzonych, z miłości do tych, którzy mają być dziećmi Jego Woli."

25 czerwca 1928, Księga Nieba, tom 24

…………………..

Dobro moje niebiańskie i najwyższe, chcę iść za Tobą wszędzie. Już widzę, że zamierzasz udać się na pustynię i odłączyć się od Matki, do której mówisz: "Żegnaj, Matko, odchodzę, ale zostawiam Ci moje Boskie Fiat jako pomoc, jako pocieszenie, jako życie".

Będzie on służył ku zjednoczeniu między Mną, a tobą; Moja Wola sprawi, że będziesz uczestniczyć we wszystkich Moich Aktach i w ten sposób, choć jesteśmy daleko od siebie, pozostaniemy tak zjednoczeni, że będziemy się czuć jak jedna osoba."

Jezu, moje Życie, wyciągnij do mnie rękę i zabierz mnie ze sobą, aby nic z tego, co uczynisz, nie umknęło mojej uwadze, bo chcę wszystko opieczętować pieczęcią Mojej Miłości. Aby prosić Cię o królestwo Twojej Boskiej Woli na ziemi, podążam za Tobą, gdy wędrujesz samotnie, krok za krokiem z moim "Kocham Cię, uwielbiam Cię, chwalę Cię, dziękuję Ci".

Z każdym Twoim oddechem chcę, abyś wdychał oddech mojego "kocham Cię", chcę w nim zawrzeć każde Twoje słowo i chcę Ci je ofiarować z każdym Twoim spojrzeniem.

Gdy przybywasz nad Jordan, zanurzam w tych wodach moje "kocham cię": tak więc, gdy tylko święty Jan wyleje je na Twoją głowę, aby cię ochrzcić, poczujesz, jak płynie w nich pełnia mojej miłości, błagając dla wszystkich stworzeń o wody chrzcielne Twojej Boskiej Woli i o nadejście Twojego Królestwa.

Umiłowany, w tym uroczystym akcie Twojego Chrztu proszę Cię o łaskę, której mi na pewno nie odmówisz: proszę Cię bowiem, abyś swoimi świętymi rękoma oczyścił moją małą duszę życiodajnymi i twórczymi wodami Twojej Boskiej Woli, abym nic nie słyszała, nic nie widziała i nic nie znała, jak tylko życie Twojego Fiat. O tak, błagam Cię, uczyń moją egzystencję niczym innym, jak nieprzerwanym Aktem Twojej Woli! Mój Jezu, słodka Miłości, pozwól mi pójść za Tobą na pustynię: tam moje "kocham Cię" nigdy nie pozostawi Cię samego; będę blisko Ciebie w nocy i w dzień; a kiedy zobaczę Cię smutnego, zasmuconego, udręczonego miłością, modlącego się i płaczącego z powodu samotności, jaką cierpi Twoja Boska Wola, pocieszę Cię wołaniem mojego "kocham Cię"!

Odczuwasz ten ból bardzo żywo, nie tylko dlatego, że Twoja Boska Wola nie panuje wśród stworzeń, lecz dlatego, że jest przez nie niejako wygnana. Dlatego Twoje Najświętsze Człowieczeństwo płacze i błaga w imieniu całej rodziny ludzkiej, aby obie te rzeczywistości, Boska Wola i ludzka, zostały pojednane i połączone razem.

O Jezu, czynię Twoje łzy moimi, Twoje modlitwy, biorę w posiadanie agonie Twego gorejącego Serca i przeplatając je z moim "kocham Cię", tworzę słodkie łańcuchy miłości, aby zmusić Cię do udzielenia mi Królestwa Twej Boskiej Woli na ziemi!

Posłuchaj, moje życie, to uderzenia Twego Serca, to Twoje westchnienia, to Twoje łzy, Twoje modlitwy i Twoje cierpienia pragną i błagają o Królestwo Twojego Fiat. Dlatego, jeśli mnie nie chcesz wysłuchać, to przynajmniej wysłuchaj siebie i odchodząc z pustyni, zapewnij mnie, że wkrótce Królestwo Twojej Woli przyjdzie na ziemię.

Jezu mój, Serce mego Serca, oto już wychodzisz z pustyni i z pośpiechem docierasz do swego domu w Nazarecie, gdzie miłość Matki Niebieskiej nieustannie Cię wzywa i oczekuje. Cóż to za wzruszająca scena! Matka i Syn, ogarnięci wzajemnym, skrajnym pragnieniem zobaczenia się ponownie, padają sobie w ramiona.

O Jezu! Ja także, z małym płomykiem mojego "kocham cię", chcę uczestniczyć w Waszych czystych objęciach, w Waszych afirmacjach miłości, w Waszych ogniach miłości, aby prosić cię o Królestwo Najwyższej Woli! Święta Mamo, wyproś i dla mnie tę niezmierzoną łaskę i módl się, aby Wola Boża była znana i panowała na ziemi tak, jak panuje w niebie.

(z "Wędrówki duszy po królestwie Bożej woli" według pism Sługi Bożej Luizy Piccarrety; Godzina piętnasta)


Czterdzieści dni przebył na pustyni, kuszony przez szatana.  (Mk 1,13)


(...) Rozważałam więc dalej to wszystko, co mój słodki Jezus uczynił na ziemi, a On dodał: "Córko moja, kiedy przyszedłem na ziemię, rozpatrywałem wszystkie przeszłe, teraźniejsze i przyszłe wieki, aby w Moim Człowieczeństwie zjednoczyć to wszystko, co dobrego i szlachetnego mogły uczynić wszystkie pokolenia, aby przyłożyć na to pieczęć i potwierdzenie dobra.

Nie zniszczyłem niczego z tego, co było dobre, lecz chciałem wszystko zamknąć w sobie, aby przekazać temu Boskie Życie. Dodałem do tego brakujące dobro, które zrealizowałem, aby dopełnić wszystkie dobra stworzeń ludzkich i ruszyłem do ludzi na skrzydłach wieków, aby każdemu z nich dać Moje pełne Dzieło.

Zebrałem też wszelkie zło, aby je pochłonąć, a gwałtownością bólów i cierpień, które chciałem znieść, rozpaliłem w Moim Człowieczeństwie ogień, aby spalić w nim wszelkie zło. W ten sposób chciałem odczuć każdy ból [tego zła], aby odrodziło się wszelkie dobro przeciwstawne(temu) złu i aby narody ludzkie  odrodziły się do nowego życia.

I tak jak Ja - aby zapewnić wszystkim odkupionym wszelkie możliwe i wyobrażalne środki zbawcze, a następnie przygotować ich na przyjęcie wielkiego dobrodziejstwa panowania Mojej Woli - uczyniłem wszystko, wycierpiałem wszystko i wszystko strawiłem, tak i ty powinnas czynić: aby przygotować Moje Królestwo dla stworzeń, obejmiesz wszystko, co święte i dobre, a na drodze cierpienia pochłoniesz wszelkie zło, aby odrodzić wśród ludzi życie Mojej Boskiej Woli. Ty będziesz Moim Echem, w którym muszę stworzyć depozyt, z którego wyłoni się Królestwo Mojego FIAT.

Podążaj za Mną krok po kroku, a poczujesz życie, bicie serca, błogość tego Królestwa, które Mam w sobie i które Ja chcę ukazać, aby królowało wśród ludzi.

Ja tak bardzo kocham to Królestwo, że choć pozwoliłem piekielnemu wrogowi wejść do Raju, nie pozwolę mu postawić stopy w Raju Królestwa FIAT.

Dlatego pozwoliłem mu zbliżyć się do Mnie na pustyni, aby go osłabić i przepędzić, aby nie odważył się tu wejść.

Czy sama nie czujesz, jak twoja obecność przeraża wroga i jak on ucieka, aby cię nie zobaczyć?

Siła Mojego zwycięstwa rzuca go na ziemię, a on, zdezorientowany, ucieka. Wszystko jest gotowe. Pozostaje tylko rozsławić MÓJ FIAT".

Księga Nieba - tom 23; 9 luty 1928





“Żył tam wśród zwierząt.” (Mk 1,13)


"Z Nazaretu udałem się na pustynię, w najskrajniejszą samotność, zamieszkałą w większości przez dzikie zwierzęta, które ogłuszyły pustynię swoimi rykami i otoczyły Mnie: Symbol Mojej Bożej Woli, która ponieważ nie jest znana, tworzy się pustynia wokół stworzenia i samotność,  a ta przeraża i napawa trwogą.

Dobro staje się pustynią, a dusza czuje się otoczona czymś więcej niż dzikimi bestiami, to znaczy brutalnymi namiętnościami, które wydają gniewne ryki, bestialski szał, okrucieństwo i wszelkiego rodzaju zło.

Krok po kroku, Moje Święte Człowieczeństwo prześledziło wszystkie cierpienia, jakich doznała Moja Boża Wola, aby zadośćuczynić Jej i wezwać Ją z powrotem do panowania wśród ludzi.

Każde z Moich uderzeń serca, oddechów, słów, kroków i cierpień było, że tak powiem, nieustannym wołaniem do Mojej Woli, aby objawiła się stworzeniom, aby pozwoliły Mu panować.

Ona wzywała ich do Siebie, aby ukazać im wielkie dobro, świętość i błogość życia w Fiat..." (Hannibal di Francia - DI Irmengard Haslinger - Do użytku prywatnego - Tom 34; 31 maja 1936 r.)

(z "Księgi Nieba"; tom 34; 31 maja 1936)


“Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże.” (Mk 1,15)


"Posłuchaj, moja córko, moja Mądrość ma sposoby i środki, których człowiek nie zna, ale jest zobowiązany pochylić czoło i adorować je w niemym milczeniu; i nie do niego należy dyktowanie Mi praw, kogo powinienem wybrać i odpowiedni czas, który ustanawia moja Dobroć; poza tym musiałem najpierw uformować świętych, którzy byliby do Mnie podobni i naśladowali Moje Człowieczeństwo w najdoskonalszy sposób, na ile było to dla nich możliwe, i to już zrobiłem.

Teraz moja Dobroć chce pójść jeszcze dalej i osiągnąć większy nadmiar Miłości; dlatego chcę, aby ludzie weszli w Moje Człowieczeństwo i naśladowali to, co dusza Mojego Człowieczeństwa uczyniła w Bożej Woli.

Jeśli ci pierwsi współpracowali z Moim Odkupieniem, aby ratować dusze, nauczać Prawa, wypędzać winę, ograniczając się do wieków, w których żyli, to ci drudzy dadzą coś więcej, naśladując to, co dusza Mojego Człowieczeństwa uczyniła w Bożej Woli;

obejmą wszystkie wieki, wszystkich ludzi, a wznosząc się ponad wszystko, wprowadzą w życie roszczenia (prawa) Stworzenia należne Mnie i dotyczące stworzeń, przywracając wszystko do pierwszego początku Stworzenia i do celu, dla którego Stworzenie zostało stworzone.

Wszystko jest uporządkowane we Mnie: jeśli Ja stworzyłem Stworzenie, musi ono powrócić do Mnie w takim porządku, w jakim wyszło z Moich Rąk.

Już pierwszy poziom ludzkich aktów, przemienionych w Mojej Bożej Woli, został przeze Mnie uformowany i pozostawiłem je jakby w zawieszeniu, a stworzenia nic o tym nie wiedziały, z wyjątkiem Mojej drogiej i nieodłącznej Matki.

I to było konieczne: gdyby człowiek nie znał drogi, drzwi, pokoi Mojego Człowieczeństwa, jak mógłby tam wejść i naśladować to, co zrobiłem?

Teraz nadszedł czas, aby stworzenia weszły na tę płaszczyznę i wykonały swoją część w tej Mojej. Cóż dziwnego, że wezwałem cię jako pierwszą?

A poza tym, jest to prawda, że powołałem cię jako pierwszą, że nie objawiłem żadnej innej duszy, jakkolwiek byłaby Mi droga, sposobu życia w Mojej Woli, skutków Mojej Woli, cudów, skarbów, które otrzymuje stworzenie, które działa w Najwyższej Woli.

Zbadaj tyle Żywotów Świętych lub podręczników, ile chcesz: w żadnym nie znajdziesz Cudów Mojej Woli działającej w duszy, ani duszy działającej w Mojej Woli; co najwyżej znajdziesz poddanie się i zjednoczenie woli, ale ani Bożą Wolę działająca w duszy, ani duszy działającej w Mojej, nie znajdziesz w żadnym z nich;

to znaczy, że nie nadszedł jeszcze czas, aby moja Dobroć powołała stworzenia do życia w tym wzniosłym stanie.

Również sposób, w jaki każę ci się modlić, nie występuje u nikogo innego.

Dlatego bądź czujna; moja Sprawiedliwość tego wymaga, moja Miłość jest nie do pojęcia i dlatego moja Mądrość zarządza wszystko w taki sposób, aby osiągnąć zamierzony cel.

To są prawa, honor Stworzenia, którego My chcemy od ciebie".

(z "Księgi Nieba";  DI Irmengard Haslinger - do użytku prywatnego - tom 14; 6 października 1922 r.)

…………………..

Nie jestem Bogiem samotnym, nie, chcę, aby stworzenie było ze Mną razem, Moje echo musi rozbrzmiewać w jego, a jego w Moim i tworzyć jedno; i jeśli czekałem tyle wieków, aby objawić Moją Wolę działającą w stworzeniu, a jego wolę działającą w Mojej, podnosząc ją prawie do Mojego własnego poziomu, to dlatego, że miałem przygotować i usposobić stworzenia do przejścia od mniejszej do większej wiedzy; musiałem działać, jak nauczyciel, który najpierw uczy samogłosek i spółgłosek, a potem przechodzi do wypracowań.

Do tej pory nic nie było wiadomo o Mojej Woli poza samogłoskami i spółgłoskami; konieczne było, abym przeszedł do esejów, a to przeprowadzi Życie Mojej Woli.

Pierwszego wypracowania chcę od ciebie: jeśli będziesz uważna, zrobisz to dobrze, tak że uczynisz Mi zaszczyt esejem danym ci przez twego Jezusa, najszlachetniejszym tematem eseju, tematem Woli Wiecznej, który przyniesie Mi największy zaszczyt, i który, tworząc zjednoczenie ze stworzeniami, uczyni znanymi nowe horyzonty, nowe nieba i nowe nadmiary Mojej Miłości.

Widzisz, w Mojej Najwyższej Woli  są wszystkie wewnętrzne Akty, których dokonało Moje Człowieczeństwo, jakby w oczekiwaniu, aby wyjść jako posłańcy i wyruszyć w drogę; te Akty zostały dokonane dla stworzeń i  chcą dać siebie, i chcą się dać poznać; a ponieważ nie dają[nie mogą] się, czują się jakby uwięzione, i proszą i błagają, aby Moja Wola uczyniła je znanymi, aby móc dać dobro, które zawierają.

Znajduję się w sytuacji biednej matki, która długo trzyma swoje dziecko w łonie, a kiedy nadszedł czas, aby je wydać na świat, marnieje, kiedy go nie rodzi, cierpi i nie troszcząc się o własne życie, chce je urodzić za wszelką cenę. Godziny i dni zwłoki wydają się jej latami i wiekami; wszystko zrobiła i przygotowała, nie pozostaje nic innego, jak wydać je na świat.

Takim Jestem: bardziej niż matka, zachowałem w Sobie przez tyle wieków, bardziej niż łono, wszystkie Moje ludzkie Akty, które wykonałem w świętości Woli Przedwiecznej, aby dać stworzeniom; a kiedy One się podarują, podniosą ludzkie akty stworzenia do Aktów Boskich, przyozdabiając je najpiękniejszym pięknem, czyniąc je żyjącymi Życiem Mojej Woli i dając im wartość, efekty i dobra, które posiada Moja Wola.

Dlatego marnieję bardziej niż matka, boleję, płonę z powodu tych narodzin Mojej Woli; nadszedł czas, nie pozostaje nic innego, jak znaleźć kogoś, kto przyjmie pierwsze narodziny, aby kontynuować inne narodziny, w innych stworzeniach.

Dlatego mówię ci, bądź uważna, rozszerz twoje serce, abyś mogla przyjąć całą wartość, efekty, wiedzę, którą zawiera Moja Wola, abym ja mógł złożyć w tobie pierwsze narodziny.

Jaką radość Mi dasz! Będziesz początkiem Mojego szczęścia na ziemi. Wola ludzka, mógłbym powiedzieć, uczyniła Mnie nieszczęśliwym pośród stworzeń, a Moja Wola działająca w stworzeniu przywróci Mi błogość."

(z "Księgi Nieba"; tom 14; 19 października 1922)


                                 

================================================================================================

Czwartek 2. Tydzień Okresu Zwykłego (Mk 3,7-12)                          

7 Jezus zaś oddalił się ze swymi uczniami w stronę jeziora. A szło za Nim wielkie mnóstwo ludu z Galilei. Także z Judei, 8 z Jerozolimy, z Idumei i Zajordania oraz z okolic Tyru i Sydonu szło do Niego mnóstwo wielkie na wieść o Jego wielkich czynach. 9 Toteż polecił swym uczniom, żeby łódka była dla Niego stale w pogotowiu ze względu na tłum, aby się na Niego nie tłoczyli. 10 Wielu bowiem uzdrowił i wskutek tego wszyscy, którzy mieli jakieś choroby, cisnęli się do Niego, aby się Go dotknąć. 11 Nawet duchy nieczyste, na Jego widok, padały przed Nim i wołały: «Ty jesteś Syn Boży». 12 Lecz On surowo im zabraniał, żeby Go nie ujawniały.


Wielu bowiem uzdrowił i wskutek tego wszyscy, którzy mieli jakieś choroby, cisnęli się do Niego, aby się Go dotknąć.  (Mk 3,10)


... "Moja córko, wszystkie czasy są w Moich rękach, daję komu chcę i używam kogo chcę.

Z całą pewnością mogłem sprowadzić na ziemię błogość, którą zawiera Moja Wola, ale nie znalazłem ludzkiej woli, która chciałaby żyć na stałe w Mojej, aby ponownie połączyć więzi Stworzenia i zwrócić Mi wszystkie akty pierwszego człowieka, tak jakby on je wszystkie spełnił, przypieczętowane Moją Najwyższą Wolą, i w ten sposób przywrócić[z powrotem] do gry utraconą szczęśliwość.

To prawda, że miałem Moją drogą Matkę, ale miała ona współpracować ze Mną w Odkupieniu. Człowiek ponadto był niewolnikiem, uwięzionym przez własne grzechy, chorym, pokrytym najbardziej odrażającymi ranami, a Ja przyszedłem, jako kochający Ojciec, aby przelać Moją Krew dla jego zbawienia, jako lekarz, aby go uzdrowić, jako nauczyciel, aby wskazać mu drogę - drogę wyjścia - aby nie wpadł do piekła. Biedny chory, jak mógłby się rozprzestrzeniać w wiecznych przypływach Mojej Woli, skoro nie mógł nawet chodzić? Gdybym chciał dać mu błogostan, jaki zawiera Moja Wola, byłoby to tak, jakbym dał ją umarłemu i pozwolił mu ją podeptać. Nie był gotowy na przyjęcie takiego dobrodziejstwa, dlatego chciałem nauczyć modlitwy, aby go przygotować; zadowoliłem się czekaniem przez następne wieki i pozwoliłem, aby upłynęło wiele stuleci, by uczynić życie w Mojej Woli znanym i ustanowić początek dla tej szczęśliwości."

A ja: "Miłości moja, jeśli przez Twoje Odkupienie nie wszyscy będą zbawieni, to jak Twoja Wola może obdarzyć wszystkich tym błogosławieństwem?".

A Jezus: "Człowiek zawsze będzie wolny, nigdy nie odbiorę mu praw danych przy jego stworzeniu. Chodzi tylko o to, że przy Odkupieniu przyszedłem otworzyć wiele dróg, ścieżek i skrótów, aby ułatwić człowiekowi zbawienie i uświęcenie, natomiast Moją Wolą chcę otworzyć królewską i bezpośrednią drogę, która prowadzi do świętości podobieństwa do Stwórcy i zawiera prawdziwe szczęście.

Niemniej jednak zawsze będą wolni, by chodzić po królewskiej ścieżce, po małych ścieżkach lub poza tym wszystkim. Będzie jednak na świecie coś, czego jeszcze dziś nie ma: błogostan tego ‘Twoja Wola niech się stanie na ziemi, tak jak jest w Niebie’...".

(z "Księgi Nieba"; - tom 15; 25 kwietnia 1923)

…………………

... "Najdroższa córko mojej Boskiej Woli, Moja Boska Wola jest sama z siebie nieustającym cudem. Zejście do niskości stworzonej woli, aby tam uformować Swój Akt, jest największym cudem, którego nikt inny nie może dokonać.

Ona może przeniknąć wszędzie i wypełnić wszystko, a swoim pocałunkiem światła zachwyca akt duszy, porusza go i przemienia.

Asymiluje go w[Sobie] i swoją cudowną Mocą tworzy Swój Akt w akcie duszy, nie niszcząc jej aktu. Raczej używa Ona tej przestrzeni [jej aktu], aby osadzić tu Swój własny Akt i [również] używa tej pustej przestrzeni, aby wyrosło tam Jej(WB) życie.

Tak więc na zewnątrz widzisz akt ludzki, ale wewnątrz widzisz cudowne dzieła, świętość i wielką cudowność Aktu Bożego. Zatem dusza, która pełni Moją Wolę i żyje w Niej, nie potrzebuje czynić cudów, gdyż żyje w nurcie cudów Mojej Woli.

Posiada ona w sobie źródło i fontannę, która przekształca duszę w cudowny przymiot Mojej Boskiej Woli. W ten sposób odkrywa się w niej cud niezwyciężonej cierpliwości, wiecznej miłości do Boga i nieustannej, niestrudzonej modlitwy.

A gdy się widzi cierpienia, są one cudami zdobyczy, triumfów, chwały, które dusza zamyka w swoich cierpieniach. W duszy, która żyje w Mojej Woli, Ona chce dokonać cudu boskiego heroizmu.

Ona chce w jej cierpieniach umieścić nieskończoną ważność i niezmierzoną wartość oraz naznaczyć ją pieczęcią cierpień twojego Jezusa.

Musisz wiedzieć, moja córko, że Nasza Miłość do duszy, która żyje w Woli Bożej jest tak wielka, że dajemy jej wszystko, co uczyniliśmy w Stworzeniu i Odkupieniu.

A ona czyni swoim wszystko, co należy do Nas...".

(z "Księgi Nieba"; tom 32; 25 maja 1933)


“Lecz On surowo zabronił im ujawniać, kim On jest." (Mk 3,12)


Trwam w moim mizernym stanie, a Najświętszy Jezus milczy; dziś rano, kiedy byłam bardziej niż kiedykolwiek przygnębiona, powiedział przy swoim przyjściu: "Moja córko, to nie Moje dzieła, ani Moje przepowiadanie, ani Moc Moich cudów sprawiły, że byłem rozpoznawalny z jasnością, jako Bóg, którym Jestem, ale kiedy zostałem położony na Krzyżu i wywyższony na nim, jak na Moim własnym tronie, wtedy zostałem rozpoznany jako Bóg.

W ten sposób sam krzyż objawił światu i całemu piekłu, kim naprawdę byłem. Wszyscy byli wstrząśnięci i rozpoznali swego Stwórcę. Dlatego to właśnie Krzyż objawia duszy Boga i pozwala poznać, czy dusza jest prawdziwie Boża. Można powiedzieć, że krzyż odsłania wszystkie wnętrza duszy i ukazuje Bogu i człowiekowi, kim ona jest."

Potem dodał: "Na dwóch krzyżach dusze trawię: jeden jest krzyżem bólu, drugi krzyżem miłości. I jak w niebie wszystkie dziewięć chórów Aniołów mnie kocha, choć każdy ma swoje specjalne zadanie - jak np. szczególną służbą serafinów jest miłość, a ich chór jest wysunięty bardziej do przodu, aby mogli odbierać echo Mojej Miłości, aby Miłość Moja i ich miłość, przeszywając się nawzajem [jakby strzałami], stale się zgadzały - tak samo wyznaczam duszom na ziemi ich określone zadania: z jednych czynię męczenników cierpienia, a z drugich miłości, przy czym oba [rodzaje] są zręcznymi mistrzami w składaniu dusz w ofierze i czynieniu ich godnymi  Mojego upodobania."

(z "Księgi Nieba";tom 4; 8 marca 1901)



======================================================================================================================================================

Wtorek 2. tygodnia Okresu Zwykłego (Mk 2,23-28)


23 Pewnego razu, gdy Jezus przechodził w szabat wśród zbóż, uczniowie Jego zaczęli po drodze zrywać kłosy. 24 Na to faryzeusze rzekli do Niego: «Patrz, czemu oni robią w szabat to, czego nie wolno?» 25 On im odpowiedział: «Czy nigdy nie czytaliście, co uczynił Dawid, kiedy znalazł się w potrzebie, i był głodny on i jego towarzysze? 26 Jak wszedł do domu Bożego za Abiatara, najwyższego kapłana, i jadł chleby pokładne, które tylko kapłanom jeść wolno; i dał również swoim towarzyszom». 27 I dodał: «To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu. 28 Zatem Syn Człowieczy jest panem szabatu».


Na to faryzeusze rzekli do Niego: «Patrz, czemu oni robią w szabat to, czego nie wolno?»(Mk 2,24)


... "Moja córko, Moja Wola jest wszystkim i zawiera wszystko, a ponadto jest początkiem, środkiem i celem człowieka. Dlatego, kiedy go stworzyłem, nie dałem mu praw ani nie ustanowiłem sakramentów, ale dałem człowiekowi tylko Moją Wolę, bo to, ponieważ człowiek był na początku Mojej Woli, było więcej niż wystarczające, aby znalazł wszystkie środki, aby osiągnąć nie [tylko] niską świętość, ale wzniosłość boskiej świętości, a tym samym znaleźć się w przystani swojego przeznaczenia.

Oznacza to, że człowiek nie powinien potrzebować niczego poza Moją Wolą, aby znaleźć w Niej, w zaskakujący, cudowny i bez wysiłku sposób, wszystko dla swojego doczesnego, i wiecznego błogosławieństwa i świętości.

Jeśli dałem mu prawo po wielu wiekach od jego stworzenia, to dlatego, że człowiek utracił swoje pochodzenie, a tym samym stracił z oczu środki i cel.

Tak więc prawo nie było początkiem, ale środkiem. A ponieważ widziałem, że człowiek zgubił się pomimo całego Mojego Prawa, kiedy przyszedłem na ziemię, ustanowiłem Sakramenty, jako silniejsze i potężniejsze środki jego zbawienia.

Ale ileż nadużyć i ileż profanacji!

Jak wielu używa Prawa i Sakramentów, aby jeszcze bardziej zgrzeszyć i wpaść do piekła, podczas gdy tylko Moja Wola - która jest początkiem, środkiem i celem - dzięki której dusza staje się bezpieczna i wznosi się do boskiej świętości, i osiąga w pełni cel, dla którego została stworzona, i nie ma cienia niebezpieczeństwa [w Mojej Woli], że Mnie obraża.

Tak więc najpewniejszą drogą jest tylko Moja Wola, a nawet Sakramenty, jeśli nie są przyjmowane w porządku Mojej Woli, mogą służyć jako środek potępienia i ruiny.

Dlatego tak bardzo nalegam na Moją Wolę, ponieważ jeśli dusza znajduje się w regule Mojej Woli, środki w niej zawarte będą korzystne i otrzyma ona zawarte w nich owoce; ale bez Niej nawet Sakramenty mogą być trucizną, prowadzącą ją do wiecznej śmierci".

(z " Księgi Nieba "; - Tom 17; 10 czerwca 1924 r.)

……………

Kiedy znajdowałam się w swoim zwyczajnym stanie, mój zawsze ukochany Jezus ukazał się bardzo smutny i powiedział do mnie: Córko moja, oni nie chcą zrozumieć, że wszystko polega na całkowitym oddaniu się Mnie i pełnieniu we wszystkim Mojej Woli.

Kiedy to osiągam, sam popycham duszę, mówiąc do niej: „Córko moja, zasmakuj sobie czegoś, udogodnij sobie, ulżyj sobie i się pociesz”...

Jest jednak pewna różnica. Zanim się Mnie oddałaś i czyniłaś zawsze i we wszystkim moją Wolę, zadowolenie, które czerpałaś, było ludzkie.

Natomiast potem było to boskie działanie. A skoro jest ono moje, nie jestem już zazdrosny i mówię sobie: jeśli czerpie dozwoloną przyjemność i jeśli uczciwie rozmawia, to dlatego, że Ja tego chcę. Gdybym tego nie chciał, byłaby gotowa zrezygnować...

Tak więc oddaję jej wszystko do dyspozycji, ponieważ wszystko, co czyni, jest skutkiem Mojej Woli, nie jest już skutkiem jej własnej woli.

Powiedz mi, moja córko, czego ci brakowało, odkąd oddałaś się Mnie całkowicie? Dałem ci moje upodobania, przyjemności i całego Siebie, aby cię zadowolić. To uczyniłem w porządku nadprzyrodzonym. Natomiast w porządku wiary nie dopuściłem, żeby czegokolwiek ci brakowało: spowiedników, komunii ani całej reszty. Co więcej, pragnęłaś Mnie jedynie i nie chciałaś tak często spowiedników. Ja zaś nie posłuchałem ciebie, gdyż chciałem, aby ci, którzy będą chcieli pozbyć się dla Mnie wszystkiego, opływali we wszystko.

Córko, jaki ból odczuwam w swoim Sercu, widząc, że dusze nie chcą tego zrozumieć, nawet te, które uważają się za najlepsze!

( “Księga Nieba, 20 marca 1912, Tom 11, tłumaczenie pod kierownictwem O.Pablo)

………………

... A ja: "Już przez trzy noce piszę, a Ty mi nic nie dałeś. Wydaje mi się, że teraz dość rzadko przychodzisz i że nie okazujesz mi już tego wielkiego zadowolenia, które kiedyś okazywałeś mi, gdy pisałam, ani nie rozkazujesz mi pisać z Twoją miłującą mocą, jak kiedyś. Myślę, że Ty się zmieniłeś".

A Jezus: "Nie mogę się zmienić, ani nie jest to właściwe dla Boskiej Natury, aby się zmienić. Ludzka natura się zmienia, Boska Natura nie zmienia się nigdy. Bądź więc pewna, że nic się we Mnie nie zmieniło. Ale czy wiesz, co chcę ci dać w nagrodę? Moje własne Życie.

Wszystkie prawdy, którymi się z tobą podzieliłem, są Darami Boskiego Życia, które ci daję. Zostawiam ci wolność, byś nie tylko zatrzymała ten wielki Dar dla siebie, ale byś go pomnożyła, byś dała go komu zechcesz i każdemu, kto Go chce otrzymać.

Wiedz, że każdy akt, każde słowo, każda myśl, którą dusza czyni w Mojej Woli, są małymi kamyczkami, które wrzuca do Jej morza, które tworzą fale i przelewają się dla dobra wszystkich.

Innym razem jest to wiele łagodnych bryz, które rozkołysują morze Mojego FIAT i tworzą mniejsze lub większe fale, w zależności od wielości wiatrów, które dusza tworzy w moim morzu.

Fale te podnoszą się i opadają ponownie, niektóre do morza, a niektóre zalewają ziemię. O, jakże piękny jest widok duszy, która raz wrzuca swoje małe kamyczki do Naszego morza, innym razem wieje i tworzy swój łagodny wiatr. Morze uśmiecha się do niej, falując, i świętuje duszę, podnosząc mały wiatr i tworząc fale!

Tak więc, dusza, która żyje i pracuje w Moim FIAT daje Nam sposobność, aby pozwolić się wyłonić Naszemu morzu i możliwość, aby zalać niebo i ziemię. Ponieważ jest to Wola Boża, która płynie, Ona usposabia ludzi, aby wypraszali  Jej Królestwo.

Słyszymy, jak dusza, która żyje w Naszej Boskiej Woli, wspomina uczty, zabawy i gry z początków Stworzenia ze swoim Stwórcą. Wszystko jest dozwolone tej duszy, która żyje w Naszej Woli, a My pozwalamy jej na wszystko, ponieważ nie pragnie ona niczego innego niż Naszej Woli i Naszego Echa, które w niej rozbrzmiewa.

Pozwalając się nieść Naszemu Boskiemu Echu, czasami rzuca swój mały kamień, a czasami tchnie swoją delikatną bryzę, która albo tworzy fale, wzdycha, mówi, albo modli się, aby Nasz Boski FIAT był znany i kochany oraz panował na Ziemi."

(z "Księgi Nieba"; tom 24; 5 września 1928)



Poniedziałek II tydzień Okresu Zwykłego (Mk 2,18-22)


18 Uczniowie Jana i faryzeusze mieli właśnie post. Przyszli więc do Niego i pytali: «Dlaczego uczniowie Jana i uczniowie faryzeuszów poszczą, a Twoi uczniowie nie poszczą?» 19 Jezus im odpowiedział: «Czy goście weselni mogą pościć, dopóki pan młody jest z nimi? Nie mogą pościć, jak długo pana młodego mają u siebie. 20 Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy, w ów dzień, będą pościć. 21 Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania. W przeciwnym razie nowa łata obrywa jeszcze [część] ze starego ubrania i robi się gorsze przedarcie. 22 Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków. W przeciwnym razie wino rozerwie bukłaki; i wino przepadnie, i bukłaki. Lecz młode wino [należy wlewać] do nowych bukłaków».


Przyszli więc do Niego i pytali: «Dlaczego uczniowie Jana i uczniowie faryzeuszów poszczą, a Twoi uczniowie nie poszczą?»  (Mk 2, 18)


Jeśli ktoś czyta te wersety, które Ja nakazałem ci napisać, i nie rozumie tego; jeśli zastanawia się nad nimi, wątpi w te najświętsze prawdy i powątpiewa, że dusza może rzeczywiście zajść tak daleko, gdy żyje (razem) w Mojej Woli, to jest to znak, że ta [wątpiąca] dusza nie żyje z Nią. Jak mógłaby Ją zrozumieć, jeśli nie posiada w sobie tego świętego Życia, jeśli nigdy nie kosztowała Jej rozkoszy, jeśli nigdy nie słuchała Jej pięknych nauk i jeśli jej podniebienie nigdy nie zakosztowało tego niebiańskiego pokarmu, który Moja Wola jest w stanie dać? W ten sposób lekceważą to, co Mój Fiat umie czynić i dawać; ale jeśli na to nie zważają, jakże mogliby to zrozumieć?

Jeśli ktoś nie uznaje jakiegoś dobra i nie ma przynajmniej chęci, by w nie wierzyć, prowadzi to do ślepoty ducha i zatwardziałości serca, a w końcu być może do pogardy dla tego dobra. Ale kto zna Moją Wolę i ją pełni, dla niego jest to szczęściem i chwałą. Ta dusza oddałaby nawet swoje ziemskie życie, aby posiąść życie Mojego Fiat i Jego dobra, które rozpoznała. Rozpoznaje Go i zamienia się w słuch, aby Go słuchać, we wzrok, aby na niego patrzeć, w serce, aby Go kochać, i w język, aby o Nim mówić.

Tak, ona chętnie posiadałaby wiele języków, aby opisać dobro, które rozpoznaje, cudowne dobrodziejstwa Mojej Woli, którą posiada, jako swoje życie, ponieważ jej własny język nie wystarcza aby wyliczyć wszystko, co wie. Dlatego, jeśli Ja chcę udzielić jakiegoś dobrodziejstwa lub daru, zwłaszcza wielkiego Daru Mojej Woli, jako życia stworzenia, to pierwszą rzeczą jest to, że Ja to człowiekowi oznajmiam. Nie chcę dawać światła i chować go pod korcem, tak jakby dusza go nie posiadała, ani też Moich darów ukrywać i niejako pogrzebać je w niej.

Po co więc miałbym jej dać? Jeśli dusza ich nie (roz)pozna, jakże mogłaby Mi odpowiedzieć, pokochać i docenić dary?

Jeśli Ja daję, to dlatego, że chcę żyć wspólnym życiem z duszą i wspólnie cieszyć się dobrem, które jej dałem. Tak, to raczej sam twój Jezus, jako czujny stróż, strzeże darów, którymi obdarzyłem Moje umiłowane stworzenie.

Znać, to znaczy posiadać, a posiadać to wiedzieć. Kto nie zna prawd, dla niego stają się one trudne i bez życia.

Bądź więc uważna i ciesz się tym, co twój Jezus ci dał, i co pozwolił ci poznać".

(Księga Nieba, do użytku prywatnego - tom 32; 13 sierpnia 1933)


Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy, w ów dzień, będą pościć.(Mk 2,20)


(73) W ten sposób spędziłam czasem dwa dni, czasem cztery, mniej lub więcej, jak Mu się podobało. Moim jedynym pocieszeniem było przyjęcie Go w Sakramencie....

Ach, tak, z pewnością tam Go znalazłam, nie mogłam o tym wątpić; i pamiętam, że rzadko kiedy nie dawał się słyszeć, bo ciągle Go prosiłam i naciskałam tak mocno, że mnie zaspokajał, ale nie z miłością i łagodnie, lecz surowo.

(74) Po spędzeniu tych dni w stanie opisanym powyżej, czułam, że On do mnie wraca, szczególnie wtedy, gdy byłam Mu wierna.

Mówił do mnie jaśniej, a ponieważ w minionych dniach nie byłam w stanie przyjąć ani słowa w moim wnętrzu, ani nic odczuwać, doszłam do przekonania, że nie jest to moja wyobraźnia, jak to sobie wcześniej często wmawiałam; tak, że o tym, co mówiłam do tej pory, nic nie powiedziałam ani spowiednikowi, ani innej żywej duszy.

Ale robiłam, co mogłam, żeby się do Niego dostosować, bo inaczej prowadził przeciwko mnie taką wojnę, że nie miałam spokoju. Ach, Panie! Byłeś dla mnie taki dobry, a ja wciąż jestem taka zła.

(75) Kontynuowałam to, co zaczęłam. Poczułam Go w sobie, objęłam Go, przycisnęłam mocno do siebie i powiedziałam Mu: "Umiłowane Dobro, spójrz, jak gorzko przeżyłam naszą rozłąkę!". A On powiedział do mnie:

(76) "To, co przeszłaś, jest niczym, przygotuj się na cięższe próby. Przyszedłem bowiem przygotować twoje serce i umocnić je. Opowiesz Mi teraz wszystko, co przeszłaś, swoje wątpliwości i obawy, wszystkie trudności, abym mógł cię nauczyć, jak masz się zachowywać podczas Mojej nieobecności."

(77) Opowiedziałam Mu więc o moich cierpieniach i powiedziałam Mu: "Panie, widzisz, bez Ciebie nie byłam w stanie uczynić nic dobrego. Swoją medytację wykonałam w roztargnieniu, tak nieudolnie, że nie miałam odwagi ofiarować jej Tobie.

W czasie Komunii nie byłam w stanie trwać przez kilka godzin tak, jak wtedy, gdy czułam Ciebie; widziałam siebie samą, nie miałam z kim rozmawiać, czułam się zupełnie pusta.

Ból Twej nieobecności sprawił, że czułam agonię; moja natura chciała szybko uciec od tego bólu; tym bardziej, że wydawało mi się, że nic nie robię, tylko tracę czas.

A potem bałem się, że gdy wrócisz, będziesz mnie karcił za brak wierności, więc nie wiedziałem, co robić....

A potem ten ból, bo jesteś ciągle znieważany, a ja nie wiedziałam, kiedy to będzie, tak jak wtedy, gdy nauczałeś mnie tych aktów zadośćuczynienia i tych odwiedzin przed Najświętszym Sakramentem Ołtarza za różne zniewagi, które otrzymujesz!... Wytłumacz mi więc trochę, co mam robić?". A On powiedział do mnie, z dobrocią mnie pouczając:

(78) 1. : "Źle zrobiłaś, że tak się martwiłaś, czyż nie wiesz, że Ja jestem Duchem Pokoju i pierwszą rzeczą, którą ci polecam, jest niezakłócanie pokoju serca? Jeśli nie jesteś w stanie skupić się na modlitwie, nie chcę, abyś myślała o tym, czy o tamtym - czy to jest, czy nie jest - ponieważ czyniąc tak, sama prowokujesz rozproszenie.

Zamiast tego pierwszą rzeczą, którą musisz zrobić, gdy znajdziesz się w tym stanie, jest uniżenie się, wyznanie, że zasługujesz na te cierpienia, i złożenie się jak pokorne małe jagniątko w ramionach kata, liżące jego rękę, gdy ten je zabija;

więc, widząc siebie pokonaną, zniechęconą i samotną, poddaj się Moim świętym rozporządzeniom, podziękuj Mi z całego serca, ucałuj Moją Rękę, która cię uderza, i uznaj siebie za niegodną tych cierpień.

Wtedy ofiarujesz Mi tę gorycz, udrękę i znużenie, prosząc, Mnie bym przyjął je jako ofiarę uwielbienia, zadośćuczynienia za twoje grzechy i zadośćuczynienia za zniewagi, które Mi wyrządzają. Jeśli to uczynisz, twoja modlitwa wzniesie się przed Mój Tron, jako najwyborniejsza woń, zrani Moje Serce, a ty ściągniesz na siebie nowe łaski i nowe dary.

Diabeł nie będzie miał mocy, by zbliżyć się do ciebie, gdy zobaczy cię pokorną, oddaną i całkowicie zanurzoną w swojej nicości. I tu, gdzie myślałaś, że stracisz, osiągniesz wielkie zyski.

(79) 2. Co do Komunii, nie chcę, abyś się smuciła, że nie możesz być w takim stanie, jak dawniej; wiedz, że jest to cień boleści, które cierpiałem w Getsemani. Co się stanie, gdy pozwolę ci uczestniczyć w biczowaniu, cierniach i gwoździach? Myśl o większym bólu sprawi, że odważniej zniesiecie mniejsze cierpienia.

Kiedy więc podczas Komunii znajdziesz się sama, w agonii, pamiętaj, że pragnę odrobiny twojego towarzystwa w Mojej agonii w ogrodzie.

Dlatego zbliż się do Mnie i zrób porównanie między twoimi cierpieniami, a Moimi: rozważ siebie - samotną i pozbawioną Mnie, i Ja także - samotny, opuszczony przez Moich najwierniejszych przyjaciół, którzy tu śpią; opuszczony nawet przez Boga, Mojego Ojca; a potem, pośród najbardziej gorzkich cierpień, otoczony przez węże, przez żmije, przez wściekłe psy, jakimi były grzechy ludzi, gdzie i twoje były częścią tego, co wydawało Mi się, jakby chciały Mnie pożreć żywcem.

Serce moje zostało przejęte taką trwogą(uciskiem), że czułem się jakbym był pod prasą; tak, że pociłem się żywą krwią. Powiedz Mi, czy kiedykolwiek tak bardzo cierpiałaś?

Gdy więc widzisz, że jesteś pozbawiona Mnie, utrapiona, bez żadnej pociechy, wypełniona smutkiem, troskami i bólami, zbliż się do Mnie, obetrzyj Moją krew, ofiaruj Mi te cierpienia, jako ulgę dla Mojej najbardziej gorzkiej agonii. Jeśli to uczynisz, znajdziesz drogę do przebywania ze Mną po Komunii. Nie chodzi o to, że nie będziesz cierpieć, bo najgorsze cierpienie, jakie mogę sprawić drogim Mi duszom, to pozbawienie ich Mnie, ale myśląc, że przez swoje cierpienia dajesz Mi ulgę, będziesz też zadowolona"...

(z "Księgi Nieba"; Do użytku prywatnego - tom 1; (73)-(79))


«Czy goście weselni mogą pościć, dopóki pan młody jest z nimi? Nie mogą pościć, jak długo pana młodego mają u siebie. 20 Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy, w ów dzień, będą pościć. (Mk 2,19-20)


"Moja córko, największą boleścią wszystkich apostołów w całym ich życiu było pozbawienie obecności ich Mistrza. Gdy ujrzeli Mnie wstępującego do nieba,  serca apostołów ogarnął ból opuszczenia ich przeze Mnie, a ból ten był o wiele bardziej dotkliwy i przeszywający, gdyż nie był to ból ludzki - przecież nie utracili żadnej rzeczy materialnej - ale ból Boski: to bowiem Bóg odszedł od nich.

Chociaż miałem Moje człowieczeństwo, to jednak, gdy ono zmartwychwstało, zostało uduchowione i  uwielbione, dlatego cała ich boleść była w ich duszach, która przenikała całą ich istotę i czuli się całkowicie pochłonięci przez ból, że było to ich najstraszniejsze i najboleśniejsze męczeństwo.

Ale to wszystko było dla nich konieczne; można powiedzieć, że do tej pory nie byli niczym innym, jak tylko słabymi dziećmi w cnotach i znajomości rzeczy Bożych i Mojej osoby.

Byłem pośród nich, a oni mnie nie znali, ani mnie prawdziwie nie kochali.

Lecz gdy ujrzeli Mnie wstępującego do nieba, ból Mojej utraty zerwał zasłonę i uznali Mnie za prawdziwego Syna Bożego z taką pewnością, że silny ból, iż nie mogli Mnie już więcej widzieć pośród siebie, wzbudził w nich stanowczość w dobru i siłę, by cierpieć wszystko z miłości do Tego, którego stracili; ból ten zrodził światło Boskiej Nauki, zabrał ich niemowlęce pieluchy i uczynił z nich nieustraszonych mężczyzn, którzy nie byli już bojaźliwi, ale odważni.

Ból ten przemienił ich i ukształtował prawdziwy charakter apostołów. To, czego nie mogli osiągnąć moją obecnością, uzyskali poprzez ból  pozbawienia ich mojej obecności.

A teraz, moja córko, mała lekcja dla ciebie: twoje życie można nazwać ciągłym bólem utraty Mojej Obecności i ciągłą radością nowego odzyskania Mnie, ale pomiędzy bólem utraty i radością odnalezienia Mnie, ilu niespodzianek ci nie dałem, ilu rzeczy ci nie powiedziałem?

To właśnie ból i bolesne męczeństwo Mojej utraty(silne ramiona, bolesne uściski nieobecności ukochanego Pana) przygotowały i usposobiły cię do słuchania wzniosłych lekcji o Mojej Woli. Zaiste, jakże często wydawało ci się, że Mnie utraciłaś, a kiedy byłaś pogrążona w swoim dręczącym bólu, powróciłem do ciebie z jedną z najpiękniejszych lekcji Mojej Woli i sprawiłem, że odnowiona radość z Mojego powrotu do ciebie na nowo usposabiala cię do przeszywającego bólu Mojej nieobecności.

Mogę powiedzieć, że ból mojej nieobecności zrodził w tobie skutki, wartość, wiedzę i fundament Moj Woli.

Musiałem tak się zachowywać wobec ciebie, to znaczy przychodzić do ciebie bardzo często i zostawiać cię w objęciach bólu Mojej nieobecności.

Ponieważ Ja postanowiłem w bardzo szczególny sposób objawić ci tak wiele o Mojej Woli, musiałem poświęcić cię ciągłemu Boskiemu bólowi, bo skoro Moja Wola jest Boska, to tylko na Boskim bólu mogłem ustanowić jej tron i rozszerzyć jej panowanie.

Działałem jako Nauczyciel i przekazałem ci wiedzę o Mojej Woli, na tyle na ile jest to możliwe dla stworzenia.

Wielu będzie się dziwić moim ciągłym wizytom u ciebie - czego nie robiłem z innymi - i twojemu nieustannemu cierpieniu z powodu Mojej nieobecności.

Gdybyś Mnie tak często nie widziała, nie poznałabyś Mnie, ani nie kochała tak bardzo, bo każde Moje odwiedziny powiększają poznanie Mnie i przynoszą nową miłość; a im bardziej dusza Mnie zna i kocha, tym większy jej ból.

Swoim przyjściem jeszcze bardziej pobudziłem twój ból, gdyż Mojej Woli nie powinno zabraknąć szlachetnego orszaku bólu, który wzmacnia i umacnia duszę, aby Moja Wola mogła założyć w niej Swój trwały przybytek i wciąż na nowo i nieustannie uczyć ją o Mojej woli.

Dlatego - powtarzam tobie - pozwól mi działać i zaufaj mi.


Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków. W przeciwnym razie wino rozerwie bukłaki; i wino przepadnie, i bukłaki. Lecz młode wino [należy wlewać] do nowych bukłaków». (Mk 2,22)


Jezus jest nadal nieobecny, pojawia się co najwyżej jako przelotny błysk i chociaż wierzy się, że będzie jaśniej, pozostaje się w jeszcze większej ciemności niż wcześniej. Tak więc, pośród tej goryczy opuszczenia, mój słodki Jezus ukazał się we mnie, całkiem zajęty pisaniem – nie piórem, ale Swoim palcem wysyłającym promienie światła; to światło służyło Mu jako pióro do pisania na dnie mojej duszy. Chciałam Mu powiedzieć różne rzeczy o mojej biednej duszy, ale On przyłożył palec na swoich ustach i kazał mi milczeć, bo nie chciał, aby Mu przeszkadzano. Kiedy skończył, powiedział do mnie: "Córko Mojej Najwyższej Woli, zapisuję w twojej duszy Prawo Mojej Woli i Dobro, które ono przynosi. Najpierw chcę je wypisać w twojej duszy, a potem będę ci je wyjaśniał stopniowo."

A ja: "Jezu mój, chcę Ci powiedzieć o stanie mojej duszy - o, jak źle się czuję! Powiedz mi, dlaczego mnie opuszczasz? Co mam czynić, aby Cię nie utracić?"

A Jezus: "Nie smuć się, córko Moja. Musisz wiedzieć, że kiedy przyszedłem na ziemię, chciałem znieść stare prawa i udoskonalić inne. Ale chociaż je zniosłem, nie zwolniłem siebie od przestrzegania tych praw, lecz przestrzegałem ich w sposób doskonalszy niż inni.

Ponieważ jednak miałem zjednoczyć w sobie stare i nowe [prawo], chciałem je przestrzegać, aby dać starym prawom ich wypełnienie, i aby położyć na nich pieczęć ich zniesienia.

Chciałem dać początek nowemu prawu, dla którego ustanowienia przyszedłem na ziemię - prawu łaski i miłości - w którym zawarłem wszystkie ofiary we Mnie, ponieważ to Ja powinienem być prawdziwą, i jedyną ofiarą. W ten sposób wszystkie inne ofiary nie były już potrzebne, ponieważ byłem człowiekiem i Bogiem, to było więcej niż wystarczające, aby zadośćuczynić za wszystkich.

Teraz, umiłowana córko Moja, ponieważ chcę uczynić z ciebie doskonalszy obraz Mój i ustanowić tak szlachetną i boską świętość, mianowicie "FIAT VOLUNTAS TUA, jak w niebie tak i na ziemi", chcę skupić w tobie wszystkie stany duszy, które istniały dotąd na drodze świętości, i [w miarę], jak cierpisz [te praktyki ascetyczne tych stanów duszy], a jednocześnie spełniasz swoje czyny w Mojej Woli, Ja obdarzam je spełnieniem, koroną, upiększam je, i wyciskam na nich Moją pieczęć.

Wszystko musi się dokonywać w Mojej Woli, a gdzie inne świętości ustają, tam świętość Mojej Woli, będąc szlachetną i Boską, ma swój początek i trzyma wszystkie inne świętości, jako swój podnóżek.

Dlatego pozwól Mi(to) uczynić, pozwól Mi powtórzyć Moje Życie i to, co z tak wielką miłością zdziałałem w Odkupieniu. Teraz powtórzę to w tobie z jeszcze większą miłością, aby ustanowić [w tobie] początek Daru życia w Mojej Woli, aby jej prawa były znane; lecz pragnę, aby twoja Wola zjednoczyła się z Moją i była w niej zanurzona."                                                                                               (z "Księgi Nieba"; tom 16; 8 listopada 1923)


(z niemieckich tłumaczeń DI Haslinger und Dr Pflügl)



---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

2. Niedziela Okresu Zwykłego - B - (J 1,35-42)


35 Nazajutrz Jan znowu stał w tym miejscu wraz z dwoma swoimi uczniami 36 i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: «Oto Baranek Boży». 37 Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem. 38 Jezus zaś odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: «Czego szukacie?» Oni powiedzieli do Niego: «Rabbi! - to znaczy: Nauczycielu - gdzie mieszkasz?» 39 Odpowiedział im: «Chodźcie, a zobaczycie». Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego. Było to około godziny dziesiątej. 40 Jednym z dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli za Nim, był Andrzej, brat Szymona Piotra. 41 Ten spotkał najpierw swego brata i rzekł do niego: «Znaleźliśmy Mesjasza» - to znaczy: Chrystusa. 42 I przyprowadził go do Jezusa. A Jezus wejrzawszy na niego rzekł: «Ty jesteś Szymon, syn Jana, ty będziesz nazywał się Kefas» - to znaczy: Piotr.


Jezus zaś odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: «Czego szukacie?» (J 1, 38)


Trwałam w moim zwyczajowym stanie, czując ciężar na duszy, jakby cały świat, z powodu pozbawienia Najświętszego Jezusa, ciążył na mnie. W swoim ogromnym rozgoryczeniu robiłam, co mogłam, aby Go szukać. Potem, gdy przyszedł, powiedział do mnie:

"Moja córko, za każdym razem, gdy dusza szuka Mnie, otrzymuje boski odcień, boski rys i równie często odradza się we Mnie, a Ja w niej".

Rozważałam Jego słowa i zapytałam niemal w zdumieniu: "Panie, co Ty mówisz?".

Odpowiedział: "O gdybyś znała chwałę, zadowolenie, jakie odczuwa całe Niebo, otrzymując tę notkę z ziemi: dusza, która nieustannie szuka Boga, tak jak oni [= błogosławieni w Niebie]. Czym jest życie błogosławionych, na czym polega? Jest to ich ciągłe rodzenie się na nowo w Bogu i Boga w nich.

To właśnie oznacza to słowo: "Bóg jest zawsze stary i zawsze nowy".

Nigdy też nie odczuwają zmęczenia, bo są w ciągłej postawie nowego życia w Bogu."

(z "Księgi Nieba"; Do użytku prywatnego - tom 6; 10 grudnia 1903).

………………..

Trwałam dalej w swoim zwyczajowym stanie; potem, po wielu trudach, ujrzałam mego cudownego Jezusa przez bardzo krótki czas, a On rzekł do mnie:

"Ty, która tak bardzo Mnie pragnęłaś, czego chcesz, co jest dla ciebie najważniejsze?".

Odpowiedziałam: "Panie, niczego nie chcę, najważniejszy jesteś dla mnie tylko Ty".

Powtórzył: "Jak to, niczego nie chcesz? Poproś Mnie o coś: o świętość, o moją łaskę, o cnoty... ponieważ mogę dać ci wszystko".

Odpowiedziałam ponownie: "Nic, nic. Chcę tylko ciebie i wszystkiego, czego Ty chcesz".

Ponownie dodał: "Więc nie chcesz nic więcej? Tylko Ja ci wystarczam? Tylko Ja jestem treścią twoich pragnień? Więc całe twoje zaufanie musi być tylko we Mnie, ponieważ nawet jeśli niczego nie chcesz, dostaniesz wszystko".

Tom 6; 11.04.1904

……………………….

8 grudnia 1938; Tom 36

"Moja błogosławiona córko, Moje Najświętsze Człowieczeństwo było depozytem Mojej Boskiej Woli. Nie było żadnego małego lub wielkiego Aktu, od oddechu,  aż po ruch, w którym Moje Człowieczeństwo nie uczyniłoby Siebie zasłoną i nie ukryło Mojego Boskiego FIAT we wszystkim. Nie mógłbym bowiem ani oddychać, ani się poruszać, gdybym nie zamknął Go w Sobie. W ten sposób Moje Człowieczeństwo służyło Mi, jako zasłona zakrywająca Moją Boskość i wielki Cud działania Mojej Woli we wszystkich Moich Aktach. Gdyby tak nie było, nikt nie byłby w stanie zbliżyć się do Mnie. Mój Majestat, promienne światło Mojej Boskości oślepiłoby ich i rzuciło na ziemię, i wszyscy uciekliby ode Mnie.

Kto odważyłby się wyrządzić Mi choćby najmniejszą krzywdę? Ale Ja kochałem stworzenie i nie przyszedłem na ziemię, aby szczycić się Moją Boskością, ale Moją Miłością. Dlatego chciałem ukryć się pod zasłoną Mojego Człowieczeństwa, aby bratać się z człowiekiem. Chciałem czynić to, co on czynił, a nawet posunąłem się tak daleko, że pozwoliłem zadać Sobie niesłychane cierpienie, a nawet śmierć.

Ten, kto jednoczy się z Moim Człowieczeństwem we wszystkich jego aktach, w jego cierpieniach, jeśli chce odnaleźć Moją Wolę, aby ją przyjąć, rozdziera zasłonę Mojego Człowieczeństwa i odnajduje w Moich Aktach owoc, życie, cud, który Ona uczyniła we Mnie.

Otrzymuje to, co uczyniłem we Mnie, jako swoje życie. A Moje Człowieczeństwo będzie mu służyć jako pomoc, jako przewodnik i będzie działać jako nauczyciel, aby żył w nim. Będę miał Siebie na ziemi i nadal będę tworzył zasłonę dla Siebie, aby ukryć to, co Moja Wola chce uczynić. Ale jeśli szukają Mnie bez Mojej Woli, znajdą tylko Moją zasłonę. Ale nie znajdą życia Mojej Woli, co nie może zdziałać cudów, które Ona zdziałała w ukryciu Mojego Człowieczeństwa. To jest zawsze Moja Wola która wie, jak ukryć w stworzeniu największe cuda, najbardziej promienne słońca, cuda, których nigdy nie widziano.

Jak wiele Moich żywych Człowieczeństw chciałbym mieć na ziemi, ale niestety, szukam ich i nie znajduję, ponieważ nie ma nikogo, kto szukałby Mojej Woli z całą stanowczością!"

(z Ksiąg Nieba, Tom 3 6 ;  z włoskiego na niem. tłumacz. Dr Pflügl)


«Czego szukacie?»  (J 1, 38)


2 marca 1916 r., Tom 11

Dusza, która żyje w Bożej Woli, kiedy czyni dobro, pozwala, aby to dobro pochodziło od Boga.


"Córko Moja, gdy dusza oddaje Mi się całkowicie, Ja ustanawiam w niej Moje mieszkanie. Często podoba Mi się zamknąć wszystko i pozostać w ciemności, innym razem podoba Mi się spać i stawiam duszę jak wartownika, aby nie pozwoliła nikomu przyjść, aby Mnie molestował i przerwał Mój sen, a w razie potrzeby sama musi stawić czoło molestowaniom i odpowiedzieć za Mnie.

Innym razem podoba Mi się otworzyć wszystko i wpuścić wiatry, chłód stworzeń, strzały grzechów, które Mi zsyłają, i wiele innych rzeczy, a dusza musi być zadowolona ze wszystkiego.

Musi pozwolić Mi robić wszystko, co chcę, wręcz przeciwnie, musi uczynić Moje rzeczy swoimi i jeśli Ja nie miałbym swobody czynienia tego, co chcę, byłbym nieszczęśliwy w tym sercu, gdybym musiał być czujny, aby ona odczuwała, jak bardzo się cieszę, ale musiałbym ukrywać, wbrew Mojej Woli, kiedy cierpię, gdzież byłaby Moja wolność? Ach! wszystko jest w Mojej Woli.

Kiedy dusza bierze MW, bierze całą substancję Mojej Istoty i zamyka Mnie całkowicie w sobie.

A kiedy zabiera się do czynienia dobra i pojmuje w sobie substancję Mojego Życia, pozwala, by to dobro wypływało ze Mnie Samego, jak promień światła biegnie ku pożytkowi wszystkich stworzeń. "

(Wstępny tekst niemiecki, przetłumaczony z włoskiego na niem. przez dr Gertraud Pflügl - Rękopis prywatny)


«Chodźcie, a zobaczycie». (J 1, 39)


Ale mówię ci, że Prawdy o Mojej Bożej Woli nie zostaną pogrzebane.

Są one częścią Mojego Boskiego Życia i jako Życie nie podlegają śmierci.

Co najwyżej mogą pozostać ukryte [przez jakiś czas], ale nigdy nie zginą, ponieważ Boskość zarządziła Objawienie Królestwa Mojej Boskiej Woli.

I żadna ludzka moc nie może sprzeciwić się Naszym Boskim Dekretom, ale jest to co najwyżej kwestią czasu. Pomimo sprzeczności i przeciwnych osądów tych mających autorytet osób, utoruję drogę dla Siebie.

Jeśli swoimi osądami chcą zniszczyć tak wielkie dobrodziejstwo i tak wiele Boskich Żywotów Moich Prawd, odsunę te osoby na bok.

Zadysponuję innych i będę kontynuował Moją drogę z tymi, którzy są pokorniejsi i prostsi, i którzy łatwiej wierzą w Moje cudowne i różnorodne sposoby postępowania z duszami.

W swojej prostocie i dyspozycyjności rozpoznają oni w tych pismach o Woli Bożej Dar z Nieba, zamiast znajdować w Nim dzielenie włosa na czworo.

Będą Mi oni wspaniale służyć do szerzenia prawd o Moim Fiat na świecie. Czyż nie to samo wydarzyło się podczas Mojego przyjścia na ziemię? Mądrzy, wykształceni i wysoko postawieni nie chcieli Mnie słuchać, ale raczej wstydzili się do Mnie zbliżyć.

Ich nauczanie sprawiło, że myśleli, że nie mogę być obiecanym Mesjaszem, tak że w końcu znienawidzili Mnie; ale odłożyłem ich na bok i wybrałem pokornych, prostych i biednych rybaków, którzy uwierzyli Mi i cudownie posłużyłem się nimi, aby założyć Mój Kościół i szerzyć wielkie Dzieło Odkupienia.

Tak też będę postępował w Mojej Boskiej Woli.

Tak więc, Moja córko, nie zniechęcaj się, gdy słyszysz, że sprawiają tak wiele trudności. Nie cofajmy się w niczym z tego, co dzieje się między Nami, i w Mojej Boskiej Woli kontynuuj swoją działalność tak, jak cię poinstruowałem.

Nie pominąłem niczego z tego, co miałem uczynić dla zbawienia, chociaż nie wszyscy we Mnie uwierzyli. Cały ten niekorzystny skutek musieli ponieść - ale Ja musiałem kontynuować Moją drogę, którą postanowiłem obrać z miłości do ludzi. Ty zrobisz to samo.

Kontynuuj swoje oddanie i swoje akty w Mojej Bożej Woli, a Ja cię nie opuszczę, ale zawsze będę z tobą".

(z "The Book of Heaven"; Do użytku prywatnego - Tom 28; 9 lipca 1930)


woje", to znaczy, aby Twoja Wola spełniała się na ziemi, tak jak jest w Niebie. Modlitwa Pańska nie mówi, że to królestwo jest [już] na ziemi, ale że nadchodzi.

Nie ułożyłbym modlitwy, gdybym nie mógł osiągnąć jej efektów. Aby to osiągnąć, czyż nie musiałem wybrać innej kobiety, której tak bardzo boi się piekielny wąż?

Ponieważ to przez pierwszą kobietę zniszczył dla Mnie ludzkie pokolenie.

Tak więc, aby go upokorzyć, używam kobiety, aby zadośćuczynić Mi za to nieszczęście i przynieść wszystkim dobro, które starał się zniszczyć.

Z tego rozpoznajesz konieczność przygotowań i łask, Moich wizyt i komunikatów.

Nie zostało to dobrze przyjęte przez tych, którzy czytali te pisma, i to spowodowało wątpliwości i trudności; ponieważ nie wydawało im się możliwe, że wśród tak wielu innych wielkich świętych nikt nie żył w Królestwie Mojej Woli i że właśnie tylko ta jedna zostaje wybrana przed wszystkimi innymi. A kiedy przeczytali, że umieszczam cię blisko Najwyższej Królowej, ponieważ możesz naśladować Tę, która żyła w Królestwie Mojego Boskiego Fiat; i że chciałem uczynić z ciebie obraz podobny do Niej i umieścić cię na Jej rękach, aby mogła cię prowadzić, pomagać ci, chronić cię, abyś mogła naśladować Ją we wszystkim - wydawało im się to tak absurdalne; i zwodniczo błędnie rozumiejąc znaczenie tego, co zostało powiedziane, twierdzili, że powiedziałem ci, że jesteś drugą Królową.

Co za nonsens!

Nie powiedziałem, że jesteś, jak Królowa Niebios, ale że pragnę, abyś była do Niej podobna. Tak jak powiedziałem wielu innym drogim Mi duszom, że chcę, aby były takie jak Ja, ale one  nie zostały Bogiem, takim jak Ja.

Co więcej, ponieważ Niebiańska Mistrzyni jest prawdziwą Królową Królestwa Mojej Woli, Jej zadaniem jest pomaganie i nauczanie szczęśliwych dusz, które chcą w nim żyć. -

Swoimi wątpliwościami pokazują [że wierzą], że nie mam mocy wybierania, kogo i kiedy zechcę. Ale ostatecznie czas ujawni [prawdę].

I tak jak nie mogą zaprzeczyć, że Dziewica z Nazaretu jest Moją Matką, tak nie będą w stanie zaprzeczyć, że wybrałem ciebie w tym wyjątkowym celu ujawnienia Mojej Woli i posłużenia się tobą, aby "Przyjdź Królestwo Twoje" mogło się wypełnić.

Jest oczywiste, że stworzenia są narzędziami w moich rękach i nie patrzę na to, kim są, ale na to, czy Moja Boża Wola zdecydowała się działać przez to narzędzie: to wystarczy, abym mógł wypełnić moje najwyższe plany.

Wykorzystuję wątpliwości i trudności stworzeń w odpowiednim czasie, aby je zdezorientować i upokorzyć, ale nie stoję w miejscu, lecz kontynuuję dzieło, które chcę wykonać poprzez stworzenie. Dlatego podążaj za Mną i nie wycofuj się.

Nawiasem mówiąc, z ich sposobu myślenia jasno wynika, że wzięli pod uwagę tylko twoją osobę, ale nie wzięli pod uwagę tego, co Moja Boska Wola może zrobić i wie, jak to zrobić.

Kiedy Ona postanawia działać w istocie stworzonej, aby wypełnić Swoje największe plany wśród rasy ludzkiej, nie pozwala nikomu dyktować Jej praw: ani kto, ani kiedy powinno to być, ani co do rodzaju, ani miejsca - ale działa w sposób absolutny.

Nie zwraca również uwagi na pewne krótkowzroczne duchy, które nie są w stanie wznieść się do boskiego i nadprzyrodzonego porządku ani pokłonić się przed niezrozumiałymi Dziełami ich Stwórcy.

Podczas gdy próbują rozumować swoim ludzkim intelektem, tracą boski wgląd i pozostają zdezorientowani i niewierzący ".

(z "Das Buch des Himmels";  DI Irmengard Haslinger - Do użytku prywatnego - Tom 29; 19 maja 1931)


«Nigdy jeszcze nikt nie przemawiał tak, jak ten człowiek przemawia». (Jan 7,46)


... Kiedy Jezus przemawia, nie jest to tak jak u nas, gdzie rozumiesz tylko tyle, ile zostało powiedziane. Pojedyncze słowo pozostawia po sobie niezmierzone światło i aby je dogłębnie rozważyć, można by pozostać zanurzonym w najgłębszej medytacji przez cały dzień. Dlatego posunęłabym się za daleko, gdybym chciała powiedzieć wszystko, a i nie ma na to wystarczająco dużo czasu...

(z "Księgi Nieba";  DI Irmengard Haslinger - Do użytku prywatnego - tom 2; 16 maja 1899 r.)

…………………

(...) Znalazłam się poza sobą i zobaczyłam spowiednika. Powiedziałam mu, co powiedział mi błogosławiony Jezus i zapytałam, czy to prawda, a on odpowiedział: "Tak". Nie tylko to, ale dodał, że Słowa Boga mogą być dobrze rozpoznane: ponieważ kiedy Bóg mówi, a dusza przekazuje to dalej, słuchacz nie tylko staje się świadomy prawdy tych słów, ale czuje w sobie ruch, który posiada tylko Boski Duch.

(Księga Nieba; Tom 5, 29 Październik 1903)

……………….

"Moja córko, Moje Słowo jest twórcze, a kiedy mówię, aby uczynić znaną prawdę, która należy do Mnie, to nie są to nic innego, jak nowe Boże Stworzenia, które wzbudzam w duszy.

Kiedy stworzyłem niebo jednym FIAT, rozpostarłem niebo i pokryłem je miliardami gwiazd, tak że nie ma takiej części ziemi, z której to niebo nie byłoby widoczne; a gdyby nie było widoczne z każdego punktu, byłoby to hańbą dla mocy stwórczej i można by powiedzieć, że Moc Stwórcza nie miała mocy rozszerzania się wszędzie; w ten sam sposób Moje Prawdy przewyższają niebo, które chcę ogłosić wszystkim, od jednego krańca ziemi do drugiego i niech idą z ust do ust, jak wiele gwiazd, aby ozdobić Niebo Prawd, które ogłosiłem.

Gdyby stworzenie chciało ukryć Moje Prawdy, byłoby to tak, jakby chciało przeszkodzić Mi w stworzeniu niebios, a gdyby trzymało je w tajemnicy, zhańbiłoby Mnie, tak jak gdyby jeden człowiek chciał przeszkodzić drugiemu w kontemplacji nieba, słońca i wszystkich rzeczy stworzonych przeze Mnie aby nie uczynić Mnie znanym.

Ach, moja córko, Prawda jest Światłem, a światło rozszerza się samo z siebie, ale żeby się rozszerzyło, musi być poznane, a resztę zrobi samo. W przeciwnym razie pozostałoby stłumione, bez pożytku, możliwości oświecenia i pójścia drogą, którą chce.

Bądź więc uważna i nie utrudniaj Mi szerzenia Światła Moich Prawd!"

(z "Księgi Nieba"; Do użytku prywatnego - tom 13; 30 stycznia 1922)

………………..

... "Te nauki o Mojej Woli są kontynuacją Stworzenia poprzez Fiat, który stworzył Wszechświat.

I tak, jak wtedy stworzenie kosmosu było przygotowaniem do stworzenia człowieka, tak dzisiaj Moja Mowa o Moim Fiat jest niczym innym jak kontynuacją Stworzenia, aby przygotować splendor i godność dla Mojego Królestwa i dla tych, którzy je posiądą.

Dlatego bądź uważna i niczego nie przeocz, w przeciwnym razie tłumiła byś Akt Mojej Woli i zmuszałabyś Mnie do powtarzania Moich nauk".

(Księga Nieba;  tom 33, 24 lipca 1934)




Środa IV tydzień Wielkiego Postu (J 5,17-30)


Lecz Jezus im odpowiedział: «Ojciec mój działa aż do tej chwili i Ja działam». 18 Dlatego więc usiłowali Żydzi tym bardziej Go zabić, bo nie tylko nie zachowywał szabatu, ale nadto Boga nazywał swoim Ojcem, czyniąc się równym Bogu.19 W odpowiedzi na to Jezus im mówił: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Syn nie mógłby niczego czynić sam od siebie, gdyby nie widział Ojca czyniącego. Albowiem to samo, co On czyni, podobnie i Syn czyni. 20 Ojciec bowiem miłuje Syna i ukazuje Mu to wszystko, co On sam czyni, i jeszcze większe dzieła ukaże Mu, abyście się dziwili. 21 Albowiem jak Ojciec wskrzesza umarłych i ożywia, tak również i Syn ożywia tych, których chce. 22 Ojciec bowiem nie sądzi nikogo, lecz cały sąd przekazał Synowi, 23 aby wszyscy oddawali cześć Synowi, tak jak oddają cześć Ojcu. Kto nie oddaje czci Synowi, nie oddaje czci Ojcu, który Go posłał. 24 Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia. 25 Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, że nadchodzi godzina, nawet już jest, kiedy to umarli usłyszą głos Syna Bożego, i ci, którzy usłyszą, żyć będą. 26 Podobnie jak Ojciec ma życie w sobie, tak również dał Synowi: mieć życie w sobie samym. 27 Przekazał Mu władzę wykonywania sądu, ponieważ jest Synem Człowieczym. 28 Nie dziwcie się temu! Nadchodzi bowiem godzina, w której wszyscy, którzy spoczywają w grobach, usłyszą głos Jego: 29 a ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie życia; ci, którzy pełnili złe czyny - na zmartwychwstanie potępienia. 30 Ja sam z siebie nic czynić nie mogę. Tak, jak słyszę, sądzę, a sąd mój jest sprawiedliwy; nie szukam bowiem własnej woli, lecz woli Tego, który Mnie posłał.


«Ojciec mój działa aż do tej chwili i Ja działam».(J 5,17)


Pewnego dnia pracowałam i myślałam sobie: Jak to możliwe, że kiedy pracuję, to Jezus pracuje we mnie? Czy to naprawdę On chce wykonać tę pracę? A Jezus: To właśnie Ja. To moje palce są w twoich palcach i pracują. Córko moja, kiedy przebywałem na ziemi, moje ręce zniżały się do pracy przy drewnie, do wbijania gwoździ, aby pomóc mojemu przybranemu ojcu Józefowi w pracy rzemieślniczej! Kiedy to czyniłem, stwarzałem moimi własnymi rękoma i palcami dusze, a inne dusze powoływałem do innego życia. Przebóstwiałem wszystkie ludzkie czynności, uświęcałem je, dając każdej z nich boską zasługę. W ruchach moich palców przywoływałem jeden po drugim wszystkie ruchy twoich palców oraz palców innych dusz. A kiedy widziałem, jak wykonywały te wszystkie ludzkie czynności dla Mnie lub dlatego, że Ja chciałem je w nich wykonać, kontynuowałem w nich życie z Nazaretu i czułem się jakby przez nie pokrzepiony w poświęceniach i upokorzeniach mojego ukrytego Życia, i dawałem im zasługę mojego własnego Życia. Córko, ukryte życie, które prowadziłem w Nazarecie, nie jest brane pod uwagę przez ludzi. Natomiast po mojej Męce nie mogłam dla nich uczynić większego dobra, gdyż zniżając się do wszystkich tych drobnych czynności i czynów, którymi ludzie żyją na co dzień, jak jedzenie, picie, spanie, praca, rozpalanie ognia, zamiatanie itp. – wszystkie czyny, bez których nikt nie może się obejść – sprawiałem, że boska moneta o nieobliczalnej wartości krążyła w ich duszach.

Tak więc, jeśli Męka ich odkupiła, to ukryte życie nadało każdemu ludzkiemu działaniu, nawet najbardziej obojętnemu, boską zasługę i nieskończoną wartość. Spójrz, kiedy pracujesz,- a czynisz to, gdyż Ja chcę pracować- moje palce przesuwają się w twoich, a gdy pracuję w tobie, ileż dusz w tej samej chwili swoimi twórczymi rękoma doprowadzam do światła tego świata, a ile innych dusz wzywam? Ile innych dusz uświęcam, ile innych napominam, ile innych karcę itp.? Ty jesteś ze Mną podczas stwarzania, wzywania, napominania itp. Tak więc skoro nie jesteś sama, Ja też nie jestem sam w mojej pracy. Czy mógłbym ci dać większy zaszczyt?

Ale któż mógłby wyrazić to, co zrozumiałam, oraz dobro, które można uczynić sobie i innym, czyniąc wszystko, ponieważ Jezus chce to w nas uczynić? Mój umysł gubi się i dlatego stawiam kropkę.                                                                              (Tom 11, 14 Sierpień 1914)  


«Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Syn nie mógłby niczego czynić sam od siebie, gdyby nie widział Ojca czyniącego. Albowiem to samo, co On czyni, podobnie i Syn czyni. (Jan 5, 19)


... Życie w Bożej Woli oznacza żyć nierozerwalnie razem, nie robić nic z siebie, ponieważ człowiek czuje się niezdolny do czegokolwiek w obliczu Boskiej Woli. Dusza nie prosi o rozkazy i nie otrzymuje ich, ponieważ czuje się niezdolna do pójścia sama i mówi: "Jeśli chcesz, żebym to zrobiła, zrobimy to razem, a jeśli chcesz, żebym poszła, pójdziemy razem".

Czyni więc [jak dziecko] wszystko, co czyni ojciec; kiedy ojciec myśli, ono czyni myśli ojca swoimi, i nie dodaje ani jednej do jego myśli; gdy ojciec patrzy, gdy mówi, pracuje, chodzi, cierpi, kocha, dusza również patrzy na to, na co patrzy ojciec, powtarza słowa ojca, pracuje rękoma ojca, chodzi stopami ojca, cierpi te same cierpienia co ojciec i kocha miłością ojca; nie żyje poza ojcem, lecz w nim; jest więc odbiciem i doskonałym obrazem Ojca, co nie jest udziałem tego, kto żyje tylko oddaniem.

Nie można znaleźć tego Syna bez Ojca, ani Ojca bez Niego, i to nie tylko  zewnętrznie, ale całe jego wnętrze jest postrzegane, jako splecione z wnętrzem Ojca, całkowicie przemienione i zatracone w Bogu. O! Szybkie i wzniosłe wzniesienia tej duszy w Bożej Woli!

Ta Boża Wola jest nieskończona, w każdej chwili krąży we wszystkich, wszystkim daje życie i wszystkim zarządza, a dusza, która porusza się w tym bezmiarze, spieszy ku wszystkim, wszystkim pomaga, wszystkich kocha, ale jak sam Jezus wszystkim pomaga i wszystkich kocha, czego nie może uczynić ten, kto żyje tylko oddaniem; tak więc dusza, która żyje w Boskiej Woli, nie może już nic uczynić sama; odczuwa nawet wstręt przed swoim ludzkim działaniem, nawet gdyby było ono święte; bo w Bożej Woli nawet najmniejsze rzeczy nabierają innego wyglądu, nabierają szlachetności, blasku, boskiej świętości, mocy i boskiego piękna, mnożą się aż po nieskończoność; w jednej chwili dokonuje wszystkiego, a dokonawszy wszystkiego, mówi: "Ja nic nie zrobiłam, to Jezus wszystko uczynił, i to jest cała moja radość, że Jezus dał mi - nędznej jak ja - zaszczyt zatrzymania mnie w Woli Bożej, aby pozwolić mi uczynić to, co On uczynił".

Wróg nie może więc niepokoić tej duszy myślą, czy uczyniła dobro czy zło, niewiele czy nic, ponieważ wszystko uczynił Jezus, a ona z Jezusem; jest to dusza nacechowana pokojem, nie podlegająca żadnym lękom, nie kochająca nikogo, a jednak kochająca wszystkich, ale w sposób Boski; można powiedzieć, że jest ona "powtórzeniem" życia Jezusa, organem Jego głosu, biciem Jego serca, morzem Jego Łask.

Tylko w tym, jak sądzę, zawiera się prawdziwa świętość; wszystko inne jest cieniem, maską i zniekształceniem świętości....

(Księga Nieba, Tom 12; 14 sierpnia 1917)

……………….


... "Widzisz więc, że życie w Mojej Woli jest najwspanialsze, najważniejsze, najprzyjemniejsze - to, to co najbardziej pociąga Boga. A ten, kto w Niej żyje, zdobywa Boga i sprawia, że Bóg udziela tak wielkich darów, które zadziwiają niebo i ziemię, a których przez wiele wieków nie można było otrzymać.

O, w jakże pełny sposób Moje Człowieczeństwo, które było na ziemi i zawierało w sobie Życie samej Woli Najwyższej - które było nieodłączne ode Mnie - przyniosło Boskości wszystkie radości, uwielbienie i wynagrodzenie za miłość od całego stworzenia! To dało Boskości tak wiele rozkoszy, że dała Mi panowanie nad wszystkim i prawo sądzenia wszystkich narodów.

O, jakaż to była korzyść dla ludzi, gdy wiedzieli, że jeden z ich braci, który tak bardzo ich kochał i tak wiele wycierpiał, aby zapewnić im bezpieczeństwo, będzie ich sędzią!

Ponieważ Boskość widziała we Mnie zamknięty całkowity cel(sens) stworzenia, przyznała Mi - wyzbywając się niejako wszystkiego - wszelkie prawa nad wszystkimi stworzeniami...".

(Księga Nieba, tom 16; 22 lutego 1924)


"Ojciec bowiem miłuje Syna i ukazuje Mu to wszystko, co On sam czyni, i jeszcze większe dzieła ukaże Mu, abyście się dziwili.”(J 5,20)


(...) "Moja córko, im większe dzieło i im większe dobro ma przynieść rodzinie ludzkiej, tym więcej wymaga heroicznych ofiar. Ileż to ofiar, cierpień, bólów, a nawet śmierci nie poniosłem, aby dokonać Dzieła Odkupienia ludzkości!

Ponieważ było to wielkie dzieło, wszystko musiało być wielkie: ból, niesłychane cierpienia, najhaniebniejsze upokorzenia, niezwyciężona miłość, heroiczna siła i niezwyciężona cierpliwość.

Wszystko musiało być wielkie, bo kiedy dzieło jest wielkie, stworzenia są zagarniane ze wszystkich stron, aby mogły otrzymać dobro, które wielkie dzieło w sobie zawiera, z wyjątkiem kilku zatwardziałych lub złych, którzy chcą uciec siłą.

Jeśli jednak dzieło jest małe, nie wymaga wielkich ofiar i dlatego z małego dzieła nie wszystkie stworzenia mogą otrzymać dobro.

W braku bowiem tego, co wielkie, jedni nie znajdą drogi, innym zabraknie gruntu pod nogami, niektórym zabraknie światła, innym zabraknie porywającej mocy ofiarowanej i bolesnej miłości.

Krótko mówiąc, niewielu będzie mogło skorzystać z dobrodziejstwa małego dzieła, ponieważ [dziełu] brakuje życia i substancji, aby mogło się udzielić temu, kto chce je przyjąć.

Moja córko, Dzieło Królestwa Bożego FIAT jest największym Dziełem.

Chociaż łączy się ono z Dziełem Odkupienia, przewyższa ono samo Odkupienie z powodu uwielbienia Boga oraz z powodu skarbów i świętości, jakie przyniesie stworzeniom.

Dlatego wymaga ono wielkich ofiar, niezliczonych cierpień i bólów oraz nieustannych modlitw. Musiałem więc wybrać stworzenie, które dobrowolnie przyjmie długą ofiarę tak wielu lat i wielu różnych cierpień.

Sprawię, że Dzieci Mojego Królestwa zobaczą, ile to Królestwo Mojej Woli kosztowało ciebie i Mnie, aby wszyscy mogli do niego wejść, a My ze wszystkich stron i na wszystkie sposoby zaoferujemy im wolne drogi, aby skłonić ich do wejścia: Drogi Światła, Drogi Cierpienia, Drogi wszystkich przejawów i prawd, które ujawniłem.

Ukażę im również niewiarygodny wysiłek, jaki włożyłaś w pisanie, aby niczego nie zabrakło, aby znaleźli solidny grunt i pewne ścieżki, które przyciągną ich z niezwyciężoną siłą i pozwolą im objąć w posiadanie Królestwo Najwyższego FIAT.

Kiedy pokolenia poznają wszystkie prawdy o Bożej Woli i wielkich dobrach Mojego Królestwa oraz że ta, która je wybłagała, poniosła tak długotrwałe ofiary, wtedy Moje Prawdy wraz z twoimi ofiarami będą potężnymi magnesami.

Będą nieodpartymi impulsami, nieustannymi wezwaniami, przeszywającym światłem, ogłuszającymi głosami, które uczynią ich głuchymi na wszystko inne. Im pozostanie tylko słuch, by usłyszeć piękne nauki Boskiego FIAT i przyjąć Królestwo przywołane tak wieloma ofiarami.

Aby dokonać wielkiego dzieła, trzeba więc wiele zrobić i wiele wycierpieć. Wszystko jest konieczne. To, co tobie wydaje się mało znaczącym cierpieniem, dla innych może być pełnym litości głosem, który ich dotknie i będą musieli przyznać przed sobą, że byliby zbyt niewdzięczni, aby nie przyjąć takiego dobra, które kosztowało Nas tak wiele, dla ich dobra.

Pozwól Mi zatem czynić i swobodnie robić, co zechcę".

(z "Księgi Nieba"; tom 22; 1 lipca 1927)


Św. KAZIMIERZA, KRÓLEWICZA Święto (J 15, 9-17)


Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! 10 Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. 11 To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna.

Prawa przyjaźni z Chrystusem

12 To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. 13 Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. 14 Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. 15 Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. 16 Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał - aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. 17 To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali.


To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna.  (Joh 15,11)


... "Moja córko, wola ludzka wytworzyła tyle zła, że przedstawiała nieszczęśliwy stan biednego stworzenia. Przekształcił on swój los i swoje szczęście. Ponieważ Ja jestem szczęśliwy z natury, wszystko, co wyszło przez Nasze Ręce Stwórcy przy Stworzeniu, wyszło z pełnią szczęścia.

Tak więc w człowieku i poza nim wszędzie płynęła wieczna radość i błogość. Wola ludzka wypędziła z siebie to morze prawdziwej i wiecznej błogości, które wypędzone schroniło się w łonie swego Stwórcy, który to morze wyłonił aby wszystkie Jego Dzieła były szczęśliwe.

Jakkolwiek My jesteśmy szczęśliwi sami w sobie - tak, że nikt nie może przyćmić Naszej błogości - jesteśmy zmuszeni widzieć nieszczęśliwym człowieka, któremu została dana nadrzędna władza w Stworzeniu.

Widzieć Nasze dzieci nieszczęśliwe i zdawać sobie sprawę, że morzem Naszych rozkoszy nie cieszy się ten, kto był jego właścicielem, jest zawsze dla Nas smutne - nawet jeśli nie wyrządza Nam żadnej szkody.

Kto jednak żyje w Mojej Woli, przywołuje do siebie to morze rozkoszy i oddala od nas ten widok nieszczęścia biednych ludzi, a Nas uszczęśliwia podwójnie, bo widzimy, jak Nasze szczęście trafia do Naszych dzieci.

Dlatego Moja Wola ustawi wszystkie rzeczy na swoim miejscu i zabierze smutek spowodowany przez wolę ludzką, która umie swoim trującym szlamem uczynić wszystko gorzkim i mętnym.

Jakże pięknie jest widzieć wszystkich szczęśliwych! Jaka to pociecha dla ojca mieć koronę swoich dzieci i widzieć je wszystkie szczęśliwe, bogate, zdrowe, piękne, zawsze uśmiechnięte i nigdy nie płaczące!

Och, jak On się cieszy i czuje się pochłonięty szczęściem Swoim i swoich dzieci! Ja jestem bardziej niż Ojciec i czuję w sobie szczęście moich dzieci, bo szczęście jest czymś, co należy do Mojej Istoty i może wejść we Mnie; natomiast smutek* jest czymś obcym dla Mojej Istoty, co nie należy do Mnie i nie znajduje drogi do Mojego wnętrza.

Odczuwam troskę, widząc je takimi;jako Ojciec kocham wszystkich i chcę, aby wszyscy byli szczęśliwi."

(z "Księgi Nieba"; tom 24; 10 lipca 1928)

*W Bogu nie ma żadnych negatywnych uczuć.



To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem.(J 15, 12)


... "Mała córko Mojej Woli, twoje 'kocham cię' - jakkolwiek małe by było - rani Naszą Miłość i z tych ran, które nam zadaje, pozwala wypłynąć Naszej ukrytej Miłości, aby ujawnić Nasze najskrytsze tajemnice, i Naszą wielką Miłość do stworzeń.

Wiedz więc, że kochaliśmy wszystkich ludzi, ale byliśmy zmuszeni zachować cały ogromny ogień Naszej Miłości ukryty w Naszej Boskiej Istocie. Nie znaleźliśmy bowiem w ludziach piękna, które by zachwyciło Naszą Miłość, ani miłości, która by Nas zraniła, abyśmy mogli zalać ludzkość Naszą Miłością i w ten sposób dać się poznać, kochać ich i pozwolić im kochać Nas.

Raczej były one pogrążone w letargu winy, że drżeliśmy na sam ich widok. Ale Nasza Miłość płonęła, My kochaliśmy ludzi i chcieliśmy, aby Nasza Miłość udzieliła się wszystkim.

Jak mieliśmy to zrobić?

W tym celu musieliśmy użyć wielkiego wynalazku Naszej Miłości, i tak się stało: powołaliśmy do istnienia małą Dziewicę Maryję i stworzyliśmy Ją całkowicie czystą, całkowicie świętą, całkowicie piękną, pełną miłości i bez zmazy grzechu pierworodnego, przy czym pozwoliliśmy, aby Nasza własna Boża Wola została poczęta jednocześnie z Nią, aby dostęp między Nią a Nami był otwarty i aby zapanowała wieczna i nierozerwalna jedność.  

Ta Królowa Niebios zachwyciła Nas swoim pięknem, a Nasza Miłość płynęła i rozlewała się [w Niej]. Swoją miłością Nas zraniła, a Nasza przeobfita miłość została w Niej ukryta.

Teraz, gdy Nasza Miłość patrzyła poprzez Jej piękno i miłość na wszystkie stworzenia, Nasza Miłość znalazła ujście, a Ja kochałem ukrytą miłością wszystkie stworzenia w tej Niebiańskiej Królowej.(!)

W ten sposób umiłowaliśmy wszystkich w Niej, a poprzez Jej piękno nie wydawali się nam już brzydcy. Nasza Miłość nie była już zamknięta w Nas, ale wylała się w sercu tak świętej istoty. Przekazując Jej Nasze Boskie Ojcostwo i kochając wszystkich w Niej, nabyła Boskie Macierzyństwo, aby móc kochać wszystkich, jako swoje dzieci, zrodzone przez Ojca Niebiańskiego.

Tak, jak czuła, że w Niej kochamy wszystkie stworzenia, tak czuła, że Nasza Miłość tworzy w Jej Matczynym Sercu nowe pokolenie całego rodzaju ludzkiego.  

Czyż może być większy zamysł miłości, większa miłosna twórczość niż Nasza Ojcowska dobroć, która, aby kochać stworzenia, nawet te, które nas obraziły, wybrała sobie z tego właśnie plemienia istotę, kształtując ją tak pięknie, jak tylko potrafiliśmy, aby Nasza Miłość nie znalazła przeszkód, by móc kochać w Niej wszystkich i sprawić, by ona kochała wszystkich?

W tej Niebiańskiej Królowej wszyscy mogą odnaleźć Naszą Miłość w Niej ukrytą, tym bardziej, że Ona, która posiadała Naszą Boską Wolę, rządziła Nami i sprawiła, że wszyscy Ją kochali, a My z kolei rządziliśmy Nią Naszym łagodnym panowaniem, aby była dla wszystkich bardzo czułą Matką. Prawdziwa miłość nie może być bez miłowania.

Używa wszystkich sztuk i korzysta z rzeczy najmniejszych i największych, aby kochać. Nasza Miłość jest czasem ukryta, czasem jawna, czasem działa bezpośrednio, czasem pośrednio, pokazując, że ożywiamy nieustanną miłością tych, których wydobyliśmy z głębi Naszej Miłości.

Nie moglibyśmy dać większego daru wszystkim pokoleniom, niż dać im tę niezrównaną istotę jako Matkę wszystkich, która przynosi im Naszą Miłość ukrytą w Niej, którą chce zaszczepić wszystkim swoim dzieciom"...

(z "Księgi Nieba"; tom 33; 4 lutego 1934)


Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich.  (J 15,13)


"Moja córko, musisz wiedzieć, że w Naszej Boskości jest normalny porządek dla całego stworzenia i nie może to być przesunięte przez żadne wydarzenie, ani o jeden punkt, ani o minutę wcześniej, czy później. Życie kończy się wtedy, gdy My decydujemy o tym.

Pod tym względem My jesteśmy niezmienni.

Ale w Nas jest też porządek nadzwyczajny, ponieważ jesteśmy Panami praw całego Stworzenia, mamy prawo je zmieniać, kiedy tylko zechcemy. Ale kiedy My je zmieniamy, to musi być w tym wielka cześć dla Nas i wielkie dobro dla całego stworzenia. Nie zmieniamy Naszych praw z powodu małych rzeczy.

Tak więc, Moja córko, wiesz, że największym Dziełem jest ustanowienie Królestwa Mojej Woli na ziemi i uczynienie go znanym.

Nie ma żadnego dobra, które stworzenie może otrzymać, jeśli nie zna tego Królestwa.

Dlaczegóż więc dziwisz się, że dozwoliliśmy posłuszeństwu, aby nie pozwolić ci umrzeć?

Tym bardziej, że ty ze względu na twoje połączenie z Moim Boskim FIAT, wchodzisz w nadzwyczajny porządek. A ponieważ każde poznanie Mojej Bożej Woli to wiele Boskich Żywotów, które wyszły z Naszego Łona, dlatego konieczna była ofiara twojego życia aby je otrzymać i pozbawienie samego Nieba, z którego wyrwało cię posłuszeństwo.

Co więcej, ponieważ Moja Boża Wola, Jej Wiedza, Jej panowanie, są nie tylko największymi dobrami dla ziemi, ale całkowitą Chwałą dla całego Nieba, całe Niebo prosiło Mnie o spełnienie błagań tych, którzy nad tobą sprawowali władzę.

A Ja, w świetle Mojej Woli, poddałem się ich prośbom, gdy otwierałem ci drzwi. Czy myślisz, że nie wiem o twojej wielkiej ofierze, o twoim nieustannym męczeństwie, bycia z dala od Ojczyzny Niebieskiej, a to tylko po to, aby wypełnić Moją Wolę w tym, przez którego jest ci Ona nakazana? Zaiste, ta ofiara wyrwała ze Mnie wiele żywotów wiedzy Mojego FIAT.

Ponadto potrzebna była dusza, która zna Niebo i to, jak Moja Boża Wola dokonuje się w Niebiańskim Przybytku, aby móc jej powierzyć Jej tajemnice, Jej historię, Jej życie, aby mogła je docenić i uczynić je swoimi i była gotowa oddać swoje życie, aby inni mogli poznać to tak wielkie dobro."

Powinnaś je pielęgnować, uczynić je swoimi i być gotową oddać swoje życie, aby inni mogli poznać tak wielki skarb."....

(z "Księgi Nieba"; - tom 25; 22 lutego 1929)

…………………

... "Moja córko, niemniej jednak pierwszym celem Odkupienia w Naszym Duchu było przywrócenie Królestwa Woli Bożej w Stworzeniu. To była  Boskość, którą umieściliśmy w stworzeniu, Nasza działająca Wola, najszlachetniejszy, najpiękniejszy Akt i dlatego umiłowaliśmy stworzenie do szaleństwa, ponieważ posiadało [coś] Naszego. W nim Siebie umiłowaliśmy i dlatego Nasza Miłość była doskonała, pełna i nieustanna. Jakbyśmy nie mogli oderwać się od duszy, czuliśmy własną Wolę, która z wnętrza duszy przynaglała nas do kochania jej.

Kiedy zstąpiłem z nieba na ziemię, wezwało Mnie panowanie i Moc Mojego Fiat, ponieważ domagał się On swoich praw i pragnął, aby Jego szlachetny i Boski Akt został przywrócony i zabezpieczony.

Zabrakłoby porządku i postąpilibyśmy wbrew Naszej Naturze, gdybym, zstępując z nieba, przyniósł stworzeniom bezpieczeństwo ale Nasza Wola, Nasz najpiękniejszy Boski Akt, który w nich umieściliśmy, początek, źródło i cel wszystkiego,  nie zostałby zabezpieczony, i nie zostałoby w nich przywrócone Jego Królestwo. Ale kto nie pragnie najpierw uratować siebie, a dopiero potem innych? Nikt; a jeśli nie może zbawić samego siebie, to jest to znak, że nie ma siły ani mocy, by zbawić innych.

Przywracając Królestwo Mojej Woli w stworzeniu, dokonałem największego Aktu, tego Aktu, którego może dokonać tylko Bóg, to znaczy zapewniłem bezpieczeństwo Mojemu własnemu Życiu w stworzeniu.  

Podczas gdy Ja ratowałem Siebie, wszyscy zostali zabezpieczeni i zniknęło wszelkie niebezpieczeństwo, ponieważ mieli w swojej mocy Boskie Życie, w którym mogli znaleźć wszystkie potrzebne im dobra.

Dlatego moje Odkupienie, Moje Życie, Moje cierpienia i Moja śmierć posłużą do przysposobienia stworzeń do tego dobra, jak również do przygotowania(zadysponowania) ich do wielkiego cudu, jakim jest Królestwo Mojej Woli w ludzkości.

Jeśli Jej owoce i życie nie są jeszcze widoczne, to nic nie znaczy, ponieważ w Moim Człowieczeństwie jest ziarno, życie Mojego Fiat.  Dlatego to ziarno ma moc formowania długiej prokreacji tak wielu innych nasion w sercach, aby na nowo rodzić w nich odradzające się życie Mojej Woli w ludzkich pokoleniach.

Nie ma więc Aktu, którego dokonuje Istota Najwyższa, który nie pochodziłby z Naszej Woli. Jej Miłość jest tak wielka, że czyni Siebie życiem w Naszym Akcie i domaga się Swoich praw jako życie, ponieważ chce Swoje Życie rozwijać.

Jakże więc mógłbym zstąpić dla dokonania Odkupienia, gdybym nie przywrócił tych praw Mojej Woli? Te prawa aby dokonać odkupienia, zostały przywrócone w Mojej Niebieskiej Matce i w Moim Człowieczeństwie. Tylko dlatego, że Moja Wola miała te pierwsze prawa, mogłem przyjść dla dokonania Odkupienia, bo inaczej nie znalazłbym ani drogi, ani miejsca, gdzie mógłbym zejść.

Moje Człowieczeństwo, poprzez cierpienie, zobowiązało się wobec Mojej Woli do przywrócenia Jej tych praw, aby w swoim czasie mogła królować w rodzinie ludzkiej.

Módl się więc i w zjednoczeni ze Mną, nie wahaj się nawet złożyć ofiary ze swego życia dla tak świętej, i boskiej sprawy, z najbardziej heroicznej, i największej miłości do wszystkich ludzi"...

(z "Księgi Nieba";  tom 33; 6 maja 1934)


Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego.  (J 15,15)


(...) "Córko moja, zadajesz gorycz Mojej uczcie, bo kiedy komunikuję jakąś Prawdę, czynię to, bo chcę ze stworzeniem celebrować ucztę. Ale jeśli ono nie ufa Mi w pełni i wątpi, to świętowanie zostaje przerwane i zamienia się w gorycz.

Jestem jak jeden z dwóch zaufanych przyjaciół: ponieważ bardzo kocha swojego przyjaciela, chce wylać własne serce do serca przyjaciela i [w takiej mierze], w jakiej zwierza mu się ze swoich tajemnic i ukrytych radości, wtajemnicza go we wszystko, co posiada.

Ale przyjaciel, który go słucha, daje mu do zrozumienia, że mu nie wierzy i wątpi w to, co on(ten drugi) mu mówi. To zasmuca [pierwszego] przyjaciela i zamienia jego szczere uczucia w smutek; prawie żałuje, że mu się zwierzył i wycofuje się pełen goryczy.

Jeśli jednak przyjaciel mu wierzy, to nie tylko nie zadaje mu goryczy ale uczestniczy w jego dobrach. Świętują razem radości, które ten posiada, a ich przyjaźń zostaje związana podwójnymi więzami miłości.

Tak właśnie jest w Moim przypadku: ponieważ Ja kocham - nawet bardziej niż przyjaciela - tę, którą wybrałem na Moją małą sekretarkę, chcę wylać Moje Serce. Chcę jej powierzyć Moje tajemnice i radości, Moje tajemne bóle i zaskakujące prawdy, aby wspólnie świętować i dzielić z nią tyle Boskich Żywotów, ile Prawd Ja jej ujawniam.

Jeśli widzę, że Mi wierzy, celebruję i ukazuję odświętnie radości i rozkosze, jakie posiada Boskie Życie, które posiada nieskończoność wszystkich Dóbr. Dusza napełnia się nimi i świętuje razem ze Mną.

Gdy jednak widzę, że się waha, smucę się i pozostaje ona pozbawiona tego życia, które chciałem jej powierzyć. Często powtarzasz Mi te sceny nieufności. Dlatego bądź uważna i nie chciej zamienić Moich radości w gorycz"...

(z "Księgi Nieba";  tom 24; 6 maja 1928)



-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

III Niedziela Wielkiego Postu - B - (J 2,13-25)


13 Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus udał się do Jerozolimy. 14 W świątyni napotkał siedzących za stołami bankierów oraz tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie. 15 Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. 16 Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: «Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu mego Ojca targowiska!» 17 Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: Gorliwość o dom Twój pochłonie Mnie. 18 W odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: «Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz?» 19 Jezus dał im taką odpowiedź: «Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo». 20 Powiedzieli do Niego Żydzi: «Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?» 21 On zaś mówił o świątyni swego ciała. 22 Gdy więc zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus.

23 Kiedy zaś przebywał w Jerozolimie w czasie Paschy, w dniu świątecznym, wielu uwierzyło w imię Jego, widząc znaki, które czynił. 24 Jezus natomiast nie zwierzał się im, bo wszystkich znał 25 i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku. Sam bowiem wiedział, co w człowieku się kryje.


Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni,  (J 2,15)


... "Cierpię, gdy uważają Mnie za surowego i że więcej używam sprawiedliwości niż miłosierdzia". Odnoszą się do Mnie tak, jakbym chciał ich pobić przy każdej okazji.

O, jak bardzo czuję się zniesławiony przez takich, ponieważ to sprawia, że pozostają oni w pewnym dystansie do Mnie, a ci, którzy pozostają na dystans, nie mogą  całkiem wtopić się w  Moją Miłość.

I chociaż to oni Mnie nie kochają, to jednak uważają Mnie za srogiego i niejako budzącego strach, podczas gdy wystarczy spojrzeć na Moje Życie, aby przekonać się, że dokonałem tylko jednego aktu sprawiedliwości, a mianowicie wtedy, gdy dla obrony domu Ojca mego wziąłem sznury i uderzałem na prawo i na lewo, aby wypędzić profanów.

Cała reszta była całkowitym miłosierdziem: miłosierdziem było Moje poczęcie, Moje narodzenie, Moje słowa, Moje dzieła, Moje kroki, Moja krew przelana, Moje cierpienia, wszystko we Mnie było Miłością Miłosierną.

A jednak boją się Mnie, podczas gdy bardziej niż Mnie powinni bać się samych siebie".

(z Księgi Nieba, do użytku prywatnego - tom 14; 9 czerwca 1922)

……………….

Kiedy wziąłem sznury, aby wypędzić profanów ze świątyni, to właśnie wolę ludzką wypędziłem, aby Moja mogła wejść królować i rządzić, aby stali się prawdziwie bogaci na duszy i nie podlegali już naturalnemu ubóstwu.

Co więcej, kiedy wjeżdżałem triumfalnie do Jerozolimy wśród wiwatów tłumów, otoczony czcią i uwielbieniem, był to triumf Mojej Woli, którą ustanowiłem pośród narodów.

(z "Księgi Nieba"; Tom 20; 26 października 1926)


Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: «Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu mego Ojca targowiska!» (J 2,16)


Dziś rano mój najłagodniejszy Jezus wyprowadził mnie z siebie i pozwolił mi zobaczyć upadek, w jaki popadła ludzkość.

Aż strach o tym myśleć! Kiedy byłam pośród tych ludzi, Jezus powiedział, prawie płacząc: "O człowieku, jakżeś się zdeformował, oszpecił, zhańbił!

O człowieku, stworzyłem cię, abyś był Moją żywą świątynią, lecz ty uczyniłeś z siebie mieszkanie diabła!

Patrzcie, nawet rośliny, pokrywając się liśćmi, kwiatami i owocami, uczą was skromności i poczucia wstydu, jakie powinniście mieć wobec swego ciała; ale wy utraciliście wszelką skromność, a nawet naturalną powściągliwość, jaką powinniście mieć; tak że staliście się gorsi od zwierząt, tak że nie mam nic innego do czego mógłbym was porównać.

Uczyniłem ciebie na Moje podobieństwo, ale Ja już ciebie nie poznaję, lecz jestem tak przerażony twoją nieczystością, że sam twój widok napawa Mnie obrzydzeniem, a ty sam zmuszasz Mnie do ucieczki od ciebie."

(z "Księgi Nieba";tom 2; 1 sierpnia 1899)

…………………

Czy nie wiesz, że ludzka wola jest bezczeszczycielem stworzenia? Kiedy znajduje swoje małe drogi i najmniejsze otwory, aby wejść do duszy, profanuje najświętsze i niewinne rzeczy.

Moja Wola uczyniła z człowieka swoją świętą i żywą świątynię, w której Ona chce ustanowić swój tron, swoje mieszkanie, swoje panowanie, Swoją Chwałę. Teraz Moja Wola to dostrzega, gdy dusza daje mały wstęp ludzkiej woli i czuje, że Jego świątynia, Jego tron, Jego mieszkanie, Jego panowanie i Jego własna chwała zostały zbezczeszczone.

Dlatego Moja Wola chce cię osiągnąć we wszystkim, nawet w samej Mojej Obecności, aby sprawdzić, czy Jej panowanie nad tobą jest absolutne, a ty jesteś zadowolona, że tylko Ona w tobie króluje i prowadzi prerogatywę(prymat). Wszystko w tobie musi być Wolą Bożą, aby Ona mogła powiedzieć: "Jestem pewna, nie odmówiła Mi niczego, nawet ofiary z Obecności swego Jezusa, którego kochała bardziej niż siebie, dlatego Moje Królestwo jest bezpieczne."

(z "Księgi Nieba"; tom 23; 22 stycznia 1928)

…………………

... "Moja mała córko Mojej Woli, prawdą jest, że dusza, która nie żyje w Naszej Woli, czyni Ją samotną i pogrąża Ją w milczeniu.

Powinnaś wiedzieć, że każda dusza jest dla Nas nowym i szczególnym dziełem, a zatem mamy coś nowego do powiedzenia. Ale jeśli nie żyje w Naszej woli, czujemy, że jest daleko od Nas, ponieważ jej wola nie jest w Naszej; dlatego czujemy się przez nią opuszczeni i zablokowani w Naszym dziele. Kiedy chcemy mówić, to tak, jakbyśmy chcieli mówić do głuchych i niemych. Tak więc ten, kto nie żyje w Naszej woli, jest Naszym krzyżem, utrudnia Nasze kroki, wiąże Nasze ramiona i niszczy Nasze najpiękniejsze dzieła, a Ja, który jestem SŁOWEM, muszę milczeć!

Otóż, powinieneś wiedzieć, że dusza w stanie łaski jest świątynią Boga. Ale kiedy dusza żyje w Naszej Woli, Bóg staje się świątynią duszy.

Jak wielka jest różnica między tym pierwszym, dusza jako świątynia Boga, a tym drugim, Bóg jako świątynia dla duszy! Ta pierwsza jest świątynią narażoną na niebezpieczeństwa i wrogów oraz poddaną namiętnościom.

Często Nasza Najwyższa Istota znajduje się w tych świątyniach jak w świątyniach z kamienia, o które nikt nie dba i które nie są odpowiednio kochane.

Mała lampka nieustannej miłości, którą dusza powinna mieć jako hołd dla Boga, który w niej mieszka, gaśnie bez czystego oleju. A jeśli, co niech nigdy się nie zdarzy, kiedykolwiek popadnie w ciężki grzech, nasza świątynia zawali się i zostanie przejęta przez złodziei, przez naszych wrogów i ich, którzy ją sprofanują i zbezczeszczą.

Druga świątynia, tj. Bóg jako świątynia duszy, nie jest narażona na żadne niebezpieczeństwa. Wrogowie nie mogą się do niej zbliżyć, a namiętności tracą swoją moc. W tej naszej Boskiej świątyni dusza jest jak mała hostia, która trzyma w sobie konsekrowanego Jezusa. Wraz z niezawodną miłością, którą czerpie, otrzymuje i jest karmiona, tworzy małą żywą lampę, która płonie nieustannie, nigdy nie gasnąc. Ta nasza świątynia zajmuje swoje królewskie miejsce, Jej Wola się wypełnia i jest Naszą chwałą i naszym triumfem.

Co więc robi mała hostia w tej naszej świątyni? Modli się, kocha i żyje według Woli Bożej. Zastępuje Moje Człowieczeństwo na ziemi, zajmuje Moje miejsce cierpienia i powołuje całą armię Naszych dzieł, aby tworzyły Naszą świtę.

Ona posiada Stworzenie i Odkupienie jako swoje własne i działa jako Dowódca nad nimi: czasami rozmieszcza je jak armię wokół Nas, w akcie modlitwy i adoracji, czasami jako armię w akcie miłości i uwielbienia Nas.

Ale zawsze jest pierwszą, która czyni to co jest jej pragnieniem, aby Nasze Dzieła czyniły, i zawsze kończy swoim małym refrenem, tak przyjemnym dla Nas: "Niech Twoja Wola będzie znana, kochana, niech panuje i rządzi na całym świecie".

W ten sposób wszystkie tęsknoty, westchnienia, zainteresowania, zmartwienia i modlitwy tej małej Hostii, która żyje w Naszej Boskiej Świątyni, są po to, aby Nasz Fiat objął wszystkich, odłożył na bok wszelkie zło stworzeń i swoim wszechmocnym tchnieniem zrobił miejsce w sercach wszystkich, aby stać się życiem każdego człowieka.

Czy istnieje piękniejsza, świętsza, pożyteczniejsza i ważniejsza służba dla nieba i ziemi niż ta mała hostia, która żyje w Naszej Świątyni?

Co więcej, Nasza Miłość, Nasza Moc w duszy która żyje w Naszej Woli, wystawia wszystko na pokaz, całą pracowitość i wszystkie zabiegi: czyni Siebie małą i zamyka Siebie w duszy, aby uformować jej życie, a wszystko, co pozostaje z duszy, to powłoka, jako okrycie.

Ona czyni się niezmierzoną taką, jaką jest, i staje się wspaniałą świątynią, aby dusza była w niej bezpieczna i cieszyła się jej towarzystwem.

Ten, kto spełnia Naszą Wolę, jest zawsze zajęty Nami, a My zawsze nim. Dlatego dopilnuj, abyś zawsze była w Naszej woli".

(Z Ksiąg Nieba; Tom 33; 11. Marca 1934)


Jezus dał im taką odpowiedź: «Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo». (J 2,19)


Następnie postępowałam za Aktami Jezusa, mojego najwyższego dobra, w Jego Człowieczeństwie na ziemi.;

"Moja córko, Moja ludzka wola nie miała żadnego Aktu życia, ale nieustannie odbierała nieprzerwany Akt Mojej Boskiej Woli, który posiadałem, jako Słowo Ojca Niebiańskiego.

Dlatego też wszystkie Moje Akty i cierpienia, modlitwy, oddechy i uderzenia Serca, które wykonywałem - ponieważ Moja ludzka Wola była podporządkowana Życiu Woli Bożej - tworzyły tyle węzłów, aby połączyć ludzkie wole z Moją. Te ludzkie wole były jak domy, z których jedne się zawaliły, inne zniszczyły, a jeszcze inne leżały w gruzach.

Dlatego Moja Boska Wola, działając w Moim Człowieczeństwie, przygotowała Moimi Aktami pomoce do podtrzymania zawalonych, do scementowania uszkodzonych i do odbudowy zniszczonych domów z samych stert gruzu. Nie robiłem nic dla siebie i nie miałem żadnej potrzeby. Raczej robiłem wszystko, aby przywrócić i zrehabilitować ludzką wolę.

Moją jedyną potrzebą była Miłość i to, że chcę być kochany w zamian.

Tak więc, aby dusza mogła przyjąć wszystkie Moje pomoce, cierpienia i dzieła, jako skuteczne dzieła, wymowne głosy i pomocnych posłańców, musi zjednoczyć swoją wolę z Moją. Wtedy natychmiast poczuje się ona zjednoczona z Moją, a wszystkie Moje czyny ustawią się wokół duszy i spełnią swoje zadanie, aby wesprzeć wolę ludzką, umocnić(zakotwiczyć), i przywrócić do równowagi.

Gdy tylko dusza zjednoczy się z Moją Wolą i postanowi Ją czynić, wszystkie Moje Akty ustawiają się, jak dobrze uzbrojona armia wojenna w jej obronie i utworzą dla niej szalupę ratunkową na wzburzonym morzu życia.

Natomiast o duszy, która nie pełni Mojej Woli, mogę powiedzieć, że nic nie otrzymuje.

Nie jest też w stanie niczego przyjąć, gdyż tylko Moja Wola jest dysponentem tego wszystkiego, czego Ja dokonałem z miłości do dusz."

(Tom 30; 4 listopada 1931)



===================================================================================================================================

Sobota II tydzień Wielkiego Postu (Łk 15, 1-3.11-32)


1 Zbliżali się do Niego wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. 2 Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi». 3 Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: 4 «Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? 11 Powiedział też: «Pewien człowiek miał dwóch synów. 12 Młodszy z nich rzekł do ojca: "Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada". Podzielił więc majątek między nich. 13 Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie. 14 A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. 15 Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola żeby pasł świnie. 16 Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał. 17 Wtedy zastanowił się i rzekł: Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. 18 Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; 19 już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników. 20 Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. 21 A syn rzekł do niego: "Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem". 22 Lecz ojciec rzekł do swoich sług: "Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! 23 Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, 24 ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się". I zaczęli się bawić.

25 Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. 26 Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. 27 Ten mu rzekł: "Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego". 28 Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. 29 Lecz on odpowiedział ojcu: "Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. 30 Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę". 31 Lecz on mu odpowiedział: "Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. 32 A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się"».


A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. (Łk 15, 14)


Kontynuowałam moje zwykłe oddanie się Boskiemu FIAT. Gdy podążałam za Jego Aktami, zobaczyłam tłum ludzi, wszyscy niskiego wzrostu - słabo odżywieni, chorzy, rachityczni, a niektórzy z ranami. W tym tłumie nie można było dostrzec ani dziecięcej świeżości, ani piękna młodzieńczego wieku, ani godności dojrzałego człowieka.

Wyglądali jak zbiorowisko ludzi bez ładu, niedożywieni, wygłodzeni, a kiedy jedli, nigdy nie byli syci. Jak wielkie współczucie wzbudzał ten wielki tłum, wydawał się takim być niemalże na całym świecie! Nie wiedziałam, kim są, ani jaki jest sens ich istnienia - gdyż żaden z nich nie dorósł do właściwej wielkości. Wtedy mój ukochany Jezus wyszedł z mojego wnętrza i rzekł do mnie  z westchnieniem:

"Moja córko, co za nieszczęśliwy tłum! Są to ci liczni, którzy porzucili ojcowskie dziedzictwo dane im przez ich Ojca Niebiańskiego. Biedne dzieci, bez ojcowskiego dziedzictwa! Nie mają ani swoich ziem, na których mogliby bezpiecznie żyć, ani wystarczającej ilości żywności, aby się utrzymać i są zmuszeni do życia z kradzieży, rabunku, i  jedzenia bez substancji. Dlatego trudno jest im doróść do odpowiedniej postury, gdyż ich członki nie są wystarczająco silne, aby się rozwijać.

W ten sposób są rachityczni, słabi, głodujący, nigdy nie nasyceni. To wszystko, co jedzą nie jest dobre dla ich wzrostu, ponieważ nie jest to jedzenie, które jest odpowiednie i przeznaczone dla nich, ani nie jest częścią ich dziedzictwa. Moja córko, dziedzictwo, które mój Ojciec Niebiański dał tym ludziom, było Moją Bożą Wolą. W Niej mieli znaleźć [odpowiednie] pożywienie, aby urośli do odpowiedniej postawy, balsamiczne powietrze, aby stali się zdrowi i silni, i które nadałoby ich twarzom wyraz dziecięcej świeżości, piękna wieku młodzieńczego i godności człowieka dojrzałego.

Nie było nic dobrego w tym dziedzictwie, którego człowiek nie powinien był być dziedzicem.

Powinien był mieć do dyspozycji wszystkie dobra, których pragnął, dla duszy i ciała. Kiedy człowiek opuścił dziedzictwo Mojej Bożej Woli, nie znajdował już rzeczy do swojej dyspozycji i nie był już panem, lecz sługą i był zmuszony do życia w trudzie. Jak więc może on wyróść do właściwej postawy?

Dlatego z tak wielką miłością oczekuję tych, którzy mają żyć w Naszym Dziedzictwie Boskiego FIAT. Z tego dziedzictwa wyrosną nam ludzie o właściwych proporcjach, piękni i świeży, odżywieni pożywnym pokarmem, tak że będą silni i w pełni rozwinięci, i będą stanowić całą chwałę Naszego Dzieła Stworzenia.

Smutek Nasz jest wielki, gdy patrzymy na tę nieszczęśliwą i oszpeconą rzeszę, i pełni bólu powtarzamy: "Ach, Dzieło Nasze nie wyszło słabe z Naszych rąk, bez piękna i świeżości, gdyż sam jego widok napełniał Nas miłością, a nawet zachwycał, tak było piękne".

Na te słowa Nasza miłość wzbiera, chce się przelać na zewnątrz i wysłać Naszą Bożą Wolę w drogę, aby Ona mogła królować wśród stworzeń, i przywrócić Nasze dzieło tak pięknym, i pełnym wdzięku, jakie wyszło z Naszych Twórczych Rąk"...

(z "Księgi Nieba"; Do użytku prywatnego - tom 25; 6 stycznia 1929)


Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. (Łk 15, 20)


Znajduję się w ramionach Woli Bożej, ale z cierniem w sercu z powodu pozbawienia mojego dobrego Jezusa. Czekam i czekam, a samo czekanie jest najbardziej bolesnym cierpieniem.

Godziny wydają mi się wiekami, a dni nieskończonością; a jeśli - co może nigdy się nie zdarzyć - przyjdzie do mnie wątpliwość, że moje drogie życie, mój słodki Jezus, już nie przyjdzie, och, wtedy nie wiem, co się ze mną stanie! Chcę pozbyć się siebie, nawet Boskiej Woli, która trzyma mnie w niewoli na tej ziemi, i wznieść się do Nieba szybkim lotem.

Ale nawet to nie jest mi dane, ponieważ Jej łańcuchy są tak silne, że nie mogą się zerwać: czuję się jeszcze bardziej związana, tak że trudno mi o tym myśleć i kończę wszystko jeszcze mocniejszym poddaniem się Najwyższemu Fiat.

Kiedy tak wzdychałam i nie mogłam nic więcej zrobić, mój zawsze umiłowany Jezus powrócił do Swojej małej córki i pokazał się z raną w Swoim Sercu, z której wylewała się Krew i Płomienie, jakby chciał pokryć wszystkie dusze Swoją Krwią i spalić je w Swojej Miłości. Wtedy powiedział do mnie z wielką dobrocią:

"Odwagi, moja córko! Twój Jezus też cierpi, a cierpienia, które Mnie najbardziej bolą, to cierpienia wewnętrzne, które sprawiają, że wylewam Krew i płomienie. Ale Moim największym cierpieniem jest ciągłe czekanie.

Moje oczy są zawsze zwrócone na dusze i kiedy widzę duszę upadłą w grzech, to nieustannie czekam, aż powróci do Mojego Serca, aby jej przebaczyć.

Jeśli nie widzę jej, że nadchodzi, czekam z przebaczeniem w Moich rękach. To oczekiwanie ożywia Moje cierpienie i jest dla Mnie taką agonią, że z Mojego przebitego Serca wylewają się Krew i płomienie. Godziny i dni, w których czekam, wydają się dla mnie, jak lata. O, jakże trudne jest to czekanie dla Mnie!...".

Idźmy dalej: Moja Miłość kocha człowieka tak bardzo, że kiedy powołuję go do istnienia, określam liczbę aktów, które powinien wykonać z miłości do Mnie, ile modlitw i dobrych uczynków powinien wykonać.

To po to, by dać mu prawo, abym Ja zawsze go kochał i mógł mu udzielić łask i pomocy w czynieniu dobra. Ale ludzie używają ich, aby zmusić Mnie do czekania w cierpieniu.

Och, jak długo czekam od jednego aktu miłości do następnego, jeśli w ogóle dadzą Mi jeden [akt miłości]! Jak opieszali są w czynieniu dobra, w modlitwie, jeśli w ogóle to robią!

Czekam na nią wciąż na nowo; czuję Moją niespokojną Miłość, która sprawia, że tęsknię za nią i która jest dla mnie tak wielkim wewnętrznym cierpieniem, że gdybym podlegał śmierci, umarłbym tak często, jak nie jestem kochany przez dusze.

Jest jeszcze to długie oczekiwanie w Sakramencie Mojej Miłości. Czekam na nich wszystkich, a nawet liczę minuty [do ich przybycia], ale niestety czekam na wielu z nich na próżno. Inni przychodzą z lodowatym chłodem, powodując największe i najtrudniejsze męczeństwo Mojego oczekiwania.

Niewiele jest tych, w których czekamy na siebie nawzajem: tylko w nich czuję się orzeźwiony, jakbym powrócił(do domu) do ich serc, gdzie wylewam Moją Miłość i znajduję ulgę w ciężkim męczeństwie Mojego ciągłego oczekiwania.

Dla niektórych to cierpienie wydaje się niczym, ale jest ono największe i stanowi najcięższe męczeństwo. Możesz sama opisać, ile kosztuje cię czekanie na Mnie, tak że gdybym nie położył temu kresu i nie wspierał cię, nie byłabyś w stanie tego znieść.

Jest też inne, jeszcze bardziej bolesne oczekiwanie: tęsknota, palące pragnienie, długie oczekiwanie na Królestwo Mojej Bożej Woli.

Od około sześciu tysięcy lat czekam, aż człowiek powróci do tego Królestwa. Kocham go tak bardzo, że pragnę i tęsknię za tym, aby był szczęśliwy, ale w tym celu musimy żyć z jedną Wolą: więc każdy akt sprzeczny z Moją Wolą jest gwoździem, który Mnie przebija.

Ale czy wiesz dlaczego? Ponieważ czyni człowieka bardziej nieszczęśliwym i bardziej niepodobnym do Mnie; a kiedy widzę Siebie w niezmierzonym oceanie Mojej błogości, ale Moje dzieci są nieszczęśliwe - och, jak cierpię!

Podczas gdy czekam i czekam, otaczam ich, i obsypuję łaskami i światłem w taki sposób, że oni sami mogą pospieszyć, aby prowadzić swoje życie razem ze Mną, i z jedną Wolą.

To zmieni ich los: Będziemy razem posiadać Dobra i dzielić niekończące się szczęście. Inne cierpienia dają Mi trochę wytchnienia, ale ból oczekiwania nigdy się dla Mnie nie kończy, zawsze trzyma Mnie w pogotowiu, sprawia, że używam nieograniczonych pomysłów i czynię wynalazki miłości, które zadziwiają niebo i ziemię.

Sprawia, że posuwam się tak daleko, że proszę i błagam ludzi, aby nie pozwolili Mi już dłużej czekać, ponieważ nie mogę już  i to zbytnio Mnie obciąża.

Dlatego, Moja córko, zjednocz się ze Mną, aby oczekiwać Królestwa Mojej Woli i [zjednocz się] z całym długim oczekiwaniem, które ludzie Mi narzucają.

W ten sposób przynajmniej będzie nas dwoje, a twoje towarzystwo da Mi odpoczynek w tak ciężkim cierpieniu ".

(z "The Book of Heaven"; Tom 33; 21 lipca 1935)


Lecz ojciec rzekł do swoich sług:"Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi!”

(Łk 15, 22)


... "Córko moja, czy chcesz wiedzieć, dlaczego byłem obnażony, kiedy Mnie biczowano?

W każdej tajemnicy Mojej Męki zajmowałem się najpierw tym, jak naprawić rozłam między wolą ludzką a Wolą Bożą, a dopiero potem zniewagami, jakie ten rozłam wywoływał.

Kiedy człowiek zerwał więzy jedności między Wolą Najwyższą, a swoją własną w ogrodzie Eden, pozbawił się królewskich szat Mojej Woli i przyodział się w nędzne łachmany swojej własnej, która była słaba, niestała, i niezdolna do czynienia dobra.

Moja Wola była dla Adama słodkim zauroczeniem, które utrzymywało go zanurzonego w zupełnie czystym świetle i sprawiało, że nie znał nic poza swoim Bogiem, z którego wyszedł, który dał mu tylko rozkosze bez ograniczeń.

A on był tak całkowicie pochłonięty tym, jakie wielkie skarby dał mu jego Bóg, że nie myślał o sobie.

O jakże szczęśliwy był człowiek i jak bardzo radowała się Boskość, że przekazała mu tak wiele doskonałości Swojej Istoty, jak wiele stworzenie może tylko otrzymać, aby uczynić je podobnym do Siebie!".

Jak tylko Adam zerwał połączenie z Naszą Wolą, stracił królewską szatę, czar, światło i błogość.

Postrzegał siebie bez światła Mojej Woli, a kiedy postrzegał siebie bez czaru, które go wiązało, rozpoznał siebie [, i jak bardzo był nieudolny bez Mojego Światła], wstydził się i poczuł strach przed Bogiem, tak że nawet jego własna natura odczuła smutne skutki tego: poczuł zimno i nagość, i poczuł żywą potrzebę okrycia się.

Jak Nasza Wola trzymała go w porcie niezmierzonych rozkoszy, tak jego własna wola stawiała go w porcie nieszczęścia. Nasza Wola była dla człowieka wszystkim, a w Niej znalazł wszystko.

Było to sprawiedliwe, że wyszedłszy od Nas i żyjąc w Naszej Woli jako Nasz umiłowany Syn, powinien żyć tym, co było Nasze, a ta Nasza Wola powinna zapewnić mu wszystko, czego potrzebował.

Teraz, kiedy chciał żyć w swojej woli, potrzebował wszystkiego, ponieważ wola ludzka nie ma mocy, by zaspokoić wszystkie potrzeby, ani nie zawiera w sobie źródła dobra; był więc zmuszony mozolnie zdobywać dla siebie rzeczy niezbędne do życia. Czy widzisz więc, co to znaczy nie być zjednoczonym z Moją Wolą?

O, gdyby wszyscy to wiedzieli, mieliby tylko to jedno pragnienie, aby Moja Wola przyszła i królowała na ziemi! Tak więc, gdyby Adam nie wycofał się z Boskiej Woli, nawet jego natura nie potrzebowałaby [materialnych] szat i nie wstydziłby się swojej nagości, ani nie podlegałby cierpieniom z powodu zimna, gorąca, głodu czy słabości.

Ale te naturalne rzeczy były prawie niczym [w porównaniu], były raczej symbolami wielkiego dobra, które utraciła jego dusza. Oto Moja córko, zanim zostałem przywiązany do słupa przed biczowaniem, chciałam być rozebrany, aby cierpieć nagość człowieka i zadośćuczynić, kiedy pozbawił się królewskich szat Mojej Woli.

Czułem tak wielki wstyd i mękę w Sobie, gdy widziałem Siebie tak obnażonym pośród wrogów, którzy ze Mnie szydzili, że płakałem nad nagością człowieka i ofiarowałem Moją nagość Mojemu Ojcu Niebieskiemu, aby człowiek mógł być na nowo przyodziany królewską szatą Mojej Woli.

A żeby mi tego nie odmówiono, ofiarowałem, jako cenę Krew Moją, Ciało Moje rozdarte na kawałki i pozwoliłem się pozbawić nie tylko szat ale i skóry, aby móc zapłacić cenę i zadośćuczynić za zbrodnię  nagości człowieka.

W tej tajemnicy przelałem tyle krwi, jak w żadnej innej, tak że wystarczyło przyodziać człowieka, jak drugą szatą, szatą krwi, aby go na nowo przykryć i w ten sposób ogrzać, obmyć i przysposobić do przyjęcia Królewskiej Szaty Mojej Moli."

(z "Księgi Nieba"; tom 16; 14 stycznia 1924)


Ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się". I zaczęli się bawić. (Łk 15, 24)


"Córko moja, Wolą Naszą jest, aby stworzenie wstąpiło ponownie do Naszego Łona i w ramiona Swego Stwórcy, abyśmy mogli mu na nowo przekazywać Nasze stałe Tchnienie i dać mu w tym Tchnieniu strumień, który rodzi wszelkie dobra, radości i rozkosze". Abyśmy jednak mogli dać człowiekowi to Tchnienie, musi on żyć w Naszej Woli, bo tylko w Niej może Je przyjąć i Nam Je dać. Nasz Fiat ma tę właściwość, że sprawia, iż stworzenie jest nierozerwalnie związane z Nami - i to, co My czynimy i czym Jesteśmy z natury, ono może czynić z łaski. Tworząc człowieka, nie umieściliśmy go w oddaleniu od Nas. Aby mógł być z Nami, daliśmy mu raczej Naszą własną Boską Wolę, która miała mu dać ten pierwszy Akt, aby mógł działać razem ze swoim Stwórcą.

To dlatego Nasza Miłość, Moc i piękno, Nasze Światło i Nasze radości wytrysnęły w tym samym czasie, przelewając się z Naszej Boskiej Istoty, przygotowując stół dla tego, którego z tak wielką miłością ukształtowaliśmy Naszymi Stwórczymi Rękoma i zrodziliśmy Naszym własnym Tchnieniem.

Chcieliśmy zachwycać się Naszą pracą, widzieć Go szczęśliwym Naszym szczęściem, pięknym Naszą urodą, bogatym Naszym bogactwem.

Tym bardziej, że Naszą Wolą było pozostanie blisko stworzenia, wspólnie działając i bawiąc się z nim. Nie można bawić się odległość, lecz w bliskości.

Dlatego jedynym sposobem, który wynikał w sposób nieunikniony z(dzieła) Stworzenia, a także by zachować Nasze Dzieła i cel, dla którego je stworzyliśmy, było obdarzenie człowieka Bożą Wolą. Ona miała zachować go takim, jaki wyszedł z Naszych Stwórczych Rąk, a człowiek cieszyłby się wszystkimi Naszymi dobrami, My zaś moglibyśmy cieszyć się jego szczęściem. Dlatego, aby człowiek mógł powrócić na swoje honorowe miejsce i ponownie współpracować ze swoim Stwórcą, i abyśmy mogli rozmawiać ze sobą, nie ma innego sposobu, jak tylko ponowne wejście do Naszego Fiat.

To Fiat ma na celu triumfalne umieszczenie człowieka w Naszych Ramionach, które już na niego czekają, przyciśnięcie go do Naszej Boskiej Piersi i powiedzenie mu: "Nareszcie wróciłeś po sześciu tysiącach lat! Błąkałeś się, przeszedłeś przez całe zło - bo nie ma nic dobrego bez Naszego Fiat - miałeś wystarczająco dużo doświadczeń i poczułeś na własnym ciele, co to znaczy wyjść z Niego.

Tak więc nie wychodź z Niego nigdy więcej - a teraz przyjdź, odpocznij i raduj się tym, co jest twoje, bo w Naszej Woli wszystko zostało ci dane".

Bądź więc czujna, moja córko. Damy ci wszystko, jeśli zawsze będziesz mieszkała w Naszym Fiat. Nasze Tchnienie znajdzie swoją rozkosz w ciągłym tchnieniu na ciebie aby Nasze radości, Nasze Światło i Nasza Świętość przelewały się w tobie.

On też przekaże ci zamysł Naszych Dzieł, abyśmy zawsze mogli mieć przy sobie małą córeczkę zregenerowaną w Naszej Boskiej Woli... !"

(Z Księgi Nieba,  do użytku prywatnego - tom 26; 28 kwietnia 1929)



=============================================================================================



Piątek II tydzień Wielkiego Postu (Mt 21,33-43.45-46)


"A gdy nadszedł czas żniwa..." (Mt 21, 34)


Kontynuowałam moje okrążenia w Najwyższym Fiat, a kiedy mój biedny duch przybył do ogrodu Eden, powiedziałam: "Czcigodny Majestacie, przychodzę do Ciebie, aby przynieść Ci małe procenty mojego 'kocham Cię', 'uwielbiam Cię', 'wysławiam Cię', 'dziękuję Ci' i 'wychwalam Cię'.

Ofiarowuję moje małe procenty [jako odpłatę], ponieważ dałeś mi niebo, słońce, powietrze, morze, kwitnącą ziemię i wszystko, co dla mnie stworzyłeś. Kiedyś powiedziałeś mi, że chcesz rozliczać się ze mną każdego dnia i brać ode mnie te małe odsetki.

Powinniśmy więc zawsze być w zgodności i mogę bezpiecznie przechowywać całe Stworzenie, które dałeś mi jako małej córce Twojej Woli w małym banku mojej duszy".

Kiedy to robiłam, przyszła mi do głowy myśl: "Jak możesz tak wielkie procenty odwzajemnić? I jakie znaczenie ma twoje "kocham cię", "uwielbiam cię", "dziękuję ci"?

Kiedy o tym myślałam, mój słodki Jezus poruszył się we mnie i powiedział do mnie: "Moja córko, taka była umowa między Mną, a tobą, że umieszczę całe Stworzenie w banku twojej duszy, a ty dasz Mi procenty z tego, wypełniając Stworzenie swoim 'Kocham Cię', 'Uwielbiam Cię', 'Dziękuję Ci'.

Kiedy zobaczyłem, że jesteś zakłopotana z powodu tak dużego kapitału i ze strachu, że odrzucisz ten wielki Mój Dar, powiedziałem, aby cię zachęcić i otrzymać procenty: "Zadowolę się niewielkimi procentami, a codzienne rozliczenia będziemy dokonywać tutaj, w Edenie.

Tak więc pozostaniemy zjednoczeni i zawsze w pokoju, a ty nie będziesz się martwić, że twój Jezus umieścił tak duży kapitał w twoim banku.

A tak przy okazji, czy nie znasz wartości "kocham cię" w Mojej Woli? Moja Wola wypełnia niebo, słońce, morze, wiatr - wszędzie tam, gdzie rozprzestrzenia Swoje Życie.

Dlatego, kiedy mówisz "kocham Cię", "uwielbiam Cię" itd., mój Fiat rozprzestrzenia twoje "kocham Cię" w Niebie, a twoje "kocham Cię" staje się jeszcze bardziej rozszerzone niż Niebo. Twoje "uwielbiam Cię" rozszerza się w słońcu i staje się większe i dłuższe niż jego światło.

Twoje "uwielbiam Cię" rozszerza się w wietrze i podróżuje przez powietrze i całą ziemię, a jego westchnienia i podmuchy wiatru, które czasami są delikatne, a czasami potężne, mówią: "Uwielbiam Cię".

Twoje "Dziękuję Ci" rozprzestrzenia się w morzu, a krople wody i pływające ryby mówią: "Dziękuję Ci". I widzę, jak niebo, gwiazdy, słońce, morze, wiatr wypełniają się twoim "kocham Cię", twoim uwielbieniem itd., i mówię: "Jakże jestem szczęśliwy, że umieściłem wszystko w banku małej córki Mojej Woli, ponieważ Ona płaci Mi procenty, których pragnąłem.

Ponieważ ona żyje w Niej, daje Mi Boskie i równoważne (ekwiwalentne) procenty, ponieważ Mój Fiat rozszerza jej małe akty i czyni je bardziej rozległymi niż całe Stworzenie".

Kiedy widzę, że przychodzisz do Raju, aby dać Mi swoje małe procenty, patrzę na ciebie i widzę w tobie podwojoną Moją Boską Wolę - Jedną w tobie, a Drugą we Mnie, chociaż jest Ona tylko Jedna. Widzę, że Moja własna Wola płaci Mi procenty, więc będzie Mi zadośćuczynione(i jestem z tego zadowolony).

Jest to Moje upodobanie, że Moja Wola dała stworzeniu możliwość podwojenia Samej Mojej Woli, aby mogło zadowolić swego Stwórcę! Moja córko, jak wiele niezapomnianych rzeczy jest w tym Edenie!

Tutaj Nasz Fiat stworzył człowieka i rozwinął tak wielki nadmiar Miłości, że wylał się na niego strumieniami, tak że wciąż słyszymy słodki szmer, z jakim wylaliśmy się na niego.

Tutaj rozpoczęło się życie Naszego Fiat w stworzeniu ludzkim oraz słodkie i cenne wspomnienie aktów, których pierwszy człowiek dokonał w Nim. Akty te nadal istnieją w Naszej Woli i są niejako zastawem dla niego, aby mógł się odrodzić i ponownie objąć w posiadanie Królestwo Naszego Fiat.

W tym Raju jest [również] bolesne wspomnienie upadku człowieka i jego odejścia z Naszego Królestwa. Jego kroki wciąż brzmią w Naszych uszach, gdy opuścił Nasz Boski Fiat.

A ponieważ ten Eden został mu dany tak długo, jak długo miał żyć w Fiat, byliśmy zmuszeni go z niego wypędzić i odczuwaliśmy ból, widząc Dzieło, które było Nam najdroższe, błąkające się bez swojego królestwa i cierpiące.

Naszą jedyną pociechą była zastawa jego aktów, które pozostały w Naszej Woli i które domagały się słusznych roszczeń, aby ludzkość powróciła tam, skąd przybyła.

Dlatego czekam na ciebie w Edenie: chcę bowiem zebrać od ciebie niewielkie procenty, abyśmy mogli odnowić to, co uczyniliśmy w Stworzeniu i otrzymać odpłatę za tak wielką Miłość niezrozumiałą dla ludzi. Co więcej, chcemy znaleźć pełen miłości pretekst, aby móc obdarzyć [ponownie] Królestwem Naszej Bożej Woli.

Dlatego pragnę, aby ten Eden był drogi również tobie, abyś mogła prosić i nalegać na Nas, aby Początek Stworzenia i Życie Naszego Fiat mogły powrócić do ludzkiej rodziny".


"I pochwycili go, wypędzili z winnicy i zabili." (Mt 21,39)


(...) Po tych słowach zadałam sobie pytanie: "Ale jakie szkody wyrządza dusza, gdy spełnia swoją ludzką wolę?".

A Jezus odpowiedział: "Moja córko, zło jest wielkie. Moja Wola jest światłem, a wola człowieka jest ciemnością. Moja Wola jest świętością, a wola człowieka jest grzechem, Moja jest pięknem i zawiera wszelkie dobro, a wola człowieka jest ohydą i zawiera wszelkie zło. W ten sposób, nie czyniąc Mojej Woli, dusza pozwala umrzeć światłu, zabija świętość, piękno i wszelkie dobro.

Spełniając własną wolę, rodzi ciemność, rodzi grzech, brzydotę i wszelkie zło. A jednak ludziom wydaje się, że to [nic nieznaczącego] nic, że czynią swoją wolę, podczas gdy [w rzeczywistości] pogrążają się w otchłani zła, która ich przygniata.

Wydaje ci się błahostką, że Moja Wola, podczas gdy przynosi im swoje światło, świętość, piękno i wszystkie swoje dobra - i to tylko dlatego, że kocha stworzenia - doświadcza zniewagi, widząc, jak umiera w nich Jej światło, świętość, piękno i wszystkie Jej dobra?

Moje Człowieczeństwo tak bardzo odczuło tę śmierć, którą wola ludzka zgotowała Światłu i świętości Jego Woli w nich, że można powiedzieć, iż poczułem prawdziwą śmierć. Czułem bowiem agonię i ciężar śmierci nieskończonego światła i nieskończonej świętości, które stworzenie ośmieliło się zniszczyć w sobie. Moje Człowieczeństwo jęczało i czuło się zdruzgotane tyloma śmierciami, ile razy odważyli się zabić w sobie światło i świętość Mojej Boskiej Woli.

Jakże wielkie byłoby to nieszczęście dla przyrody, gdyby ludzie zniszczyli światło słońca, oczyszczający wiatr, powietrze, którym oddychają! Zapanowałby taki chaos, że wszystkie stworzenia musiałyby zginąć. A jednak światło Mojej Woli jest czymś więcej niż słońcem dla dusz, czymś więcej niż wiatrem, który oczyszcza, czymś więcej niż powietrzem, którym oddychają.

Tak więc, na podstawie nieładu, jaki by nastąpił, gdyby zniszczyli światło słoneczne, wiatr i powietrze, możesz pojąć, jakim złem jest nie wypełnienie Mojej chwalebnej Woli, pierwotnego Aktu życia i centrum wszystkich stworzeń".

(z "Księgi Nieba"; tom 24; 22 kwietnia 1928)



====================================================================================

Środa II tydzień Wielkiego Postu (Mt 20, 17-28)


17 Mając udać się do Jerozolimy, Jezus wziął osobno Dwunastu i w drodze rzekł do nich: 18 «Oto idziemy do Jerozolimy: tam Syn Człowieczy zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć 19 i wydadzą Go poganom na wyszydzenie, ubiczowanie i ukrzyżowanie; a trzeciego dnia zmartwychwstanie».

20 Wtedy podeszła do Niego matka synów Zebedeusza ze swoimi synami i oddając Mu pokłon, o coś Go prosiła. 21 On ją zapytał: «Czego pragniesz?» Rzekła Mu: «Powiedz, żeby ci dwaj moi synowie zasiedli w Twoim królestwie jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie». 22 Odpowiadając Jezus rzekł: «Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić?» Odpowiedzieli Mu: «Możemy». 23 On rzekł do nich: «Kielich mój pić będziecie. Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej i lewej, ale [dostanie się ono] tym, dla których mój Ojciec je przygotował».

24 Gdy dziesięciu [pozostałych] to usłyszało, oburzyli się na tych dwóch braci. 25 A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł: «Wiecie, że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą władzę. 26 Nie tak będzie u was. Lecz kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą. 27 A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym, 28 na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu».


«Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić?» Odpowiedzieli Mu: «Możemy». (Mt 20, 22)


... "Moja córko, Moja Wola chce ci się coraz bardziej oddawać; a żeby się jeszcze bardziej móc ofiarować, chce być jeszcze lepiej poznaną.

I aby to, co ci objawia, było jeszcze bardziej stabilne, bardziej pewne i bardziej godne uznania, obdarza cię nowymi cierpieniami, aby cię jeszcze bardziej zadysponować i przygotować w tobie puste miejsce, w którym może złożyć swoje prawdy. Ona pragnie szlachetnego towarzystwa bólu, aby być pewną duszy i móc się jej powierzyć.

To zawsze cierpienia i krzyże otwierają drzwi do nowych przekazów, do jeszcze bardziej ukrytych nauk i większych darów, których pragnę ci udzielić;

w istocie, gdy dusza znosi ze stałością Moją Wolę, która przynosi jej cierpienia i bóle, staje się zdolna do przyjęcia Mojej błogiej Woli i zdobywa zrozumienie i zmysł słuchu, aby mogła pojąć nowe lekcje Mojej Woli; ból sprawia, że nabywa ona niebiański język, aby mogła powtarzać wyuczone lekcje." (z "Księgi Nieba"; tom 17; 25 czerwca 1925).


“Na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu”. (Mt 20, 28)


... "Moja córko, Moja Wola pozostała jako aktywne życie w każdej stworzonej rzeczy, aby mogła swobodnie panować w pełnym triumfie. Tak więc ma Ona aktywne życie światła i ciepła w słońcu. Aktywne życie Jej ogromu i wielorakich dzieł w [gwieździstych] niebiosach.  Aktywne życie Jej mocy, Jej sprawiedliwość w morzu.

Boża Wola nie jest podobna do woli stworzeń, które nawet gdyby chciały, nie mogą pracować, jeśli nie mają rąk, nie mogą chodzić, jeśli nie mają stóp, nie mogą mówić ani widzieć, jeśli są nieme lub ślepe.

Moja Wola jednak wykonuje wszystkie Akty w jednym Akcie: podczas gdy Ona pracuje, Ona chodzi. Podczas gdy jest cała okiem, aby widzieć, jest jednocześnie cała głosem, aby mówić, i to z taką elokwencją, że nikt inny nie może się z Nią równać. Ona przemawia w huku grzmotu, w uderzeniu pioruna, w świstach wiatru, w burzliwych falach morza, w śpiewie ptaków.

Wszędzie przemawia, aby wszyscy mogli usłyszeć Jej głos, czasem mocny, czasem łagodny, czasem gromki.

Moja Wolo, jakże jesteś godna podziwu! Któż może twierdzić, że kochał stworzenia tak jak Ty? Moje własne Człowieczeństwo, jak bardzo pozostaje w tyle za Tobą!

Jestem postawiony w cień w Tobie, a Ty pozostajesz w Swoim działaniu, które nie ma ani początku, ani końca; zawsze jesteś na Swoim miejscu dawania życia wszystkim stworzonym rzeczom, aby przynieść Swoje życie [ludzkim] stworzeniom.

Och, gdyby wszyscy wiedzieli, co Ona dla nich robi, jak bardzo wszystkich kocha i jak Jej życiodajne tchnienie daje życie wszystkim, jak bardzo by Ją kochali i wszyscy przylgnęliby do Mojego wiecznego FIAT, aby otrzymać życie, które On chce im dać ...

Ale czy wiesz, moja córko, dlaczego Moja Najwyższa Wola pozostawiła Siebie panującą i jako życie we wszystkich stworzonych rzeczach, wykonując Swoje specjalne zadanie w każdej rzeczy? Miała służyć Sobie, Swojej własnej Woli, która miała mieć życie i panowanie w stworzeniu, dla którego stworzyła wszystkie rzeczy.

Postępowała jak król, który chcąc stworzyć rezydencję, w której mógłby rządzić i organizować swoją siedzibę, zbudował wiele pomieszczeń i zainstalował w nich wiele świateł, aby nie panowała w nich ciemność. Tworzy małe źródła najświeższej wody, sprowadza muzykę do rekreacji i otacza swoją rezydencję pięknymi ogrodami, krótko mówiąc, przeznacza na wszystko, co może uczynić go szczęśliwym i jest godne jego królewskiej władzy. Teraz, jako król, musi mieć swoich sług, ministrów, żołnierzy.

Ale co się dzieje? Nie uznają króla i zamiast króla rządzą słudzy, ministrowie i żołnierze.

Jak wielki byłby smutek tego króla, gdyby zobaczył, że jego dzieła nie służą jemu, ale  niesprawiedliwością jego sługom, a on sam jest zmuszony być sługą swoich sług!

Bo kiedy posługa, dzieło służy samemu sobie, nie nazywane jest sługą.

Otóż Moja Wola miała służyć Sobie w stworzeniach(ludzkich) i dlatego pozostawiła Siebie więcej niż szlachetny król we wszystkich stworzonych rzeczach, aby niczego nie brakowało Jej królewskości, jako Królowi w stworzeniu. Nikt poza Samą Moją Wolą nie mógłby godnie służyć Mojej Woli, ani też(Ona) nie przyjęłaby usług ze strony sług, ponieważ nikt nie posiadałby Jej szlachetnych i boskich zachowań, aby Jej służyć [godnie].

Otóż, poznaj wielki ból Mojej Najwyższej Woli. Dla ciebie, Jej córki, jest  sprawiedliwym poznanie bólu twojego Ojca, twojego Króla i Tego, który jest twoim Życiem.

Ona czyni(się) w Stworzeniu sługą dla sług, służąc ludzkiej woli, ponieważ Moja nie panuje w stworzeniach. Jakże trudno jest służyć sługom i to już tyle wieków!

Kiedy dusza wycofuje się z Mojej Woli, aby czynić swoją, oddaje Moją Wolę w niewolę w Stworzeniu. Dlatego Jej ból jest wielki: Król musi czynić jako sługa, a nie ma nikogo, kto mógłby osłodzić tak gorzki ból.

Jeśli nadal pozostaje w Stworzeniu, aby służyć sługom, to dlatego, że czeka na swoje dzieci.

Czeka, aż Jego Dzieła będą służyć dzieciom Jego wiecznego FIAT, które pozwolą Mu służyć Jego własnej szlachetności, pozwalając Mu rządzić i panować w ich duszach.

O tak, tylko te dzieci ukoją Jego tak długi i gorzki ból, osuszą Jego łzy tylu wieków służby i przywrócą Mu prawa Jego królowania!

Dlatego tak konieczne jest, aby Moja Wola była znana - co Ona robi, czego chce, jak jest wszystkim i zawiera wszystkie dobra, a także Jej nieustanny ból, ponieważ nie pozwalają Mu panować".

Po tym mój duch został tak przesiąknięty bólem Najwyższej Woli, że podczas gdy całe Stworzenie nadal było obecne przed moim duchem, ku mojemu najwyższemu bólowi widziałam tego Szlachetnego Króla ukrytego w każdej stworzonej rzeczy, jak służył wszystkim stworzeniom. Służył w słońcu, dając im światło i ciepło. Służył w wodzie, podając ją do ust, aby ugasić pragnienie. Służył im w morzu, dając im ryby, służył im na ziemi, dając im owoce, wszelkiego rodzaju pożywienie, kwiaty i wiele innych rzeczy.

Jednym słowem, we wszystkim był zasłonięty smutkiem, ponieważ nie było to godne dla Niego, aby służył stworzeniom.

Wręcz przeciwnie, nie przystoi jego szlachetności królewskiej, jako Króla czynić siebie sługą niewdzięcznych i nikczemnych stworzeń, które wykorzystywały jego służbę, nawet na niego nie patrząc, nie dziękując ani nie dając Mu żadnej nagrody, jak to zwykle robi się ze sługami.

Któż może opisać, co zrozumiałam z tego długiego i intensywnego bólu wiecznego FIAT? Ale kiedy byłam pogrążona w tym bólu, mój cudowny Jezus wyszedł z mojego wnętrza i przyciskając mnie do Siebie, powiedział do mnie bardzo czule:

"Moja córko, to bardzo bolesne i upokarzające dla Mojej Najwyższej Woli, że czyni Siebie sługą dla stworzeń, które nie pozwalają Jej w nich królować.

Tym bardziej czuje się Ona uwielbiona i szczęśliwa w tym, kto pozwala Jej panować [w sobie]. Spójrz na Nią w tobie, jak szczęśliwa jest, że może ci służyć!

Ona króluje w tobie, gdy piszesz i czuje się zaszczycona i zachwycona, że może ci służyć, prowadzić twoją rękę w pisaniu, abyś mogła przelać słowa na papier, aby uczynić Ją znaną.

Ona oddaje Swoją świętość na służbę w twoim duchu, aby dać ci idee, pojęcia, najbardziej wzruszające przykłady, które dotyczą Mojej Najwyższej Woli, aby mogła utorować sobie drogę do ludzi, aby utworzyć Swoje Królestwo.

Służy twojemu wzrokowi, abyś zobaczyła to, co jest napisane, twoim ustom, aby dać ci słowa, twojemu sercu, aby biło z Moją własną Wolą.

Co za różnica!

Ona jest szczęśliwa, mogąc ci służyć, ponieważ służy samej Sobie, służy kształtowaniu Swojego życia, służy Swojej wiedzy, Swojej świętości, kształtowaniu Swojego królestwa.

Moja Wola panuje w tobie, kiedy się modlisz i służy ci, sprawiając, że czynisz swój lot w Niej, abyś dokonywała Jej Aktów i brała w posiadanie Jej dobra.

Ten rodzaj służenia Mojej Woli jest chwalebny, triumfujący i panujący, a Ona cierpiałby tylko wtedy, gdyby dusza nie pozwoliła Jej służyć sobie całkowicie i we wszystkim".

(Księga Nieba; tom 20,  29. listopada 1926; DI Haslinger)

……………….

Odczuwałam największą boleść z powodu stałego pozbawienia mnie mego ukochanego Jezusa, ale tak jak stałe jest to udręczenie, staje się ono coraz bardziej intensywne i okrutne, aż do zupełnego zesztywnienia.

Kiedy byłam zalana tym bólem, jak w morzu, otrzymałam orzeźwiający napój i kontemplowałam w tej lodowatej wodzie Wolę Tego, który mnie torturował, ale który także mnie kochał, ponieważ przygotował dla mnie ten napój. Gdy przyłożyłam go do ust, Jezus poruszył się we mnie, bo właśnie wyciągnął rękę, aby przytrzymać szklankę, aby sam mógł mnie napoić, i powiedział:

"Ja służę Mojej Królowej, ona służy Mnie, który jestem Królem, a Ja służę jej, która jest Moją Królową, bo kto pełni Moją Wolę i żyje w Niej, jest zawsze gotów czynić to, co Ja chcę.

Dlatego wiernie i w cudowny sposób służy swojemu Królowi, a ponieważ Moja Wola jest w niej, Ja służę Mojej Woli, która uczyniła ją Królową."

Gdy to usłyszałam, zalałam się łzami niewymownej czułości i pomyślałam sobie: "Królowa! I zostawia mnie tak samotną i opuszczoną na pastwę losu? A potem On przychodzi z czymś nowym, żeby mnie jeszcze dłużej zostawić w samotności. Och, Jezu, Jezu! Czy zamierzasz sobie ze mnie żartować?"

Ale kiedy wylewałam swój ból, On poruszył się we mnie na nowo i dodał:

"Moja córko, nie żartuję z tobą, ale mówię ci, że nie ma większego błogosławieństwa niż to, gdy król służy królowej, a królowa służy królowi. Gdyby królowa była chora i widziała, że służy jej król, że wspiera ją swoimi ramionami; gdyby podawał jej jedzenie swoimi rękami i nie było niczego, czego król by dla niej nie zrobił; i nie pozwolił podejść słudze, by jej służył - wtedy dla królowej choroba zamieniłaby się w rozkosz: kiedy czułaby się dotykana, obsługiwana, wspierana i strzeżona przez króla, czułaby się tak, jakby jego miłość przywróciła jej życie.

Tak jest w porządku naturalnym: król jest szczęśliwszy, gdy służy mu królowa, ojciec gdy córka, a córka, gdy służy jej ojciec lub matka, bo król, ojciec, córka mają miłość, jako pierwszy akt w służbie, którą świadczą, i jednocześnie ze służbą chcieliby dać życie. Stąd stają się oni szczęśliwi pośród swoich cierpień.

Nie jest tak w przypadku sług; dlatego służba sługi jest zawsze ciężka.

Tym bardziej jest to prawdziwe w porządku nadprzyrodzonym.

Dusza, która żyje w Mojej Woli, jest Moją Królową, jej pierwszym aktem jest Miłość, a we wszystkich aktach, które wykonuje, daje Mi swoje życie.

O, jakże szczęśliwy czuję się w jej aktach, bo służą mi aktyy samej Mojej Woli!

Kiedy widzę, że chorujesz z mojego powodu, czuję się szczęśliwy, mogąc ci służyć rzeczami stworzonymi przeze Mnie i chcę ci dać Moje własne Życie w każdej z nich. Kiedy ci go daję, czuję się podwójnie szczęśliwy, bo służę Moim Życiem w tej, która posiada Moją Wolę, która uczyniła ją Moją Królową.

Zupełnie inaczej jest jednak, gdy moje rzeczy stworzone służą tym, którzy nie pełnią Mojej Woli: ci są sługami, gdyż nie posiadają Woli Królewskiej. O, jak trudno jest Mi służyć sługom! Kiedy król służy jednej ze swoich królowych, nie poniża się, lecz zdobywa chwałę i bohaterstwo; ale być zmuszonym do służenia sługom: cóż to za ból i upokorzenie!" ....

(Księga Nieba; tom 22; 4 sierpnia 1927 r.)

……………….

(...) "Moja mała córeczko, nie dziw się tak wielkiej uwadze i czułości, jaką ci daję wewnętrznie i zewnętrznie.

Wiedz, że w duszy, w której panuje Moja Boska Wola, służę Sobie samemu; dlatego dla ozdoby Mojej Boskości i Świętości oddaję do twojej dyspozycji Moje [własne] Akty, jakby były czynione dla Mojego własnego Życia, i w tym celu umieszczam w nich Moją płomienną Miłość, porządek Moich Myśli i świętość Moich Dzieł.

Wtedy, gdy widzę uległość duszy, która, jak córka chętnie przyjmuje usługi ojca, jego miłującą czułość i życie ojca w córce, czuję się tak szczęśliwy i zaszczycony, że mogę jej służyć, zwłaszcza że sam służę sobie w córce; ale służyć sobie nie jest służeniem, lecz czcią i chwałą.

Oznacza to zdolność do utrzymania się w godności, świętości i porządku swojego stanu bez poniżania siebie. Służenie zaczyna się tam, gdzie się służy innym osobom, ale służyć sobie to zachować wzniosłość swojego stanu.

Lecz tam, gdzie panuje Moja Boża Wola, troszczę się o to, aby wszystkie akty duszy, były godne Mojej Woli i były owocem Moich Aktów, w przeciwnym razie byłoby to niestosowne dla Mojej Boskiej Woli i dla aktów duszy; dlatego ofiarowuję się, aby czynić wszystko [samemu], aby służyć Mojej Woli..."

(z "Księgi Nieba"; - tom 30; 17 czerwca 1932)


=================================================================================================


Czwartek II tydzień Wielkiego Postu (Łk 16, 19-31)


19 Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. 20 U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. 21 Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody. 22 Umarł żebrak, i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. 23 Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. 24 I zawołał: "Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu". 25 Lecz Abraham odrzekł: "Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. 26 A prócz tego między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać". 27 Tamten rzekł: "Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca! 28 Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki". 29 Lecz Abraham odparł: "Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają!" 30 "Nie, ojcze Abrahamie - odrzekł tamten - lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą". 31 Odpowiedział mu: "Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą"»


Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. (Łk 16, 19)


Mój udręczony Jezu, moje biedne serce wśród lęków i cierpień podąża za Tobą. A widząc Cię przebranym za obłąkanego i wiedząc, kim jesteś, nieskończona Mądrości, Ty, który dajesz mądrość wszystkim, wpadam w obłęd i mówię: Jak to być może? Jezus obłąkany? Jezus złoczyńcą? I jakby to nie było wystarczające, największy złoczyńca, Barabasz, będzie teraz przedłożony nad Ciebie! Jezu mój, Świętości, która nie ma sobie równych, znajdujesz się ponownie przed Piłatem… On, widząc Cię w tak nieszczęsnym stanie i przebranego za szaleńca oraz że nawet Herod Cię nie skazał, jest jeszcze bardziej oburzony na Żydów i jeszcze bardziej przekonuje się o Twojej niewinności i do tego, żeby Cię nie skazać. Ale jednocześnie, pragnąc dać Żydom pewien rodzaj satysfakcji i chcąc jakby przygasić ich nienawiść, wściekłość, gniew oraz ich płomienne pragnienie Twojej Krwi, przedstawia Cię z Barabaszem i daje im wybór. Ale Żydzi krzyczą: Nie chcemy uwolnienia Jezusa, lecz Barabasza! Tak więc Piłat, nie wiedząc, co czynić, aby ich uciszyć, skazuje Cię na ubiczowanie. Mój odrzucony Jezu, serce mi się kraje, kiedy widzę, że podczas gdy Żydzi są pochłonięci tym, jak doprowadzić do Twojej śmierci, Ty natomiast, zamknięty w sobie, myślisz, jak dać Życie każdemu. Nadstawiam uszu i słyszę, jak mówisz: Ojcze Święty, spójrz na swojego Syna przebranego za szaleńca. Niech to Ci zadośćuczyni za szaleństwo tak wielu stworzeń, które popadły w grzech. Niech ta biała szata będzie w Twoich oczach jakby usprawiedliwieniem tak wielu dusz, które przywdziewają się w mroczną szatę grzechu… Czy widzisz, o Ojcze, ich złość, jaką do Mnie mają i ich gniew, jakim na Mnie płoną, co sprawia, że niemal tracą światło rozumu, tak spragnieni są mojej Krwi? Ja zaś chcę Ci zadośćuczynić za całą nienawiść, mściwość, gniew i zabójstwa oraz pragnę wyprosić dla wszystkich światło rozumu. Ojcze mój, spójrz na Mnie ponownie. Czyż może być większa zniewaga? Przedłożyli największego zbrodniarza nade Mnie! A Ja chcę Ci zadośćuczynić za wszelką niesprawiedliwość, jaką się czyni… Ach, cały świat jest pełen niesprawiedliwości. Niektórzy przedkładają ponad Nas podłą interesowność, inni zaszczyt, jeszcze inni próżność, przyjemność, własne przywiązania, godność, obżarstwo, a nawet grzech. Wszystkie stworzenia jednogłośnie Nas odrzucają nawet w obliczu małej błahostki. Ja zaś jestem gotów przyjąć postawienie Barabasza nade Mną, aby zadośćuczynić za niesprawiedliwość, jaką stworzenia Nam czynią. Jezu mój, czuję, że umieram z bólu i zażenowania, widząc Twoją wielką Miłość pośród tak wielu cierpień i heroizm Twoich cnót pośród tak wielu boleści i zniewag. Twoje słowa i zadośćuczynienia jak wiele ran odbijają się echem w moim biednym sercu i w mojej udręce powtarzam Twoje modlitwy oraz Twoje zadośćuczynienia. Ani na chwilę nie chcę się od Ciebie odłączyć, w przeciwnym razie wiele rzeczy, które czynisz, umknie mojej uwadze… A oto cóż ja widzę? Widzę, że żołnierze przyprowadzają Cię do kolumny, aby Cię ubiczować. Miłości moja, podążam za Tobą, a Ty skieruj na mnie swoje spojrzenie miłości i daj mi siłę, abym mogła uczestniczyć w Twojej bolesnej masakrze.


(z "Zegara 24 Godzin Męki Jezusa Chrystusa" wg. pism Sługi Bożej Luizy Piccarrety; godzina od 8 do 9:JEZUS JEST PONOWNIE PRZYPROWADZONY DO PIŁATA, A BARABASZ ZOSTAJE PRZEDŁOŻONY NAD JEZUSA. BICZOWANIE JEZUSA )

—-----------------

Ale tutaj czekają na Ciebie nowe cierpienia. Ponownie Cię obnażają i zrywają z Ciebie szatę i koronę cierniową. Ach, jęczysz, gdy czujesz ciernie wyrywane z Twojej głowy. I gdy zdzierają z Ciebie szatę, wyrywają również rozerwane i przyklejone do niej kawałki Twojego Ciała... Rany się otwierają, Krew strużkami spływa na ziemię, a ból jest tak wielki, że upadasz niemal martwy. Ale nie wzbudzasz współczucia u nikogo, moja Dobroci. Przeciwnie, z bestialską furią ponownie zakładają na Ciebie koronę cierniową, wbijają ją bardzo mocno, a boleść z powodu rozdarcia ran i wyrywania włosów pełnych zakrzepłej krwi jest tak wielka, że tylko aniołowie są w stanie powiedzieć, co Ty cierpisz. Ale oni, przerażeni, odwracają swoje niebiańskie spojrzenia i płaczą… Mój obnażony Jezu, pozwól, że Cię przytulę do swojego serca, aby Cię ogrzać, bo widzę, że drżysz i że zimny i śmiertelny pot wystąpił na Twoim Najświętszym Człowieczeństwie... Jak bardzo chciałabym Ci oddać moje życie i moją krew, aby zastąpić nimi Twoje, które Ty straciłeś, aby dać mi Życie! Jezus tymczasem, jakby patrząc na mnie swoimi zamglonymi i umierającym oczami, zdaje się mówić do mnie: Córko moja, jak wiele kosztują Mnie dusze! Tutaj jest miejsce, gdzie oczekuję wszystkich, aby ich zbawić, i gdzie chcę dać zadośćuczynienie za grzechy tych, którzy upadają poniżej poziomu zwierzęcia i tak upierają się, aby Mi ubliżyć, że dochodzą do tego, iż nie potrafią żyć bez popełniania grzechów. Ich umysł staje się ślepy i grzeszą jak szaleni. Oto dlaczego ukoronowano Mnie cierniem po raz trzeci… A moim obnażeniem daję zadośćuczynienie za tych, którzy noszą luksusowe i nieprzyzwoite szaty, za grzechy przeciwko skromności i za tych, którzy są tak przywiązani do bogactw, zaszczytów i przyjemności, że czynią z nich boga w swoich sercach. Ach tak, każda z tych zniewag jest śmiercią, którą odczuwam, i jeśli nie umieram, to dlatego, że Wola mojego Ojca Przedwiecznego zadecydowała, że to nie jest jeszcze moment Mojej śmierci!”

Moja obnażona Dobroci, podczas gdy wynagradzam wraz z Tobą, proszę Cię, abyś Twoimi Najświętszymi rękoma obnażył mnie ze wszystkiego i nie pozwolił żadnym złym uczuciom wniknąć do mojego serca. Czuwaj nad nim, otocz je swoim bólem i napełnij swoją Miłością. Niech moje życie nie będzie niczym innym jak tylko powtórzeniem Twojego. Zatwierdź Twoim błogosławieństwem moje obnażenie. Pobłogosław mnie z serca i daj mi siłę, abym mogła uczestniczyć w Twoim bolesnym ukrzyżowaniu i być ukrzyżowaną razem z Tobą.

(z "Zegara 24 Godzin Męki Jezusa Chrystusa" wg. pism Sługi Bożej Luizy Piccarrety; godzina od 10 do 11:JEZUS OBNAŻONY I UKORONOWANY CIERNIEM PO RAZ TRZECI, Droga na Kalwarię. Jezus ogołocony z Szat.)

----------------------

... Po tym wydarzeniu czułam, że jestem poza sobą, razem z Jezusem. Było tam wielu ludzi, niektórzy dążyli do bogactwa, inni do zaszczytów lub sławy, a niektórzy nawet do świętości i do wielu innych rzeczy - jednak nie dla Boga, ale raczej po to, by być postrzeganym przez stworzenia, jako ktoś wyjątkowy.

Jezus zwrócił się do nich, potrząsnął głową i powiedział: "Niemądrzy jesteście - przygotowujecie sieć, aby się w nią zaplątać."

Następnie zwrócił się do mnie i powiedział: "Moja córko, dlatego pierwszą rzeczą, jaką ci polecam, jest oderwanie się od wszystkich rzeczy, a nawet od siebie samej. Gdy dusza odłączy się od wszystkiego, nie musi stosować przemocy wobec siebie, aby trzymać się z dala od wszystkich ziemskich rzeczy, które same przez się otaczają duszę.

Widząc siebie(te rzeczy) lekceważone, a nawet pogardzane, żegnają ją i odchodzą, nie niepokojąc jej więcej."

(z "Księgi Nieba"; - tom 2; 23 maja 1899)


U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. (Łk 16, 20)


Kiedy tęskniłam za moim cudownym Jezusem, On przyszedł wyglądając tak, jak wtedy, gdy Jego wrogowie Go policzkowali, zakrywali Jego twarz plwociną i zawiązywali Mu oczy.

Z godną podziwu cierpliwością znosił wszystko; co więcej, zdawał się nawet nie zwracać na to uwagi, tak bardzo był skupiony na swoim wnętrzu, aby zobaczyć owoce, jakie te cierpienia przyniosą.

Wszystko to podziwiałam ze zdumieniem, a Jezus powiedział do mnie:

"Córko Moja, w Moich czynach i cierpieniach nigdy nie patrzyłem na zewnątrz, ale zawsze do wewnątrz; a widząc owoc, cokolwiek to było, nie tylko chciałem cierpieć, ale chciałem cierpieć wszystko z tęsknotą i pragnieniem.

W zupełnym tego przeciwieństwie, kiedy człowiek czyni dobro, nie patrzy na wnętrze dzieła, a ponieważ nie widzi jego owoców, szybko się nudzi, wszystko staje się dla niego męczące i często zaniedbuje czynienie dobra.

Gdy cierpi, łatwo traci cierpliwość; a gdy czyni zło, czyni je, bo nie patrzy na jego wnętrze, czyni je z łatwością..."

(z "Księgi Nieba"; tom 4; 9 listopada 1902)

—-----------------

Trwałam nadal w moim zwykłym stanie, gdy przez chwilę ujrzałam Najświętszego Jezusa, a On powiedział do mnie:

"Córko moja, za każdą najmniejszą przyjemność, której dusza sobie odmawia w tym życiu z miłości do Mnie, dam jej kolejny raj w życiu przyszłym; tak więc jedno mniej zadowolenie tu na dole oznacza inny raj tam na górze.

Wyobraź sobie trochę, ile pozbawień doznałaś w ciągu tych dwudziestu lat w łóżku, z powodu Mnie, i ile dodatkowych rajów daję ci w zamian w Niebie!"

Słysząc to, powiedziałam: "Moje dobro, co mówisz? Czuję się zaszczycona i prawie dłużnikiem wobec Ciebie, ponieważ dałeś mi możliwość pozbawienia Ciebie samego z miłości do Ciebie, a Ty mi mówisz, że dasz mi tyle samo rajów?"

A On dodał: "Tak właśnie jest". Deo Gratias.

(z "Księgi Nieba"; tom 7; 10 sierpnia 1906).

—-----------------

Stworzenie jest zlepkiem miłości i porusza się tylko z miłości. Jezus, Żebrak miłości

Kiedy powrócił mój zawsze ukochany Jezus, który jest dla mnie wszystkim, powiedział do mnie: Córko moja, Ja jestem Miłością i stworzyłem wszystkie stworzenia jako pełnię miłości. Nerwy, kości i ciało są utkane miłością. Po tym, jak stworzyłem je miłością, sprawiłem, że krew popłynęła we wszystkich ich komórkach, i przykryłem je jakby szatą, aby dać im życie miłości. Tak więc stworzenie nie jest niczym innym jak zlepkiem miłości i porusza się tylko z miłości…

Co najwyżej mogą być różne rodzaje miłości, ale stworzenie zawsze porusza się z miłości. Może to być miłość Boża, miłość do samego siebie, miłość do stworzenia lub zła miłość. Jednak zawsze jest to miłość. Stworzenie nie może działać w innym celu niż miłość, ponieważ jego życie jest miłością.

Stworzenie zostało stworzone przez odwieczną Miłość, a zatem popychane jest nieodpartą siłą do działania z miłości. Tak więc, nawet jeśli uczyniło zło lub popełniło grzech, posiada w głębi miłość, która popchnęła go do uczynienia tego zła. Ach, moja córko, jak wielki jest mój ból, gdy widzę w stworzeniach Moją Miłość, którą z siebie wydobyłem, a która jest zbezczeszczona i skażona dla innych celów! Aby strzec tej miłości, która wyszła ze Mnie i została przekazana stworzeniu, otaczam je jak biedny żebrak. A gdy stworzenie się porusza, gdy jego serce bije, gdy oddycha, pracuje, mówi i chodzi, błagam je o wszystko, proszę je, nalegam i kołatam, aby Mi oddało wszystko, i mówię mu: „Synu, proszę cię jedynie o to, co ci dałem. To dla twojego dobra. Nie kradnij Mi tego, co jest Moje. Oddech jest mój. Oddychaj tylko dla Mnie. Bicie serca i ruch są moje. Niech twoje serce bije tylko dla Mnie. Poruszaj się tylko dla Mnie”. I tak z całą resztą...

Ale z wielkim bólem jestem zmuszony oglądać, jak bicie serca idzie w jedną stronę, a oddech w drugą. Ja zaś, biedny żebrak, głoduję, podczas gdy miłość do własnego „ja”, miłość do stworzeń i do namiętności zostaje nasycona. Czyż może być większa krzywda niż ta? Córko moja, chcę przy Tobie dać upust Mojej Miłości i wyładować mój ból.

Tylko ten, kto Mnie kocha, może Mi współczuć.

26 lutego 1912; Tom 11


"Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz.                  (Łk 16, 25)


Czuję się porwana niejako przez wieczne fale Boskiej Woli i czuję jej nieustanny ruch, który jako życie zawsze szemrze - ale co szemrze? Szemrze miłością i daje miłość wszystkim.

Szemrze i uszczęśliwia, szemrze i wzmacnia, szemrze i daje światło, szemrze i daje życie wszystkim, podtrzymuje wszystko i tworzy akt wszystkich, wypełnia wszystko, otacza i ukrywa wszystko w Sobie, aby dać się wszystkim i podtrzymać wszystko. O potęgo Boskiej Woli! Jakże bym chciała posiąść Ciebie, jako życie w duszy, żyć z Ciebie i nie znać innego życia jak tylko Twoje! Ale jakże jestem od tego daleko! Potrzeba zbyt wiele, aby dojść tak daleko, aby żyć w Boskiej Woli.

Gdy to rozważałam, mój dobry Jezus, moje ukochane Życie, zaskoczył mnie i powiedział do mnie z dobrocią:

"Moja błogosławiona córko, powiedz Mi, czego chcesz?

Czy chcesz, aby Moja Wola królowała i żyła w tobie jako Życie? Jeśli naprawdę tego chcesz, wszystko jest zrobione.

Rzeczywiście, Nasza Miłość i gorące pragnienie, aby dusza posiadała Naszą Wolę, jako życie i żyła z Niej, są tak wielkie, że gdy tylko dusza naprawdę tego pragnie, Nasza Wola napełnia ludzką wolę Naszą Najwyższą Wolą, aby uformować Jej życie tutaj i żyć w duszy, jak w Jej własnym centrum.

Wiedz, że Wola Boska i ludzka to dwie duchowe moce: Boska jest niezmierzona i posiada nieosiągalną Moc, ludzka jest małą mocą, ale choć mała, ma swoją moc.

Teraz, ponieważ obie są duchowe, jedna może wlać się w drugą i obie mogą tworzyć jedno życie.

Wszelka władza jest w woli, a ponieważ wola ludzka jest władzą duchową, ma miejsce, by móc włożyć w swoją wolę dobro, którego pragnie, a także zło.

Zatem to, czego chce wola, znajduje się w niej samej: Jeśli pragnie poczucia własnej wartości, honoru, umiłowania przyjemności i bogactwa, to życie poczucia własnej wartości, honoru, życie przyjemności, bogactwa będzie w jej woli; jeśli pragnie grzechu, to również grzech będzie tworzył swoje życie [w duszy]; tym bardziej dusza, która naprawdę pragnie mieć w sobie życie Naszej Woli - którego pragniemy i nakazujemy z tak wieloma westchnieniami - osiągnie wielkie dobrodziejstwo posiadania Naszej Woli, jako Życia.

Gdyby tak nie było, świętość życia w Mojej Woli byłaby świętością trudną i prawie niemożliwą. Ale nie mogę uczyć rzeczy trudnych, ani też nie chcę rzeczy niemożliwych. Raczej Moim zwyczajem jest ułatwianie stworzeniu najbardziej uciążliwych rzeczy i najtrudniejszych wyrzeczeń(ofiar), na ile jest to dla niego możliwe.

W razie potrzeby dodaję z Mojej, aby mała siła jego woli była wspierana, otrzymywała pomoc i była ożywiana niezwyciężoną Mocą Mojej Woli. W ten sposób czynię dobro łatwym, a także życie  Woli Mojej, które dusza chce posiąść.

Moja Miłość jest tak wielka, że aby jeszcze bardziej ułatwić duszy, szepczę do ucha jej serca: "Jeśli naprawdę chcesz czynić to dobro, będę je czynił razem z tobą. Nie zostawię cię samej, ale oddam do twojej dyspozycji Moją łaskę, Moją siłę, Moje światło, Moją świętość. Będziemy razem czynić dobro, które chcesz posiąść".

Dlatego nie trzeba zbyt wiele, aby żyć z Mojej Woli. To "za dużo" jest [tylko] w woli. Kiedy dusza się zdecyduje i mocno, i wytrwale chce, to już podbiła Moją Wolę i uczyniła ją swoją. O, jak wiele może zawrzeć w sobie ludzka wola, skoro jest duchową potęgą, która wiele gromadzi, a nic nie traci! Jest to, jak światło słońca: ileż rzeczy obejmuje słońce, podczas gdy  nie widzi się nic poza światłem i blaskiem.

A jednak zawiera prawie niezliczone dobra; rozpoznaje się, że jego światło przekazuje cudowne rzeczy, gdy trafia na ziemię, choć widzi się tylko światło. Taka jest ludzka wola: ileż dóbr może zawrzeć, jeśli tylko zechce! Może zawierać miłość, świętość, światło, zadośćuczynienie, cierpliwość, wszystkie cnoty, nawet swojego Stwórcę. Ponieważ jest mocą duchową, ma potencjał i moc pojmowania, aby zawrzeć w sobie co tylko zechce.

I nie tylko ma moc włączenia dobra, którego pragnie, ale czyniąc to, przekształca się również w dobro, które w sobie przechowuje. W ten sposób wola ludzka przekształca się w naturę dobra, którego pragnie.

Chociaż nie robi wielu rzeczy, których naprawdę chce, to jednak pozostają one w woli tak, jak [gdyby były] zrobione. I widzi się, że kiedy ma sprzyjającą okazję, aby uczynić to dobro, którego od dawna pragnęła, teraz dokonuje tego dobra, którego pragnąła od tak dawna - ponieważ posiada życie tego dobra - z gotowością, z całym sercem, z miłością, nie wahając się w żadnym punkcie.

Symbolem tego jest znowu słońce: jeśli nie napotyka ani na nasiona, ani na kwiaty, nie może przekazać ani korzyści z dojrzewania nasion, ani z zabarwienia kwiatów.

Ale gdy tylko zdoła ich dotknąć swoim światłem, ponieważ ma w sobie życie tego dobra, natychmiast przekazuje dojrzewanie nasionom i zabarwienie kwiatom.

Wola ludzka posiada niezatartymi literami [wpisane] wszystko, co czyni i co chce czynić; a choć pamięć zapomina, wola nic nie traci, lecz zawiera w sobie składnicę, depozyt wszystkich swoich aktów, nie mogąc nic utracić. Stąd można powiedzieć, że cały człowiek jest [ugruntowany] w woli. Jeśli on jest święty, to nawet najbardziej obojętne rzeczy są dla niego święte. Jeśli jest zły, to może nawet dobro zamienia się dla niego w perwersyjny akt. Jeśli więc naprawdę chcesz Mojej Boskiej Woli, jako życia, to nie potrzeba zbyt wiele, tym bardziej, że to Moja, zjednoczona z Twoją, tego chce.

Jest to MOC, która wszystko może, a z twojej strony będzie to widoczne po twoich uczynkach, czy we wszystkich rzeczach postępujesz. jak posiadacz Boskiej Woli. Bądź więc czujna, córko moja i niech twój lot w Najwyższym Fiat będzie zawsze nieustanny."

(z "Księgi Nieba"; Do użytku prywatnego - tom 33; 19 marca 1935)


"Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą"» (Łk 16, 31)


... "Moja córko, Moja Wola jest w nieustannym spotkaniu z Wolą stworzenia, a kiedy Wola ludzka spotyka się z Moją, otrzymuje światło, świętość, siłę, które zawiera Moja Wola.

Moja Wola nieustannie udziela się stworzeniu, aby z wyprzedzeniem przekazać mu Życie Niebiańskie.

Jeśli dusza przyjmuje Mnie, ma to Życie Niebiańskie; jeśli natomiast w każdym swoim czynie nie przyjmuje tej Woli Najwyższej, która całkowicie troszczy się o jej dobro, aby uczynić ją szczęśliwą, silną, świętą, przebóstwioną i przemienioną niejako w jutrzenkę Światła Niebiańskiego, wówczas pozostaje sama ze swoją ludzką wolą, która czyni ją słabą, nędzną, brudną, otoczoną niskimi namiętnościami tak, że wzbudza litość.

Czy nie widzisz, jak wiele dusz wlecze się ze słabości, bo nie potrafi pokonać siebie, by czynić to, co dobre? Inne nie potrafią się opanować; niektóre są kapryśne jak trzcina na wietrze; jeszcze inne nie potrafią się modlić bez tysiąca rozproszeń, a niektóre są zawsze niezadowolone; inne sprawiają wrażenie, jakby były urodzone do czynienia zła.

Wszystko to są dusze, które we wszystkich swoich troskach nie zgadzają się z Moją Wolą.

A przecież Moja Wola jest dla wszystkich, ale ponieważ jej unikają, nie mogą otrzymać dobra, które ona w sobie przechowuje - jest to sprawiedliwa kara dla tego, kto chce żyć według własnej i w ten sposób wikła się we wszystkie nieszczęścia.

Ale tę Wolę Moją, której unikali w życiu, a która uczyniłaby im tak często dobro, jak się z Nią stykalii, spotkają Ją w chwili śmierci, a Ona sprawi im tyle cierpienia, ile razy przed Nią uciekali.

Gdy bowiem Jej unikali, stali się winni , splamili się i skalali błotem. I właśnie za to spotka ich kara, która będzie polegała na tylu bolesnych spotkaniach, ile razy uchylali się od Mojej Woli na ziemi.

Ale te bolesne spotkania nie przyniosą im zasług ani nowych podbojów, tak jakby(to było, gdyby) spotykali się z Moją Wolą w swoim życiu.

O, ileż bolesnych westchnień wydobywa się z lochów miejsca oczyszczenia! Ileż krzyków rozpaczy słychać z piekła, bo uniknęli Mojej Woli na ziemi.

Dlatego, córko moja, niech twoim pierwszym aktem będzie spotkanie z Moją Wolą; niech twoją pierwszą myślą i uderzeniem serca będzie spotkanie z wiecznym biciem serca Mojej Woli, aby otrzymać całą Moją Miłość.

Staraj się o ciągłe spotkania we wszystkim, abyś mogła się przemienić w Moją Wolę, a Ja w twoją, abyś mogła się przygotować na ostateczne spotkanie z Moją Wolą w twojej ostatniej godzinie; w ten sposób po śmierci zostaną ci oszczędzone wszelkie bolesne spotkania."

(Tom: 16; 23 lipca 1923)


====================================================================================================================

Szkoła życia w Woli Bożej

10 - Stanowczość i niezmienność    

Jak 1:17: "Wszelki dar dobry i wszelki dar doskonały jest z góry, od Ojca Światłości, u którego nie ma zmienności ani cienia przemiany".


IV Sobór Laterański (1215): "Mocno wierzymy i szczerze wyznajemy, że tylko jeden jest prawdziwy, wieczny, niezmierzony i niezmienny, niepojęty, wszechmocny i niewysłowiony Bóg".


Tom 3 z 8 stycznia 1900 r.

Jezus: "Moim dziedzictwem jest niezmienność i stałość; nie podlegam żadnej zmianie, a im bardziej dusza zbliża się do Mnie i postępuje na drodze cnoty, tym mocniej i stanowczo czuje się w czynieniu dobra. A im bardziej oddala się ode Mnie, tym bardziej będzie podlegać zmianom i wahaniom, czasem na lepsze, czasem na gorsze".


Tom 2 z 19.06.1899 r.

Jezus pokazuje Luizie wiele pobożnych dusz. Najbardziej nie podoba Mu się ich niestałość w czynieniu dobra. Jeden mały błąd wystarczy, by je zaniepokoić i przestają czynić dobro, które powinny czynić razem z Jezusem. Z powodu ich niekonsekwencji Jezus jest zmuszony odmówić  wielu łask.


Tom 12 z 04.03.1918 r.

Luiza narzeka na swój stan. Jezus wzywa ją do odwagi i wytrwałości: "Wytrwałość jest największą cnotą, niezłomność rodzi heroizm, a zatem jest prawie niemożliwe, aby nie zostać wielkim świętym".


Tom 13 z 02.09.1921 r.

Jezus postąpił jak król, który ma przyjaciela bardzo do siebie niepodobnego i postanowił uczynić tego biednego żebraka podobnym do siebie. Nie może uczynić go królem w jednej chwili. Robi to stopniowo.

Najpierw buduje mu pałac, potem daje mu klejnoty, małą armię, potem daje mu połowę swojego królestwa... Tak więc król może mu powiedzieć, że teraz ma to samo co on i jest królem.

Ale za każdym razem, gdy król mu coś daje, patrzy na jego WIERNOŚĆ! Gdyby król dał mu wszystko od razu, przytłoczyłby swojego przyjaciela, ponieważ nie był nauczony, jak tym zarządzać. Dzięki swojej lojalności biedny przyjaciel stopniowo nauczył się wszystkiego, tak że w końcu wszystko przychodzi mu z łatwością.


Tom 21 z 5 marca 1927 r.

Jezus chce, aby Luiza zawsze kontynuowała akty w WB: "To da ci stałość, która czyni cię podobną do twojego Stwórcy: kiedy On raz wyznaczył jeden Akt, ten Akt ma moc kontynuacji bez ustawania (...). Nieustannie trwający Akt może pochodzić tylko od Boga, który nie doświadcza żadnej przerwy w Swoich Aktach. (...)

Jeśli więc kontynuujesz swoje akty w Naszej Woli nieustannie, oznacza to, że jesteś już w posiadaniu daru Naszej niezmienności. Jak wiele rzeczy mówi niezłomność! Wskazuje, że dusza działa tylko dla Boga, że działa słusznie i z czystej miłości, a nie z namiętności i własnego interesu".

Tom 22 z 4 sierpnia 1927 r.

Jezus: "Jednakże w Mojej Woli napełniłem cię nadzwyczajną łaską, która polega na niezmienności w dobru i w nieustannym Akcie - cnotach właściwych Bogu. Czy myślisz, że jest to coś nieznaczącego lub zwyczajnego: to twoje ciągłe krążenie w Dziełach twego Stwórcy, niezmienność twojej woli w Mojej, tylko po to, by podążać za Aktami Mojej Odwiecznej Woli?".


Tom 24 z 29 czerwca 1928 r.

Luisa robi swój obchód i powtarza "kocham cię" dla każdej stworzonej rzeczy. Uważa, że jest to tylko nawykowe jej działanie. Jezus: To "kocham cię" Luizy jest niczym innym jak kontynuacją jej pierwszego "kocham cię", które wypowiedziała w WB. Raz wypowiedziane w WB, ma właściwość ciągłego powtarzania się. "Kocham cię" tworzy ciepło, a WB tworzy światło. Z każdym "kocham cię" powstaje nowe słońce, jedno bardziej promienne od drugiego.


Tom 29 z 27.05.1931 r.

Tylko dzięki wytrwałości i wierności dusza bierze w posiadanie Dar życia w WB: "Wytrwała cierpliwość w cierpieniach i bolesnych spotkaniach życia, modlitwa powtarzana niestrudzenie, wierność, stałość i równomierność w działaniu w każdych okolicznościach" tworzą glebę przesiąkniętą życiodajną krwią duszy, do której Bóg jest wzywany poprzez wszystkie akty duszy, aby mógł w niej zrealizować swoje największe plany.


Tom 35 z 02.01.1938 r.

Aby móc żyć w WB, potrzebna jest decyzja Boga i mocne postanowienie ze strony człowieka. Decyzja ta jest ożywiona boską Mocą i nowym życiem, które czyni duszę niepokonaną wobec wszelkiego zła i zmienności życia.

Ta decyzja Boga nie podlega żadnym zmianom, ponieważ Bóg podejmuje decyzje tylko z dojrzałymi ludźmi! Innymi słowy, Bóg nie podejmuje żadnych decyzji z dziecinnymi i niedojrzałymi duszami, które nie traktują swoich decyzji poważnie. Bóg udziela życia w WB tylko tym ludziom, którzy potrafią wytrwać i są zdolni do poświęceń!


Może być tak, że dusza odczuwa swoją nędzę, swoje zło i słabości, ale to nic nie znaczy! One bowiem znikają dzięki mocy WB! Przede wszystkim dlatego, że te słabości nie pochodzą z LW człowieka, bo on jest zanurzony w WB, czyli trwa mocno w swoim postanowieniu! Nie może chcieć niczego innego niż to, czego chce Bóg.


"Bardzo często Moja Wola wykorzystuje te nędze, aby uczynić z nich najpiękniejsze podboje i rozprzestrzenić na nich Swoje Życie, ukształtować swoje królestwo, rozszerzyć tam swoje panowanie i przekształcić słabości w zwycięstwa i triumfy. Tak naprawdę dla duszy, która żyje w Niej, wszystko musi służyć Bożej Woli, jako najpiękniejsza miłość, którą dusza darzy Tego, który stanowi jej życie. Tak jak kamienie, cegły i gruz są użyteczne dla tego, kto chce zbudować piękne mieszkanie. (...) Dlatego nie trać pokoju ani nie przejmuj się nieszczęściami i perypetiami, ale pozostaw je w mocy Mojej Woli, aby Ona mogła uczynić z nich Swoje cuda miłości".



Zadanie domowe:

Dokonaj przeglądu swojego życia duchowego: jeśli odszedłeś od dobrych postanowień, odnów teraz swoją wierność wobec początku i powróć do swojej pierwszej miłości. Stałość i wierność polegają przede wszystkim na powracaniu wciąż na nowo: "Kto się nie poddaje, ten dopiero zaczyna!". Jeśli jednak nie jesteś pewien, czy twoje postanowienia cię nie przerastają, porozmawiaj o tym ze swoim doradcą duchowym lub spowiednikiem: lepiej robić mniej, ale wiernie wytrwać!



Święto św. Mateusza Apostoła(J 15,9-17)


Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! 10 Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. 11 To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna.

Prawa przyjaźni z Chrystusem

12 To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. 13 Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. 14 Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. 15 Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. 16 Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał - aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. 17 To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali.


To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna.  (Joh 15,11)


... "Moja córko, wola ludzka wytworzyła tyle zła, że przedstawiała nieszczęśliwy stan biednego stworzenia. Przekształcił on swój los i swoje szczęście. Ponieważ Ja jestem szczęśliwy z natury, wszystko, co wyszło przez Nasze Ręce Stwórcy przy Stworzeniu, wyszło z pełnią szczęścia.

Tak więc w człowieku i poza nim wszędzie płynęła wieczna radość i błogość. Wola ludzka wypędziła z siebie to morze prawdziwej i wiecznej błogości, które wypędzone schroniło się w łonie swego Stwórcy, który to morze wyłonił aby wszystkie Jego Dzieła były szczęśliwe.

Jakkolwiek My jesteśmy szczęśliwi sami w sobie - tak, że nikt nie może przyćmić Naszej błogości - jesteśmy zmuszeni widzieć nieszczęśliwym człowieka, któremu została dana nadrzędna władza w Stworzeniu.

Widzieć Nasze dzieci nieszczęśliwe i zdawać sobie sprawę, że morzem Naszych rozkoszy nie cieszy się ten, kto był jego właścicielem, jest zawsze dla Nas smutne - nawet jeśli nie wyrządza Nam żadnej szkody.

Kto jednak żyje w Mojej Woli, przywołuje do siebie to morze rozkoszy i oddala od nas ten widok nieszczęścia biednych ludzi, a Nas uszczęśliwia podwójnie, bo widzimy, jak Nasze szczęście trafia do Naszych dzieci.

Dlatego Moja Wola ustawi wszystkie rzeczy na swoim miejscu i zabierze smutek spowodowany przez wolę ludzką, która umie swoim trującym szlamem uczynić wszystko gorzkim i mętnym.

Jakże pięknie jest widzieć wszystkich szczęśliwych! Jaka to pociecha dla ojca mieć koronę swoich dzieci i widzieć je wszystkie szczęśliwe, bogate, zdrowe, piękne, zawsze uśmiechnięte i nigdy nie płaczące!

Och, jak On się cieszy i czuje się pochłonięty szczęściem Swoim i swoich dzieci! Ja jestem bardziej niż Ojciec i czuję w sobie szczęście moich dzieci, bo szczęście jest czymś, co należy do Mojej Istoty i może wejść we Mnie; natomiast smutek* jest czymś obcym dla Mojej Istoty, co nie należy do Mnie i nie znajduje drogi do Mojego wnętrza.

Odczuwam troskę, widząc je takimi;jako Ojciec kocham wszystkich i chcę, aby wszyscy byli szczęśliwi."

(z "Księgi Nieba"; tom 24; 10 lipca 1928)

*W Bogu nie ma żadnych negatywnych uczuć.



To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem.(J 15, 12)


... "Mała córko Mojej Woli, twoje 'kocham cię' - jakkolwiek małe by było - rani Naszą Miłość i z tych ran, które nam zadaje, pozwala wypłynąć Naszej ukrytej Miłości, aby ujawnić Nasze najskrytsze tajemnice, i Naszą wielką Miłość do stworzeń.

Wiedz więc, że kochaliśmy wszystkich ludzi, ale byliśmy zmuszeni zachować cały ogromny ogień Naszej Miłości ukryty w Naszej Boskiej Istocie. Nie znaleźliśmy bowiem w ludziach piękna, które by zachwyciło Naszą Miłość, ani miłości, która by Nas zraniła, abyśmy mogli zalać ludzkość Naszą Miłością i w ten sposób dać się poznać, kochać ich i pozwolić im kochać Nas.

Raczej były one pogrążone w letargu winy, że drżeliśmy na sam ich widok. Ale Nasza Miłość płonęła, My kochaliśmy ludzi i chcieliśmy, aby Nasza Miłość udzieliła się wszystkim.

Jak mieliśmy to zrobić?

W tym celu musieliśmy użyć wielkiego wynalazku Naszej Miłości, i tak się stało: powołaliśmy do istnienia małą Dziewicę Maryję i stworzyliśmy Ją całkowicie czystą, całkowicie świętą, całkowicie piękną, pełną miłości i bez zmazy grzechu pierworodnego, przy czym pozwoliliśmy, aby Nasza własna Boża Wola została poczęta jednocześnie z Nią, aby dostęp między Nią a Nami był otwarty i aby zapanowała wieczna i nierozerwalna jedność.  

Ta Królowa Niebios zachwyciła Nas swoim pięknem, a Nasza Miłość płynęła i rozlewała się [w Niej]. Swoją miłością Nas zraniła, a Nasza przeobfita miłość została w Niej ukryta.

Teraz, gdy Nasza Miłość patrzyła poprzez Jej piękno i miłość na wszystkie stworzenia, Nasza Miłość znalazła ujście, a Ja kochałem ukrytą miłością wszystkie stworzenia w tej Niebiańskiej Królowej.(!)

W ten sposób umiłowaliśmy wszystkich w Niej, a poprzez Jej piękno nie wydawali się nam już brzydcy. Nasza Miłość nie była już zamknięta w Nas, ale wylała się w sercu tak świętej istoty. Przekazując Jej Nasze Boskie Ojcostwo i kochając wszystkich w Niej, nabyła Boskie Macierzyństwo, aby móc kochać wszystkich, jako swoje dzieci, zrodzone przez Ojca Niebiańskiego.

Tak, jak czuła, że w Niej kochamy wszystkie stworzenia, tak czuła, że Nasza Miłość tworzy w Jej Matczynym Sercu nowe pokolenie całego rodzaju ludzkiego.  

Czyż może być większy zamysł miłości, większa miłosna twórczość niż Nasza Ojcowska dobroć, która, aby kochać stworzenia, nawet te, które nas obraziły, wybrała sobie z tego właśnie plemienia istotę, kształtując ją tak pięknie, jak tylko potrafiliśmy, aby Nasza Miłość nie znalazła przeszkód, by móc kochać w Niej wszystkich i sprawić, by ona kochała wszystkich?

W tej Niebiańskiej Królowej wszyscy mogą odnaleźć Naszą Miłość w Niej ukrytą, tym bardziej, że Ona, która posiadała Naszą Boską Wolę, rządziła Nami i sprawiła, że wszyscy Ją kochali, a My z kolei rządziliśmy Nią Naszym łagodnym panowaniem, aby była dla wszystkich bardzo czułą Matką. Prawdziwa miłość nie może być bez miłowania.

Używa wszystkich sztuk i korzysta z rzeczy najmniejszych i największych, aby kochać. Nasza Miłość jest czasem ukryta, czasem jawna, czasem działa bezpośrednio, czasem pośrednio, pokazując, że ożywiamy nieustanną miłością tych, których wydobyliśmy z głębi Naszej Miłości.

Nie moglibyśmy dać większego daru wszystkim pokoleniom, niż dać im tę niezrównaną istotę jako Matkę wszystkich, która przynosi im Naszą Miłość ukrytą w Niej, którą chce zaszczepić wszystkim swoim dzieciom"...

(z "Księgi Nieba"; tom 33; 4 lutego 1934)


Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich.  (J 15,13)


"Moja córko, musisz wiedzieć, że w Naszej Boskości jest normalny porządek dla całego stworzenia i nie może to być przesunięte przez żadne wydarzenie, ani o jeden punkt, ani o minutę wcześniej, czy później. Życie kończy się wtedy, gdy My decydujemy o tym.

Pod tym względem My jesteśmy niezmienni.

Ale w Nas jest też porządek nadzwyczajny, ponieważ jesteśmy Panami praw całego Stworzenia, mamy prawo je zmieniać, kiedy tylko zechcemy. Ale kiedy My je zmieniamy, to musi być w tym wielka cześć dla Nas i wielkie dobro dla całego stworzenia. Nie zmieniamy Naszych praw z powodu małych rzeczy.

Tak więc, Moja córko, wiesz, że największym Dziełem jest ustanowienie Królestwa Mojej Woli na ziemi i uczynienie go znanym.

Nie ma żadnego dobra, które stworzenie może otrzymać, jeśli nie zna tego Królestwa.

Dlaczegóż więc dziwisz się, że dozwoliliśmy posłuszeństwu, aby nie pozwolić ci umrzeć?

Tym bardziej, że ty ze względu na twoje połączenie z Moim Boskim FIAT, wchodzisz w nadzwyczajny porządek. A ponieważ każde poznanie Mojej Bożej Woli to wiele Boskich Żywotów, które wyszły z Naszego Łona, dlatego konieczna była ofiara twojego życia aby je otrzymać i pozbawienie samego Nieba, z którego wyrwało cię posłuszeństwo.

Co więcej, ponieważ Moja Boża Wola, Jej Wiedza, Jej panowanie, są nie tylko największymi dobrami dla ziemi, ale całkowitą Chwałą dla całego Nieba, całe Niebo prosiło Mnie o spełnienie błagań tych, którzy nad tobą sprawowali władzę.

A Ja, w świetle Mojej Woli, poddałem się ich prośbom, gdy otwierałem ci drzwi. Czy myślisz, że nie wiem o twojej wielkiej ofierze, o twoim nieustannym męczeństwie, bycia z dala od Ojczyzny Niebieskiej, a to tylko po to, aby wypełnić Moją Wolę w tym, przez którego jest ci Ona nakazana? Zaiste, ta ofiara wyrwała ze Mnie wiele żywotów wiedzy Mojego FIAT.

Ponadto potrzebna była dusza, która zna Niebo i to, jak Moja Boża Wola dokonuje się w Niebiańskim Przybytku, aby móc jej powierzyć Jej tajemnice, Jej historię, Jej życie, aby mogła je docenić i uczynić je swoimi i była gotowa oddać swoje życie, aby inni mogli poznać to tak wielkie dobro."

Powinnaś je pielęgnować, uczynić je swoimi i być gotową oddać swoje życie, aby inni mogli poznać tak wielki skarb."....

(z "Księgi Nieba"; - tom 25; 22 lutego 1929)

…………………

... "Moja córko, niemniej jednak pierwszym celem Odkupienia w Naszym Duchu było przywrócenie Królestwa Woli Bożej w Stworzeniu. To była  Boskość, którą umieściliśmy w stworzeniu, Nasza działająca Wola, najszlachetniejszy, najpiękniejszy Akt i dlatego umiłowaliśmy stworzenie do szaleństwa, ponieważ posiadało [coś] Naszego. W nim Siebie umiłowaliśmy i dlatego Nasza Miłość była doskonała, pełna i nieustanna. Jakbyśmy nie mogli oderwać się od duszy, czuliśmy własną Wolę, która z wnętrza duszy przynaglała nas do kochania jej.

Kiedy zstąpiłem z nieba na ziemię, wezwało Mnie panowanie i Moc Mojego Fiat, ponieważ domagał się On swoich praw i pragnął, aby Jego szlachetny i Boski Akt został przywrócony i zabezpieczony.

Zabrakłoby porządku i postąpilibyśmy wbrew Naszej Naturze, gdybym, zstępując z nieba, przyniósł stworzeniom bezpieczeństwo ale Nasza Wola, Nasz najpiękniejszy Boski Akt, który w nich umieściliśmy, początek, źródło i cel wszystkiego,  nie zostałby zabezpieczony, i nie zostałoby w nich przywrócone Jego Królestwo. Ale kto nie pragnie najpierw uratować siebie, a dopiero potem innych? Nikt; a jeśli nie może zbawić samego siebie, to jest to znak, że nie ma siły ani mocy, by zbawić innych.

Przywracając Królestwo Mojej Woli w stworzeniu, dokonałem największego Aktu, tego Aktu, którego może dokonać tylko Bóg, to znaczy zapewniłem bezpieczeństwo Mojemu własnemu Życiu w stworzeniu.  

Podczas gdy Ja ratowałem Siebie, wszyscy zostali zabezpieczeni i zniknęło wszelkie niebezpieczeństwo, ponieważ mieli w swojej mocy Boskie Życie, w którym mogli znaleźć wszystkie potrzebne im dobra.

Dlatego moje Odkupienie, Moje Życie, Moje cierpienia i Moja śmierć posłużą do przysposobienia stworzeń do tego dobra, jak również do przygotowania(zadysponowania) ich do wielkiego cudu, jakim jest Królestwo Mojej Woli w ludzkości.

Jeśli Jej owoce i życie nie są jeszcze widoczne, to nic nie znaczy, ponieważ w Moim Człowieczeństwie jest ziarno, życie Mojego Fiat.  Dlatego to ziarno ma moc formowania długiej prokreacji tak wielu innych nasion w sercach, aby na nowo rodzić w nich odradzające się życie Mojej Woli w ludzkich pokoleniach.

Nie ma więc Aktu, którego dokonuje Istota Najwyższa, który nie pochodziłby z Naszej Woli. Jej Miłość jest tak wielka, że czyni Siebie życiem w Naszym Akcie i domaga się Swoich praw jako życie, ponieważ chce Swoje Życie rozwijać.

Jakże więc mógłbym zstąpić dla dokonania Odkupienia, gdybym nie przywrócił tych praw Mojej Woli? Te prawa aby dokonać odkupienia, zostały przywrócone w Mojej Niebieskiej Matce i w Moim Człowieczeństwie. Tylko dlatego, że Moja Wola miała te pierwsze prawa, mogłem przyjść dla dokonania Odkupienia, bo inaczej nie znalazłbym ani drogi, ani miejsca, gdzie mógłbym zejść.

Moje Człowieczeństwo, poprzez cierpienie, zobowiązało się wobec Mojej Woli do przywrócenia Jej tych praw, aby w swoim czasie mogła królować w rodzinie ludzkiej.

Módl się więc i w zjednoczeni ze Mną, nie wahaj się nawet złożyć ofiary ze swego życia dla tak świętej, i boskiej sprawy, z najbardziej heroicznej, i największej miłości do wszystkich ludzi"...

(z "Księgi Nieba";  tom 33; 6 maja 1934)


Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego.  (J 15,15)


(...) "Córko moja, zadajesz gorycz Mojej uczcie, bo kiedy komunikuję jakąś Prawdę, czynię to, bo chcę ze stworzeniem celebrować ucztę. Ale jeśli ono nie ufa Mi w pełni i wątpi, to świętowanie zostaje przerwane i zamienia się w gorycz.



KATEDRY ŚW.PIOTRA APOSTOŁA ŚWIĘTO (Mt 16, 13-19)                                                                                                                                                                                                                                   “ Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą”  (Mt 16, 18)

Kiedy byłam w moim zwyczajowym stanie, poza sobą, byłam w pobliżu ogrodu, który wydawał się być kościołem. W pobliżu stały osoby, które zdawały się spiskować przeciwko Kościołowi i Papieżowi, a pośród nich był Nasz Pan, ukrzyżowany, ale bez głowy.

Któż może opisać, jak bolesny i ohydny był widok Jego Najświętszego Ciała w takim stanie? Zrozumiałem, że ludzie nie chcą Jezusa Chrystusa, jako swojej Głowy, a ponieważ Kościół reprezentuje Go na tej ziemi, próbują zniszczyć to, co jest zamiast Niego.

Potem znalazłem się w innym miejscu, gdzie inni ludzie pytali mnie: "Co ty powiesz o Kościele?".

Dostrzegłem światło w moim duchu i powiedziałem: "Kościół zawsze będzie Kościołem; co najwyżej może zostać obmyty we własnej krwi, ale ta kąpiel uczyni go piękniejszym i chwalebniejszym". Kiedy to usłyszeli, powiedzieli: "To jest błędne; wezwijmy naszego Boga i posłuchajmy, co mówi".

Wtedy wyszedł człowiek, który przewyższał wszystkich wzrostem, z koroną na głowie, i powiedział: "Kościół zostanie zniszczony, nie będzie już publicznych nabożeństw, co najwyżej niektóre w tajemnicy; a Matka Boża nie będzie już uznawana".

Kiedy to usłyszałam, powiedziałam: "A kim ty jesteś, że ośmielasz się tak mówić? Czy nie jesteś wężem, którego Bóg skazał na pełzanie po ziemi? A teraz jesteś tak zuchwały, by udawać króla i zwodzić ludzi? Rozkazuję ci ujawnić się takim, jakim jesteś".

Gdy tak mówiłam, wielki stał się bardzo, bardzo mały, przybrał postać węża i zanurzył się w głębiny w kształcie pioruna. Wtedy znalazłem się wewnątrz siebie.

(z Księgi Nieba,  Tom 4; 23 lutego 1903 r.)

…………………

... Znalazłam się poza sobą w pomieszczeniu, w którym znajdowała się majestatyczna i czcigodna, ale poważnie chora dama. Leżała w łóżku z baldachimem tak wysokim, że prawie dotykał sklepienia. Musiałam trwać nad tym baldachimem, aby go trzymać, trzymana w ramionach kapłana, i obserwować tę biedną chorą kobietę. Kiedy byłem w tej pozycji, zobaczyłam kilka osób konsekrowanych otaczających ją i zapewniających opiekę tej pacjentce; ze smutkiem mówili do siebie nawzajem: "Ona ma się źle, bardzo źle, brakuje jej tylko odrobiny wstrząsu". Pilnowałam, by trzymać się ściany łóżka w obawie, że mogłaby umrzeć, gdyby łóżko się poruszyło. Ale kiedy zobaczyłam, że sprawy się przeciągają i jestem prawie znudzona tą bezczynnością, powiedziałam do trzymającej mnie osoby: "Zlituj się nade mną i puść mnie. Jestem bezużyteczna i nikomu nie pomagam.Dlaczego mam tutaj stać bezczynnie? Jeśli zejdę na dół, mogę przynajmniej jej służyć, pomóc jej".

Ale on powiedział: "Czy nie słyszałaś, że nawet niewielki wstrząs może pogorszyć jej stan i sprowadzić na nią niezwykle smutne rzeczy? Jeśli zejdziesz, może nawet umrzeć, bo nie ma nikogo, kto mógłby przytrzymać łóżko". Powiedziałam: "Ale jak to możliwe, że ona otrzymuje tę pomoc tylko dlatego, że ja to robię? Nie wierzę w to. Proszę miej litość dla mnie i pozwól mi zejść." Po kilkukrotnym powtórzeniu tych słów, położył mnie na podłodze i bez niczyjej pomocy podeszłam do pacjentki: ku mojemu zdziwieniu i smutkowi zobaczyłam, że łóżko się porusza.

Wraz z tymi poruszeniami jej twarz stała się sina, drżała i wydawała z siebie sapanie umierającej osoby. Ci nieliczni konsekrowani płakali i mówili: "Nie ma więcej czasu, ona już wydaje ostatnie tchnienia".

Wtedy wrogo nastawieni mężczyźni, żołnierze i dowódcy weszli, aby pobić chorą kobietę. Ale umierająca kobieta podniosła się nieustraszenie i majestatycznie, aby dać się zranić i pobić.

Kiedy to zobaczyłem, zadrżałam jak trzcina i wyznałam sobie: "Byłam tego przyczyną. Ja sama byłam przyczyną tak wielkiego zła".

Zrozumiałam, że ta dama reprezentuje Kościół, który jest chory w swoich członkach, i wiele innych znaczeń, których wyjaśnianie wydaje mi się zbędne, ponieważ zrozumie się je, gdy przeczyta się to, co napisałam.

(z "Das Buch des Himmels";  DI Irmengard Haslinger - Do użytku prywatnego - Tom 5; 24 października 1903 r.)

……………………

... Ta Dama reprezentowała Kościół, który jest chory nie w sobie, ale w swoich członkach. Ale chociaż jest pochylony, znieważony przez wrogów i chory we własnych członkach, nigdy nie traci swojego majestatu i czci.

Łoże, na którym leżała, oznaczało, że Kościół, choć wydawał się uciskany, chory, walczący, to jednak spoczywa w wiecznym odpoczynku na ojcowskim Łonie Boga, pełen pokoju i bezpieczeństwa, jak dziecko w łonie matki.

Zrozumiałem, że baldachim łóżka, który dotykał sklepienia, był boską ochroną, która zawsze pomaga Kościołowi i że wszystko, co w nim jest, pochodzi z Nieba: święte sakramenty, nauka i inne, wszystko jest niebiańskie, święte i czyste, w taki sposób, że istnieje wieczne, nieprzerwane połączenie między Niebem, a Kościołem.

Spośród kilku osób konsekrowanych, które opiekowały się i pomagały Pani, zrozumiałem, że niewielu jest takich, którzy bronią Kościoła aż do oddania życia i traktują zło wyrządzone Kościołowi tak, jakby wyrządzono je im samym.

Pokój, w którym mieszkała Pani, był wykonany z kamienia, który reprezentuje stałość i niezłomność, a nawet surowość Kościoła Świętego, który nie rezygnuje z żadnego należnego mu prawa.

Umierająca kobieta, która z odwagą i śmiałością pozwala się pokonać swoim wrogom, reprezentowała Kościół, który wtedy, gdy wydaje się umierać, powstaje jeszcze bardziej nieustraszony, ale jak?

Cierpiąc i przelewając krew - to jest prawdziwy duch Kościoła, zawsze gotowy na wynszczenie, tak jak Jezus Chrystus.

(z "The Book of Heaven"; Tom 5; 25 października 1903)

………………………

Kiedy byłam w moim zwyczajowym stanie, ukazało mi się Serce mojego dobrego Jezusa; kiedy patrzyłam w Jezusa, widziałam w Nim Jego Serce, a kiedy patrzyłam w siebie, widziałam również we mnie Jego Najświętsze Serce. O, jaka słodycz, jakie rozkosze, ileż harmonii można było odczuć w tym Sercu! Wtedy, gdy radowałam się z Jezusem, usłyszałam Jego niezwykle słodki głos płynący z Jego serca, który mówił do mnie:

"Córko, rozkoszy Mojego Serca, miłość chce wylać swoje serce, bo inaczej nie może podążać dalej, zwłaszcza wobec duszy, która Mnie prawdziwie kocha i nie dopuszcza do siebie żadnej innej przyjemności, żadnego innego smaku, żadnego innego życia poza miłością.

Czuję się tak przyciągnięty do tych dusz, że sama miłość zmusza Mnie do rozerwania zasłon wiary, objawiam się i pozwalam im w tym czasie cieszyć się rajem już tu na ziemi. Miłość nie pozwala mi czekać na śmierć u tych, którzy mnie naprawdę kochają, ale już w tym życiu ją przewiduję.

Raduj się, poczuj Moje rozkosze, zobacz, ile błogości jest w Moim Sercu. We wszystkim bierz udział, rozlewaj się w Mojej Miłości, aby twoja jeszcze bardziej się rozprzestrzeniała i abyś jeszcze bardziej Mnie kochała".  

Kiedy to mówił, zobaczyłam kilku księży, a Jezus mówił dalej: "Moja córko, Kościół w tym czasie umiera, ale nie umrze, lecz powstanie piękniejszy.

Dobrzy kapłani dążą do życia bardziej ogołoconego, bardziej ofiarnego i bardziej czystego; źli kapłani dążą do życia bardziej zapatrzonego w siebie, bardziej wygodnego, bardziej zmysłowego i całkowicie ziemskiego. Mówię do nich, ale nie do tych drugich. Mówię do nich, to znaczy do tych nielicznych dobrych - chociażby w każdym kraju był tylko jeden.

Do nich zwracam się, nakazując, prosząc, błagając, aby budowali domy wspólnot i aby uratowali dla Mnie kapłanów, którzy przyjdą do tych placówek, i aby byli całkowicie wolni od wszelkich więzów rodzinnych; a przez tych kilku dobrych Mój Kościół podniesie się ze swojej agonii.

To są moje podpory, moje filary, kontynuacja życia Kościoła. Nie mówię do innych, to znaczy do tych wszystkich, którzy nie mają ochoty zrywać wszelkich więzów z rodziną, bo kiedy mówię, to z pewnością nikt mnie nie słucha, raczej są niezadowoleni na samą myśl o zerwaniu wszelkich więzów.

Niestety, przyzwyczaili się do picia kielicha interesowności i tym podobnych rzeczy, które są słodkie dla ciała, ale trujące dla duszy. Skończy się na tym, że będą pić szambo świata.

Chcę je ratować za wszelką cenę, ale nie jestem wysłuchany Dlatego mówię, ale dla nich jest to tak, jakbym nie mówił".

(z Księgi Nieba,  tom 10; 28 stycznia 1911)

--------------------                                                                                                             Tego ranka po Komunii Świętej usłyszałam, jak mój zawsze umiłowany Jezus powiedział do mnie w moim wnętrzu:  

"O haniebny świecie, czynisz wszystko, by zepchnąć Mnie z powierzchni ziemi i wygnać ze społeczeństwa, ze szkół, z rozmów, ze wszystkiego. Spiskujesz, aby zburzyć miejsca kultu i ołtarze, aby zniszczyć Mój Kościół i zabić Moje sługi, a Ja przygotowuję dla ciebie Wiek Miłości, Erę Mojego Trzeciego Fiat.

Ty będziesz kontynuował swoją drogę, aby Mnie wygnać, a Ja zawstydzę cię Moją Miłością, będę szedł za tobą z tyłu, skonfrontuję cię twarzą w twarz, aby pokonać cię w miłości; a tam, gdzie Mnie wypędziłeś, ustanowię Mój Tron i będę rządził bardziej niż przedtem, ale w sposób o wiele bardziej zaskakujący, że ty sam upadniesz u stóp Mojego Tronu, jakby związany mocą Mojej Miłości."

Potem dodał: "Ach, córko moja, stworzenia coraz bardziej pogrążają się w złu, ileż to zgubnych planów przygotowują! Dojdą do punktu, w którym zło samo się wyczerpie. Ale podczas gdy oni trwają na swojej wybranej drodze, Ja działam, aby mój Fiat Voluntas Tua znalazł swoje wypełnienie i posłuch, aby Moja Wola mogła panować na ziemi, ale w zupełnie nowy sposób.

Jestem w trakcie przygotowywania wieku trzeciego Fiat, w którym Moja Miłość wyleje się w sposób cudowny i niespotykany. Ach tak! Chcę całkowicie pokonać człowieka w miłości! Bądź więc uważna; chcę, abyś ze Mną przygotowała tę Niebiańską i Boską Epokę Miłości, Połączymy ręce i będziemy pracować razem."

Potem zbliżył się do moich ust i tchnął we mnie Swój Wszechmocny oddech, a ja poczułam, że płynie we mnie nowe życie; potem zniknął.

Tom 12; 8 luty 1921



======================================================================================================================================================

Piątek po Środzie Popielcowej (Mt 9,14-15)


Jezus im rzekł: «Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy będą pościć. (Mt 9,15)



5 grudnia 1903; Tom 6; Dr Pflügl

Święte pragnienie przyjęcia Jezusa zastępuje sakrament w taki sposób, że dusza oddycha Bogiem, a Bóg oddycha duszą.


Tego ranka nie mogłam przyjąć Komunii świętej. Byłam więc bardzo smutna, ale oddana. Pomyślałam: Gdybym nie była w tej sytuacji, będąc przykuta do łóżka i nie będąc duszą ofiarną, z pewnością byłabym w stanie Go przyjąć. I powiedziałam do Pana: "Widzisz, mój stan, jako duszy ofiarnej poddaje mnie ofierze, że nie mogę przyjąć Cię w sakramencie. Przyjmij przynajmniej ofiarę, że pozbawiam się Ciebie, aby uszczęśliwić Cię intensywniejszym aktem miłości do Ciebie. Niech to pozbawienie Ciebie udowodni moją jeszcze większą miłość do ciebie i osłodzi gorycz twojego pozbawienia." Kiedy to mówiłam, łzy płynęły mi z oczu. Ale o dobroci mojego dobrego Jezusa! Kiedy zaczęłam zasypiać, przyszedł natychmiast, nie pozwalając mi czekać i bez szukania Go przez długi czas. Położył swoje ręce na mojej twarzy, pogłaskał mnie i powiedział: "Moja córko, biedna córko. Odwagi! To pozbawienie Mnie jeszcze bardziej pobudza pragnienie i w tym pobudzonym pragnieniu dusza oddycha Bogiem.

A Bóg, który czuje się jeszcze bardziej rozpalony tym pobudzeniem duszy, oddycha duszą.

W tym wzajemnym oddechu Boga i duszy pragnienie miłości rozpala się jeszcze bardziej, a ponieważ Miłość jest ogniem, tworzy czyściec dla duszy.

A czyściec ten służy jej nie tylko jako komunia święta w ciągu dnia, jak dopuszcza Kościół, ale jako nieustannie trwająca komunia, jak oddech, który jest ciągły.

Jednak wszystkie te komunie powstają z najczystszej miłości. Są one czysto duchowe, a nie cielesne. Duch jest doskonalszy i dlatego miłość jest bardziej intensywna. W ten sposób odpłacam - nie komuś, kto nie chce Mnie przyjąć, ale komuś, kto nie może Mnie przyjąć i pozbawia się Mnie, aby Mnie uszczęśliwić".

………………….

30 maja 1912; Tom 11

Miłość duszy daje życie Jezusowi, kształtuje Go i karmi. Miłość tworzy ich wzajemny wypoczynek


... "Córko moja, jeżeli jesteś pozbawiona* Mnie, wykorzystaj to pozbawienie Mnie, aby podwoić, potroić, powiększyć stokrotnie akty twojej miłości do Mnie, w taki sposób, abyś w sobie i poza sobą tworzyła środowisko całkowicie pełne miłości, abyś w tym środowisku znalazła Mnie jeszcze piękniejszego i jakby odrodzonego do nowego życia, bo gdzie jest miłość, tam Ja jestem.

I dlatego dla duszy, która prawdziwie Mnie kocha, nie może być rozłąki, ale My tworzymy jedno i to samo, bo miłość niejako stwarza Mnie, daje Mi życie, odżywia Mnie, sprawia, że wzrastam.

W miłości odnajduję swoje centrum i czuję się na nowo stworzony i odrodzony, podczas gdy Ja jestem wieczny, bez początku i bez końca. Ale dzięki duszy, która Mnie kocha, miłość tak bardzo Mi się podoba, że czuję się jakby odnowiony.

Co więcej, w tej miłości znajduję Mój prawdziwy odpoczynek. Mój intelekt spoczywa w intelekcie tego, który Mnie kocha, Moje Serce, Moje pragnienie, Moje ręce, Moje stopy spoczywają w sercu tego, który Mnie kocha, w pragnieniu tego, który Mnie kocha i pragnie Mnie samego, w rękach, które pracują dla Mnie, w stopach, które chodzą tylko dla Mnie.

W ten sposób idę krok po kroku do odpoczynku w duszy, która Mnie kocha, a dusza swoją miłością znajduje Mnie we wszystkim i wszędzie, spoczywa całkowicie we Mnie i odradza się, i upiększa w Mojej Miłości, i wzrasta w cudowny sposób w Mojej własnej Miłości."

(z "Księgi Nieba"; tom 11; 30 maja 1912)

*Luiza używa określenia: “Jestem okradziona z Jezusa” w swoich tekstach.

…………………..

Moja mała i biedna wola odczuwa najwyższą potrzebę Bożej Woli. Bez Niej jestem zagłodzonya, bez siły, ciepła i życia, w rzeczy samej, cierpię śmierć w każdej chwili, ponieważ jeśli mi Jej brakuje, nie ma nikogo, kto mógłby Ją zastąpić i odżywiać Jej życie we mnie. Dlatego powtarzam: "Jestem głodna, przyjdź, o Boża Wolo, i daj mi swoje życie, aby mnie Tobą napełnić, w przeciwnym razie umrę". Kiedy tak tęskniłam za doznaniem pełni Bożej Woli we mnie, mój dobry Jezus powtórzył Swoją krótką wizytę i przemówił do mnie pełen dobroci:

"Moja błogosławiona córko, twoja tęsknota, twój głód, najwyższe pragnienie odczuwania życia Mojej Woli w każdej chwili, są ranami dla mojego Serca i miłosnymi łzami, które zadają Mi przemoc i przyciągają Mnie do ciebie w pośpiechu, abym sprawił, że życie Mojej Woli wzrośnie w tobie.

Wiedz, że gdy tylko dusza pragnie pełnić Moją Wolę, żyć w Niej i czynić w Niej swoje akty, wzywa swego Stwórcę. Ten zaś czuje się wezwany mocą własnej Woli w duszy, której nie może się oprzeć ani zwlekać w najmniejszym stopniu.

Raczej, ponieważ nigdy nie pozwalamy się przewyższyć w Miłości, kiedy dusza wzywa Nas, nie zostawiamy jej czasu na wezwanie Nas, ale wzywamy ją do Siebie; a ona pędzi do Naszej Boskiej Istoty jak do własnego centrum, rzuca się w Nasze ramiona i ściskamy ją tak mocno, że przekształcamy ją w Nas.

W tej doskonałej zgodności między Stwórcą, a stworzeniem, Nasz ogień miłości jest tak wielki, że kochamy ją nową i podwojoną miłością.

Ale to nie wystarczy, przekazujemy jej Naszą Najwyższą Istotę w taki sposób, że [również] pozwalamy się kochać przez nią nową i podwójną miłością.

Gdybyś tylko wiedziała, co to znaczy być kochana przez Boga nową i podwójną miłością i móc kochać Go nową i podwójną miłością! Tylko w Naszej Woli możliwe są te cuda i niesamowite dzieła. Bóg kocha Siebie w stworzeniu; wszystko należy do Niego, więc nic dziwnego, że zawsze wprowadza w życie Swoją nową Miłość, podwaja ją, pomnaża stokrotnie, tyle, ile chce i daje duszy łaskę kochania Go Jego własną Miłością. Gdyby tak nie było, spostrzegano by ogromną nierówność między Bogiem, który potrafi kochać, a [człowiekiem], który nie potrafi kochać. Biedne stworzenie zostałoby upokorzone, zniszczone, pozbawione werwy i jedności miłości ze swoim Stwórcą.

Jeśli bowiem dwie istoty nie mogą kochać się wzajemnie równą miłością, ta nierówność rzeczywiście powoduje brak radości, podczas gdy Nasza Wola jest jednością i dobrowolnie daje swoją Miłość stworzeniu, aby być kochaną.Daje swoją świętość, aby ją uświęcić, swoją mądrość, aby mogła rozpoznać Boga. Bóg nie posiada niczego, czego nie chciałby dać duszy, tym bardziej, że dusza, która żyjąc w Naszym Fiat, odłożyła na bok własną wolę, aby dać życie Naszej Woli w jej aktach, ukształtowała w sobie małe życie Naszej Woli, która zapewnia swój wzrost i pragnie go.

Dla tego wzrostu wystarczy kolejny Akt w Mojej Woli, westchnienie, aby dusza zaspokoiła swój głód, całkowite pragnienie, aby Moja Wola płynęła w całej jej istocie: z tym wszystkim dusza może zdobyć wystarczającą ilość pokarmu, aby poczuć się nasycona wszystkim, co należy do jej Stwórcy.

Potrzebuje ona najwyższej czujności, a Moja Wola uczyni wszystko, co konieczne, aby ukształtować w duszy swoje Życie." (Hannibal di Francia - DI Irmengard Haslinger - Do użytku prywatnego - Tom 34; 5 stycznia 1936 r.)



===============================================================================================================================

Czwartek po Popielcu (Łk 9,22-25)


22 I dodał: «Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie».23 Potem mówił do wszystkich: «Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! 24 Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa. 25 Bo cóż za korzyść ma człowiek, jeśli cały świat zyska, a siebie zatraci lub szkodę poniesie?


23 Potem mówił do wszystkich: «Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! 24 Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa.(Łk 9,23-24)


Kiedy trwałam w swoim zwyczajowym stanie, modliłam się, a gdy się modliłam, zamierzałam wejść w Wolę Bożą i w Niej, uczyniłam moim wszystko, co w Niej istnieje. Albowiem nic przed Nią nie może umknąć z tego co przeszłe, teraźniejsze i przyszłe. Uczyniłam sobie koronę ze wszystkiego i w imieniu wszystkich zanosiłam przed Majestat Boży mój pokłon, moją miłość i zadośćuczynienie itd.

Otóż mój zawsze ukochany Jezus poruszył się w moim wnętrzu i powiedział do mnie: Córko moja, prawdziwe życie duszy, zrealizowane w Mojej Woli, jest niczym innym, jak ukształtowaniem jej życia w Moim Życiu i nadaniem wszystkiemu, co czyni, Mojej własnej formy.

Ja nie czyniłem nic innego, jak tylko pozwalałem wzlatywać w Mojej Boskiej Woli wszystkim Moim Aktom, zarówno wewnętrznym, jak i zewnętrznym. Wysłałem każdą myśl Mojego intelektu w podróż, aby mogła unosić się nad każdą myślą wszystkich stworzeń, które już istniały w Mojej Woli; a Moja myśl - unosząca się nad wszystkim - uczyniła się niejako koroną każdego ludzkiego intelektu, składając Majestatowi Ojca hołd, adorację, uwielbienie, miłość i ekspiację każdej stworzonej myśli.

Tak samo czyniłem z Moimi spojrzeniami, Moimi Słowami, Moimi ruchami i moimi krokami. Otóż aby dusza mogła żyć w Mojej Woli, musi nadać swojemu umysłowi formę Mojego Umysłu, swojemu spojrzeniu formę Mojego spojrzenia, swojemu słowu formę Mojego Słowa, swojemu ruchowi formę Mojego ruchu. Kiedy to czyni, traci swoją formę i nabywa Moją.

Ona nie czyni nic innego, jak tylko zadaje nieustanną śmierć ludzkiej egzystencji i daje życie Woli Bożej.

W ten sposób dusza będzie mogła dopełnić w sobie życie Mojej Woli. W przeciwnym razie nigdy ten Cud nie zostanie całkowicie zrealizowany, a ta forma całkowicie ukształtowana według Mojej Formy. Tylko Moja Wola jest wieczna i niezmierzona, i pozwala odnaleźć wszystko. Sprowadza przeszłość i przyszłość do jednego punktu i w tym jednym punkcie odnajduje wszystkie bijące serca, każdy działający umysł i całe Moje działanie w ciągłej aktywności.. Dusza zaś, czyniąc Moją Wolę swoją własną, czyni wszystko, wynagradza za wszystkich, miłuje za wszystkich oraz czyni dobro dla wszystkich i dla każdego z osobna, tak jakby byli zespoleni w jedno. Któż mógłby osiągnąć tak wiele? Żadna cnota, żaden heroizm. Nawet męczeństwa nie można przyrównać do Mojej Woli. Wszystko, wszystko pozostaje daleko w tyle za działaniem w Mojej Woli.

Bądź więc uważna i działaj tak, żeby Misja Mojej Woli znalazła w tobie swoje wypełnienie.

(Księga Nieba; ;12, 5 Styczeń 1921)

—--------------

Czułam się wyniszczona żalem z powodu opuszczenia mnie przez Jezusa i ze smutkiem myślałam, że On już nie przyjdzie. O, jakże przeszywająca myśl - nie widzieć już Tego, który był całym moim życiem, moim błogosławieństwem, moim dobrem! W czasie tych rozmyślań mój słodki Jezus poruszył się we mnie i powiedział do mnie: "Córko moja, jakże mogę cię opuścić, skoro w twojej duszy jest uwięziona Moja Wola i dając życie wszystkim twoim aktom, prowadzi Swoje życie jakby we własnym centrum?

Tak więc w jednym miejscu na ziemi jest Moje Życie. Ach, gdyby tego Mojego Życia nie było na ziemi, Moja sprawiedliwość wylałaby się z taką zaciekłością, że zniszczyłaby ziemię!". Słysząc to, powiedziałam: "Mój Jezu, Twoja Wola jest przecież wszędzie, nie ma miejsca, gdzie by Jej nie było, a Ty mówisz, że Ona jest uwięziona we mnie?".

A Jezus: "Z pewnością jest Ona wszędzie w swoim bezmiarze, wszechwiedzy i wszechmocy. Jak Król podporządkowuje sobie wszystko i nie pozwala nikomu wymknąć się spod swego panowania - ale jako Życie, w którym stworzenie formuje swoje, aby prowadzić swoje w Życiu Mojej Woli i formować Życie Woli Bożej na ziemi, nie istnieje. Dla wielu, którzy jej(WB) nie czynią, jest to tak, jakby Ona nie istniała.

To tak, jakby ktoś miał wodę w swoim pokoju, a nie pił jej, jakby miał ogień, a nie poszedł się ogrzać, jakby miał chleb, a nie jadł go. Chociaż człowiek ma przy sobie wszystkie te życiodajne elementy, to jeśli ich nie przyjmie, może umrzeć z pragnienia, zimna i głodu.

Jedni używają Jej oszczędnie i są słabi i chorzy, jeszcze inni codziennie i ci są zdrowi i silni. Dlatego, gdy ktoś posiada jakieś dobro, wszystko zależy od tego, czy wola człowieka chce to dobro przyjąć i w jaki sposób chce je przyjąć. W zależności od tego, w jaki sposób korzysta z tego dobra, otrzymuje jego efekty.

Podobnie jest z Moją Wolą: aby stała się życiem duszy, ta musi pozwolić, aby jej własna wola zniknęła w Mojej, aby jej własne "chcę" przestało istnieć. Moja Wola, jako Akt pierwotny, musi przejąć wszystkie jej akty i Ona da się duszy jako woda, aby ugasić jej pragnienie boskimi i niebiańskimi wodami; jako ogień, aby nie tylko ją ogrzać, ale zniszczyć w niej to, co ludzkie, i odbudować w niej Życie Mojej Woli; jako pokarm, aby ją odżywić i uczynić silną i mocną.

O, jak trudno jest znaleźć stworzenie, które zrzekłoby się wszystkich swoich praw, aby oddać prawo panowania tylko Mojej Woli! Prawie wszyscy pragną zachować coś z własnej Woli, a zatem Moja Wola, skoro nie panuje w nich w pełni, nie może uformować Swego Życia we wszystkich stworzeniach".

(Księga Nieba; Tom 16, 4 października 1923 r.).

…………………

"Świętość nie składa się z jednego aktu (nie zostaje ukształtowana przez jeden akt), ale z wielu aktów razem. Pojedynczy akt nie stanowi ani o świętości, ani o niegodziwości, ponieważ jeśli nie dokonuje się dalszych aktów, "świętość" pozostaje bezbarwna i pozbawiona żywych niuansów, a zatem ani świętości, ani przewrotności nie można nadać właściwego znaczenia, czy wartości.

Zatem tym, co nadaje świętości blask i odciska pieczęć świętości, są ciągłe dobre akty. Nikt nie może twierdzić, że jest bogaty, ponieważ posiada monetę, ale tylko ten, kto posiada rozległe posiadłości, dwory, pałace itd.

Podobnie jest ze świętością. I o ile świętość wymaga tak wielu dobrych uczynków, poświęceń i heroizmu, ale może być także fragmentaryczna i nieciągła, o tyle świętość w Mojej Woli nie zna faz nieregularności, lecz łączy się z nieustannym Aktem Woli Wiecznej, która nigdy się nie zatrzymuje, lecz jest zawsze aktywna, zawsze w pracy, zawsze triumfująca, zawsze kochająca i nigdy się nie zatrzymuje.

W ten sposób świętość w Mojej Woli daje duszy odcisk działania jej Stwórcy, to znaczy Jego nieprzerwanej miłości, nieustannie  zachowującej wszystko, co stworzył: Ona nigdy się nie zmienia i jest nieodmienna.

Ten, kto podlega zmienności, należy do ziemi, a nie do nieba; zmienna jest wola ludzka, a nie Boska; zerwanie czegoś dobrego jest właściwe stworzeniu, a nie Stwórcy; wszystko to nie przystoi świętości życia w Mojej Woli, ponieważ zawiera ona insygnia i obraz świętości jej Stwórcy.

Dlatego bądź uważna, odstąp wszystkie swoje prawa Woli Najwyższej, a Ja będę coraz bardziej kształtował w tobie świętość życia w Mojej Woli".

(Księga Nieba, tom 17; 25 lipca 1924)

—------------------------

... "Moja córko, życie w Mojej Woli pociąga za sobą utratę wszelkich praw do własnej woli: Wszystkie prawa należą do Woli Bożej i dopóki dusza nie utraci swoich własnych praw, nie może być mowy o prawdziwym życiu w Mojej Woli, lecz co najwyżej o jej oddaniu i upodobnieniu się do Mojej Woli; życie w Mojej Woli nie oznacza bowiem, że dusza działa jedynie według Mojej Woli, lecz że całe wnętrze duszy nie daje miejsca ani uczuciu, ani myśli, ani pragnieniu, ani nawet jednemu oddechowi, w którym Moja Wola nie miałaby swojego miejsca.

Moja Wola nie tolerowałaby też żadnego ludzkiego podobieństwa, którego życie nie byłoby Nią samą. Brzydziłaby się, gdyby pozwoliła duszy żyć w Mojej Woli z jej własnymi skłonnościami, myślami i innymi rzeczami, które ludzka wola mogłaby mieć bez Boskiej.

Czy myślisz, że duszy łatwo jest dobrowolnie zrezygnować z własnych praw?

O, jakie to trudne! Są nawet dusze, które, gdy dojdą do punktu, w którym tracą wszystkie prawa do swojej Woli, wycofują się i zadowalają się miernym życiem, gdyż utrata praw jest największą ofiarą, jaką dusza może ponieść, a jednak to właśnie ona sprawia, że Moja dobroć otwiera przed nią bramy Mojej Woli, pozwala jej żyć w Niej i daje jej w zamian Moje Boskie Prawa.

Bądź więc uważną i nigdy nie opuszczaj granic Mojej Woli".

(z "Księgi Nieba"; Tom 17; 22 września 1924 r.)

…………………..

Zanurzyłam się całkowicie w Świętej Woli Bożej, a mój słodki Jezus, który poruszał się w moim wnętrzu, powiedział do mnie:

"Moja córko, jak pięknie jest widzieć duszę, która zanurza się w Mojej Woli! Gdy tylko to czyni, stworzone bicie serca zajmuje swoje miejsce i swoje życie w niestworzonym biciu Serca i tworzy z Nim jedno, i biegnie i pulsuje razem z wiecznym biciem Serca.

To pulsowanie w wiecznym rytmie Stwórcy jest największą błogością ludzkiego serca. Moja Wola pozwala ludzkiemu biciu serca wzbić się w lot, a ono szybuje do centrum swego Stwórcy".

Zapytałam Go więc: "Powiedz mi, moja miłości, jak często Twoja Wola krąży we wszystkich stworzeniach?". A Jezus:

"Córko moja, w każdym uderzeniu ludzkiego serca Moja Wola dokonuje swego pełnego okrążenia przez całe Stworzenie. I jak serce bije nieustannie w stworzeniu, a kiedy kończy się bicie serca, kończy się również życie - tak Moja Wola, aby dać Boskie Życie stworzeniom, krąży bardziej niż bicie serca i tworzy w każdym sercu tętno Mojej Woli.

Widzisz więc, jak Moja Wola jest podstawowym biciem serca w każdym stworzeniu, a jego własne jest(dopiero)jako drugie; tak, nawet więcej, kiedy człowiek czuje tętno swojego serca, to jest to Moc tętna Serca Mojej Woli; tak, ta Moja Wola wytwarza nawet dwa tętna serca: jedno w sercu człowieka dla życia fizycznego, a drugie w duszy dla życia duszy.

Ale czy chcesz wiedzieć, co to tętno Serca Mojej Woli czyni w człowieku? Kiedy myśli, Moja Wola płynie i krąży, jak krew w żyłach duszy, dając jej boże myśli, aby mogła odrzucić myśli ludzkie i dać pierwsze miejsce myślom Mojej Woli.

Kiedy mówi, Słowo Mojej Woli domaga się swojego miejsca. Kiedy pracuje, chodzi lub kocha, Moja Wola chce mieć miejsce swoich działań, swoich kroków i swojej miłości.

Miłość i zazdrość Mojej Woli w stworzeniu są takie, że dzieje się tak: kiedy dusza chce myśleć, Moja Wola czyni się myślą w tym jej uderzeniu serca; kiedy chce patrzeć, czyni się okiem; kiedy chce mówić, pracować lub chodzić, czyni się słowem, pracą lub stopą; kiedy chce kochać, czyni się żarem.... Jednym słowem, Ona płynie i krąży w każdym akcie stworzenia, aby zająć w nim swoje pierwsze miejsce, które się Jej należy.

Ale ku Naszemu największemu smutkowi stworzenie odmawia Jej tego zaszczytnego miejsca i przypisuje je swojej własnej ludzkiej woli; dlatego Moja Wola jest zmuszona pozostać w stworzeniu, jakby nie miała myśli, oka, słowa, rąk, stóp - i bez możliwości rozwinięcia Swego Życia w centrum duszy człowieka.

Co za ból! Co za największa niewdzięczność!"

Ale czy chcesz wiedzieć, kto daje Mi wolną rękę i pozwala Mojej Woli działać w jego duszy, jako bicie serca jego życia? Ta dusza, która żyje w Mojej Woli.... O, jak dobrze Moja Wola może rozwinąć w niej swoje życie i uczynić się myślą jej myśli, spojrzeniem jej oka, słowem jej ust, biciem jej serca itd.

O, jak szybko rozumiemy Siebie z tym, który żyje w Mojej Woli; Moja Wola osiąga swój cel [w nim], a mianowicie, że może uformować Swoje Życie w duszy człowieka!

(z "Księgi Nieba"; - tom 17; 6 października 1924)



I NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU - B - (Mk 1,12-15)


12 Zaraz też Duch wyprowadził Go na pustynię. 13 Czterdzieści dni przebył na pustyni, kuszony przez szatana. Żył tam wśród zwierząt, aniołowie zaś usługiwali Mu. 14 Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: 15 «Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!»


Zaraz też Duch wyprowadził Go na pustynię. (Mk 1,12)


(...)Potem podążałam za Świętą Wolą w akcie, jak mój słodki Jezus rozstał się z Najwyższą Królową, aby udać się na pustynię. Podczas gdy współczułam im obojgu, pomyślałam sobie: "Jak moja Wzniosła Królowa mogła rozstać się ze swoim drogim Synem na te czterdzieści dni? Ona, która tak bardzo Go kochała, jak mogła pozostać bez Niego? Ja, która nie mam Jej miłości, tak bardzo cierpię z powodu kilku dni, które muszę bez Niego przeżyć, jakie musiało to być dla mojej Matki?".

Kiedy tak rozmyślałam, mój uwielbiony Jezus poruszył się we mnie i powiedział do mnie: "Moja córko, oboje cierpieliśmy rozstanie ale Nasz ból był przeżywany na sposób Boski, a nie ludzki, dlatego nie oddzielił nas od błogości ani od niezachwianego pokoju.

Szczęśliwy odszedłem na pustynię, szczęśliwą pozostała Moja wzniosła Niebiańska Matka, gdyż ból doznany na sposób Boski nie jest w stanie, w najmniejszym stopniu przyćmić boskiej błogości, która obejmuje morza radości i bezgraniczny pokój. Ból znoszony na sposób Boży jest jak mała kropla wody w ogromnym morzu, którego fale mają moc przemienić go w błogość.

Ból doznany na sposób ludzki ma tę właściwość, że burzy prawdziwą błogość i zakłóca spokój. Ból doznany na sposób boski nigdy tego nie czyni; tym bardziej, że Moja królewska Matka posiadała Słońce Mojej Woli z Łaski, a Ja posiadałem Je z natury. W ten sposób słońce pozostało w Niej i pozostało we Mnie, ale promienie nie rozdzieliły się, gdyż światło nie może być rozdzielone. Dlatego w tym właśnie świetle Ona trwała we Mnie, naśladując Moje Akty, a Ja trwałem w Niej, jako Jej centrum życia.

Tym sposobem rozdzielenie, choć rzeczywiste, było tylko pozorne.

W rzeczywistości byliśmy zjednoczeni i nierozdzielni, ponieważ światło Woli Bożej łączyło Nasze Akty, jak gdyby były jednym.

Potem udałem się na pustynię, aby przywołać tę Moją Wolę, którą stworzenia wypędziły ze swego wnętrza na czterdzieści wieków. Chciałem pozostać sam przez czterdzieści dni, aby wynagrodzić czterdzieści wieków ludzkiej woli, podczas których Moja Wola nie posiadała swego królestwa pośród rodziny ludzkiej i  Moją własną Boską Wolą chciałem przywołać Ją na nowo, aby królowała pośród nich.

Wracając z pustyni, złożyłem Ją w Mojej Matce wraz z tymi wszystkimi Aktami Woli Bożej, które stworzenia odrzuciły i  jak na pustyni trzymały, aby Ona była wierną Skarbnicą i Odnowicielką Królestwa Mojej Woli, jak również Tą, która to Królestwo powinna upraszać. Tylko Najwyższa Pani mogła posiadać tak wielki skarb, ponieważ posiadała w sobie tę samą Boską Wolę, w której mogła objąć Wolę porzuconą przez stworzenie. Jakże moglibyśmy się przejmować bólem czterdziestodniowej rozłąki, skoro chodziło o przywrócenie Naszej Boskiej Woli i przywrócenie Jej panowania wśród ludzi? W naszym bólu byliśmy więcej niż szczęśliwi, ponieważ chcieliśmy zapewnić bezpieczeństwo Królestwu Najwyższego FIAT.

Niebiańska Królowa z utęsknieniem czekała na mój powrót, aby przyjąć depozyt nowego Słońca i odpłacić swoją miłością za wszystkie Jego czyny, które ludzka niewdzięczność odrzuciła. Postąpiła jak prawdziwa Matka wobec Mojej Boskiej Woli, a jednocześnie wobec stworzeń, upraszając dla wszystkich życie, błogość i radość posiadania Królestwa Wiecznego FIAT.

Moja córko, liczba czterdziestu dni w moim ziemskim życiu jest symboliczna i znacząca.

Przez czterdzieści dni po narodzinach chciałem pozostać w grocie betlejemskiej, symbolu Mojej Boskiej Woli, która, choć była wśród stworzeń, pozostawała jakby ukryta i poza miastem ich dusz.

Aby wynagrodzić za czterdzieści wieków ludzkiej woli, chciałem pozostać poza miastem przez czterdzieści dni w ubogim schronieniu, płacząc, wzdychając i modląc się, aby wezwać z powrotem Moją Boską Wolę do miasta ich dusz i dać jej panowanie.

Po czterdziestu dniach wyszedłem, aby pokazać się w świątyni i objawić się świętemu starcowi Symeonowi. Był on pierwszym miastem, które wezwałem do poznania Mojego Królestwa, a jego radość była tak wielka, że [wkrótce potem] zamknął oczy na tej ziemi, aby otworzyć je w wieczność.

Czterdzieści dni przebywałem na pustyni, a potem zaraz rozpocząłem Moje życie publiczne, aby przekazać stworzeniom lekarstwa i środki  wejścia do Królestwa Mojej Woli.

Czterdzieści dni chciałem pozostać na ziemi po Moim Zmartwychwstaniu, aby potwierdzić Królestwo Boskiego FIAT i jego panowanie, które powinno było trwać czterdzieści wieków.

Tak więc pierwszym Aktem we wszystkim, co uczyniłem tu na ziemi, było przywrócenie tego Królestwa; wszystko inne było w porządku drugorzędnym, ale pierwszym pierścieniem łączącym Mnie ze stworzeniami było Królestwo Mojej Woli.

Dlatego, gdy chodzi o To Jedyne(Królestwo Mojej Woli), niczego nie powstrzymuję, ani światła, ani ofiary, ani objawień, ani błogosławieństw:  sprawiam, że całe morza wychodzą ode Mnie, aby dać Go poznać, aby królowało i aby było kochane."

(Księga Nieba, tom 22, 8 września 1927 r.)

……………….

(...) Potem kontynuowałam swoją rundę w Boskim FIAT. Podążałam za moim Jezusem, gdy wyruszył na pustynię i myślałam sobie: Ale dlaczego Jezus udał się na pustynię? Nie było tu dusz do nawrócenia, lecz głęboka samotność, podczas gdy On szukał dusz. Ale kiedy tak myślałam, mój dobry Jezus poruszył się we mnie i powiedział do mnie: "Moja córko, towarzystwo łamie cierpienie i pomniejsza je, a odosobnienie skupia je, podwaja i potęguje. Chciałem iść na pustynię odosobnienia, aby odczuć w Moim człowieczeństwie całą surowość izolacji, jakiej Moja Wola Boża doznawała przez tyle wieków ze strony stworzeń.

Moje Człowieczeństwo musiało wznieść się w porządku Boskim i zstąpić w porządku ludzkim, aby objąć cierpienia jednego i drugiego.

A ponieważ przejąłem całą część cierpień, która oddzielała człowieka od Boga, miałem sprawić, że człowiek znów przylgnie do Boga, aby objąć i pocałować swego Stwórcę.

Ale celem Mojego wyjścia na pustynię było nie tylko to. Musisz wiedzieć, że Nasz czcigodny Majestat, kreując Stworzenie, zarządził, że każde miejsce powinno być zaludnione przez mieszkańców. Ziemia miała być niezwykle żyzna i bogata w rośliny, aby wszyscy cieszyli się obfitością. Kiedy człowiek zgrzeszył, naraził się na niełaskę Bożej sprawiedliwości, a ziemia w wielu miejscach została spustoszona, jałowa i niezamieszkana - obraz pozbawionych dzieci rodzin, w których nie ma śmiechu, świętowania, harmonii. I tak nie ma nikogo, kto mógłby przerwać monotonię dwojga nowożeńców. Koszmar izolacji ciąży im na sercu i powoduje ich smutek. Ale tam, gdzie są dzieci, zawsze jest coś do zrobienia, coś do powiedzenia i okazja do świętowania. Tak właśnie przedstawiała się rodzina ludzka.

Spójrz na niebo pełne gwiazd. Ziemia powinna być echem nieba: pełna mieszkańców. Powinna wytworzyć tak wiele, aby wszyscy byli bogaci i szczęśliwi. Gdy człowiek wycofał się z Mojej Woli, jego los się zmienił.

Dlatego chciałem pójść na pustynię, aby przywołać błogosławieństwa Mojego Ojca Niebieskiego. Chciałam przywołać Moją Wolę, aby zapanowała i odnowiła ziemię, aby wszędzie ją zaludniła i użyźniła, by ziemia rodziła coraz piękniejsze ziarna, aby je stokrotnie pomnożyć, by była jeszcze bardziej płodna i olśniewająco piękna. Ileż wielkich rzeczy dokona Królestwo Mojego Boskiego FIAT! Tak wiele, że wszystkie elementy są w oczekiwaniu: Słońce, wiatr, morze, ziemia i całe stworzenie czekają, aby z ich łona wypłynęły wszystkie dobra i efekty, które zawierają. Skoro bowiem ta Wola Boża, która nimi kieruje, nie panuje pośród stworzeń, one nie pozwalają by wyszły na jaw wszystkie dobra, które zawierają. Dają tylko te, które docierają do nich z tytułu jałmużny i służby. Tak więc ziemia nie wydała wszystkich nasion.

A słońce nie znajdując wszystkich nasion, nie przynosi wszystkich efektów i dóbr, które posiada, i tak samo jest z całą resztą. Dlatego wszyscy oczekują Królestwa FIAT, aby pokazać córkom isynom, jak bardzo są bogaci i jak wiele wspaniałych rzeczy umieścił ich Stwórca w rzeczach stworzonych, z miłości do tych, którzy mają być dziećmi Jego Woli."

25 czerwca 1928, Księga Nieba, tom 24

…………………..

Dobro moje niebiańskie i najwyższe, chcę iść za Tobą wszędzie. Już widzę, że zamierzasz udać się na pustynię i odłączyć się od Matki, do której mówisz: "Żegnaj, Matko, odchodzę, ale zostawiam Ci moje Boskie Fiat jako pomoc, jako pocieszenie, jako życie".

Będzie on służył ku zjednoczeniu między Mną, a tobą; Moja Wola sprawi, że będziesz uczestniczyć we wszystkich Moich Aktach i w ten sposób, choć jesteśmy daleko od siebie, pozostaniemy tak zjednoczeni, że będziemy się czuć jak jedna osoba."

Jezu, moje Życie, wyciągnij do mnie rękę i zabierz mnie ze sobą, aby nic z tego, co uczynisz, nie umknęło mojej uwadze, bo chcę wszystko opieczętować pieczęcią Mojej Miłości. Aby prosić Cię o królestwo Twojej Boskiej Woli na ziemi, podążam za Tobą, gdy wędrujesz samotnie, krok za krokiem z moim "Kocham Cię, uwielbiam Cię, chwalę Cię, dziękuję Ci".

Z każdym Twoim oddechem chcę, abyś wdychał oddech mojego "kocham Cię", chcę w nim zawrzeć każde Twoje słowo i chcę Ci je ofiarować z każdym Twoim spojrzeniem.

Gdy przybywasz nad Jordan, zanurzam w tych wodach moje "kocham cię": tak więc, gdy tylko święty Jan wyleje je na Twoją głowę, aby cię ochrzcić, poczujesz, jak płynie w nich pełnia mojej miłości, błagając dla wszystkich stworzeń o wody chrzcielne Twojej Boskiej Woli i o nadejście Twojego Królestwa.

Umiłowany, w tym uroczystym akcie Twojego Chrztu proszę Cię o łaskę, której mi na pewno nie odmówisz: proszę Cię bowiem, abyś swoimi świętymi rękoma oczyścił moją małą duszę życiodajnymi i twórczymi wodami Twojej Boskiej Woli, abym nic nie słyszała, nic nie widziała i nic nie znała, jak tylko życie Twojego Fiat. O tak, błagam Cię, uczyń moją egzystencję niczym innym, jak nieprzerwanym Aktem Twojej Woli! Mój Jezu, słodka Miłości, pozwól mi pójść za Tobą na pustynię: tam moje "kocham Cię" nigdy nie pozostawi Cię samego; będę blisko Ciebie w nocy i w dzień; a kiedy zobaczę Cię smutnego, zasmuconego, udręczonego miłością, modlącego się i płaczącego z powodu samotności, jaką cierpi Twoja Boska Wola, pocieszę Cię wołaniem mojego "kocham Cię"!

Odczuwasz ten ból bardzo żywo, nie tylko dlatego, że Twoja Boska Wola nie panuje wśród stworzeń, lecz dlatego, że jest przez nie niejako wygnana. Dlatego Twoje Najświętsze Człowieczeństwo płacze i błaga w imieniu całej rodziny ludzkiej, aby obie te rzeczywistości, Boska Wola i ludzka, zostały pojednane i połączone razem.

O Jezu, czynię Twoje łzy moimi, Twoje modlitwy, biorę w posiadanie agonie Twego gorejącego Serca i przeplatając je z moim "kocham Cię", tworzę słodkie łańcuchy miłości, aby zmusić Cię do udzielenia mi Królestwa Twej Boskiej Woli na ziemi!

Posłuchaj, moje życie, to uderzenia Twego Serca, to Twoje westchnienia, to Twoje łzy, Twoje modlitwy i Twoje cierpienia pragną i błagają o Królestwo Twojego Fiat. Dlatego, jeśli mnie nie chcesz wysłuchać, to przynajmniej wysłuchaj siebie i odchodząc z pustyni, zapewnij mnie, że wkrótce Królestwo Twojej Woli przyjdzie na ziemię.

Jezu mój, Serce mego Serca, oto już wychodzisz z pustyni i z pośpiechem docierasz do swego domu w Nazarecie, gdzie miłość Matki Niebieskiej nieustannie Cię wzywa i oczekuje. Cóż to za wzruszająca scena! Matka i Syn, ogarnięci wzajemnym, skrajnym pragnieniem zobaczenia się ponownie, padają sobie w ramiona.

O Jezu! Ja także, z małym płomykiem mojego "kocham cię", chcę uczestniczyć w Waszych czystych objęciach, w Waszych afirmacjach miłości, w Waszych ogniach miłości, aby prosić cię o Królestwo Najwyższej Woli! Święta Mamo, wyproś i dla mnie tę niezmierzoną łaskę i módl się, aby Wola Boża była znana i panowała na ziemi tak, jak panuje w niebie.

(z "Wędrówki duszy po królestwie Bożej woli" według pism Sługi Bożej Luizy Piccarrety; Godzina piętnasta)


Czterdzieści dni przebył na pustyni, kuszony przez szatana.  (Mk 1,13)


(...) Rozważałam więc dalej to wszystko, co mój słodki Jezus uczynił na ziemi, a On dodał: "Córko moja, kiedy przyszedłem na ziemię, rozpatrywałem wszystkie przeszłe, teraźniejsze i przyszłe wieki, aby w Moim Człowieczeństwie zjednoczyć to wszystko, co dobrego i szlachetnego mogły uczynić wszystkie pokolenia, aby przyłożyć na to pieczęć i potwierdzenie dobra.

Nie zniszczyłem niczego z tego, co było dobre, lecz chciałem wszystko zamknąć w sobie, aby przekazać temu Boskie Życie. Dodałem do tego brakujące dobro, które zrealizowałem, aby dopełnić wszystkie dobra stworzeń ludzkich i ruszyłem do ludzi na skrzydłach wieków, aby każdemu z nich dać Moje pełne Dzieło.

Zebrałem też wszelkie zło, aby je pochłonąć, a gwałtownością bólów i cierpień, które chciałem znieść, rozpaliłem w Moim Człowieczeństwie ogień, aby spalić w nim wszelkie zło. W ten sposób chciałem odczuć każdy ból [tego zła], aby odrodziło się wszelkie dobro przeciwstawne(temu) złu i aby narody ludzkie  odrodziły się do nowego życia.

I tak jak Ja - aby zapewnić wszystkim odkupionym wszelkie możliwe i wyobrażalne środki zbawcze, a następnie przygotować ich na przyjęcie wielkiego dobrodziejstwa panowania Mojej Woli - uczyniłem wszystko, wycierpiałem wszystko i wszystko strawiłem, tak i ty powinnas czynić: aby przygotować Moje Królestwo dla stworzeń, obejmiesz wszystko, co święte i dobre, a na drodze cierpienia pochłoniesz wszelkie zło, aby odrodzić wśród ludzi życie Mojej Boskiej Woli. Ty będziesz Moim Echem, w którym muszę stworzyć depozyt, z którego wyłoni się Królestwo Mojego FIAT.

Podążaj za Mną krok po kroku, a poczujesz życie, bicie serca, błogość tego Królestwa, które Mam w sobie i które Ja chcę ukazać, aby królowało wśród ludzi.

Ja tak bardzo kocham to Królestwo, że choć pozwoliłem piekielnemu wrogowi wejść do Raju, nie pozwolę mu postawić stopy w Raju Królestwa FIAT.

Dlatego pozwoliłem mu zbliżyć się do Mnie na pustyni, aby go osłabić i przepędzić, aby nie odważył się tu wejść.

Czy sama nie czujesz, jak twoja obecność przeraża wroga i jak on ucieka, aby cię nie zobaczyć?

Siła Mojego zwycięstwa rzuca go na ziemię, a on, zdezorientowany, ucieka. Wszystko jest gotowe. Pozostaje tylko rozsławić MÓJ FIAT".

Księga Nieba - tom 23; 9 luty 1928





“Żył tam wśród zwierząt.” (Mk 1,13)


"Z Nazaretu udałem się na pustynię, w najskrajniejszą samotność, zamieszkałą w większości przez dzikie zwierzęta, które ogłuszyły pustynię swoimi rykami i otoczyły Mnie: Symbol Mojej Bożej Woli, która ponieważ nie jest znana, tworzy się pustynia wokół stworzenia i samotność,  a ta przeraża i napawa trwogą.

Dobro staje się pustynią, a dusza czuje się otoczona czymś więcej niż dzikimi bestiami, to znaczy brutalnymi namiętnościami, które wydają gniewne ryki, bestialski szał, okrucieństwo i wszelkiego rodzaju zło.

Krok po kroku, Moje Święte Człowieczeństwo prześledziło wszystkie cierpienia, jakich doznała Moja Boża Wola, aby zadośćuczynić Jej i wezwać Ją z powrotem do panowania wśród ludzi.

Każde z Moich uderzeń serca, oddechów, słów, kroków i cierpień było, że tak powiem, nieustannym wołaniem do Mojej Woli, aby objawiła się stworzeniom, aby pozwoliły Mu panować.

Ona wzywała ich do Siebie, aby ukazać im wielkie dobro, świętość i błogość życia w Fiat..." (Hannibal di Francia - DI Irmengard Haslinger - Do użytku prywatnego - Tom 34; 31 maja 1936 r.)

(z "Księgi Nieba"; tom 34; 31 maja 1936)


“Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże.” (Mk 1,15)


"Posłuchaj, moja córko, moja Mądrość ma sposoby i środki, których człowiek nie zna, ale jest zobowiązany pochylić czoło i adorować je w niemym milczeniu; i nie do niego należy dyktowanie Mi praw, kogo powinienem wybrać i odpowiedni czas, który ustanawia moja Dobroć; poza tym musiałem najpierw uformować świętych, którzy byliby do Mnie podobni i naśladowali Moje Człowieczeństwo w najdoskonalszy sposób, na ile było to dla nich możliwe, i to już zrobiłem.

Teraz moja Dobroć chce pójść jeszcze dalej i osiągnąć większy nadmiar Miłości; dlatego chcę, aby ludzie weszli w Moje Człowieczeństwo i naśladowali to, co dusza Mojego Człowieczeństwa uczyniła w Bożej Woli.

Jeśli ci pierwsi współpracowali z Moim Odkupieniem, aby ratować dusze, nauczać Prawa, wypędzać winę, ograniczając się do wieków, w których żyli, to ci drudzy dadzą coś więcej, naśladując to, co dusza Mojego Człowieczeństwa uczyniła w Bożej Woli;

obejmą wszystkie wieki, wszystkich ludzi, a wznosząc się ponad wszystko, wprowadzą w życie roszczenia (prawa) Stworzenia należne Mnie i dotyczące stworzeń, przywracając wszystko do pierwszego początku Stworzenia i do celu, dla którego Stworzenie zostało stworzone.

Wszystko jest uporządkowane we Mnie: jeśli Ja stworzyłem Stworzenie, musi ono powrócić do Mnie w takim porządku, w jakim wyszło z Moich Rąk.

Już pierwszy poziom ludzkich aktów, przemienionych w Mojej Bożej Woli, został przeze Mnie uformowany i pozostawiłem je jakby w zawieszeniu, a stworzenia nic o tym nie wiedziały, z wyjątkiem Mojej drogiej i nieodłącznej Matki.

I to było konieczne: gdyby człowiek nie znał drogi, drzwi, pokoi Mojego Człowieczeństwa, jak mógłby tam wejść i naśladować to, co zrobiłem?

Teraz nadszedł czas, aby stworzenia weszły na tę płaszczyznę i wykonały swoją część w tej Mojej. Cóż dziwnego, że wezwałem cię jako pierwszą?

A poza tym, jest to prawda, że powołałem cię jako pierwszą, że nie objawiłem żadnej innej duszy, jakkolwiek byłaby Mi droga, sposobu życia w Mojej Woli, skutków Mojej Woli, cudów, skarbów, które otrzymuje stworzenie, które działa w Najwyższej Woli.

Zbadaj tyle Żywotów Świętych lub podręczników, ile chcesz: w żadnym nie znajdziesz Cudów Mojej Woli działającej w duszy, ani duszy działającej w Mojej Woli; co najwyżej znajdziesz poddanie się i zjednoczenie woli, ale ani Bożą Wolę działająca w duszy, ani duszy działającej w Mojej, nie znajdziesz w żadnym z nich;

to znaczy, że nie nadszedł jeszcze czas, aby moja Dobroć powołała stworzenia do życia w tym wzniosłym stanie.

Również sposób, w jaki każę ci się modlić, nie występuje u nikogo innego.

Dlatego bądź czujna; moja Sprawiedliwość tego wymaga, moja Miłość jest nie do pojęcia i dlatego moja Mądrość zarządza wszystko w taki sposób, aby osiągnąć zamierzony cel.

To są prawa, honor Stworzenia, którego My chcemy od ciebie".

(z "Księgi Nieba";  DI Irmengard Haslinger - do użytku prywatnego - tom 14; 6 października 1922 r.)

…………………..

Nie jestem Bogiem samotnym, nie, chcę, aby stworzenie było ze Mną razem, Moje echo musi rozbrzmiewać w jego, a jego w Moim i tworzyć jedno; i jeśli czekałem tyle wieków, aby objawić Moją Wolę działającą w stworzeniu, a jego wolę działającą w Mojej, podnosząc ją prawie do Mojego własnego poziomu, to dlatego, że miałem przygotować i usposobić stworzenia do przejścia od mniejszej do większej wiedzy; musiałem działać, jak nauczyciel, który najpierw uczy samogłosek i spółgłosek, a potem przechodzi do wypracowań.

Do tej pory nic nie było wiadomo o Mojej Woli poza samogłoskami i spółgłoskami; konieczne było, abym przeszedł do esejów, a to przeprowadzi Życie Mojej Woli.

Pierwszego wypracowania chcę od ciebie: jeśli będziesz uważna, zrobisz to dobrze, tak że uczynisz Mi zaszczyt esejem danym ci przez twego Jezusa, najszlachetniejszym tematem eseju, tematem Woli Wiecznej, który przyniesie Mi największy zaszczyt, i który, tworząc zjednoczenie ze stworzeniami, uczyni znanymi nowe horyzonty, nowe nieba i nowe nadmiary Mojej Miłości.

Widzisz, w Mojej Najwyższej Woli  są wszystkie wewnętrzne Akty, których dokonało Moje Człowieczeństwo, jakby w oczekiwaniu, aby wyjść jako posłańcy i wyruszyć w drogę; te Akty zostały dokonane dla stworzeń i  chcą dać siebie, i chcą się dać poznać; a ponieważ nie dają[nie mogą] się, czują się jakby uwięzione, i proszą i błagają, aby Moja Wola uczyniła je znanymi, aby móc dać dobro, które zawierają.

Znajduję się w sytuacji biednej matki, która długo trzyma swoje dziecko w łonie, a kiedy nadszedł czas, aby je wydać na świat, marnieje, kiedy go nie rodzi, cierpi i nie troszcząc się o własne życie, chce je urodzić za wszelką cenę. Godziny i dni zwłoki wydają się jej latami i wiekami; wszystko zrobiła i przygotowała, nie pozostaje nic innego, jak wydać je na świat.

Takim Jestem: bardziej niż matka, zachowałem w Sobie przez tyle wieków, bardziej niż łono, wszystkie Moje ludzkie Akty, które wykonałem w świętości Woli Przedwiecznej, aby dać stworzeniom; a kiedy One się podarują, podniosą ludzkie akty stworzenia do Aktów Boskich, przyozdabiając je najpiękniejszym pięknem, czyniąc je żyjącymi Życiem Mojej Woli i dając im wartość, efekty i dobra, które posiada Moja Wola.

Dlatego marnieję bardziej niż matka, boleję, płonę z powodu tych narodzin Mojej Woli; nadszedł czas, nie pozostaje nic innego, jak znaleźć kogoś, kto przyjmie pierwsze narodziny, aby kontynuować inne narodziny, w innych stworzeniach.

Dlatego mówię ci, bądź uważna, rozszerz twoje serce, abyś mogla przyjąć całą wartość, efekty, wiedzę, którą zawiera Moja Wola, abym ja mógł złożyć w tobie pierwsze narodziny.

Jaką radość Mi dasz! Będziesz początkiem Mojego szczęścia na ziemi. Wola ludzka, mógłbym powiedzieć, uczyniła Mnie nieszczęśliwym pośród stworzeń, a Moja Wola działająca w stworzeniu przywróci Mi błogość."

(z "Księgi Nieba"; tom 14; 19 października 1922)


                                 

================================================================================================

Czwartek 2. Tydzień Okresu Zwykłego (Mk 3,7-12)                          

7 Jezus zaś oddalił się ze swymi uczniami w stronę jeziora. A szło za Nim wielkie mnóstwo ludu z Galilei. Także z Judei, 8 z Jerozolimy, z Idumei i Zajordania oraz z okolic Tyru i Sydonu szło do Niego mnóstwo wielkie na wieść o Jego wielkich czynach. 9 Toteż polecił swym uczniom, żeby łódka była dla Niego stale w pogotowiu ze względu na tłum, aby się na Niego nie tłoczyli. 10 Wielu bowiem uzdrowił i wskutek tego wszyscy, którzy mieli jakieś choroby, cisnęli się do Niego, aby się Go dotknąć. 11 Nawet duchy nieczyste, na Jego widok, padały przed Nim i wołały: «Ty jesteś Syn Boży». 12 Lecz On surowo im zabraniał, żeby Go nie ujawniały.


Wielu bowiem uzdrowił i wskutek tego wszyscy, którzy mieli jakieś choroby, cisnęli się do Niego, aby się Go dotknąć.  (Mk 3,10)


... "Moja córko, wszystkie czasy są w Moich rękach, daję komu chcę i używam kogo chcę.

Z całą pewnością mogłem sprowadzić na ziemię błogość, którą zawiera Moja Wola, ale nie znalazłem ludzkiej woli, która chciałaby żyć na stałe w Mojej, aby ponownie połączyć więzi Stworzenia i zwrócić Mi wszystkie akty pierwszego człowieka, tak jakby on je wszystkie spełnił, przypieczętowane Moją Najwyższą Wolą, i w ten sposób przywrócić[z powrotem] do gry utraconą szczęśliwość.

To prawda, że miałem Moją drogą Matkę, ale miała ona współpracować ze Mną w Odkupieniu. Człowiek ponadto był niewolnikiem, uwięzionym przez własne grzechy, chorym, pokrytym najbardziej odrażającymi ranami, a Ja przyszedłem, jako kochający Ojciec, aby przelać Moją Krew dla jego zbawienia, jako lekarz, aby go uzdrowić, jako nauczyciel, aby wskazać mu drogę - drogę wyjścia - aby nie wpadł do piekła. Biedny chory, jak mógłby się rozprzestrzeniać w wiecznych przypływach Mojej Woli, skoro nie mógł nawet chodzić? Gdybym chciał dać mu błogostan, jaki zawiera Moja Wola, byłoby to tak, jakbym dał ją umarłemu i pozwolił mu ją podeptać. Nie był gotowy na przyjęcie takiego dobrodziejstwa, dlatego chciałem nauczyć modlitwy, aby go przygotować; zadowoliłem się czekaniem przez następne wieki i pozwoliłem, aby upłynęło wiele stuleci, by uczynić życie w Mojej Woli znanym i ustanowić początek dla tej szczęśliwości."

A ja: "Miłości moja, jeśli przez Twoje Odkupienie nie wszyscy będą zbawieni, to jak Twoja Wola może obdarzyć wszystkich tym błogosławieństwem?".

A Jezus: "Człowiek zawsze będzie wolny, nigdy nie odbiorę mu praw danych przy jego stworzeniu. Chodzi tylko o to, że przy Odkupieniu przyszedłem otworzyć wiele dróg, ścieżek i skrótów, aby ułatwić człowiekowi zbawienie i uświęcenie, natomiast Moją Wolą chcę otworzyć królewską i bezpośrednią drogę, która prowadzi do świętości podobieństwa do Stwórcy i zawiera prawdziwe szczęście.

Niemniej jednak zawsze będą wolni, by chodzić po królewskiej ścieżce, po małych ścieżkach lub poza tym wszystkim. Będzie jednak na świecie coś, czego jeszcze dziś nie ma: błogostan tego ‘Twoja Wola niech się stanie na ziemi, tak jak jest w Niebie’...".

(z "Księgi Nieba"; - tom 15; 25 kwietnia 1923)

…………………

... "Najdroższa córko mojej Boskiej Woli, Moja Boska Wola jest sama z siebie nieustającym cudem. Zejście do niskości stworzonej woli, aby tam uformować Swój Akt, jest największym cudem, którego nikt inny nie może dokonać.

Ona może przeniknąć wszędzie i wypełnić wszystko, a swoim pocałunkiem światła zachwyca akt duszy, porusza go i przemienia.

Asymiluje go w[Sobie] i swoją cudowną Mocą tworzy Swój Akt w akcie duszy, nie niszcząc jej aktu. Raczej używa Ona tej przestrzeni [jej aktu], aby osadzić tu Swój własny Akt i [również] używa tej pustej przestrzeni, aby wyrosło tam Jej(WB) życie.

Tak więc na zewnątrz widzisz akt ludzki, ale wewnątrz widzisz cudowne dzieła, świętość i wielką cudowność Aktu Bożego. Zatem dusza, która pełni Moją Wolę i żyje w Niej, nie potrzebuje czynić cudów, gdyż żyje w nurcie cudów Mojej Woli.

Posiada ona w sobie źródło i fontannę, która przekształca duszę w cudowny przymiot Mojej Boskiej Woli. W ten sposób odkrywa się w niej cud niezwyciężonej cierpliwości, wiecznej miłości do Boga i nieustannej, niestrudzonej modlitwy.

A gdy się widzi cierpienia, są one cudami zdobyczy, triumfów, chwały, które dusza zamyka w swoich cierpieniach. W duszy, która żyje w Mojej Woli, Ona chce dokonać cudu boskiego heroizmu.

Ona chce w jej cierpieniach umieścić nieskończoną ważność i niezmierzoną wartość oraz naznaczyć ją pieczęcią cierpień twojego Jezusa.

Musisz wiedzieć, moja córko, że Nasza Miłość do duszy, która żyje w Woli Bożej jest tak wielka, że dajemy jej wszystko, co uczyniliśmy w Stworzeniu i Odkupieniu.

A ona czyni swoim wszystko, co należy do Nas...".

(z "Księgi Nieba"; tom 32; 25 maja 1933)


“Lecz On surowo zabronił im ujawniać, kim On jest." (Mk 3,12)


Trwam w moim mizernym stanie, a Najświętszy Jezus milczy; dziś rano, kiedy byłam bardziej niż kiedykolwiek przygnębiona, powiedział przy swoim przyjściu: "Moja córko, to nie Moje dzieła, ani Moje przepowiadanie, ani Moc Moich cudów sprawiły, że byłem rozpoznawalny z jasnością, jako Bóg, którym Jestem, ale kiedy zostałem położony na Krzyżu i wywyższony na nim, jak na Moim własnym tronie, wtedy zostałem rozpoznany jako Bóg.

W ten sposób sam krzyż objawił światu i całemu piekłu, kim naprawdę byłem. Wszyscy byli wstrząśnięci i rozpoznali swego Stwórcę. Dlatego to właśnie Krzyż objawia duszy Boga i pozwala poznać, czy dusza jest prawdziwie Boża. Można powiedzieć, że krzyż odsłania wszystkie wnętrza duszy i ukazuje Bogu i człowiekowi, kim ona jest."

Potem dodał: "Na dwóch krzyżach dusze trawię: jeden jest krzyżem bólu, drugi krzyżem miłości. I jak w niebie wszystkie dziewięć chórów Aniołów mnie kocha, choć każdy ma swoje specjalne zadanie - jak np. szczególną służbą serafinów jest miłość, a ich chór jest wysunięty bardziej do przodu, aby mogli odbierać echo Mojej Miłości, aby Miłość Moja i ich miłość, przeszywając się nawzajem [jakby strzałami], stale się zgadzały - tak samo wyznaczam duszom na ziemi ich określone zadania: z jednych czynię męczenników cierpienia, a z drugich miłości, przy czym oba [rodzaje] są zręcznymi mistrzami w składaniu dusz w ofierze i czynieniu ich godnymi  Mojego upodobania."

(z "Księgi Nieba";tom 4; 8 marca 1901)



======================================================================================================================================================

Wtorek 2. tygodnia Okresu Zwykłego (Mk 2,23-28)


23 Pewnego razu, gdy Jezus przechodził w szabat wśród zbóż, uczniowie Jego zaczęli po drodze zrywać kłosy. 24 Na to faryzeusze rzekli do Niego: «Patrz, czemu oni robią w szabat to, czego nie wolno?» 25 On im odpowiedział: «Czy nigdy nie czytaliście, co uczynił Dawid, kiedy znalazł się w potrzebie, i był głodny on i jego towarzysze? 26 Jak wszedł do domu Bożego za Abiatara, najwyższego kapłana, i jadł chleby pokładne, które tylko kapłanom jeść wolno; i dał również swoim towarzyszom». 27 I dodał: «To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu. 28 Zatem Syn Człowieczy jest panem szabatu».


Na to faryzeusze rzekli do Niego: «Patrz, czemu oni robią w szabat to, czego nie wolno?»(Mk 2,24)


... "Moja córko, Moja Wola jest wszystkim i zawiera wszystko, a ponadto jest początkiem, środkiem i celem człowieka. Dlatego, kiedy go stworzyłem, nie dałem mu praw ani nie ustanowiłem sakramentów, ale dałem człowiekowi tylko Moją Wolę, bo to, ponieważ człowiek był na początku Mojej Woli, było więcej niż wystarczające, aby znalazł wszystkie środki, aby osiągnąć nie [tylko] niską świętość, ale wzniosłość boskiej świętości, a tym samym znaleźć się w przystani swojego przeznaczenia.

Oznacza to, że człowiek nie powinien potrzebować niczego poza Moją Wolą, aby znaleźć w Niej, w zaskakujący, cudowny i bez wysiłku sposób, wszystko dla swojego doczesnego, i wiecznego błogosławieństwa i świętości.

Jeśli dałem mu prawo po wielu wiekach od jego stworzenia, to dlatego, że człowiek utracił swoje pochodzenie, a tym samym stracił z oczu środki i cel.

Tak więc prawo nie było początkiem, ale środkiem. A ponieważ widziałem, że człowiek zgubił się pomimo całego Mojego Prawa, kiedy przyszedłem na ziemię, ustanowiłem Sakramenty, jako silniejsze i potężniejsze środki jego zbawienia.

Ale ileż nadużyć i ileż profanacji!

Jak wielu używa Prawa i Sakramentów, aby jeszcze bardziej zgrzeszyć i wpaść do piekła, podczas gdy tylko Moja Wola - która jest początkiem, środkiem i celem - dzięki której dusza staje się bezpieczna i wznosi się do boskiej świętości, i osiąga w pełni cel, dla którego została stworzona, i nie ma cienia niebezpieczeństwa [w Mojej Woli], że Mnie obraża.

Tak więc najpewniejszą drogą jest tylko Moja Wola, a nawet Sakramenty, jeśli nie są przyjmowane w porządku Mojej Woli, mogą służyć jako środek potępienia i ruiny.

Dlatego tak bardzo nalegam na Moją Wolę, ponieważ jeśli dusza znajduje się w regule Mojej Woli, środki w niej zawarte będą korzystne i otrzyma ona zawarte w nich owoce; ale bez Niej nawet Sakramenty mogą być trucizną, prowadzącą ją do wiecznej śmierci".

(z " Księgi Nieba "; - Tom 17; 10 czerwca 1924 r.)

……………

Kiedy znajdowałam się w swoim zwyczajnym stanie, mój zawsze ukochany Jezus ukazał się bardzo smutny i powiedział do mnie: Córko moja, oni nie chcą zrozumieć, że wszystko polega na całkowitym oddaniu się Mnie i pełnieniu we wszystkim Mojej Woli.

Kiedy to osiągam, sam popycham duszę, mówiąc do niej: „Córko moja, zasmakuj sobie czegoś, udogodnij sobie, ulżyj sobie i się pociesz”...

Jest jednak pewna różnica. Zanim się Mnie oddałaś i czyniłaś zawsze i we wszystkim moją Wolę, zadowolenie, które czerpałaś, było ludzkie.

Natomiast potem było to boskie działanie. A skoro jest ono moje, nie jestem już zazdrosny i mówię sobie: jeśli czerpie dozwoloną przyjemność i jeśli uczciwie rozmawia, to dlatego, że Ja tego chcę. Gdybym tego nie chciał, byłaby gotowa zrezygnować...

Tak więc oddaję jej wszystko do dyspozycji, ponieważ wszystko, co czyni, jest skutkiem Mojej Woli, nie jest już skutkiem jej własnej woli.

Powiedz mi, moja córko, czego ci brakowało, odkąd oddałaś się Mnie całkowicie? Dałem ci moje upodobania, przyjemności i całego Siebie, aby cię zadowolić. To uczyniłem w porządku nadprzyrodzonym. Natomiast w porządku wiary nie dopuściłem, żeby czegokolwiek ci brakowało: spowiedników, komunii ani całej reszty. Co więcej, pragnęłaś Mnie jedynie i nie chciałaś tak często spowiedników. Ja zaś nie posłuchałem ciebie, gdyż chciałem, aby ci, którzy będą chcieli pozbyć się dla Mnie wszystkiego, opływali we wszystko.

Córko, jaki ból odczuwam w swoim Sercu, widząc, że dusze nie chcą tego zrozumieć, nawet te, które uważają się za najlepsze!

( “Księga Nieba, 20 marca 1912, Tom 11, tłumaczenie pod kierownictwem O.Pablo)

………………

... A ja: "Już przez trzy noce piszę, a Ty mi nic nie dałeś. Wydaje mi się, że teraz dość rzadko przychodzisz i że nie okazujesz mi już tego wielkiego zadowolenia, które kiedyś okazywałeś mi, gdy pisałam, ani nie rozkazujesz mi pisać z Twoją miłującą mocą, jak kiedyś. Myślę, że Ty się zmieniłeś".

A Jezus: "Nie mogę się zmienić, ani nie jest to właściwe dla Boskiej Natury, aby się zmienić. Ludzka natura się zmienia, Boska Natura nie zmienia się nigdy. Bądź więc pewna, że nic się we Mnie nie zmieniło. Ale czy wiesz, co chcę ci dać w nagrodę? Moje własne Życie.

Wszystkie prawdy, którymi się z tobą podzieliłem, są Darami Boskiego Życia, które ci daję. Zostawiam ci wolność, byś nie tylko zatrzymała ten wielki Dar dla siebie, ale byś go pomnożyła, byś dała go komu zechcesz i każdemu, kto Go chce otrzymać.

Wiedz, że każdy akt, każde słowo, każda myśl, którą dusza czyni w Mojej Woli, są małymi kamyczkami, które wrzuca do Jej morza, które tworzą fale i przelewają się dla dobra wszystkich.

Innym razem jest to wiele łagodnych bryz, które rozkołysują morze Mojego FIAT i tworzą mniejsze lub większe fale, w zależności od wielości wiatrów, które dusza tworzy w moim morzu.

Fale te podnoszą się i opadają ponownie, niektóre do morza, a niektóre zalewają ziemię. O, jakże piękny jest widok duszy, która raz wrzuca swoje małe kamyczki do Naszego morza, innym razem wieje i tworzy swój łagodny wiatr. Morze uśmiecha się do niej, falując, i świętuje duszę, podnosząc mały wiatr i tworząc fale!

Tak więc, dusza, która żyje i pracuje w Moim FIAT daje Nam sposobność, aby pozwolić się wyłonić Naszemu morzu i możliwość, aby zalać niebo i ziemię. Ponieważ jest to Wola Boża, która płynie, Ona usposabia ludzi, aby wypraszali  Jej Królestwo.

Słyszymy, jak dusza, która żyje w Naszej Boskiej Woli, wspomina uczty, zabawy i gry z początków Stworzenia ze swoim Stwórcą. Wszystko jest dozwolone tej duszy, która żyje w Naszej Woli, a My pozwalamy jej na wszystko, ponieważ nie pragnie ona niczego innego niż Naszej Woli i Naszego Echa, które w niej rozbrzmiewa.

Pozwalając się nieść Naszemu Boskiemu Echu, czasami rzuca swój mały kamień, a czasami tchnie swoją delikatną bryzę, która albo tworzy fale, wzdycha, mówi, albo modli się, aby Nasz Boski FIAT był znany i kochany oraz panował na Ziemi."

(z "Księgi Nieba"; tom 24; 5 września 1928)



Poniedziałek II tydzień Okresu Zwykłego (Mk 2,18-22)


18 Uczniowie Jana i faryzeusze mieli właśnie post. Przyszli więc do Niego i pytali: «Dlaczego uczniowie Jana i uczniowie faryzeuszów poszczą, a Twoi uczniowie nie poszczą?» 19 Jezus im odpowiedział: «Czy goście weselni mogą pościć, dopóki pan młody jest z nimi? Nie mogą pościć, jak długo pana młodego mają u siebie. 20 Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy, w ów dzień, będą pościć. 21 Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania. W przeciwnym razie nowa łata obrywa jeszcze [część] ze starego ubrania i robi się gorsze przedarcie. 22 Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków. W przeciwnym razie wino rozerwie bukłaki; i wino przepadnie, i bukłaki. Lecz młode wino [należy wlewać] do nowych bukłaków».


Przyszli więc do Niego i pytali: «Dlaczego uczniowie Jana i uczniowie faryzeuszów poszczą, a Twoi uczniowie nie poszczą?»  (Mk 2, 18)


Jeśli ktoś czyta te wersety, które Ja nakazałem ci napisać, i nie rozumie tego; jeśli zastanawia się nad nimi, wątpi w te najświętsze prawdy i powątpiewa, że dusza może rzeczywiście zajść tak daleko, gdy żyje (razem) w Mojej Woli, to jest to znak, że ta [wątpiąca] dusza nie żyje z Nią. Jak mógłaby Ją zrozumieć, jeśli nie posiada w sobie tego świętego Życia, jeśli nigdy nie kosztowała Jej rozkoszy, jeśli nigdy nie słuchała Jej pięknych nauk i jeśli jej podniebienie nigdy nie zakosztowało tego niebiańskiego pokarmu, który Moja Wola jest w stanie dać? W ten sposób lekceważą to, co Mój Fiat umie czynić i dawać; ale jeśli na to nie zważają, jakże mogliby to zrozumieć?

Jeśli ktoś nie uznaje jakiegoś dobra i nie ma przynajmniej chęci, by w nie wierzyć, prowadzi to do ślepoty ducha i zatwardziałości serca, a w końcu być może do pogardy dla tego dobra. Ale kto zna Moją Wolę i ją pełni, dla niego jest to szczęściem i chwałą. Ta dusza oddałaby nawet swoje ziemskie życie, aby posiąść życie Mojego Fiat i Jego dobra, które rozpoznała. Rozpoznaje Go i zamienia się w słuch, aby Go słuchać, we wzrok, aby na niego patrzeć, w serce, aby Go kochać, i w język, aby o Nim mówić.

Tak, ona chętnie posiadałaby wiele języków, aby opisać dobro, które rozpoznaje, cudowne dobrodziejstwa Mojej Woli, którą posiada, jako swoje życie, ponieważ jej własny język nie wystarcza aby wyliczyć wszystko, co wie. Dlatego, jeśli Ja chcę udzielić jakiegoś dobrodziejstwa lub daru, zwłaszcza wielkiego Daru Mojej Woli, jako życia stworzenia, to pierwszą rzeczą jest to, że Ja to człowiekowi oznajmiam. Nie chcę dawać światła i chować go pod korcem, tak jakby dusza go nie posiadała, ani też Moich darów ukrywać i niejako pogrzebać je w niej.

Po co więc miałbym jej dać? Jeśli dusza ich nie (roz)pozna, jakże mogłaby Mi odpowiedzieć, pokochać i docenić dary?

Jeśli Ja daję, to dlatego, że chcę żyć wspólnym życiem z duszą i wspólnie cieszyć się dobrem, które jej dałem. Tak, to raczej sam twój Jezus, jako czujny stróż, strzeże darów, którymi obdarzyłem Moje umiłowane stworzenie.

Znać, to znaczy posiadać, a posiadać to wiedzieć. Kto nie zna prawd, dla niego stają się one trudne i bez życia.

Bądź więc uważna i ciesz się tym, co twój Jezus ci dał, i co pozwolił ci poznać".

(Księga Nieba, do użytku prywatnego - tom 32; 13 sierpnia 1933)


Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy, w ów dzień, będą pościć.(Mk 2,20)


(73) W ten sposób spędziłam czasem dwa dni, czasem cztery, mniej lub więcej, jak Mu się podobało. Moim jedynym pocieszeniem było przyjęcie Go w Sakramencie....

Ach, tak, z pewnością tam Go znalazłam, nie mogłam o tym wątpić; i pamiętam, że rzadko kiedy nie dawał się słyszeć, bo ciągle Go prosiłam i naciskałam tak mocno, że mnie zaspokajał, ale nie z miłością i łagodnie, lecz surowo.

(74) Po spędzeniu tych dni w stanie opisanym powyżej, czułam, że On do mnie wraca, szczególnie wtedy, gdy byłam Mu wierna.

Mówił do mnie jaśniej, a ponieważ w minionych dniach nie byłam w stanie przyjąć ani słowa w moim wnętrzu, ani nic odczuwać, doszłam do przekonania, że nie jest to moja wyobraźnia, jak to sobie wcześniej często wmawiałam; tak, że o tym, co mówiłam do tej pory, nic nie powiedziałam ani spowiednikowi, ani innej żywej duszy.

Ale robiłam, co mogłam, żeby się do Niego dostosować, bo inaczej prowadził przeciwko mnie taką wojnę, że nie miałam spokoju. Ach, Panie! Byłeś dla mnie taki dobry, a ja wciąż jestem taka zła.

(75) Kontynuowałam to, co zaczęłam. Poczułam Go w sobie, objęłam Go, przycisnęłam mocno do siebie i powiedziałam Mu: "Umiłowane Dobro, spójrz, jak gorzko przeżyłam naszą rozłąkę!". A On powiedział do mnie:

(76) "To, co przeszłaś, jest niczym, przygotuj się na cięższe próby. Przyszedłem bowiem przygotować twoje serce i umocnić je. Opowiesz Mi teraz wszystko, co przeszłaś, swoje wątpliwości i obawy, wszystkie trudności, abym mógł cię nauczyć, jak masz się zachowywać podczas Mojej nieobecności."

(77) Opowiedziałam Mu więc o moich cierpieniach i powiedziałam Mu: "Panie, widzisz, bez Ciebie nie byłam w stanie uczynić nic dobrego. Swoją medytację wykonałam w roztargnieniu, tak nieudolnie, że nie miałam odwagi ofiarować jej Tobie.

W czasie Komunii nie byłam w stanie trwać przez kilka godzin tak, jak wtedy, gdy czułam Ciebie; widziałam siebie samą, nie miałam z kim rozmawiać, czułam się zupełnie pusta.

Ból Twej nieobecności sprawił, że czułam agonię; moja natura chciała szybko uciec od tego bólu; tym bardziej, że wydawało mi się, że nic nie robię, tylko tracę czas.

A potem bałem się, że gdy wrócisz, będziesz mnie karcił za brak wierności, więc nie wiedziałem, co robić....

A potem ten ból, bo jesteś ciągle znieważany, a ja nie wiedziałam, kiedy to będzie, tak jak wtedy, gdy nauczałeś mnie tych aktów zadośćuczynienia i tych odwiedzin przed Najświętszym Sakramentem Ołtarza za różne zniewagi, które otrzymujesz!... Wytłumacz mi więc trochę, co mam robić?". A On powiedział do mnie, z dobrocią mnie pouczając:

(78) 1. : "Źle zrobiłaś, że tak się martwiłaś, czyż nie wiesz, że Ja jestem Duchem Pokoju i pierwszą rzeczą, którą ci polecam, jest niezakłócanie pokoju serca? Jeśli nie jesteś w stanie skupić się na modlitwie, nie chcę, abyś myślała o tym, czy o tamtym - czy to jest, czy nie jest - ponieważ czyniąc tak, sama prowokujesz rozproszenie.

Zamiast tego pierwszą rzeczą, którą musisz zrobić, gdy znajdziesz się w tym stanie, jest uniżenie się, wyznanie, że zasługujesz na te cierpienia, i złożenie się jak pokorne małe jagniątko w ramionach kata, liżące jego rękę, gdy ten je zabija;

więc, widząc siebie pokonaną, zniechęconą i samotną, poddaj się Moim świętym rozporządzeniom, podziękuj Mi z całego serca, ucałuj Moją Rękę, która cię uderza, i uznaj siebie za niegodną tych cierpień.

Wtedy ofiarujesz Mi tę gorycz, udrękę i znużenie, prosząc, Mnie bym przyjął je jako ofiarę uwielbienia, zadośćuczynienia za twoje grzechy i zadośćuczynienia za zniewagi, które Mi wyrządzają. Jeśli to uczynisz, twoja modlitwa wzniesie się przed Mój Tron, jako najwyborniejsza woń, zrani Moje Serce, a ty ściągniesz na siebie nowe łaski i nowe dary.

Diabeł nie będzie miał mocy, by zbliżyć się do ciebie, gdy zobaczy cię pokorną, oddaną i całkowicie zanurzoną w swojej nicości. I tu, gdzie myślałaś, że stracisz, osiągniesz wielkie zyski.

(79) 2. Co do Komunii, nie chcę, abyś się smuciła, że nie możesz być w takim stanie, jak dawniej; wiedz, że jest to cień boleści, które cierpiałem w Getsemani. Co się stanie, gdy pozwolę ci uczestniczyć w biczowaniu, cierniach i gwoździach? Myśl o większym bólu sprawi, że odważniej zniesiecie mniejsze cierpienia.

Kiedy więc podczas Komunii znajdziesz się sama, w agonii, pamiętaj, że pragnę odrobiny twojego towarzystwa w Mojej agonii w ogrodzie.

Dlatego zbliż się do Mnie i zrób porównanie między twoimi cierpieniami, a Moimi: rozważ siebie - samotną i pozbawioną Mnie, i Ja także - samotny, opuszczony przez Moich najwierniejszych przyjaciół, którzy tu śpią; opuszczony nawet przez Boga, Mojego Ojca; a potem, pośród najbardziej gorzkich cierpień, otoczony przez węże, przez żmije, przez wściekłe psy, jakimi były grzechy ludzi, gdzie i twoje były częścią tego, co wydawało Mi się, jakby chciały Mnie pożreć żywcem.

Serce moje zostało przejęte taką trwogą(uciskiem), że czułem się jakbym był pod prasą; tak, że pociłem się żywą krwią. Powiedz Mi, czy kiedykolwiek tak bardzo cierpiałaś?

Gdy więc widzisz, że jesteś pozbawiona Mnie, utrapiona, bez żadnej pociechy, wypełniona smutkiem, troskami i bólami, zbliż się do Mnie, obetrzyj Moją krew, ofiaruj Mi te cierpienia, jako ulgę dla Mojej najbardziej gorzkiej agonii. Jeśli to uczynisz, znajdziesz drogę do przebywania ze Mną po Komunii. Nie chodzi o to, że nie będziesz cierpieć, bo najgorsze cierpienie, jakie mogę sprawić drogim Mi duszom, to pozbawienie ich Mnie, ale myśląc, że przez swoje cierpienia dajesz Mi ulgę, będziesz też zadowolona"...

(z "Księgi Nieba"; Do użytku prywatnego - tom 1; (73)-(79))


«Czy goście weselni mogą pościć, dopóki pan młody jest z nimi? Nie mogą pościć, jak długo pana młodego mają u siebie. 20 Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy, w ów dzień, będą pościć. (Mk 2,19-20)


"Moja córko, największą boleścią wszystkich apostołów w całym ich życiu było pozbawienie obecności ich Mistrza. Gdy ujrzeli Mnie wstępującego do nieba,  serca apostołów ogarnął ból opuszczenia ich przeze Mnie, a ból ten był o wiele bardziej dotkliwy i przeszywający, gdyż nie był to ból ludzki - przecież nie utracili żadnej rzeczy materialnej - ale ból Boski: to bowiem Bóg odszedł od nich.

Chociaż miałem Moje człowieczeństwo, to jednak, gdy ono zmartwychwstało, zostało uduchowione i  uwielbione, dlatego cała ich boleść była w ich duszach, która przenikała całą ich istotę i czuli się całkowicie pochłonięci przez ból, że było to ich najstraszniejsze i najboleśniejsze męczeństwo.

Ale to wszystko było dla nich konieczne; można powiedzieć, że do tej pory nie byli niczym innym, jak tylko słabymi dziećmi w cnotach i znajomości rzeczy Bożych i Mojej osoby.

Byłem pośród nich, a oni mnie nie znali, ani mnie prawdziwie nie kochali.

Lecz gdy ujrzeli Mnie wstępującego do nieba, ból Mojej utraty zerwał zasłonę i uznali Mnie za prawdziwego Syna Bożego z taką pewnością, że silny ból, iż nie mogli Mnie już więcej widzieć pośród siebie, wzbudził w nich stanowczość w dobru i siłę, by cierpieć wszystko z miłości do Tego, którego stracili; ból ten zrodził światło Boskiej Nauki, zabrał ich niemowlęce pieluchy i uczynił z nich nieustraszonych mężczyzn, którzy nie byli już bojaźliwi, ale odważni.

Ból ten przemienił ich i ukształtował prawdziwy charakter apostołów. To, czego nie mogli osiągnąć moją obecnością, uzyskali poprzez ból  pozbawienia ich mojej obecności.

A teraz, moja córko, mała lekcja dla ciebie: twoje życie można nazwać ciągłym bólem utraty Mojej Obecności i ciągłą radością nowego odzyskania Mnie, ale pomiędzy bólem utraty i radością odnalezienia Mnie, ilu niespodzianek ci nie dałem, ilu rzeczy ci nie powiedziałem?

To właśnie ból i bolesne męczeństwo Mojej utraty(silne ramiona, bolesne uściski nieobecności ukochanego Pana) przygotowały i usposobiły cię do słuchania wzniosłych lekcji o Mojej Woli. Zaiste, jakże często wydawało ci się, że Mnie utraciłaś, a kiedy byłaś pogrążona w swoim dręczącym bólu, powróciłem do ciebie z jedną z najpiękniejszych lekcji Mojej Woli i sprawiłem, że odnowiona radość z Mojego powrotu do ciebie na nowo usposabiala cię do przeszywającego bólu Mojej nieobecności.

Mogę powiedzieć, że ból mojej nieobecności zrodził w tobie skutki, wartość, wiedzę i fundament Moj Woli.

Musiałem tak się zachowywać wobec ciebie, to znaczy przychodzić do ciebie bardzo często i zostawiać cię w objęciach bólu Mojej nieobecności.

Ponieważ Ja postanowiłem w bardzo szczególny sposób objawić ci tak wiele o Mojej Woli, musiałem poświęcić cię ciągłemu Boskiemu bólowi, bo skoro Moja Wola jest Boska, to tylko na Boskim bólu mogłem ustanowić jej tron i rozszerzyć jej panowanie.

Działałem jako Nauczyciel i przekazałem ci wiedzę o Mojej Woli, na tyle na ile jest to możliwe dla stworzenia.

Wielu będzie się dziwić moim ciągłym wizytom u ciebie - czego nie robiłem z innymi - i twojemu nieustannemu cierpieniu z powodu Mojej nieobecności.

Gdybyś Mnie tak często nie widziała, nie poznałabyś Mnie, ani nie kochała tak bardzo, bo każde Moje odwiedziny powiększają poznanie Mnie i przynoszą nową miłość; a im bardziej dusza Mnie zna i kocha, tym większy jej ból.

Swoim przyjściem jeszcze bardziej pobudziłem twój ból, gdyż Mojej Woli nie powinno zabraknąć szlachetnego orszaku bólu, który wzmacnia i umacnia duszę, aby Moja Wola mogła założyć w niej Swój trwały przybytek i wciąż na nowo i nieustannie uczyć ją o Mojej woli.

Dlatego - powtarzam tobie - pozwól mi działać i zaufaj mi.


Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków. W przeciwnym razie wino rozerwie bukłaki; i wino przepadnie, i bukłaki. Lecz młode wino [należy wlewać] do nowych bukłaków». (Mk 2,22)


Jezus jest nadal nieobecny, pojawia się co najwyżej jako przelotny błysk i chociaż wierzy się, że będzie jaśniej, pozostaje się w jeszcze większej ciemności niż wcześniej. Tak więc, pośród tej goryczy opuszczenia, mój słodki Jezus ukazał się we mnie, całkiem zajęty pisaniem – nie piórem, ale Swoim palcem wysyłającym promienie światła; to światło służyło Mu jako pióro do pisania na dnie mojej duszy. Chciałam Mu powiedzieć różne rzeczy o mojej biednej duszy, ale On przyłożył palec na swoich ustach i kazał mi milczeć, bo nie chciał, aby Mu przeszkadzano. Kiedy skończył, powiedział do mnie: "Córko Mojej Najwyższej Woli, zapisuję w twojej duszy Prawo Mojej Woli i Dobro, które ono przynosi. Najpierw chcę je wypisać w twojej duszy, a potem będę ci je wyjaśniał stopniowo."

A ja: "Jezu mój, chcę Ci powiedzieć o stanie mojej duszy - o, jak źle się czuję! Powiedz mi, dlaczego mnie opuszczasz? Co mam czynić, aby Cię nie utracić?"

A Jezus: "Nie smuć się, córko Moja. Musisz wiedzieć, że kiedy przyszedłem na ziemię, chciałem znieść stare prawa i udoskonalić inne. Ale chociaż je zniosłem, nie zwolniłem siebie od przestrzegania tych praw, lecz przestrzegałem ich w sposób doskonalszy niż inni.

Ponieważ jednak miałem zjednoczyć w sobie stare i nowe [prawo], chciałem je przestrzegać, aby dać starym prawom ich wypełnienie, i aby położyć na nich pieczęć ich zniesienia.

Chciałem dać początek nowemu prawu, dla którego ustanowienia przyszedłem na ziemię - prawu łaski i miłości - w którym zawarłem wszystkie ofiary we Mnie, ponieważ to Ja powinienem być prawdziwą, i jedyną ofiarą. W ten sposób wszystkie inne ofiary nie były już potrzebne, ponieważ byłem człowiekiem i Bogiem, to było więcej niż wystarczające, aby zadośćuczynić za wszystkich.

Teraz, umiłowana córko Moja, ponieważ chcę uczynić z ciebie doskonalszy obraz Mój i ustanowić tak szlachetną i boską świętość, mianowicie "FIAT VOLUNTAS TUA, jak w niebie tak i na ziemi", chcę skupić w tobie wszystkie stany duszy, które istniały dotąd na drodze świętości, i [w miarę], jak cierpisz [te praktyki ascetyczne tych stanów duszy], a jednocześnie spełniasz swoje czyny w Mojej Woli, Ja obdarzam je spełnieniem, koroną, upiększam je, i wyciskam na nich Moją pieczęć.

Wszystko musi się dokonywać w Mojej Woli, a gdzie inne świętości ustają, tam świętość Mojej Woli, będąc szlachetną i Boską, ma swój początek i trzyma wszystkie inne świętości, jako swój podnóżek.

Dlatego pozwól Mi(to) uczynić, pozwól Mi powtórzyć Moje Życie i to, co z tak wielką miłością zdziałałem w Odkupieniu. Teraz powtórzę to w tobie z jeszcze większą miłością, aby ustanowić [w tobie] początek Daru życia w Mojej Woli, aby jej prawa były znane; lecz pragnę, aby twoja Wola zjednoczyła się z Moją i była w niej zanurzona."                                                                                               (z "Księgi Nieba"; tom 16; 8 listopada 1923)


(z niemieckich tłumaczeń DI Haslinger und Dr Pflügl)



---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

2. Niedziela Okresu Zwykłego - B - (J 1,35-42)


35 Nazajutrz Jan znowu stał w tym miejscu wraz z dwoma swoimi uczniami 36 i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: «Oto Baranek Boży». 37 Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem. 38 Jezus zaś odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: «Czego szukacie?» Oni powiedzieli do Niego: «Rabbi! - to znaczy: Nauczycielu - gdzie mieszkasz?» 39 Odpowiedział im: «Chodźcie, a zobaczycie». Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego. Było to około godziny dziesiątej. 40 Jednym z dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli za Nim, był Andrzej, brat Szymona Piotra. 41 Ten spotkał najpierw swego brata i rzekł do niego: «Znaleźliśmy Mesjasza» - to znaczy: Chrystusa. 42 I przyprowadził go do Jezusa. A Jezus wejrzawszy na niego rzekł: «Ty jesteś Szymon, syn Jana, ty będziesz nazywał się Kefas» - to znaczy: Piotr.


Jezus zaś odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: «Czego szukacie?» (J 1, 38)


Trwałam w moim zwyczajowym stanie, czując ciężar na duszy, jakby cały świat, z powodu pozbawienia Najświętszego Jezusa, ciążył na mnie. W swoim ogromnym rozgoryczeniu robiłam, co mogłam, aby Go szukać. Potem, gdy przyszedł, powiedział do mnie:

"Moja córko, za każdym razem, gdy dusza szuka Mnie, otrzymuje boski odcień, boski rys i równie często odradza się we Mnie, a Ja w niej".

Rozważałam Jego słowa i zapytałam niemal w zdumieniu: "Panie, co Ty mówisz?".

Odpowiedział: "O gdybyś znała chwałę, zadowolenie, jakie odczuwa całe Niebo, otrzymując tę notkę z ziemi: dusza, która nieustannie szuka Boga, tak jak oni [= błogosławieni w Niebie]. Czym jest życie błogosławionych, na czym polega? Jest to ich ciągłe rodzenie się na nowo w Bogu i Boga w nich.

To właśnie oznacza to słowo: "Bóg jest zawsze stary i zawsze nowy".

Nigdy też nie odczuwają zmęczenia, bo są w ciągłej postawie nowego życia w Bogu."

(z "Księgi Nieba"; Do użytku prywatnego - tom 6; 10 grudnia 1903).

………………..

Trwałam dalej w swoim zwyczajowym stanie; potem, po wielu trudach, ujrzałam mego cudownego Jezusa przez bardzo krótki czas, a On rzekł do mnie:

"Ty, która tak bardzo Mnie pragnęłaś, czego chcesz, co jest dla ciebie najważniejsze?".

Odpowiedziałam: "Panie, niczego nie chcę, najważniejszy jesteś dla mnie tylko Ty".

Powtórzył: "Jak to, niczego nie chcesz? Poproś Mnie o coś: o świętość, o moją łaskę, o cnoty... ponieważ mogę dać ci wszystko".

Odpowiedziałam ponownie: "Nic, nic. Chcę tylko ciebie i wszystkiego, czego Ty chcesz".

Ponownie dodał: "Więc nie chcesz nic więcej? Tylko Ja ci wystarczam? Tylko Ja jestem treścią twoich pragnień? Więc całe twoje zaufanie musi być tylko we Mnie, ponieważ nawet jeśli niczego nie chcesz, dostaniesz wszystko".

Tom 6; 11.04.1904

……………………….

8 grudnia 1938; Tom 36

"Moja błogosławiona córko, Moje Najświętsze Człowieczeństwo było depozytem Mojej Boskiej Woli. Nie było żadnego małego lub wielkiego Aktu, od oddechu,  aż po ruch, w którym Moje Człowieczeństwo nie uczyniłoby Siebie zasłoną i nie ukryło Mojego Boskiego FIAT we wszystkim. Nie mógłbym bowiem ani oddychać, ani się poruszać, gdybym nie zamknął Go w Sobie. W ten sposób Moje Człowieczeństwo służyło Mi, jako zasłona zakrywająca Moją Boskość i wielki Cud działania Mojej Woli we wszystkich Moich Aktach. Gdyby tak nie było, nikt nie byłby w stanie zbliżyć się do Mnie. Mój Majestat, promienne światło Mojej Boskości oślepiłoby ich i rzuciło na ziemię, i wszyscy uciekliby ode Mnie.

Kto odważyłby się wyrządzić Mi choćby najmniejszą krzywdę? Ale Ja kochałem stworzenie i nie przyszedłem na ziemię, aby szczycić się Moją Boskością, ale Moją Miłością. Dlatego chciałem ukryć się pod zasłoną Mojego Człowieczeństwa, aby bratać się z człowiekiem. Chciałem czynić to, co on czynił, a nawet posunąłem się tak daleko, że pozwoliłem zadać Sobie niesłychane cierpienie, a nawet śmierć.

Ten, kto jednoczy się z Moim Człowieczeństwem we wszystkich jego aktach, w jego cierpieniach, jeśli chce odnaleźć Moją Wolę, aby ją przyjąć, rozdziera zasłonę Mojego Człowieczeństwa i odnajduje w Moich Aktach owoc, życie, cud, który Ona uczyniła we Mnie.

Otrzymuje to, co uczyniłem we Mnie, jako swoje życie. A Moje Człowieczeństwo będzie mu służyć jako pomoc, jako przewodnik i będzie działać jako nauczyciel, aby żył w nim. Będę miał Siebie na ziemi i nadal będę tworzył zasłonę dla Siebie, aby ukryć to, co Moja Wola chce uczynić. Ale jeśli szukają Mnie bez Mojej Woli, znajdą tylko Moją zasłonę. Ale nie znajdą życia Mojej Woli, co nie może zdziałać cudów, które Ona zdziałała w ukryciu Mojego Człowieczeństwa. To jest zawsze Moja Wola która wie, jak ukryć w stworzeniu największe cuda, najbardziej promienne słońca, cuda, których nigdy nie widziano.

Jak wiele Moich żywych Człowieczeństw chciałbym mieć na ziemi, ale niestety, szukam ich i nie znajduję, ponieważ nie ma nikogo, kto szukałby Mojej Woli z całą stanowczością!"

(z Ksiąg Nieba, Tom 3 6 ;  z włoskiego na niem. tłumacz. Dr Pflügl)


«Czego szukacie?»  (J 1, 38)


2 marca 1916 r., Tom 11

Dusza, która żyje w Bożej Woli, kiedy czyni dobro, pozwala, aby to dobro pochodziło od Boga.


"Córko Moja, gdy dusza oddaje Mi się całkowicie, Ja ustanawiam w niej Moje mieszkanie. Często podoba Mi się zamknąć wszystko i pozostać w ciemności, innym razem podoba Mi się spać i stawiam duszę jak wartownika, aby nie pozwoliła nikomu przyjść, aby Mnie molestował i przerwał Mój sen, a w razie potrzeby sama musi stawić czoło molestowaniom i odpowiedzieć za Mnie.

Innym razem podoba Mi się otworzyć wszystko i wpuścić wiatry, chłód stworzeń, strzały grzechów, które Mi zsyłają, i wiele innych rzeczy, a dusza musi być zadowolona ze wszystkiego.

Musi pozwolić Mi robić wszystko, co chcę, wręcz przeciwnie, musi uczynić Moje rzeczy swoimi i jeśli Ja nie miałbym swobody czynienia tego, co chcę, byłbym nieszczęśliwy w tym sercu, gdybym musiał być czujny, aby ona odczuwała, jak bardzo się cieszę, ale musiałbym ukrywać, wbrew Mojej Woli, kiedy cierpię, gdzież byłaby Moja wolność? Ach! wszystko jest w Mojej Woli.

Kiedy dusza bierze MW, bierze całą substancję Mojej Istoty i zamyka Mnie całkowicie w sobie.

A kiedy zabiera się do czynienia dobra i pojmuje w sobie substancję Mojego Życia, pozwala, by to dobro wypływało ze Mnie Samego, jak promień światła biegnie ku pożytkowi wszystkich stworzeń. "

(Wstępny tekst niemiecki, przetłumaczony z włoskiego na niem. przez dr Gertraud Pflügl - Rękopis prywatny)


«Chodźcie, a zobaczycie». (J 1, 39)


Ale mówię ci, że Prawdy o Mojej Bożej Woli nie zostaną pogrzebane.

Są one częścią Mojego Boskiego Życia i jako Życie nie podlegają śmierci.

Co najwyżej mogą pozostać ukryte [przez jakiś czas], ale nigdy nie zginą, ponieważ Boskość zarządziła Objawienie Królestwa Mojej Boskiej Woli.

I żadna ludzka moc nie może sprzeciwić się Naszym Boskim Dekretom, ale jest to co najwyżej kwestią czasu. Pomimo sprzeczności i przeciwnych osądów tych mających autorytet osób, utoruję drogę dla Siebie.

Jeśli swoimi osądami chcą zniszczyć tak wielkie dobrodziejstwo i tak wiele Boskich Żywotów Moich Prawd, odsunę te osoby na bok.

Zadysponuję innych i będę kontynuował Moją drogę z tymi, którzy są pokorniejsi i prostsi, i którzy łatwiej wierzą w Moje cudowne i różnorodne sposoby postępowania z duszami.

W swojej prostocie i dyspozycyjności rozpoznają oni w tych pismach o Woli Bożej Dar z Nieba, zamiast znajdować w Nim dzielenie włosa na czworo.

Będą Mi oni wspaniale służyć do szerzenia prawd o Moim Fiat na świecie. Czyż nie to samo wydarzyło się podczas Mojego przyjścia na ziemię? Mądrzy, wykształceni i wysoko postawieni nie chcieli Mnie słuchać, ale raczej wstydzili się do Mnie zbliżyć.

Ich nauczanie sprawiło, że myśleli, że nie mogę być obiecanym Mesjaszem, tak że w końcu znienawidzili Mnie; ale odłożyłem ich na bok i wybrałem pokornych, prostych i biednych rybaków, którzy uwierzyli Mi i cudownie posłużyłem się nimi, aby założyć Mój Kościół i szerzyć wielkie Dzieło Odkupienia.

Tak też będę postępował w Mojej Boskiej Woli.

Tak więc, Moja córko, nie zniechęcaj się, gdy słyszysz, że sprawiają tak wiele trudności. Nie cofajmy się w niczym z tego, co dzieje się między Nami, i w Mojej Boskiej Woli kontynuuj swoją działalność tak, jak cię poinstruowałem.

Nie pominąłem niczego z tego, co miałem uczynić dla zbawienia, chociaż nie wszyscy we Mnie uwierzyli. Cały ten niekorzystny skutek musieli ponieść - ale Ja musiałem kontynuować Moją drogę, którą postanowiłem obrać z miłości do ludzi. Ty zrobisz to samo.

Kontynuuj swoje oddanie i swoje akty w Mojej Bożej Woli, a Ja cię nie opuszczę, ale zawsze będę z tobą".

(z "The Book of Heaven"; Do użytku prywatnego - Tom 28; 9 lipca 1930)




----------------------------------------------------

-----------------------






Stwórz swoją stronę internetową lub sklep internetowy z Mozello.

Szybko, łatwo, bez programowania.

Zgłoś nadużycie Dowiedz się więcej